Rozdział 6

Jimin

Nerwowo tupałem nogą. Ile oni jeszcze potrzebują czasu?! Przecież mieli dać znać do wtorku. Dochodzi już piąta. Jak późno mogą zadzwonić?! Chyba, że mnie nie wybrali... Mogliby chociaż poinformować mnie, że jednak nici z pracy i że mam sobie szukać czego innego. A tak, to w tej sytuacji umieram z niepewności!

Ta posada to jak na razie najlepiej płatna opcja, jaka była możliwa. Wątpię, żeby udało mi się znaleźć coś lepszego. Spojrzałem niepewnie na mieszkanie. Jeśli to nie wypali, nie ma mowy bym mógł je zachować. Będę musiał sobie znaleźć coś tańszego. Niby żaden problem, bo to mieszkanie i tak było za duże jak na jedną osobę, jednak przywykłem do niego oraz tego standardu.

Niemal podskoczyłem w miejscu słysząc dzwonek telefonu. Serce zabiło mi szybciej na widok nieznanego numer.

- Spokojnie. Jeśli nawet nie dostałeś tej posady, to chociaż przyjmij to z godnością.- Powiedziałem do siebie.

Wziąłem głęboki wdech, po czym odebrałem połączenie.

- Park Jimin, słucham.

Gdy kobieta zaczęła się przedstawiać już wiedziałem, że to telefon, którego oczekiwałem cały dzień. Przełknąłem ciężko ślinę.

- Dzwonię do pana, by poinformować, że pańskie podanie o pracę zostało pozytywnie rozpatrzone.

Miałem ochotę skakać ze szczęścia! Jednak starałem się nie przestać skupiać swojej uwagi na słowach kobiety po drugiej stronie słuchawki. Zaczęła mówić o dokumentach, które muszę donieść do czwartku. Prawdopodobnie od poniedziałku już będę zaczynał.

- Do zobaczenia panie Park.- Pożegnała się ze mną uprzejmie.

Po chwili połączenie zostało zakończone, a ja zacząłem skakać i cieszyć się jak dziecko. Nie miałem ochoty milczeć w sprawie tak dobrej nowiny, dlatego od razu napisałem do dwóch osób. Los chyba mi sprzyjał, bo obydwoje znajdowali się w tym samym budynku.

Ubrałem się i wyszedłem. Korzystając z autobusu dostałem się do budynku internatu, w którym mieszkał Jungkook, a gdzie Hobi miał dyżur dzisiejszego dnia. Z wejściem do środka oczywiście nie miałem problemu. Kobieta przy wejściu już mnie znała, w dodatku obrzuciła mnie zalotnym spojrzenie.

Dobra, tylko gdzie ja teraz miałem iść? W pierwszej kolejności postanowiłem wybrać numer przyjaciela.

- Hej, gdzie cię znajdę?

- Dyżurka na drugim piętrze. Ostatnie drzwi po lewej.

Rozłączyłem się. Zacząłem wspinać się po schodach na odpowiednie piętro. Kroczyłem długim prostym korytarzem, gdy nagle kilka drzwi dalej otworzyły się, a z środka wyszła znajoma twarz. Skrzywiłem się lekko, podobnie jak on.

- Co tu robisz?- Spytał chłodno, zatrzymując się.

Miałem ochotę zwrócić mu uwagę, że mówi do mnie tak bezpośrednio. Przecież nie byliśmy na „ty". Z drugiej strony, gdyby powiedział do mnie na „pan", również zwróciłbym mu uwagę, że nie jestem jeszcze aż taki stary by tak się do mnie zwracano. Nie miałem za co go ochrzanić.

- Przyszedłem do Hoseoka, ale to chyba nie twoja sprawa.

Chłopak mierzył mnie nieprzyjemnym spojrzeniem, lecz nic więcej nie powiedział. Wyminął mnie bez słowa, odchodząc. Sam skierowałem się w stronę pomieszczenia, w którym miałem zastać przyjaciela. Przecież od razu nie zajrzę do jego pokoju.

Wszedłem do pomieszczenia bez pukania. Od razu moim oczom ukazał się Hobi pochylający się nad biurkiem nad jakimiś papierami. Uśmiechnąłem się rozbawiony.

- Uczysz wychowania fizycznego.- Zauważyłem błyskotliwie.- Jakim cudem to wygląda jakbyś siedział nad kartkówkami?

- Bo tak jest.- Burknął.- Gówniarzeria tak mnie wkurzyła, że zrobiłem im karkówkę. Nie wiem czy wiesz, ale teoretycznie według rozpiski zajęć powinno się przeprowadzić kilka lekcji teoretycznych. Dzisiaj w jej ramach mieli kartkówkę.

- No nieźle. Ale w sumie sam sobie narobiłeś roboty.

