Rozdział 10.

Lauren*

Miło było zregenerować się i odpocząć od tego z czym na co dzień walczę,mianowicie uczeniu innych. Powrót na uczelnie był dla mnie niezręczny ze względu na sytuację jaką miałam z dziewczynami,w sumie bardziej powiedziałabym że z Nomranii. Jednak mam zamiar zachować profesjonalizm,zresztą Lucy powiedziała że ma dla nas potem niespodziankę która pomoże zmienić nastawienie każdej z nich do siebie nawzajem. Uczniowie byli zadowoleni z zastępstwa i kiedy ich pytałam co ciekawego mnie ominęło...to byłam mile zaskoczona tym jak ciężko pracowali by napisać wszystko na celujący i by zdać jak najlepiej. Austin lider mojej klasy zaimponował mi swoimi pracami do tego stopnia że zaczęłam zastanawiać się nad czymś jeszcze,prace Camili oraz Dinah też były ciekawe. 

Od Dyrektor Lucy Vives do Profesor Lauren Jauregui : 

Temat : Wycieczka na tydzień w ramach nagrody za osiągi uczniów wybitnych oraz angażujących się nauczycieli. 

Witam was w ten piękny i słoneczny dzień. Od początku semestru obserwowałam sobie nauczycieli wykładających różne przedmioty oraz trzy klasy też rzecz jasna z różnych kategorii. Jednak ku memu zaskoczeniu jak nauczyciele zaskoczyli mnie pozytywnie tak uczniowie rozczarowali bo na trzy klasy znalazłam trójkę najlepszych uczniów ale z jednej klasy. Prosiłabym żeby Profesor Lauren Jauregui zatrzymała po zajęciach trójkę swoich podopiecznych a są nimi : 

Camila Cabello

Dinah Jane Hansen 

Austin Mahone 

Oczywiście do Pani klasy dojdą Profesor Hernandez i Kordei ponieważ mimo ostatnich zaistniałych sytuacji są one mentorkami wysoko angażującymi się w to co robią. 

Z poważaniem Vives. 

No to ciekawie się zapowiada nie powiem. Oczywiście szybko zamknęłam laptopa i podniosłam się by porozmawiać o tym z moją klasą,przedstawiłam im rzecz jasna jakie informacje otrzymałam od Vives i świętą trójcę poprosiłam by została po zajęciach po prostu. Wszyscy im gratulowali i byli autentycznie pozytywni do nagrody swoich kolegów. Ja również byłam zaskoczona ponieważ teraz zrozumiałam o co tak naprawdę chodzi mojej partnerce. Miłe zaskoczenie. Ogłosiłam krótką przerwę bym mogła wyjść i z nią porozmawiać. Kiedy weszłam do jej gabinetu to najpierw podziękowałam oczywiście za to że zostałam wybrana,potem zapytałam się gdzie ta wycieczka. Dowiedziałam się że lecimy do Hiszpanii co było dla mnie zadowalające bo uwielbiam ciepło,rzecz jasna zaproponowałam sposób w jaki możemy polecieć żeby było nam szybciej i wygodniej bez poganiania. Sama wpadła na pomysł by wszystkich zaprosić na kolację i omówić szczegóły ale najpierw trzeba to rozegrać oficjalnie. Załapałam się nawet na pocałunek. Po powrocie doprowadziłam do końca swoje zajęcia,po dzwonku każdy wyszedł prócz trójki. No i oczywiście niezadowolona Mani wraz z uśmiechniętą Ally weszły do nas. 

Potem Ariana z zadowoloną Lucy również doszły. Postanowiłam posłuchać tego co ma im do powiedzenia. Opowiada im o obserwacji której dokonywała,wie że Camila i Dinah są krótko w szkole ale wyniki mają naprawdę fenomenalne i uważa to za dobrą podstawę do nagrodzenia ich. Opowiedziała o hotelu w którym się zatrzymamy,potem stwierdziła że resztę możemy omówić na jutrzejszej kolacji w restauracji Imperium nieopodal centrum miasta. Każdy był zadowolony tą propozycją...do momentu o którym nawet ja nie miałam pojęcia. 

