Clé: 9

Pamiętam tylko tyle, że znalazłam się na polu usłanym intensywnie zieloną trawą z delikatnymi akcentami bieli i żółci drobnych, polnych kwiatów. Czekał na nich duży samochód wycieczkowy. Patrzyłam z uśmiechem jak ósemka chłopców szczęśliwie spędza czas. Wtedy poczułam szarpnięcie. Ten sam chłopak, który otworzył drzwi zdobionej windy  i zapraszał pozostałych do środka teraz zapraszał mnie. Zapraszał mnie ze szczerym uśmiechem na twarzy abym pojechała z nimi. Jechaliśmy przed siebie. Czułam się swobodnie jak ptak. Będąc wolna pośród pól, bawiąc się dobrze. Wszytko było dobrze do momentu, gdy dojechaliśmy do metalowego ogrodzenia...

Chyba cała złość jaka w nich drzemała dała upust. Nie czułam się dobrze wśród tych przepychanek. Słowo przeciw słowu, czyn przeciw czynowi.

Dość !!

Obudziłam się na podłodze pośród wszystkich tych rzeczy. Levanter przestało grać...


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top