- Nic mi nie mów.- Jęknął, opierając czoło o blat biurka.- Zresztą, po co przychodzisz?

- Mam pracę.- Pochwaliłem się, szczerząc w uśmiechu.

- No to gratulacje stary. Nie stracisz swojego apartamentu tak szybko jak przypuszczałem.

- Ty to zawsze wiesz co powiedzieć.- Skwitowałem.- Dzięki, że wiem mnie wierzysz. Taki przyjaciel to prawdziwy skarb.

Mężczyzna zaśmiał się rozbawiony pod nosem, przeczesując dłońmi swoje ciemne włosy.

- Ty lepiej opowiadaj, jak tam sprawy z zakładem. Bo już mam kilka pomysłów, co chcę w zamian wygranej.

- Jakoś idzie.- Odpowiedziałem od niechcenia, nie mając ochoty zaczynać tego tematu.- Będę się już zbierać, bo właściwie wpadłem tylko na chwilę.

- Już znikasz?

- Nie chcę ci przeszkadzać w sprawdzaniu kartkówek, mistrzu od kontroli nad młodzieżą.

Widziałem jak przez chwilę spogląda na mnie złowrogim wzrokiem. Następnie uśmiechnął się zmęczony i pożegnał ze mną, życząc powodzenia w nowej pracy, tym razem bez żadnych złośliwości. Gdy tylko opuściłem pomieszczenie rozejrzałem się po korytarzu. Chyba najwyższa pora sprawdzić czy zastanę go u siebie.

Zatrzymałem się przed odpowiednimi drzwiami. Przez chwilę zastanawiałem się czy powinienem zapukać, czy może od razu chwycić za klamkę. A co będę pukał, stwierdziłem. Najwyżej przyłapię go na czymś nieprzyzwoitym, pomyślałem.

Nie zdążyłem niczego zrobić. Drzwi otworzyły się niczym za sprawą huraganu, a po chwili poczułem jak ktoś na mnie wpada.


Jungkook

Leżałem na łóżku wpatrzony w podręcznik, którego miałem już serdecznie dosyć. Tae nie chciał mi przeszkadzać w nauce, dlatego już jakiś czas temu postanowił zejść do świetlicy. Zaczynałem żałować, że od razu się z nim tam nie wybrałem.

Z chęcią oderwałem się od nauki, gdy usłyszałem dzwonek telefonu.

- I jak? Jeszcze z tobą siedzi?- Usłyszałem głos współlokatora.

Jest piętro niżej i dzwoni do mnie...

- O czym ty mówisz?- Spytałem, nie mając pojęcia do czego nawiązują jego słowa.

- Zaraz po wyjściu minąłem się z Parkiem.- Nazwisko to wypowiedział z nieukrywaną niechęcią.- Myślałem, że poszedł do ciebie.

Co? Hyung tu jest?!

- Nie przyszedł. Dzięki za info.

Rozłączyłem się. Nie wiedziałem, gdzie poszedł, ale nie zamierzałem czekać, aż sam do mnie przyjdzie, skoro sam mogę go poszukać. Zostawiłem książkę na łóżku, po czym ruszyłem w stronę drzwi. Szybko je otworzyłem i wybiegłem na korytarz.

A przynajmniej taki miałem zamiar, bo przeszkodziło mi w tym czyjeś ciało.

- Przepraszam!- Powiedziałem kłaniając się lekko, widząc Jimina.

- Wpadaj na mnie częściej.- Uśmiechnął się łobuzersko.- Gdzie tak pędzisz, jeśli można wiedzieć?

Do ciebie.

- Nigdzie, nieważne. Co hyung tutaj robi?

Zrobiłem krok w tył, chowając się nieco w pomieszczeniu, by Jimin nie stał tak w korytarzu.


Jimin

Uśmiechnąłem się dumny.

- Dostałem pracę!

- Gratuluję, hyung!

Chłopak objął mnie, łącząc nasze usta w krótkim pocałunku. Szybko odsunął się ode mnie zawstydzony. Wywróciłem oczami.

- Przepraszam.

- Nie przepraszaj, tylko rób tak częściej.- Stwierdziłem zadowolony.

Zamknąłem drzwi za sobą, wchodząc w głąb pomieszczenia. Spojrzałem na łóżka.

- Które jest twoje?

Widziałem przebłysk zwątpienia w jego oczach. Jednak był to tylko moment. Chłopak wskazał swoje łóżko. Gdyby nie to, że leży przy nim jego torba, to bym nie uwierzył.

- Nie sądziłem, że z ciebie taki bałaganiarz.- Podsumowałem to co widziałem.

- Uczyłem się.- Powiedział, jakby to miało go wytłumaczyć.

Skinąłem głową, bez przekonania. Wyminąłem chłopaka, by zająć miejsce na jego łóżku. Po chwili miałem już towarzystwo obok siebie. Splotłem nasze dłonie, znajdujące się obok siebie.

