Rozdział 20
- Słuchajcie, mam genialny pomysł i opowiedziała już o nim Ambar - zaczęła Veronica.
Było czwartkowe popołudnie i wszystkie sześć przyjaciółek siedziało razem przy stole w szkolnej stołówce. Aria jadła swoją ulubioną wegetariańską sałatkę, Cheryl mini naleśniczki, Hanna babeczki, Spencer oczywiście kawę i gofry, Veronica miała na talerzu przed sobą tosty i milkshake, a Ambar sałatkę i kawę. Każda różniła się drobnymi upodobaniami, ale właśnie to było fajne w przyjaźni. Można poznawać nowe smaki, próbować nie tylko nowego jedzenia, ale też nowych styli czy pasji. Przyjaźń poszerza horyzonty.
- Jaki ? - spytała Aria.
- Niedługo jest szkolna impreza, a żadna z nas nie ma chłopaka - odrzekła Lodge - Więc co Wy na to by iść razem, jako trzy pary ? - uśmiechnęła się.
- Przyznaje V, ten pomysł jest świetny - powiedziała Cheryl - Zrobimy wielkie wejście. Po co komu chłopak, jak ma się najlepsze przyjaciółki.
Wszystkim spodobał się ten pomysł. Bo kto powiedział, że para na balu to musi być chłopak i dziewczyna ? Przecież liczy się dobra zabawa, czyli najlepsze towarzystwo, a przyjaciółka jest lepsza niż przypadkowy chłopak, który nie umie tańczyć, albo woli stać ze znajomymi.
- Możemy założyć pasujące do siebie sukienki - powiedziała Aria - Każda para w innym kolorze.
- Ambi - odrzekła Cheryl patrząc na Blondynkę - Uczynisz mi ten zaszczyt i będziesz moją parą na balu ?
- Oczywiście kochana, jak mogłabym Ci odmówić - zaśmiała się lekko Smith.
- A więc przedstawiam Wam wasze przyszłe królowe balu, Cheryl i Ambar, w skrócie Aryl - powiedziała Rudowłosa - Więc rzecz jasna, my rezerwujemy sobie kolor czerwony.
Cheryl uwielbiała czerwień. Czerwone usta, ubrania, wiśniowa cola, truskawki...
- Spenc, idziemy razem ? - spytała Aria.
- Jasne, sparia gorą - przybiła żółwika z Brunetką.
- A więc ja i Hanna - odrzekła Veronica - Hm, co powiesz na Hannica ? - uśmiechnęła się.
- Idealnie, a nasz kolor to może biały ?
- Pasuje mi - odrzekła Logde - Więc dla Spari, mamy czarny. Mówię Wam dziewczyny, ten bal będzie genialny i to my będziemy w centrum zainteresowania.
Czasem to źle gdy wszyscy o tobie mówią, szczególnie gdy chcesz coś ukryć. Ale w liceum są chwile gdy chce się być na ustach wszystkich. Chce się być podziwianym, lubianym, adorowanym. Chce się by inni zazdrościli. Każda dziewczyna nawet jeśli tego nie przyzna, marzy by choć na jednym balu poczuć się jak kopciuszek - rzecz jasna już po spotkaniu z dobrą wróżką.
- Pojedziemy limuzyną - stwierdziła Ambar - Jak się bawić, to na całego. Tego wieczoru wszyscy chłopcy będą żałować, że nie mają u nas szans.
To była obietnica czy coś bardziej niebezpiecznego jak groźna ? Być może Ambar - i nie tylko ona - chciała pokazać swojemu ex jak świetnie bawi się bez niego. Że nie potrzebuje jego ani żadnego innego chłopaka do szczęścia. Może równie świetnie, a nawet lepiej się bawić z przyjaciółmi niż z nim. Bo kto lepiej zrozumie kobietę, jak druga kobieta.
Szkolne bale zawsze niosą ze sobą ekscytacje, podekscytowanie i obudzenie się dziecięcych marzeń. Nawet gdy prowadzone jest śledztwo policyjne, gdy w internecie krąży nagranie seksu i dzieje się wiele innych podejrzanych rzeczy - na ten czas numerem jeden wśród rozmów licealistów, jest bal. Każdy przecież uwielbia muzykę, tańce, imprezy, dobrą zabawę i możliwość zaprezentowania się od najlepszej strony. A do tego konkurs na króla i królową balu. Ten sam który od paru lat wygrywali Ambar i Matteo. Jak to będzie w tym roku ? Przyjdzie jej tańczyć z kimś kogo nienawidzi, czy król się zmieni, a może ktoś inny zostanie królową ?
W liceum wszystko jest możliwe i wcale nie jest to powiedzenie pełne nadziei, wręcz przeciwnie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top