Epilog
- Nie wierzę, że to się dzieje naprawdę - powiedziała z podekscytowaniem Ambar.
Blondynka weszła właśnie razem z Ramiro do ich nowego apartamentu. Był piękny, nowoczesny i duży - dwie łazienki, salon, kuchnia z jadalnią oraz dwie sypialnie i garderoba plus balkon. Dobrze jest mieć bogatą rodzinę, a nawet dwie. Co prawda Gary okazał się nie być biologicznym ojcem Ambar ale to on ją wychował. Więc nadal ją wspierał, a mówiąc szczerze teraz gdy poczuł że ją traci starał się być bardziej obecny w jej życiu. Hiram też chciał nadrobić lata gdy jej nie było, więc spełniał wszystkie jej zachcianki, nawet te których nie miała. Prezenty, zaproszenia na ekskluzywne imprezy, miała wszystko.
Jednak od pieniędzy ważniejszy byli ludzie. Miała rodzinę, skomplikowana, ale rodzinę. Garego, Hirama, Veronice i Harmione. Miała świetne przyjaciółki i jego - miłość jej życia, Ramira.
- To prawda kochanie - podszedł do niej Brunet, objął ją w tali i pocałował jej szyję - Mieszkamy razem. Możemy robić co tylko chcemy i zacząć wychodzić razem na miasto, myślę że niedługo powiemy o tym przyjaciołom i rodzinom i to zaakceptują. Bo tak czy siak, zawsze będziemy razem.
- Jestem taka szczęśliwa - uśmiechnęła się Ambar przytulając go.
Przeszli długą i skomplikowaną drogą, ale wyszli na proste. Każda burza przyniosła tęcze, każda rana, stała się siłą, a każde złamane serce, lekcje. Wszystko co złe, na końcu wyszło na dobre.
Zaczęli coś nowego, wspólnie, tak jak zawsze marzyli. Zamieszkali razem w nowym mieście, mieli studiować na tym samym uniwersytecie, spełniać marzenia, odkrywać świat i samych siebie. Odwiedzać przyjaciół i rodzinę oraz cieszyć się miłością.
Przetrwali liceum i wyszli z niego jeszcze silniejsi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top