- Jeszcze nie wiesz jak będziesz pracował?

- Z tego co wiem to na dwie zmiany. Ale nie bój się, dla ciebie zawsze znajdę czas.- Zapewniłem go z uśmiechem.

Widziałem jak na jego policzkach pojawia się delikatna czerwień. Taki uroczy, a zarazem taki seksowny. Po chwili przypałem go, na dyskretnym spoglądaniu na moje usta. Czyżbyś chciał ich posmakować?

Zacząłem powoli pochylać się w jego stronę, zmniejszając odległość między nami. Jungkookie niemal podskoczył na dźwięk otwieranych gwałtownie drzwi, odsuwając się ode mnie. Kto tu ma czelność wchodzić jak do siebie?!

Spojrzałem w stronę drzwi wejściowych. Moje usta od razu wykrzywiły się w grymas niezadowolenia. Mogłem się tego spodziewać. Obrońca dziewic się znalazł...

- Przyszedłem, bo bałem się, że będziecie się bzykać na moim łóżku.- Odezwał się, kładąc się we wspomnianym miejscu.

Piorunowałem go nienawistnym spojrzeniem, on natomiast uśmiechał się kwadratowo, wyraźnie zadowolony z siebie. Ja jednak nie zamierzałem tak szybko odpuścić.

- Nie musiałeś się martwić, przecież Jungkookie ma własne. Poza tym jest wiele innych atrakcyjnych miejsc, więc nie rozumiem, dlaczego wybór miałby akurat paść na twoje łóżko.

- Hyung!- Chłopak zwrócił mi uwagę.

Spojrzałem na niego przepraszająco. Wykorzystując to, że znajdował się w niewielkiej odległości ode mnie, położyłem się na łóżku, głowę kładąc na jego kolanach. Rzuciłem mu przy tym urocze spojrzenie, nie chcąc dać się za szybko zgonić.

Podziałało, ponieważ chłopak uśmiechnął się jedynie rozczulony. Jedną dłoń dyskretnie wplótł w moje włosy, drugą pozwolił mi połączyć ze swoją. Cieszyło mnie, że obecność jego przyjaciela nie sprawiała, że całkowicie mnie odtrącał.

- Dasz się zaprosić do kina?

Nie zamierzałem się przejmować nieproszonym gościem. Jedyne co, to nie zamierzałem zmacać i wycałować chłopaka, wiedząc, że mi teraz na to nie pozwoli.

- Mam dużo nauki w tym tygodniu.- Na jego twarzy pojawi się grymas.

- A sobota lub niedziela? Chyba możesz poświęcić dla mnie trochę czasu.

- Oczywiście, że tak. Teraz to raczej ja będę się martwił, czy znajdziesz go dla mnie, panie grafiku.

Pokręciłem rozbawiony głową.

- Dla ciebie zawsze.- Powiedziałem, puszczając mu oczko.

Miałem ochotę głośno westchnąć, gdy ponownie usłyszałem otwierające się drzwi. Po chwili doszło do tego znajome chrząknięcie, którego jednak się nie spodziewałem. Podniosłem się, spoglądając zdziwiony na Hoseoka.

- Nie za długo tu już siedzisz?- Powiedział wymownie, mając na myśli „spierdalaj już".

Wstałem niechętnie, spoglądając jeszcze na Jungkooka.

- Później jeszcze napiszę.

Na odczepnego pożegnałem się jeszcze z jego przyjacielem, po czym wyszedłem z Hobim na korytarz. Patrzałem na niego oczekując wyjaśnień.

- Za długo już siedzisz, a Taehyung cię nie lubi. Nie chcę by coś komuś nagadał, przez co oboje mielibyśmy kłopoty.

- Dobra, jasne.- Burknąłem.

Nieco naburmuszony skierowałem się w stronę wyjścia. Jak on mógł mnie wygonić?! Pokręciłem głową. Spokojnie. Czeka cię kolejny samotny dzień w domu. Czy to nie jest szczyt marzeń? Potarłem twarz nieco sfrustrowany.

Nie, tak na pewno nie będzie. Pierwsze co musiałem, to jak najszybciej dostać się do swojego domu. Podróż mimo wszystko trwała dłużej niż bym tego chciał. Po przekąszeniu czegoś zacząłem się robić na bóstwo. Jimin rusza na miasto!

Nim jednak wyszedłem, chwyciłem telefon. Jeszcze jedną kwestie chciałem załatwić dzisiejszego dnia. Szybko napisałem wiadomość do Jungkooka.

Jimin: Rozumiem, że nasze czwartkowe lekcje tańca nadal aktualne? Oraz sobotnie kino?

Liczyłem na szybą odpowiedź. Chłopak mnie nie zawiódł.

