Łzy Które Płyną Są Spowodowane Moim Cierpieniem 14


Hej i o to ja! Znów ^^




Wtedy, gdy klęczałam przed tłumem, gdy patrzyłam  na Leviego, przed oczami miałam niebo z jedną, najjaśniejszą gwiazdą. 
- Shiro, słuchasz mnie? - zapytał Erwin.
- Ja... Tak. 
- Dobrze, jeszcze raz, ty i twoja siostra będziecie na końcu.
- Yhm... 
- Czy coś nie tak?
- Bo... Bo ja się nie potrafię zmieniać się w tytana. 
Zobaczyłam na twarzy Erwin wymalowany szok.
- To jaki masz talent? - zapytał zaraz potem, zaciekawiony.
- Czy mogę zademonstrować? - zapytałam.
Chwilę się zastanowił. Spojrzał na innych.
- Możesz.
Skupiłam się. Wokół nas pojawił się obraz ziemi. Byli na niej tytani, roślinność, a dalej można było ujrzeć nawet piasek i wodę. Wszystko było jakby nigdy nic.
Wszyscy tu zebrani patrzeli zdziwieni na to, co się dzieje.
- Czy możesz pokazywać to na odległość? - zapytał Erwin.
- Mogę, ale dość szybko się męczę.
- Byłoby to dla nas pomocne. Tylko mamy problem.
- Jaki? -zapytałam zdziwiona.
- Jedyne miejsce zostało koło Kaprala.

- Ten jeden raz się zgodzę.


Siedzę na koniu, gotowa, by wyjechać na misję. Obok mnie jest Levi. Za mną Petra. Wokół nas jest mnóstwo wystraszonych ludzi. Koło piekarni stoją dzieci. Machają do nas.
Czy się boję? Tak, ale tylko tego, że nie zdołam ocalić osób mi bliskich.
- WYJEŻDŻAMY NA PIĘĆDZIESIĄTĄ SIÓDMĄ WYPRAWĘ! ODBIJEMY MUR MARIA! OTWORZYĆ BRAMĘ!
To już nadszedł ten czas, to teraz dowiemy się, czy damy radę.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top