11. - ko-mu-uś tu zrobił-ło się mo-mokro z wra- ażenia?
Gdy weszłyśmy wszyscy byli już w środku. Stark rozwalił się całą kanapę. Bucky na pół, drugie pół zajmował Steve. Zaś na przeciwko trzecią zajmował Clint. Banner w pół leżał na takim dziwnym dużym, miękkim siedzieniu z małymi kuleczkami w środku, a Thor obok niego wylegiwał się na fotelu. A pośrodku tego jak gdyby nigdy nic na stosie kołdr i poduszek wylegiwał się Loki. Gdy nas zobaczyli zaniemówili, jednak ciszę przerwał Stark i śmiech reszty.
- Mordy, to nie bal! Zluzujcie stringi! Jeszcze Jelonkowi stanie na widok Gwiazdki! - Loki mordując Iron Mana wzrokiem i wydupił kanapę na której leżał, co poskutkowało głośnym plasknięciem brązowowłosego na podłogę. Wszyscy wybuchli śmiechem, a ja musiałam położyć się na podłogę aby zaraz nie upaść gdy zobaczyłam jak Tony leży cały przyklejony do podłogi, ale z ręką z whisky wyprostowaną do góry
- Nie wylałem!! - okrzyknął tryumfalnie. Natasha nie wyrabiając ze śmiechu poszła położyć się na kanapę do Clinta, a ja stwierdzając, że podłoga tu jest bardzo wygodna zostałam na ziemi. Loki po namowach "oddał" kanapę.
- to co robimy? - po uspokojeniu "padaczki" zapytał hawkeye.
- maraton filmowy? -wszyscy zgodnie pokiwali głowami na co wydałam razem z Nat dźwięk zabijanych marzeń potocznie zwany jękiem.
- Było się tak nie pindżyć - Stark dostał poduszką od Nat idealnie w łeb, lecz po chwili zażądała jej zwrot.
- Małaaaaaaaaaaa.... Czy mogłabyś? - Rosjanka zrobiła maślane oczka.
- Wrrrr nie jestem mała! Wy jesteście na sterydach! - udałam oburzenie lecz zaraz obydwie byłyśmy "w ogniu" Clint gdy tylko zobaczył ogień koło siebie pisnął jak mała dziewczynka i z hukiem spadł z kanapy. Znów wybuchliśmy śmiechem Thor się opluł, a Banner zaczął trochę zielenieć choć się tym nie przejmował. Nat szturchnięła przyjaciela stopą.
- Nie myślałeś kiedyś o pójściu do opery?
- a wiesz, że myślełem? Byłbym divą! - ułożył się w pozycji jak modelka na wybiegu tylko problem był w tym, że leżał i walnął się łokciem w bok kanapy wydając z siebie argonialny okrzyk bólu. Okazało się, że ruda ma kigurumi białego tygrysa, a ja zielonego węża.
- no ejjj też tak chcę! Leżysz i ci się ciuchy same zmieniają!- puszka po pomidorach zaczęła się użalać, a męska część ją popierała. Dla świętego spokoju machnęłam ręką, a oni nie zwracając na mnie przestraszyli się aż Thor soczyście pierdł. Szybko razem z Lokim który jako jedyny zachował zimną krew podbiegliśmy do okna i spokojnie czekaliśmy aż zaczną się gazować. (Brzmimy jak Hitler 🧐🤔) Tony z Clintem mają różne różowe kigurumi jednorożca z kolorową grzywą, Bucky ze Stevem fioletowe, a Banner z Thorem brzoskwiniowe. Loki ma takie jak ja tylko ciemniejsze. Stark gdy w końcu się ogarnął i zobaczył co ma na sobie szeroko się uśmiechnął.
- No i to nazywa się ubranie prawdziwego mężczyzny! Patrzcie i podziwiajcie! - sokole oko widząc co ma na sobie dołączył do niego.
- sama męzkość i elegancja połączona z najbardziej męskim kolorem na ziemi! Mała zna się na rzeczy! - śmiejąc się z ich reakcji skierowałam się do kuchni po jakieś żarcie.
- To ja idę po przekąski zanim się tu uduszę. - oczywiście za mną podążył Loki. Rozumiejąc się bez słów przygotowaliśmy kakao z piankami, (ponoć to jest bardzo dobre jakaś dziewczyna 2 piętra niżej cały czas o tym myślała) popkorn, colę i słone orzeszki. Podzieliliśmy wszystko by każdy miał po miseczce lub kubku z każdego i pomagając sobie magią "przynieśliśmy" wszystko do salonu.
- co wybraliście? - nie wiem czemu tak nagle przestałam bać się mówić. Myślałam, że nigdy się do nich nie odezwę, a tu proszę. Kolorowe kamyczki działają cuda.
- Horror! - wykszyczeli ku mojemu zdziwieniu wszyscy uradowani. Myślałam, że Steve będzie chciał jakiś film historyczny, a z jego głowy wyczytałam, że to on i Tony zaproponowali horror. Rozdaliśmy wszystkim przekąski i już chciałam usiąść na dywanie, ale Lokes przewrócił mnie na swoją miękką piramidę. Zadowolona położyłam głowę na jego klatkę piersiową i zaczęłam skupiać się na filmie. Po chwili poczułam jak szmaragdowooki bawi się moimi włosami. Po jakiejś godzinie o dziwo nie strasznego dla mnie filmu (pewnie przez przeżycia w hydrze, bo film musiał być straszny ponieważ co chwila ktoś się wzdrygał lub szybko wciągał powietrze) wypiciu kakaa i coli oraz ukradkowym oddawaniu smakołyków Lokiemu zachciało mi się siku więc po poinformowaniu reszty poszłam do wc. Szybko załatwiłam co miałam i wróciłam do salonu. Po drodze spotkałam Laufeysona.