Jungkook: Tak i tak.

Uśmiechnąłem się zadowolony z aktualnego obrotu spraw.

Jimin: Zobacz co grają w kinie. W czwartek powiesz mi na co chciałbyś pójść. Do zobaczenia, króliczku.

Miałem nadzieję, że takim zakończeniem wywołam na jego policzkach tą uroczą czerwień.

Odłożyłem telefon na szafkę przy swoim łóżku. Nie zamierzałem go ze sobą brać. Mniejsza szansa, że zostanę okradziony oraz na to, że po pijaku mogę pisać lub dzwonić nie wiadomo gdzie i wygadywać niestworzone rzeczy.

Jedynie z kluczami i portfelem wyszedłem na miasto. Na dworze przez brak słońca, zrobiło się chłodniej. Jednak powietrze było przyjemnie orzeźwiające, w sam raz na taką noc.

Odwiedziłem jeden z moich ulubionych klubów. Mogłem tu podrywać każdego bez względu na płeć. Każdy wiedział jakiego rodzaju ludzie tu przychodzą, dlatego jednych odrzucało to miejsca, a innych wręcz przeciwni.

Czas szybko mi mijał na zabawie. Pełne pożądania spojrzenia i ciała ocierające się o mnie, były tym, czego mi było potrzeba. Nigdy nie przeszkadzało mi bycie w centrum uwagi i zainteresowania. Szczególne takiego zainteresowania.

W końcu zmęczony tańcami, zająłem jedno z wolnych miejsc przy kanapach. Dyszałem zadowolony. Tego mi było trzeba, trochę relaksu i zabawy. Uśmiechnąłem się łobuzersko, gdy przysiadła się do mnie długonoga ślicznotka.

- Witam.- Wyszczerzyła się do mnie.- Nieźle się ruszasz.- Mówiąc to, przesiadła się na moje kolana, ręce zarzucając na moją szyję.

Bezpośrednia i szybka. No proszę, rzadkość. Jednak nie zamierzałem narzekać. Swoje dłonie postanowiłem umieścić na jej biodrach. Widząc niejaką zgodę z mojej strony, przysunęła się bliżej mojego krocza.

- Dziękuję.- Odpowiedziałem na jej komplement.- Ty również.- Skłamałem, w rzeczywistości widząc ją po raz pierwszy tego wieczoru w lokalu.

- Może postawisz mi drinka?- Zaproponowała znacząco, ocierając się przy tym o moje krocze.

Istna kotka w rui! Chciałem się zgodzić, lecz gdzieś wewnątrz mnie pojawiło się wahanie. Postawienie drinka komuś w tym klubie równało się z chęcią pieprzenia się. Takie „postawisz mi drinka?" to naprawdę „przeleć mnie" albo „postawić ci drinka?" równa się „chcę cię przelecieć".

- Nie.- Odpowiedziałem częściowo wbrew sobie.

Kobieta zmarszczyła brwi, obrzucając mnie zdziwionym i niezadowolonym spojrzeniem. Zeszła ze mnie, odrzucając na bok swoje długie włosy. Prychnęła oburzona odchodząc. Jęknąłem patrząc jak jej zgrabny tyłeczek oddala się ode mnie.

Zacisnąłem dłonie na kolanach, nie godząc się ze swoim zachowaniem. Nie zamierzając tak tego zostawić, wstałem i ruszyłem wśród tańczącego tłumu. Szybko wypatrzyłem swoją nową ofiarę. Zbliżyłem się do mężczyzny, mając nadzieję, że zmiana płci coś temu wszystkiemu zaradzi.

Po chwili wspólnego tańczenia i ocierania się o siebie, połączyłem nasze usta w pocałunku, który on bardzo chętnie odwzajemnił. Nie podobała mi się ich brak miękkości i smak. Poza tym znów czułem to dziwne ukłucie w środku. Oderwałem się od niego z krzywym uśmiechem, by nie sprawić wrażenia, że to z nim coś jest nie tak.

Całkowicie zrezygnowany udałem się w stronę wyjścia z lokalu. Będąc na zewnątrz odetchnąłem świeżym powietrzem. Powolnym krokiem skierowałem się w stronę swojego domu. Czekał mnie długi spacer, podczas którego zamierzałem to wszystko jakoś sobie poukładać.

Nie rozumiałem swojego zachowania. Przecież z nikim nie byłem. Do Jungkooka jeszcze długa droga przede mną, więc dlaczego po prostu nie mogłem zgodzić się na propozycję tej laski? Co to za cholernie niemiłe uczucie w środku?! Coś jakby... sumienie?

Czułem, że frustracja dzisiejszego dnia osiąga swoje apogeum. Trudno, zwalę sobie sam w domu, lecz nie będzie się to równało z czyimiś ustami zaciskającymi się na moim penisie lub innymi rzeczami.