-Ale kwestię pokoi zostawiłam sobie,podejdę trochę mniej oficjalnie do tego tematu w tym momencie ponieważ to co ostatnio miało tutaj miejsce z inicjatywy Kordei i Hernandez dało mi trochę do myślenia.-Ta się oburzyła i zaczęła fuczeć pod nosem no ale cóż.-Sama zadecydowałam kto z kim będzie miał pokój.-O kurde. 

Powiedziała iż zadecydowała o parach na podstawie tego co widziała przez jakiś czas,jak powiedziała Normani że pokój będzie miała z DJ to myślałam że jej coś zrobi. Ale dała jej do zrozumienia że to nie podlega dyskusji...albo się godzi albo ta ją zwolni i znajdzie kogoś bardziej profesjonalnego na jej miejsce bo ma dosyć tej dziecinady. Podniosła się oburzona i wyszła z sali,Dinah powiedziała że nie widzi natomiast w tym żadnego problemu. Austin niestety będzie miał pokój sam z przyczyn no niestety wiadomych,uszanował to i był zadowolony bardzo. Ally będzie miała pokój z nią i Arianą bo jest jeden ogromny na trzy osoby,kiedy usłyszałam że mam mieć pokój z Camilą to coś aż we mnie zadrżało nawet nie mam pojęcia dlaczego. Ona też zrobiła się lekko czerwona. Podziękowała za rozmowę i powiedziała że możemy się zbierać,Allysus poleciała za tą obrażalską mendą. Dziewczyny też szybko się zmyły,postanowiłam zatrzymać Lucy by porozmawiać tutaj a nie przenosić pracę do domu. 

-Dlaczego zdecydowałaś żebym miała pokój z Camilą? Myślałam że będziemy miały wspólny pokój.-Uśmiecha się do mnie delikatnie. 

-Chciałabym żebyś w spokoju mogła dowiedzieć się czegoś więcej,nikt nie będzie ci przeszkadzał a w tym czasie liczę że dziewczyny się ogarną. Chciałabym ci pomóc po prostu to tylko tydzień,normalnie mamy się na co dzień co jest dla mnie wspaniałe.-Jej pocałunek wywołał u mnie pożądanie...mam ochotę na coś dawno tego nie zaznałam. 

-Dziękuję ci...nie brałam pod uwagę tego.

-Widzisz. A ja brałam bo chciałabym żebyś miała się dobrze słoneczko.-To serio jest bardzo punktujące u mnie...imponuje mi ta kobieta. 

Postanawiamy wrócić do domu,mam do obejrzenia parę kawałków ziemi więc liczę iż to odsunie mnie od niepożądanych myśli. Swoją drogą zastanawiam się jak Camila czuję się z świadomością wspólnego pokoju ze mną. 

Camila*

Przysięgam że tak ciepło to mi nie było od dawien dawna...ja mam mieć pokój z tą kobietą która ostatnio zaczęła mnie onieśmielać?! Dinah też wygląda na osobę która jest w szoku swoim doborem osoby do pokoju. Po powrocie do domu młoda trenowała sobie w ogrodzie,od paru dni jest jakaś nieobecna i zastanawiałam się czy nie dobija ją to co tutaj jest tak naprawdę. Shawn leżał na kanapie,jednak podniósł się szybko by nas przywitać i przygotować nam obiad. Opowiedziałam mu o wycieczce do Hiszpanii którą wygrałam z DJ,był zadowolony bardzo zaś młoda skończyła i podeszła do nas by również się przywitać. Pyta mnie o tę wycieczkę i  z kim jadę i co dalej i no...generalnie bardzo dużo pytań na raz przysięgam bardzo dużo. Opowiedziałam jej jedząc w wolnej od wypowiedzi chwili że jadę z ciociami i Lauren oraz jej dziewczyną. Zasmucił ją ten fakt no domyślam się ale czasu nie przeskoczysz. Shawn zaś spytał kiedy jedziemy,powiedziałam że jutro na uroczystej kolacji się dowiemy wszystkiego i wtedy mu powiem. Rorie odeszła bez słowa od stołu,dla mnie jako mamy to sygnał by iść za nią więc tak robię...wraca do ogrodu by dalej uderzać w worek. Patrząc na tę scenę przysięgam wam że widzę Michelle z kiedyś. 

