5. Yes, my lady.

**Obiekt 707**
Rzuciłam poduszką w drzwi. SAM JESTEŚ MAŁY! Po chwili ogarnęłam co zrobiłam i zaczęłam się trząść. Przepraszam! Nie chciałam tym rzucić! Pobiegłam po poduszkę i położyłam ją na łóżko. Ręce zaczęły mi się strasznie trząść więc schowałam je za siebie. Stanęłam przed Bogiem, cały czas patrząc na swoje stopy. Jaka będzie kara? Ja naprawdę nie chciałam! Przepraszam...

-Hej spójrz na mnie- nie zrobiłam tego. Nie chciałam by zobaczył, że płacze. Za pokazywanie słabości są dodatkowe kary.. Loki westchnął i podniósł mój podbródek tak bym patrzyła na niego. Nie miałam odwagi zobaczyć jego zdenerwowanej twarzy więc patrzyłam na ścianę

- Spójrz na mnie Gwiazdko..- Gwiazdko? Czemu Gwiazdko? Powoli błądząc wzrokiem po całym pokoju w końcu spojrzałam na niego. Co?... Nie jest zdenerwowany? Cz-czemu? Przecież zrobiłam źle...

- Nie zrobiłaś nic źle... Przecież tylko rzuciłaś poduszką.. Spokojnie.. Mówiłem, że przy mnie nie musisz się bać... Choć do mnie- Szmaragdowooki mówił to spokojnie cały czas patrząc mi w oczy. Na końcu wyciągając w moją stronę ręce. Powoli do niego podeszłam. Loki podniósł mnie i położył sobie na kolanach. Przepraszam..

-Nie przepraszaj mnie cały czas.. Mówiłem, że nic nie zrobiłaś.. - Powoli się uspokajałam. Przepraszam. Bóg spojrzał na mnie znacząco i się zaśmiał.

- Ja swoje a ty swoje... - Nie śmiej się ze mnie! Zaczął się jeszcze bardziej śmiać ... No ejjjjjjjj......
To co teraz mam zrobić Loki?

- Czemu się mnie pytasz? Możesz robić co chcesz...... MAŁA- W Hydrze nie mogłam robić nic z własnej woli... Zawsze dostawałam rozkazy i teraz nie wiem co zrobić....
Zaraz... Czy TY nazwałeś mnie "małą"? NIE JESTEM MAŁA!! TO WY WSZYSCY JESTEŚCIE JACYŚ DUZI!!
Skrzyrzowałam ręce na klatce piersiowej i obróciłam się do niego tyłem. Foch...

- No już, już nie bulwersuj się. - Loki poklepał mnie po głowie na co się spięłam.

- Hej, co ci? - Czarnowłosy obrócił mnie przodem do siebie. N-nic po prostu wspomnienia bolą...

-Spokojnie.- Przytulił mnie.- Jeśli ktoś będzie chciał cię skrzywdzić to tak skopie mu tyłek, że będzie cię błagał o wybaczenie.- uśmiechnął się zadziornie i puścił mi oczko. Poczułam ciepło na policzkach... Co...

- Słodko wyglądasz jak się rumienisz.. gwiazdko.. - poczułam jeszcze większe ciepło. Nieprawda!! Kłamca!

- Ależ ja mówię najszczerszą prawdę!- zaśmiał się.

- Jesteś głodna? - pokręciłam głową. Niedawno jadłam.

- Niedawno czyli kiedy? Byłaś w celi dwa dni..- spałam dwa dni? To prawie tyle co zwykle przez cały rok...
-CO?!?! To ile ty spałaś dziennie!??!!? - 5 godzin... Miesięcznie...Jeśli nie miałam koszmarów... Albo dodatkowych kar, lub tortur... Chociaż  sam brak snu traktowali jako torturę...

-Zabiję!!! Wyrżnę ich co do jednego!! - Loki zaczął chodzić zdenerwowany po pokoju i przeklinać pod nosem. Przestraszyłam się. Podeszłam do niego powoli i przytuliłam od tyłu. Przepraszam... Laufeyson westchnął obrucił się i wziął mnie na ręce przytulając.

- To nie twoja wina Gwiazdko... A kiedy ostatnio coś jadłaś? - z dwa tygodnie temu?... Dostawałam jedzenie co miesiąc po spaniu. Już się przyzwyczaiłam. W końcu od zawsze tak było..Tyle po prostu jestem warta...

- Nawet tak nie myśl! Jesteś warta więcej niż myślisz i ja ci to udowodnię!..... Obiecuję..- Loki uśmiechnął się i postawił mnie na ziemi. Spojrzałam na niego zdziwiona.

- Idź do łazienki i się umyj. Za chwilę idziemy po coś do jedzenia.- popchnął mnie delikatnie w stronę czarnych drzwi. Ale ja nie jestem głodna..