Dość. Nie ma co się tym za bardzo przejmować. Gorszy dzień i tyle. Następnym razem pójdzie lepiej. Jedno niepowodzenie nic nie znaczy.


Jungkook

Obudziłem się zdyszany. Dlaczego ponownie miałem mokry sen z jego udziałem? Kolejna erekcja w tym tygodniu była naprawdę ciążąca. A najgorsze w tym było to, że nie miałem za bardzo co z tym zrobić. Tae w najbliższym czasie nie wybiera się do domu, a nie będę fapał w ciągu dnia, ponieważ nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś będzie czegoś ode mnie chciał.

Odblokowałem telefon, spoglądając na godzinę. Był środek nocy, a ja nie śpię. W dodatku jutro czeka mnie kino z Jiminem. Powinienem dalej spać, by być wypoczęty na spotkanie z nim. Ta sprawa jednak bardziej będzie zadręczać mnie rano. Teraz na pierwszym miejscu była niedająca się ukryć erekcja.

Taehyung powinien dalej spać, więc chyba mogę tak troszkę, po cichu...

Obróciłem się w stronę ściany. Moja ręka znalazła się pod materiałem bokserek. Zacisnąłem zęby na dolnej wardze powstrzymując się od jakichkolwiek dźwięków. Starałem się również zapanować nad gwałtownym i nierównym oddechem, lecz to było o wiele trudniejsze do zrealizowania.

- Kook, błagam cię i powiedz, że to nie to co myślę.

Zamarłem w bezruchu, słysząc głos współlokatora. On nie śpi?! Milczałem, mając nadzieję, że uzna to wszystko za przesłyszenie.

- Idź spać. Nie rób tego więcej, gdy ja jestem w pokoju.- Powiedział sennym głosem.

Słyszałem jak przez chwilę kręci się w łóżku, po czym prawdopodobnie zasypia. Nie zamierzałem fundować sobie więcej stresu, więc szybko wyciągnąłem rękę z bielizny i położyłem się, zamierzając zignorować biedną męskość prężącą się u moich bioder.

- Jungkook...- Usłyszałem ponownie jego głos.

- Tak?- Odważyłem się odezwać.

- Ale nie spałeś z nim jeszcze, mam rację?- Jego głos był spokojny i jakby z nutą nadziei.

Ciężko przełknąłem ślinę. Dlaczego on musi pytać o takie rzeczy?

- Nie, nie spałem.

- Bo wiesz... Może mieć swój urok, ale krótko się znacie. Niecały miesiąc? Nie ma co się spieszyć. Przynajmniej półtorej miesiąca, chociaż i to krótko. Musicie się lepiej poznać.

Milczałem. Wzięło go na matkowanie, lecz wiedziałem, że pewnie tylko się o mnie martwił. Jednak z pewnej strony miał czym. Jimin jest niezwykle pociągający i przy nim czasami sam siebie nie poznaję, lecz muszę się trochę opanować. Taehyung ma rację.

- Dobranoc.- Powiedziałem, nakrywając się bardziej kołdrą.

Przyjaciel odpowiedział mi tym samym.


Dzisiaj miałem iść z hyungiem do kina. Cieszyłem się, że pozwolił mi wybrać film. Natomiast czułem się źle z świadomością, że będzie wydawał na mnie pieniądze. Bilety w weekend wcale nie należą do tanich. Ale nie udało mi się przekonać go do płacenia za siebie.

Uśmiechnąłem się, zauważając, że chyba będę szedł dzisiaj na randkę. Bo tak można to nazwać, prawda? Wspólny wypad do kina przy naszych relacjach to chyba randka. Szkoda tylko, że się nie wyspałem... W tej chwili z powodu senności nie potrafiłem się tym wszystkim cieszyć tak jak powinienem.

- To w końcu na co idziecie?- Spytał Tae, aktualnie pochłonięty czymś w swoim telefonie.

Po raz kolejny powtórzyłem mu tytuł filmu.

- Powiedz jak będzie fajny, to może się na niego przejdę. Oczywiście jeśli w ogóle będziesz mógł się skupić na filmie.- Powiedział wymownie.

Puściłem to mimo uszu. Wróciłem do przyglądania się swojej szafie. W co ja mam się ubrać?! Jimin hyung zawsze wyglądał świetnie, jakby dopiero co wyszedł z sesji do jakiegoś magazynu... Nie chciałem za bardzo od niego odstawać.

Wzdrygnąłem się słysząc nagły krzyk Taehyunga. Natychmiast spojrzałem w jego stronę. On tylko skakał podniecony po łóżku.

- Widziałeś nową kolekcję Gucciego?!- Pytał zachwycony, wpatrując się w telefon.

- Prędzej zostanę prostytutką niż ciebie będzie stać na cokolwiek z ich metką.