- hej Gwiazdko, co ty na to aby wystraszyć kilku midgardczyków?
- umiesz szybko uciekać? - zapytałam Lokesa na co spojrzał na mnie z zapytaniem. - kiedy ich wystraszymy będziemy musieli ewakuować się w przyśpieszonym tempie.
- o to się nie martw możemy się teleportować. Jarvis jesteś tu?
- tak sir? Zgaduję, że mam wszystko nagrać?
- jak ty nas dobrze znasz. - taaak już kilka razy Loki odstawiał jakieś kawały po których najczęściej musiał się chować przez resztę dnia. Nigdy nie zapomnę miny Starka gdy przemalował mu zbroję na różowo i dokleił naklejki z swoją podobizną.
- Ja zamienię się w jakiegoś strasznego klauna co ty na to?
- w sumie pasuje do ciebie Lokuś. Nie to, że klaun to jeszcze straszny! - zachichotałam i zaczęłam uciekać.
- orzesz ty jedna małpo! - Loki szybko mnie dogonił, przewróciłam się a loki zawisł nademną, ale zaraz się zawiesił.
- czekaj... Czy ty nazwałaś mnie LOKUŚ??! - ou shit...
Zapomniałam, że nie mówię tego w myślach
- hehe...heh..ehe.... ty też mnie nazywasz jakimiś takimi.... Więc... - poczułam ciepło na policzkach.. jeszcze tego brakowało. Spojrzałam w jego szmaragdowe oczy i prawie w nich utonełam.
- nie tłumacz się. Słodka jesteś. - przerwał mi i pocałował mnie w czoło. Nie dając mi czasu na myślenie podniósł się i mnie. Nałożył iluzję klauna z maczetą i wyczekująco na mnie spojrzał. Gdy się w końcu ogarnęłam po chwili namysłu nałożyłam iluzję ayuwoki (nie pytajcie skąd to znam ...) Uśmiechając się do siebie i kryjąc w ciemności weszliśmy do salonu. Zakradliśmy się za fotele. Sprawiłam żeby telewizor zaczął "śnieżyć", a Bóg by lampy zaczęły mrugać. Wszyscy zaczęli pytać się o co chodzi i przytulać się do osób obok siebie. Po chwili wszystko ucichło i zapanowała ciemność. Spojrzeliśmy na siebie z uśmiechem i nagle z ciemnego korytarza na przeciwko zaczęła lecieć creepy kołysanka. Wszyscy jak na zawołanie zerwali się i przytulili na kanapie najdalej od korytarza. Śmieszne wyglądali "wielcy superbohaterowie" trzęsący się jak osika. Powoli z ciemności na korytażu wyszła nakręcana lalka która tak naprawdę z lalki miała tylko porcelanową głowę, przyczepiona ona była do metalowych nóg wyglądających jak u pająka a z boku miała dużą korbkę. Nagle zaczęła szybko biec, ale zawróciła i zniknęła w ciemności. Usłyszałam pisk kilku osób i tylko cudem nie zaczęłam się śmiać. Czas na finał. Powoli wstaliśmy, a kilku Avengers poczuło za sobą jakąś obecność jednak zignorowali ją. Ich błąd. Przejechałam ręką po plecach połowy z nich, a klaun po drugiej. Gdy jeszcze ich krzyk nie rozpoczął się na dobre my wydaliśmy z siebie zmodyfikowane głosy przypominające krzyk i rzuciliśmy się w ich stronę. Spanikowani przyjaciele zaczęli piszczeć (najgłośniej Thor) i spadli z kanapy obracając się i nadal piszcząc odczołgając w tył. Tego z Lokim już nie wytrzymaliśmy. Synchroniczne wybuchliśmy śmiechem na początku jeszcze zmodyfikowanym i strasznym lecz zaraz iluzja opadła i zostaliśmy tylko my umierający ze śmiechu na podłodze. Złapałam się za brzuch i łapczywie próbowałam złapać powietrze. Musiałam wyglądać bardzo komicznie. Moje przypuszczenia potwierdzili zdezorientowani bohaterzy którzy dalej przestraszeni wyglądneli zza kanapy i gdy nas zobaczyli na początku się zszokowali lecz gdy zobaczyli w jakim jesteśmy stanie, a zaraz oni, sami wylądowali na ziemi śmiejąc się. Po dłuższej chwili prawie do końca się uspokoiłam. Loki zrobił to chwilę po mnie bo za każdym razem kiedy się ogarnął, patrzył na mnie i śmiał się jeszcze bardziej. Wstaliśmy i zobaczyliśmy uspokajających się Avengers. Niestety mój i Lokiego spokój poszedł się jebać gdy zobaczyliśmy mokre plamy w kroku męskiej części drużyny. Wybuchłam śmiechem, a gdy upadałam na ziemię walłam się głową w kanapę przez co Lokes prawie już zaczął się dusić.
- ko-mu-uś tu zrobił-ło się mo-mokro z wra- ażenia?
----------;---------------)---------------------
1300 słów
Siemanko! Dziś rozdział rozrywkowy. Następny prawdopodobnie będzie poruszał ważne kwestie. O dziwo mam wenę więc ten rozdział rekordowo szybko! Mam nadzieję że się podoba! Do następnego 😂💛🖤💚😍😘😏😈😋😜
Jak pewnie zauważyliście cofnęłam publikację tego gniota i zaczęłam poprawiać rozdziały. Tym razem bardziej się postaram!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top