- Nawet mi tu nie dyskutuj! Nie jadłaś wystarczająco, ale teraz to się zmieni! Ja tego dopilnuję! Będę się tobą opiekował dopóki nie będzie wszystko w porządku. - zamknął za mną drzwi od łazienki. Westchnęłam. Chyba nie kłamie..  Przyjrzałam się pomieszczeniu. Łazienka cała jest w kolorach szkarłatu(podłoga,dolna połowa ścian, umywalka,wanna) , czerni(sufit,górna połowa ścian,szafki,lustro,) szmaragdu( wszystkie dodatki). Wszystko wyglądało epicko. Ten szmaragd jest naprawdę piękne, choć nie tak bardzo jak oczy lokiego... Zaraz... CO?!?! JA TAK WCALE NIE POWIEDZIAŁAM! Usłyszałam śmiech kłamcy. NIE CZYTAJ MI W MYŚLACH!!! Sama też się uśmiechnęłam, ma ładny śmiech...
Szybko nalałam wody do wanny, zdjęłam bandaże... Wyglądam okropnie... Te wszystkie blizny.. Szybko strzepnęłam łzę.  Umyłam się wytarłam i.... No właśnie.. nie wzięłam ciuchów... Założyłam szlafrok.
*Odtwórz na chwilę drzwi* Usłyszałam głos Lokiego w głowie. Przestraszyłam się. Podskoczyłam, przez co się potknęłam i upadłam na ziemię. Zobaczyłam jak z nogi zaczyna mi lecieć krew. Super.... Rana się otworzyła. Mam ją od kolana do kostki.. Chcieli sprawdzić czy jak przetną mięśnie i wsypią kwasu to będzie się wolniej regenerować. Jak widać tak...

- Nic ci nie jest?! -Usłyszałam zza drzwi. Nie nic! Tylko się wystraszyłam! Spróbowałam się podnieść, ale noga mnie zabolała i zpowrotem wylądowałam na ziemi strącając rzeczy z umywalki... Niezdarą być..

- Dobra wchodzę.. - zobaczyłam jak Loki otwiera drzwi. Nie!

- Za późno! Gdzie ty.... - zobaczył, że siedzę na ziemi praktycznie cała w plamie krwi...- o boże... Nie ruszaj się! - wziął mnie delikatnie na ręce i położył na łóżku. Szybko wziął apteczkę i zaczął coś robić przy mojej nodze. Bolało, ale jestem przyzwyczajona....

- Co ci się stało? - Upadłam i otworzyła mi się rana..

- Co oni ci zrobili..?.. - rozcięli mi mogę do mięśni i wsypali kwasu.. Testy mojej regeneracji..

- Zabiję ich... - Już nie żyją... Loki spojrzał się na mnie zaskoczony..
- Co?- no nie żyją... Kiedy uciekałam to rozwaliłam taką bombą całą bazę... Na pewno to ich zabiło.. Uśmiechnął się.

- Dobrze im tak! Skończyłem, ale teraz nie dam ci chodzić. Masz tu ciuchy szybko się ubierz - odwrócił się do mnie tyłem- ja nie patrzę! -tylko nie podglądaj! Zaśmiał się. Zboczeniec!! Spojrzałam co mi dał. Zielona bluzka z długim rękawem, czarne legginsy i żółte skarpetki.. Mogłam się tego spodziewać.. Jak najszybciej tylko mogłam ubrałam się. Leginsy na jednej nodze były rozcięte. Idealnie aby nie dotykały rany. Już! Loki posadził mnie na krześle i zaczął coś robić z moimi o dziwo suchymi włosami.. Pewnie użył magii. Co ty robisz?!
- Czeszę cię.. Masz mięciutkie włosy. Nie wierć się.- po chwili Szmaragdowooki pokazał mi w lustrze co zrobił. Śliczne! Zaplutł mi włosy w jakiś dziwny sposób, tak że z przodu wystawało kilka kosmyków a cała reszta była luźno "związana" to chyba nazywało się.... Warkocz? Dziękuję!

- Nie ma za co Gwiazdko. - Czemu gwiazdka! O co ci z tym chodzi!

- Myślałem jeszcze nad kotkiem, bo jesteś sło- Nie!! Starczy! Może być ta Gwiazdka...

- Słodka. - znowu ciepło na policzkach. A ten się znowu śmieje... Nienawidzę cię!!

- Oj, wiem przecież, że mnie kochasz. KoTKu! - wrrrrr. Laufeyson wziął mnie na ręce i skierował się do wyjścia z pokoju. A ty gdzie!? I czemu mnie ciągle nosisz?

- Idziemy do kuchni - nie jestem głodna...

- Jesteś! A mówiłem ci, że lubię cię nosić, a poza tym masz ranę na nodze... - westchnęłam.. Z takim nie wygrasz.. Szliśmy labiryntem korytarzy, gdy weszliśmy do windy mocniej wtuliłam się w Lokiego, a ten pocałował mnie w czoło .. Chyba teraz to już jestem  pełnoprawnym buraczkiem.

- Dokładnie tak.. a do tego słodkim buraczkiem. - Zamknij się!! Czy ty musisz cały czas się ze mnie śmiać?!

- Tak... I nie zmienisz tego Gwiazdko. - pokazałam mu język. Drzwi od windy się otworzyły, a za nimi zobaczyłam salon z wszystkimi Avengersami. Proszę nie pozwól im mnie zabrać od ciebie...
- Yes, my lady

~°~~~~~~°~~~~~•••••~~~~°~~~~~~°~~~~

No siemanko!! 1156 słów!! Udało mi się! Zmusiłam swój mózg do napisania czegokolwiek i nawet się mi udało! Dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki!! Do następnego!!😂😜😈😇😎💚💛🖤😘😍🤩😋  Zgadniecie jaki jest mój ulubiony kolor?

(Poprawiony)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top