Chłopak zgromił mnie spojrzeniem, po czym wrócił, najprawdopodobniej do przeglądania nowości ze świata mody. Gorzej niż baba... Przynajmniej jego przyszła dziewczyna nie będzie mogła narzekać na jego brak gustu. Czasami myślę, że pomylił się co do szkoły i jednak powinien wybrać coś związanego z modą, szyciem czy czymś takim.

- Ty lepiej byś mi powiedział w co ja mam się ubrać!- Nie wytrzymałem w końcu, sam nie wiedząc co wybrać.

Przyjaciel wstał z swojego łóżka i podszedł do mojej szafy. Wystarczyła chwila by wybrał mi coś na dzisiejsze wyjście. Nie kwestionowałem jego wyboru, kolejny raz widząc, że jego poczucie gustu jest nie do podważenia.

Zabrałem ubrania wybrane dla mnie przez Tae i udałem się z nimi do łazienki. Zamierzałem wziąć długi gorący prysznic, mając nadzieję, że to pozwoli mi nieco się odprężyć ciężkiej nocy.

Zająłem łazienkę na dłużej niż powinienem, co sugerowało mi kilkakrotne próby dostania się do niej przez przyjaciel. Gdy wyszedłem, Tae leżał spokojnie na swoim łóżku. Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem.

- Już nic, poszedłem do Jiwon skorzystać z łazienki.

Moja dłoń spotkała się z głośnym plaśnięciem z czołem. Podszedłem do łóżka, chcąc jeszcze chwilę odpocząć.

- Nie mogłeś pójść do jakiś chłopaków?!

- Nie, u nich by to nie zadziałało. One jak tylko usłyszały, że zająłeś mi łazienkę, bo pindrzysz się na randkę, od razu mnie wpuściły.

- Co?!- Powiedziałem krótko.

Po chwili jedna z moich poduszek już leciała w jego strony, jedynie o milimetry mijając jego głowę.

- Ty chcesz zginąć śmiercią przedwczesną i tragiczną!

Uduszę go we śnie...

On tylko uśmiechnął się zadowolony, powracając do przeglądania internetów w telefonie. Spojrzałem na zegarek. Do przyjścia Jimina miałem jeszcze chwilę. Nie miałem pomysłów jak spożytkować ten czas wolny.

Uśmiechnąłem się z nadzieją, czując wibracje telefonu.

Jimin: Jestem na dole. Schodź słońce :*

Poczułem przyjemne ciepło w środku. Schowałem telefon do kieszeni, po czym skierowałem się w stronę drzwi.

- Jungkook!- Zawołał przyjaciel nim wyszedłem.

Zatrzymałem się, odwracając w jego stronę.

- Bawcie się dobrze.- Powiedział bez nawet krzty niechęci.

- Dzięki.

Cieszyłem się, że powoli oswajał się z tym, że naprawdę jestem z Jiminem. Wyszedłem z pokoju, czym prędzej kierując się na dół. Na widok chłopaka nie mogłem się powstrzymać od uśmiechu.

- Gotowy?

- Oczywiście.

W wspólnym towarzystwie ruszyliśmy w stronę centrum handlowego. Spod internatu mieliśmy do niego nieco dalej niż do domu Jimina, lecz kierunek był całkowicie przeciwny.

Na miejsce dotarliśmy sporo przed czasem. Skorzystaliśmy z czasu wolnego by zaopatrzyć się w jakieś jedzenie na seans. Kolejka do kasy poruszała się tak wolno, że zaczynałem mieć wątpliwości, że zdążymy. Na szczęście w końcu wspaniałomyślnie postanowiono otworzyć drugą kasę. Geniusze!

Z rękami pełnymi słodkości zajęliśmy swoje miejsca na sali kinowej. Nie były one może najlepsze, bo w jednym z wyższych rzędów, lecz przynajmniej będziemy dobrze widzieć ekran. Rozglądając się po pełnej sali, można było mieć nadzieję, na naprawdę dobry film. W przeciwnym razie nie byłoby takich tłumów, prawda?

Światła zgasły. Zaczęło się. Uważnie wpatrywałem się w ekran, śledząc powoli rozkręcającą się akcje filmu. Co jakiś czas widziałem jak małe dłonie hyunga lądują w kupionych przeze mnie słodkościach, a następnie w jego ustach. Mały kradziej.

Na moment zastygłem w bezruchu, gdy jego ręka zamiast w jedzeniu, wylądowała na moim udzie. Rozejrzałem się wokoło. W pobliżu nie było nikogo, kto mógłby to zauważyć. Starałem się nie zwracać uwagi na ten miły gest i nadal przyglądać się akcji na ekranie.