-Co się dzieję słoneczko?-Mocniejsze uderzenia są dla mnie sygnałem iż jest zła i sfrustrowana. 

-Zastanawiam się czy dobrze zrobiłam chcąc poznać swoją drugą prawdziwą mamę.-Onie.

-Rorie...córeczko moja to nie...-Kolejne uderzenie.

-Ona ma tutaj wszystko czego trzeba i nawet cię nie pamięta ja nie mam pojęcia czy to dobry pomysł mamo rozumiesz? Zaczyna mnie to przytłaczać po prostu mam tego dość...mogłam nic nie mówić i pozwolić by życie było takie jakie jest teraz...znaczy takie jakie było wcześniej.

Podnoszę się z ziemi i podchodzę by ją przytulić,staram się rozumieć dlaczego tak czuje i myśli. Wiem że wszystko wyglądałoby inaczej gdyby nie moja głupota prawię dekadę w tył. Jestem słaba i chce mi się płakać ale nie mogę teraz do tego dopuścić. Po prostu nie mogę. Jedyne co potrafię jej powiedzieć to...że będzie w porządku i na pewno się polubią. W duchu na to liczę,dalej nie mam pojęcia co spotkało Lauren. Poprosiłam córkę by poszła pod prysznic i po prostu odpoczęła,wróciłyśmy do środka i koniec końcu zostałam sama z Shawnem w salonie. 

-Nie wydajesz się zadowolona Mila z tego wyjazdu,masz jakieś obawy?-Właśnie mam i nie rozumiem dlaczego.

-Chciałabym mieć to już za sobą po prostu,pójdę pod prysznic i się położę nie siedź za długo dobrze?

-Dokończę projekt i wrócę do ciebie kochanie obiecuję. 

Wolałabym mieć to wszystko już za sobą naprawdę. Całą noc praktycznie po mojej kąpieli nie spałam tylko się wierciłam i zastanawiałam co mogłabym zrobić żeby kobieta bardziej mi zaufała i powiedziała coś więcej. Skoro wakacje będą w Hiszpanii to mam okazję zrobić coś dla niej i dla mnie,takiego budującego dobrą atmosferę wtedy będzie chciała się otworzyć na bank. Potem od rana jak tylko odwiozłam dziecko do szkoły i tego cymbała do pracy łaziłam po całym domu z konta w kont. 

-Może zaczęłabyś wybierać kreację do tej kolacji co? Ta restauracja to nie byle jaki lokal nie narób mi wstydu Cabello.-Prycham bo ta od rana tylko kiecki przymierza. 

-Wpadłam już na pomysł nie martw się o mnie.-Siadam na jej łóżku.

-Jestem ciekawa w co ubierze się Mani.-Miałam tą samą myśl odnośnie Lauren,jej sposób ubioru jest zdecydowanie inny niż wcześniej Michelle. 

Wieczorem dojechałyśmy na miejsce i nie powiem...jak zobaczyłam je wszystkie to byłam pod wrażeniem. Ale matka mojej córki w bordowym garniturze z dwoma rozpiętymi guzikami to istny afrodyzjak dzisiejszego wieczoru. Jest mi cholernie ciepło. Ona sama zawiesiła na mnie oko albo przynajmniej mi się wydawało,Austin w czarnym garniaku też niczego sobie. Restauracja nie była dla byle kogo,widać tuż po przekroczeniu progu drzwi. Lauren zarezerwowała nam duży okrągły stół tak byśmy byli wszyscy w miarę blisko siebie,usiadłam obok niej a po swej drugiej stronie miała Lucy która była wpatrzona w nią jak w jakieś arcydzieło co mnie irytowało też nie miałam pojęcia dlaczego. Nawet nie powinno tak być szczerze. Perfumy tej kobiety działają na mnie...dosyć Camila brzmisz jak jakaś napalona małolata. Obie powiedziały byśmy zamówiły sobie to na co mamy ochotę,kiedy tego doczekaliśmy przyniesiono nam alkohol. Po chwili również nasze posiłki,każdy jadł i był mega zadowolony,wymienialiśmy się opiniami nawet odnośnie posiłku między sobą. Mani nie odzywała się do nikogo. Kiedy talerze nam zabrano Lauren postanowiła nam coś powiedzieć. 

