Rozdział 3
- Gdzieś się podziewała? - gdy tylko przekroczyłaś próg domu naskoczyła na ciebie mama - Nic ci nie jest? Ktoś ci coś zrobił?
- Nic mi nie jest - powiedziałaś odtrącając jej rękę z twarzy
- Wiesz jak się martwiliśmy? - zawołał tata i cię ścisnął - Już mieliśmy zgłaszać porwanie!
- I to właśnie jest wasz problem... - wymamrotałaś.
- Słucham? - obaj powiedzieli w tym samym czasie oburzonym głosem.
- Nic, nic!
Zapomniałaś, że twoi rodzice są bardzo wrażliwi na uwagi w sprawie rodzicielstwa, i uważają, że wychowują cię na, jak oni to mówią? na "cywilizowanego człowieka". Ty tylko przytakiwałaś i udawałaś, że ci to pasuje, bo wiedziałaś, że bunt tylko pogorszy sprawę.
***
Kolejny dzień w szkole był całkiem normalny. Siedziałaś na ostatniej ławce patrząc przez okno podczas gdy inni uczniowie gadali i śmiali się z niczego. Nie byłaś typem samotnika, po prostu bardzo trudno zdobywałaś przyjaźnie, a wszystko przez twój sarkastyczny charakter i niezwykle wielką nienawiść do ludzkości. Jedyne osoby z którymi czasem wymienisz parę słów to Annie lub Ymir. W końcu zaczęła się lekcja, do sali wszedł profesor Dok z jakąś inną uczennicą. Jej mahoniowe włosy były związane w dwa kucyki, a długa grzywka opadała na jej zielone oczy. Miała na sobie ciemnozieloną koszulę w kratę, czarne podarte spodnie i brązowe glany. Nauczyciel odłożył dziennik i zaczął mówić:
- Mamy nową uczennice, nazywa się--
- Sama się przedstawię - przerwała mu nowa, Dok tylko oburzony na nią spojrzał i nic nie mówił. Uczennica wzięła głęboki oddech, zrobiła krok w przód i zawołała z pewnym siebie tonem - Jestem Isabel Magnolia! Miło mi was poznać!
- Usiądziesz... - nauczyciel zaczął mierzyć wzrokiem każdą ławkę, w końcu zatrzymał się na twojej - Obok [Nazwisko].
Gdy Isabel na ciebie spojrzała jej entuzjazm wyraźnie się zmniejszył, i nie dziwisz się czemu, wszystko przez twoje ubranie. Szczerze, wisi ci co nosisz, dlatego zbytnio się nie sprzeciwiasz gdy twój tata wybiera ci ubrania. Miałaś na sobie pastelową spódniczkę i różowy sweterek, krótko mówiąc byłaś ubrana jak córeczka tatusia. Dziewczyna usiadła obok ciebie i otworzyła zeszyt. Mogłaś czuć jak w myślach cię krytykuje, jak widać jest jedną z tych dziewczyn które wyglądają na miłe, a tak naprawdę są... inne. Jednym z przykładów takich osób byłaś niestety ty. Pomyślałaś, że nie można oceniać książki po okładce i postanowiłaś przerwać ciszę.
- Hej - odezwałaś się najmilszym głosem jakim mogłaś z siebie wydobyć.
Dziewczyna spojrzała na ciebie, po czym odwróciła wzrok z uśmieszkiem pod nosem.
- Cześć...
Widocznie użyłaś zbyt słodkiego tonu i tylko ją rozbawiłaś.
- Jestem [Imię]
- Super - odparła.
- A ty Isabel? - powiedziałaś już mniej słodkim głosem
Dziewczyna tylko pokiwała głową z jeszcze złośliwszym uśmieszkiem na twarzy. Miałaś ochotę powiedzieć jej coś zgryźliwego jednak wolałaś nie robić sobie reputacji irytującej sucz, którą i tak już w sumie miałaś, ale ona nie musi o tym wiedzieć. Resztę lekcji się nie odzywałyście. W końcu zadzwonił dzwonek, spakowałaś zeszyt do plecaka i wyszłaś z sali. Kątem oka zobaczyłaś Levia, rozmawiał z jakimś chłopakiem. Zobaczyłaś Isabel która biegnąc w ich stronę niechcący cię popchnęła. Podeszłaś do swojej szafki i udawając, że czegoś szukasz, zaczęłaś podsłuchiwać ich rozmowy.
- I w ogóle wszyscy to takie dzieciaki neo, a zwłaszcza taka jedna...
Ciekawe o kogo jej chodzi.
- Na pewno przesadzasz... - odezwał się drugi chłopak
- No ale to nie ważne bo jestem z wami! W końcu w tej samej szkole! Szkoda, że nie w klasie...
- To raczej niemożliwe skoro jesteś o rok młodsza... Levi, na co się tak gapisz?
- Nic - odpowiedział, odwróciłaś się. Było tak jak się spodziewałaś, wpatrywał się w ciebie tak jak na grupie. Jednak tym razem, nie wiesz czemu, oblałaś się rumieńcem. Natychmiast odwróciłaś wzrok w inną stronę. Jego przyjaciele to chyba zauważyli, i spojrzeli na siebie pytającym wzrokiem. Jeszcze raz się odwróciłaś, szli w inną stronę, tylko Isabel patrzyła na ciebie oburzonym wzrokiem. Po chwili podeszła do Levia i złapała go pod ramię. Trochę cię to wkurzyło, jednak nie na długo, ponieważ chłopak tylko ją odepchnął co sprawiło, że upadła na podłogę. Zaśmiałaś się cicho pod nosem i zamknęłaś szafkę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top