Rozdział 2 Przynależność
Alice
Ci ,którzy się przełamali wczorajszej nocy i nie odeszli, noc spędzili w specjalnych pokojach dla rekrutów, byliśmy tam całkowicie nie uporządkowani. Z tego co słyszałam to na porannym apelu odbywa się poinformowanie o przynależności danych osòb do danych oddziałòw.
Ów wymieniony wyżej apel, właśnie trwa i każdy wyczekuje w całej paplaninie swojego imienia i nazwiska.
Szczerze nie zależy mi na jakimś konkretnym oddziale. Po prostu chce w jakimś być i mieć psychiczną łatkę zwiadowcy.
Już dawno temu znudziło mi się stwierdzenie "Alice z Korpusu Treningowego" , teraz czekam na "Alice ze Zwiadowców"...
-...Mei Haku i Alice Yukishiro- usłyszawszy swoje dane zwròciłam uwagę na dowódcę ,który już chyba kończył swoją wypowiedź- trafiają do Oddziału Specjalnego pod dowództwem Kapitana Levi'ego.
Och, jakież było moje zdziwienie gdy to usłyszałam. Ja? W dodatku w oddziale Specjalnym. Tam są tylko najlepsi z najlepszych.
Ale chyba jestem winna wytłumaczenie kim jest Mei Haku, otóż moją dobrą znajomą z korpusu treningowego, zajęła 2 miejsce. Jest silna ,ale przegrała ze mną nie jeden raz ,nie w jednej rzeczy.
Jest to rudowłosa, dość wysoka (napewno wyższa ode mnie ) dziewczyna ,o lazurowych oczach z oliwkową cerą.
Moje myśli trwały ułemek sekundy, ale to było wystarczająco długo ,aby wszyscy kadęci odwrócili się w naszą stronę i lekko, z szacunkiem pochylając głowy zaklaskali.
Levi
Trwał ten cholerny, przydługi i przynudny apel. Już dawno temu zoriętowałem się ,że Erwin lubi pogadać i trochę poprzeciągać i popodkreślać pewne rzeczy, w jego mniemaniu istotne. (W moim już mniej)
-...Alice Yukishiro- zacząłem go słuchać w momencie, w ktòrym wyczytał imię i nazwisko białowłosej rekrutki- trafiają do Oddziału Specjalnego pod dowództwem Kapitana Levi'ego.- ogłosił, siedząc na scenie na krześle miałem bardzo dobry widok na nowych rekrutów. Po twarzy mojej nowej podwładnej przemknął cień zdziwienia.
Za to po mojej ,jak i każdego kto tam był oprócz kadentòw przemknął po twarzy cień zszokowania.
Rekruci zwrócili się w stronę Yukishiro i Haku i pokłaniając im się lekko zaczęli klaskać.
Okularnica ,oczywiście jako ,że zawsze musi wiedzieć wszytko, nijak nie powstrzymała się od zbliżenia się krawędzi sceny i przykucnięcia tam.
-Czemu się im pokłaniacie i klaszczecie?- wtrąciła brunetka swoje 3 grosze. Sam byłem zaciekawiony tym... Czymś. Co jednak nie powstrzymało mnie w zganieniu w myślach kobiety.
Nie spodziewałem się od kogokolwiek na tyle dużej śmiałości ,żeby odpowiedzieli Hanji, ale się stwierdziłem ,że się myliłem, gdy usłyszałem melodyjny głos ,w którym słychać było śmiałość. Jakby kompletnie nie zważała na rangę osoby, z która rozmawia.
-To gest pochwały , pokłaniamy się i klaszczemy komuś kto zrobił coś ponad swoje dotychczasowe osiągnięcia ,bądź umiejętności.- głos zabrał nie kto inny jak sama Yukishiro- W ten sposób dana osoba jest bardziej zdeterminowana do podnoszenia poprzeczki w życiu.
-Wymyśliła to sama Alice- krzyknął któryś z rekrutów, coś mi mówi ,że klaskali najczęściej kociouchej.
Narrator
Pod koniec apelu dowódca Zwiadowców przeczytał miejsca zbiórki poszczególnych oddziałów. Po apelu każdy skierował się w wyznaczone miejsce.
To samo zrobiły Alice i Mei.
Nie zdawały sobie jednak sprawy z tego ,że na miejscu zbiórki każdy już z ich oddziału tam był. I każdy oprucz kapitana był wplątany w kłótnie powstała w wyniku dołączenia 2 nowych ,niedoświadczonych rekrutów do ich elitarnego oddziału.
-W końcu nie będę jedyną kobietą w oddziale- westchnęła z błogim uśmiechem Petra.- A jednak z drugiej strony im wspòłczuje, do końca życia będą musiały znosić wasze towarzystwo- popatrzyła się na nich sceptycznie.
W tej chwili zamiast się tylko przysłuchiwać monologu, jedynej jak dotąd koleżanki z oddziału, do rozmowy włączyła się zbulwersowana część męska oddziału.
-Co masz na myśli mówiąc "znosić" nasze towarzystwo- wtrącił się urażony i zdenerwowany Oluo.
-A to ,że mam już dość przymusu słuchania waszych męskich rozmów ,które są najczęściej obleśne i kompletnie pozbawione zazwyczaj sensu. Mam nadzieje, że moje rozmowy z nimi będą w stanie zagłuszyć im choć trochę te wasze!- powiedziała pretensjonalnie blondynka.