Moje serce powoli przyspieszało swoje bicie, gdy jego dłoń niepostrzeżenie przesuwała się coraz wyżej. Kątem oka spojrzałem na Jimina, który z delikatnym uśmiechem, spoglądał na film. Powoli przejeżdżał palcami po mojej nodze, wywołując tym przyjemne dreszcze na całym ciele. Co jakiś czas jego ręka lądowała na moim kroczu, za każdym razem zostając tam coraz dłużej.

Jego drażnienie oraz mój brak rozładowania napięcia seksualnego, przez ciągłe towarzystwo współlokatora naprawdę działało na moją niekorzyść.


Jimin

Nie mogłem się powstrzymać by trochę go nie podrażnić. Film okazał się być naprawdę ciekawy, lecz nadal nie przebijał osoby zajmującą miejsce na fotelu obok. Dłonią błądziłem po jego udzie, co jakiś czas nieco dłużej drażniąc jego kroczę.

Zdziwiło mnie to jak szybko chłopak zrobił się twardy. Naprawdę miło, że tak na niego działam. Oderwałem wzrok, który dotychczas spoczywał na filmie i przeniosłem go na króliczka. Gdyby nie to nagłośnienie, zapewne jego niespokojny oddech dałoby się wręcz usłyszeć. Zacisnąłem mocniej dłoń na jego członku. Chłopak przymknął delikatnie oczy, zagryzając seksownie swoją dolną wargę.

Przez to wszystko, aż sam zrobiłem się chętny!

Rozejrzałem się dookoła. Niby prawie pusto, jednak tutaj nic nie zrobię. Trzeba kiedyś się przejść do kina, by trafić na niemal pustą salę. Wtedy można by zaszaleć czując lekki dreszczyk emocji. Aktualnie tutaj nie możemy za wiele zdziałać, a przecież nie mogę go teraz zostawić w takim stanie. Co byłby ze mnie za hyung?

- Kookie?- Wyszeptałem, pochylając się w jego stronę.

Chłopak spojrzał na mnie, starając się jakoś opanować.

- Pójdę teraz do toalety, a ty również się tam udasz, jak tylko opuszczę salę. Rozumiesz?- Kończąc pytanie, zahaczyłem nosem o jego skórę.

Czułem jak przez jego twarz przebiega dreszcz. Pragniesz mnie tak bardzo jak ja ciebie?

Podniosłem się z siedzenia, odstawiając na nie, trzymane dotychczas na kolanach jedzenie. Nie odwracając się za siebie, skierowałem się w stronę wyjścia z sali. Miałem nadzieję, że Jungkookie mnie posłucha i zaraz również pojawi się w toalecie.

Czekałem na niego wewnątrz męskiej toalety. Cieszyło mnie, że ruch był niewielki. Jungkook właśnie pojawił się, mijając się właśnie z wychodzącym mężczyzną. Widziałem, że nieco doprowadził się do porządku. Niepotrzebnie, bo zaraz ten porządek zburzę.

Chwyciłem go szybko za nadgarstek i pociągnąłem w stronę szeregu kabin. Korzystając z tego, że nikogo nie było, wepchnąłem nas do ostatniej, zamykając za nami drzwi.

Szybko połączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. Nie wahał się ani chwili by zacząć je odwzajemniać. Chwytając jego biodra, przyciągnąłem go do siebie. Chłopak szybko ponownie zrobił się twardy. Kilka razy otarłem się o niego, chcąc go jeszcze trochę pobudzić, chociaż to raczej było zbędne. Jungkook już nie mógł utrzymać przy sobie rąk, błądząc nimi po moim ciele.

Obróciłem nas odpowiednio i delikatnie oparłem o jedną ze ścian kabiny. Pocałunkami zszedłem na jego szyję, w tym czasie zabierając się za rozpinanie jego paska. Widząc, że chce przerwać moje działanie, oderwałem się na moment od niego, nie przerywając jednak rozpinania jego rozporka.

- Ćśś. Chyba nie chcesz, by ktoś nas usłyszał.- Wyszeptałem wprost do jego ucha.

Przygryzłem płatek jego ucha. U chłopaka wywołało to wyraźny dreszcz, pod wpływem, którego odchylił głowę do tyłu. Wykorzystałem ten dostęp do jego szyi, by ponownie zacząć składać na niej pocałunki.

Zsunąłem jego spodnie jedynie z pośladków. Początkowo zacząłem pocierać dłonią jego członka przez materiał bokserek, chcąc jeszcze chwilę się z nim podrażnić. Widząc, jednak, że króliczek może tego długo nie wytrzymać, stwierdziłem, że nie ma co tego dłużej przeciągać.

Kucnąłem przed nim, zrównując jego bieliznę z jego spodniami. Przede mną prężyła się jego męskość, domagająca się mojej uwagi. Spoglądałem w górę, czekając, aż jego wzrok powędruje w moją stronę.

