Pennywise Zabił Damianka
Time skip 2 TyGoDnIe Bo WhY nOt
Szedłem po jakiejś czarnej mazi, która z każdym krokiem coraz bardziej wbijała mi się w stopy.
Przed sobą zauważyłem postać na kształt klowna. Tak mi się wydaje, bo obraz mam lekko zamazany czarnymi plamkami.
Podszedłem do niego tak, że stałem mu przed nosem i spojrzałem na jego oczy. W okół nich był widoczny czarny kolor, a idealnie przez nie przechodziła czerwona krecha, która szła od czubków jego ust aż ponad brwi.
Na nosie miał również czerwoną farbę. Jak i na zębach. Całą twarz miał białą, a zęby powykrzywiane.
Przyjrzałem się mu bardziej i odsunąłem na bezpieczną odległość.
W jego ramionach nagle pojawił się Damian. Był chyba nieprzytomny. Klown odchylił głowę ukazując szeregi pokrwawionych zębów i 3 świecące kule w środku jego jamy ustnej.
Nagle wbił mu się w ramię odgryzając całą rękę, usłyszałem krzyk, nagle opuścił go na podłogę i zaczął tak dziwnie do mnie podchodzić. Cały się telepał na boki ze straszną miną aż w końcu się we mnie wbił...
(tak, mam obsesję na punkcie It'a)
Obudziłem się z płaczem podnosząc przy okazji Damiana który leżał głową na mnie.
Kurwa od kiedy te przyjazne klowny są takie drapieżne?!
-co się dzieje?
-zły sen... - tylko tyle udało mi się powiedzieć, bo zacząłem się dusić łzami.
-hej, spokojnie, to tylko sen, już jesteś bezpieczny - przytulił mnie
Ma rację, to tylko sen W KTÓRYM JAKIŚ JEBANY PRZEBIERANIEC GO ZBIŁ!
Łzy coraz mniej mi leciały, a sam zacząłem się bardziej uspokajać. Tak jak zawsze, ważne że w jego uścisku.
-nie umieraj mi tylko, proszę - powiedziałem i wtuliłem się w niego jak w misia małe dziecko.
-nigdzie się nie wybieram, spokojnie
Położyłem się i znów zasnąłem, tym razem ze spokojnym snem. O ile spokojnym można nazwać masturbowanie się do zdjęcia przyjaciela.
Rano obudziłem się kompletnie bez sił, ale w końcu trzeba wstać do szkoły, czyż nie?
-Damian która godzina?
-7:30
-co!? Czemu mnie nie obudziłeś!?
-budziłem cię już 5 razy kretynie - szybko zerwałem się z łóżka i pobiegłem się ogarnąć. 7:40. Idealnie.
Zabrałem plecak i oboje wybiegliśmy z domu. Co prawda ludzie gapili się na nas jak na idiotów ale na lekcje z panią Winter lepiej się nie spóźniać. W dodatku dzisiejszy sprawdzian z 3 działów, można jedynie modlić się żebyśmy zdążyli.
Idealnie gdy wbieglismy do klasy zadzwonił dzwonek. Szybka modlitwa i umieramy.
-a nasze dwa kochane pedały nie raczyły się zjawić wcześniej, cała klasa już jest i tylko na was trzeba czekać nie wiadomo ile
-przed sekundą był dzwonek
-uwaga za pyskowanie!
-co za szmata - mruknąłem pod nosem siadając na swoim miejscu
-co ty tam mówisz
-on powiedział "co za szmata"
-Filip druga uwaga za wyzywanie nauczyciela i wzywam twoich rodziców
-no kurwa lepiej być nie może
-prze pani on jeszcze przeklina!
-utkasz ryj Monika!?!?
-dostaniesz naganę zaraz
-niech go pani zostawi w spokoju
-właśnie, mieliśmy mieć sprawdzian
Michał, Damian, Kocham was
-czyli nasz koleżka, jego chłopak i kolejny przybłęda chcą naganę, wspaniale
-a żeby pani wiedziała, że chce, a Damian to nie mój chłopak! - nerwy we mjie buzowały jakbym zaraz miał wybuchnąć i rozszarpać tą babę na strzępy
-idę do dyrektora, pilnujcie go żeby nie nawiał i nikomu nie zrobił krzywdy
Just Perfect
Dzięki -_-Shiba-_- za pomoc
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top