WHO?

Kim tak naprawdę jestem? Co ja tu właściwie robię? Dlaczego wybrali mnie? Wybrali a ja odwróciłam się. Przed oczami mam twarz tego chłopca. On tak bardzo chciał uzyskać odpowiedź na wszystkie pytania tego świata, a ja mu to uniemożliwiłam. 

Nawet wszystkie te wskazówki magicznym sposobem zniknęły z mojego życia. Zniknęły one, zniknęło i Levanter. Już nie gra, nie towarzyszy mi w codzienności życia. Na próżno ją przywoływać, nucić czy grać. Wszystko to, co było cenne utraciłam. Utraciłam tym samolubnym ruchem.

Znienawidziłam za to świat zewnętrzny, jakby to była jego wina. Wyszłam jednak w tą mroźną przestrzeń. Zostałam otoczona zimnym powietrzem. Patrzyłam jak życie biegnie własnym tempem.

- Chciałaś pomóc tej ósemce?

Ktoś przystanął obok mnie. Nie miałam odwagi spojrzeć na niego. Czułam jednak, że musiał być blisko z nimi, lub był. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top