Rozdział 11

- Uh, nienawidzę mężczyzn - mruknęła pod nosem Veronica.

Dziewczyna siedziała przy stole w salonie w apartamencie, w jednej ręce trzymała kubek z gorącym kakao, a w drugiej smartfona.

- Ktoś Ci podpadł hija ? - spytał jej ojciec Hiram, który siedział na przeciw niej i przeglądał gazetę.

Relacje Veronici z rodzicami najłatwiej było określić jako skomplikowane. Odkąd pamięta była córeczką tatusia, sama nawet nie wie z czego to wynikało. Wszyscy od małego jej mówili, że jest podobna do taty, a ona czuła się dumna. Jako biznesmen, człowiek który wiele osiągnął Hiram był wymagający, a  ona zawsze starała się zrobić na nim jak najlepsze wrażenie. Mężczyzna nie raz zatajał prawdę i miał wiele na sumieniu, ale zawsze dbał o swoją córkę.

- Nie mi, przyjaciółce - powiedziała Dziewczyna - Chłopak ją zdradził jakiś czas temu i teraz do internetu wyciekła ich sekstaśma.

- Naprawdę ? To okropne, biedna dziewczyna - odrzekła Hermione, mama Veronci, która siedziała na kanapie i czytała książkę.

Wszyscy byli czymś zajęci, a jednak spędzali czas w tym samym pokoju. Rodzina i spędzanie razem czasu było nadzwyczaj ważne dla Lodgów.

- Cóż, nastoletni chłopcy nie zawsze umieją opanować swoje hormony - odrzekł Hiram - To nie dotyczy Ciebie, więc nie przejmuj się tak.

- To moja najlepsza przyjaciółka, a jaj chłopak wydawał się idealny. Jeśli on ją zdradził, to czy na tym świecie są w ogóle porządni mężczyźni ?  - odrzekła Veronici - Tacy, którzy nie zdradzają, nie oszukują, nie są idiotami ?

- Na pewno ktoś taki się znajdzie - powiedziała Hermione.

Veronica Lodge była bardzo uparta. Na pewno nie trzymała się zasad, a dla przyjaciół wskoczyłaby w ogień. Dlatego tak się przejęła sprawą z Ambar. Do tego nie była to pierwsza przykra sytuacja z udziałem płci przeciwnej. Nie ona jako pierwsza doświadczyła czegoś złego. Veronica znała inne przypadki, jak i sama ich doświadczyła. Zaczynała więc wątpić w męską cześć populacji, a jednocześnie czuć coraz większą potrzebę sprawiedliwości, inaczej zwanej słodką zemstą. 

Nie może przecież być tak, że chłopak zdradza i nic, a dziewczyna nie dość, że cierpi to jest wyśmiewana. Gdy chłopak ma kilka dziewczyn, to jest super, gdy kobieta spotyka się z kilkoma jest dziwką. Mimo, że żyją w nowoczesnym państwie, gdzie każdy ma równe prawda, jakby nie było mężczyźni zawsze mają lepiej. Trzeba coś z tym zrobić. Może nie zmieni całego świata, ale może wprowadzić zmiany w szkole.

- Uważam, ze powinien dostać nauczkę, nie wolno tak traktować żadnej kobiety - powiedziała na głos swoje myśli nastolatka  - Ambar na pewno będzie chciała się zemścić, gdy lepiej się poczuje.

- Ambar ? - spytał Hiram odrywając wzrok od gazety i patrząc na córkę  - Ambar Smith ?

- Tak, mówiłam, że chodzi o moją przyjaciółkę - wzruszyła ramionami Veronica - A co ?

- Nic, nic - pokręcił głową - Ale masz rację, chłopakowi należy się nauczka. Jeśli potrzebujesz pomocy daj mi znać. Mogę porozmawiać z dyrektorem albo ojcem chłopaka.

- Naprawdę ?

 - Oczywiście - odrzekł Mężczyzna - Jeśli za młodu się nie nauczy, że kobietę trzeba szanować, kto wie co będzie robił jako dorosły człowiek.

Hermione spojrzała na niego znad gazety. Za dobrze go znała, wiedziała, że coś jest na rzeczy. Niby tak nagle zainteresował się sprawiedliwością w szkole, licealnym dramatem przyjaciółki córki, zdradą ? Nie, Hiram nie przejmował się małostkowymi sprawami, nie angażował się w nic, co  nie mogłoby mu przynieść zysków. 

Zmienił zdanie, gdy usłyszał, że chodzi o Ambar Smith, ale co ona mogła mieć z nim wspólnego ? Czyżby planował jakieś interesy z jej rodzicami ? Po Hiramie można było się spodziewać absolutnie wszystkiego. Nie cofnąłby się przed niczym, a ten uparty charakter odziedziczyła po nim córka. Ona też nie zamierzała łatwo odpuszczać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top