Kapitan oddziału tylko przysłuchiwał się temu opierając o ścianę od budynku dormitoriòw zwiadowczych. Nie miał w najbliższym czasie zamiaru się wtrącić w tę ,jego zdaniem -bezsensowną kłótnie.
W tej chwili na pole ćwiczebne weszły nowe rekrutki.
-Witajcie, coś się stało?- zapytała z przyjaznym uśmiechem białowłosa. Tak naprawdę to słyszała kawałek kłótni ,ale postanowiła im o tym nie wspomnieć.
Tymczasem Rudowłosa z natury mniej śmiała i tym sprawiająca wrażenie bardziej kulturalnej od swojej niższej znajowej, postanowiła ,a raczej wewnętrznie spanikowana, pochyliła się i rzuciła ciche "Dzień dobry".
Kłótnia ucichła, tak jak wszystko gdy dziewczyny się przywitały. Wszystko jakby zastygło w miejscu.
Alice zdawała sobie sprawę ,że jej starsi koledzy z nowego oddziału nie zaczną się ruszać, czy nawet oddychać dopuki one się nie odezwą, gdyż myśleli że mogły usłyszeć coś z ich rozmowy. Dlatego od razu swoją rozpromieniona twarzyczkę skierowała w stronę kapitana. Który ciągle robił to samo, znudzony opierał się o ścianę.
-Jakieś rozkazy kapitanie?- zapytała uprzejmie jednak widać było, że jest zdenerwowana obojętnością kapitana na wszystko co go otacza.
Kobaltooki odbił się plecami od ściany i zaczął iść w stronę i tylko on wiedział gdzie się kieruje.
-Nowe za mną, reszta ma sobie za ten czas pobiegać. Niech tylko usłysze, że się obijaliście- powiedział i spojrzał na nich wzrokiem ,który mógłby zabijać.
Dziewczyny truchcikiem ruszyły za nowym kapitanem.
Ten zaprowadził, je do stajni i dał im 2 konie.
Klacz i ogiera.
Klacz była brudno-biała w brązowe kropki, ogier był całkowicie biały.
-Wybór zostawiam wam- rzucił oschle i spodziewając się wielkiej nastoletniej kłòtni typu " Ja go chce!" "Nie bo ja!" itp. oparł się o ścianę stajni.
Dziewczyny popatrzyły się sobie w oczy i od razu podbiegły do wybrańców.
Alice wybrała ogiera, a Mei klacz. Obie w tym samym czasie odwróciły głowy w stronę mężczyzny i chòrkiem zapytały:
-Jak się wabią?
Czarnowłosy ,widząc iskierki w ich oczach od razu wiedział ,jakiej odpowiedzi oczekują. Dlatego w odpowiedzi tylko pokiwał głową na tak.
Otóż to o co niemo pytały nastolatki to nic innego ,czy mogą nazwać swoje konie.
Uśmiechły się do koni przyjacielsko i je pogłaskały.
A gdy od dłuższego czasu nie dostały rozkazu popatrzyły się na mężczyznę.
-Będziemy tutaj tak sterczeć Kapitanie? Czy gdzieś się ruszymy?- zadała pytania biało włosa.
Kobaltooki odepchnął się od ściany i ruszył w kierunku reszty swojego oddziału.
Gdy wrócili na miejsce tamci biegali, gdy tylko zobaczyli że wrócili od razu przestali.
-Nie zatrzymujcie się ,biegacie przez najbliższe 3 godziny. Macie prawo do 4 przerw. A wy- zwrócił się do szczerzących od ucha do ucha nastolatek ,pochłoniętych swoimi nowymi pupilami. Jednak gdy się do nich zwrócił to na niego popatrzyły- spdawdze dzisiaj wasze umiejętności.
Jak zapowiedział tak i zrobił nastolatki jeździły na koniach,walczyły w ręcz, oraz używały sprzętu trójwymiarowego.
Gdy kapitan patrzył się tak na rekrutki przypominała mu się jego przyszywana siostra ,Isabell. Rekrutki miały po kilka jej cech. Haku była naiwna i nieodpowiedzialna, gotowa pomuc wszystkim na swojej drodze, a Yukishiro miała charakterek i dziecięcy wygląd ,oraz była mała. W tym momencie kobaltooki doszedł do wniosku ,że kocioucha jest od niego mniejsza o 5-10 cm.
Po 3 godzinach oddział specjalny ruszył w kierunku układu pomieszczeń należących do ich oddziału.
Każdy oddział miał swój układ pomieszczeń. W takim układzie mieściło się: nieduży salon, malutka kuchcia (żebu zjeść coś na szybko ,albo coś wypić), 2 łazienki, gabinet kapitana, połączony z biurem więc kapitana, oraz 4 pokoi(3-4 osobowych). Jeden należał do kapitana i to był jeden z 2 pokoi ,gdzie było tylko jedno łóżko. Pozostałe 2 pokoje były pełne. W 1 był Gunther Shultz, Oluo Bolzad, Eld Jinn.
W 2 Petra Ral, i teraz Alice Yukishiro i Mei Haku.
Jeden jedyny pokòj ,jaki był wolny ,był to jedno osobowy pokój ,do którego nikt nigdy nie wchodził ,oprucz kapitana ,który musiał tam posprzątać przynajmniej raz tygodniowo.
Właśnie to był moment, w którym nastolatki mogły się rozpakować. Kto wie jak długo poleżą tu ich rzeczy?
Mamy 2 rozdział!
Mam nadzieje ,że się podobał do przeczytania!
Napisane i opublikowane :29.06.2019
Poprzedni rozdział jaki i prolog napisany i opublikowany: 28.06.2019
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top