-Wiecie już że wycieczka ma być do Hiszpanii,oczywiście wpadłam na pomysł żebyśmy polecieli tam moim prywatnym odrzutowcem i wrócimy również nim,ostatni dzień jaki nam tam zostanie możemy uczcić ogniskiem w domku na plaży nieopodal lotniska.-Odrzutowiec?!

-Przepraszam że zapytam ale wolę wiedzieć...jesteś bogata?-Prycham kiedy słyszę Austina. 

Lauren wygląda na zmieszaną,mnie też zaczęło to zastanawiać. Generalnie z tego co pamiętam została bez niczego kiedyś,chyba że los dał jej jeszcze nową niespodziankę. 

-Nie jest to coś czym lubię się chwalić Austin,pieniądze to tylko dla mnie dodatek do życia i tyle. Ale upraszczając owszem jestem bogata nawet uprzedzę potencjalne inne pytania,do tego stopnia że nie muszę pracować wcale nawet moje dzieci by nie musiały.-W tym momencie niechcący i przez chwilę nieuwagi wylałam na nią swoje wino. 

Zakłopotana zaczęłam ją przepraszać,dziewczyny wraz z Austinem zaczęły się śmiać. Poprosiłam by poszła ze mną do łazienki jeżeli może by to w miarę możliwości wyczyścić. Ruszyłyśmy obie. Masakra jaka idiotka ze mnie. 

-Camila nie dzieje się nic złego to tylko koszula mam zapasową.-Wyciąga serio zapasową koszulę?! Co to za poziom zorganizowania?!

-I tak nie powinnam. Zamyśliłam się i przepraszam cię za moją głupotę Lau...-Kiedy zobaczyłam jej ciało bez tej koszuli w samym staniku sportowym to odebrało mi logiczne myślenie. 

Tatuaże większość jest nowa...ale kiedy ona patrzy jak ja się na nią patrzę to nie ukrywam robimy krępującą atmosferę. Jest tak kurwa gorąca...Boże.

-Patrząc na mnie bez koszulki masz natłok jakiś wspomnień z kiedyś?-O nie...ja po prostu mam ochotę cię dotknąć...Camila kurwa opanuj się. 

-Nie...ja przepraszam!-Kurwa spaliłam buraka i ona też! 

Odwróciłam się do niej plecami bo koszulę oblaną winem i tak wywaliła do kosza. Ubrała się szybko i lekko szturchnęła mnie palcem w ramię. Ubrana i uśmiechnięta zerka. 

-Chciałam ci powiedzieć Camila że bardzo ładnie wyglądasz w tej sukience.-Serce mi wali. 

-Ty w tym garniturze...bardzo.-Wychodzimy szybko bo robi się ciepło. 

Odnoszę wrażenie że zatracam się ponownie w tych oczach. Naprawdę mam aż lepszy humor,ona też jest zadowolona. Cieszę się z tego czego się dorobiła przez te lata. Ally nagle poruszyła temat ziemi,było to dla mnie bardzo zaskakujące. Ziemi? 

Ally*

Chciałabym zakończyć wieczór przyjemnie więc mam zamiar poruszyć też normalne tematy. Jestem ciekawa jak idzie Lauren z tym o czym rozmawiała ze mną ostatnio,przy okazji bardziej zdenerwować Mani bo wtedy może się podda i ogarnie że nie opłaca się zachowywać jak jakiś bachor. 

-Oglądam ciągle i ciągle,jeszcze nie znalazłam tego co byłoby czymś od pierwszego wejrzenia...dałabym znać.-Mhm.

-Ja przepraszam was bardzo ale o jakiej ziemi mowa? Ja i Camila oraz zapewne Austin nie jesteśmy w temacie.-Dobrze że DJ się odezwała.

-Lauren zamieszkała ze mną parę dni temu,szuka ziemi żeby postawić dom.-Camilę to chyba zastrzeliło. 

-Tak. Mam już trochę wiosen na karku i chciałabym mieć czegoś więcej w życiu,nie tylko dom planuję zbudować ale o tym kiedy indziej.-Jestem z niej mega dumna. 

Każdy jej pogratulował. Nawet Mani jako pierwsze słowo dzisiejszego wieczoru zrobiła to samo. Jestem pod wrażeniem. 

Miłego Czytanka^^


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top