Kiedy tylko jego pełne pożądania oczy spoczęły na mojej osobie, od razu wziąłem się do roboty. Czułem jak jego nogi lekko się uginają, kiedy członek zniknął w wnętrzu moich ust. Nie oszczędzałem go, chcąc dostarczyć mu jak najwięcej przyjemności. Co chyba wychodziło mi nie najgorzej, zważając na usta zaciskające się na ramieniu, by pozostać cicho oraz powoli wędrujące rękę w moją stronę.

Chwyciłem jego dłoń i położyłem ją na mojej głowie. Wiedziałem, że miał na to ochotę.

- Nie krępuj się.- Wyszeptałem, nie będąc pewien czy w ogóle to usłyszał.

Wróciłem do sprawiania tej górze słodyczy i seksapilu przyjemności jakiej jeszcze nie czuł. Sam poczułem przyjemny dreszcz, gdy dłoń chłopaka zacisnęła się na moich włosach i zaczęła nadawać temu szybsze tempo.

Jak ja się cieszę, że postanowiłem go poznać bliżej. Taki cukier oraz czysta niewinność na zewnątrz, a pewny siebie i dominując przy bliższym poznaniu. Aż jestem ciekaw co będziesz ze mną wyprawiał w łóżku, króliczku. Ciekawe tylko kto dorwie się do czyjego tyłeczka?

Trochę zagalopowałem się w tych rozmyślania, ponieważ czułem, że i w moich spodniach zrobiło się znacznie za mało miejsca.

Jungkook szybko zbliżał się ku finałowi. Jego dłoń coraz mocniej zaciskała się na moich włosach, a jego ciało momentami wręcz drżało z podniecenia. Długo nie musiałem czekać, aż poczułem jak rozlewa się w moich ustach. Wszystko połknąłem, na koniec oblizując się kusząco.

Chłopak opierał się o ścianę, ciężko dysząc z błogim wyrazem twarzy. Ten widok był bardzo satysfakcjonujący. Z uśmiechem na ustach pomogłem mu doprowadzić się do porządku.

Dobra, teraz trzeba było wyjść z tej kabiny i nie zostać zauważonym przez nikogo. Nasłuchiwałem wszelkich dźwięków, by móc stwierdzić, kiedy będzie odpowiedni moment. Zauważając szansę dla nas, otworzyłem drzwi, wydostając nas z wnętrza ciasnej kabiny. Przyznam, że trochę mi ulżyło, gdy nikogo nie ujrzałem.

Oboje podeszliśmy do umywalki, umyć ręce dla zasady, po czym skierowaliśmy się z powrotem do sali kinowej. Weszliśmy innymi wejściami, by nie wzbudzać zainteresowania. Chociaż śmiałem przypuszczać, że wszyscy mieli gdzieś, kiedy wyszliśmy, ile nas nie było i czy wrócimy razem.


Jungkook

Nie przypuszczałem, że czyjeś usta mogą sprawić mi tyle przyjemności. Nie mogło to się w żaden sposób równać z robótkami ręcznymi. Poza tym mój organizm od tak długiego czasu się tego domagał. W końcu znikło to napięcie.

Dalsza część spotkania przebiegła bez większych niespodzianek. Cieszyłem się, że trafiłem z filmem, bo okazał się być naprawdę świetny. Nawet bez tych kilkunastu minut, których nie widzieliśmy. Po seansie Jimin odprowadził mnie do internatu nieco okrężną drogą. Żadnemu z nas się nigdzie nie spieszyło.

W końcu jednak nadszedł moment rozstania. Udaliśmy się za róg budynku, by móc w spokoju się pożegnać.

- To widzimy się na tańcach?- Spytał, jakby dla pewności.

- Jesteś pewny, że nie pracujesz w te dni?

- W poniedziałek jestem w robocie do południa. Co do czwartku to jeszcze się zgadamy.- Spojrzałem na chłopaka z uśmiechem, chwytając jego dłoń.- Będę tęsknił.

- Ja również, Jimin.

Starszy podszedł do mnie, zamykając mnie w czułym uścisku. Długo nie wypuszczaliśmy siebie z objęć. Pożegnaliśmy się, po czym każde poszło w swoją stronę. Czułem przyjemne ciepło, jak zawsze po spotkaniu z hyungiem.

Wróciłem do swojego pokoju, zastając tam Tae, rozwalonego na łóżku. On się w ogóle z niego ruszał?!

- I jak film?- Spytał, nie odrywając wzroku od telefonu.

- Polecam. Ale jak na razie są tłumy.

- To przejdę się jak już będą puszczać ostatnie seanse.- Stwierdził pod nosem.

Wzruszyłem ramionami. Spojrzałem w stronę laptopa. Tak, dzisiaj będę miał co opowiadać. Oczywiście jak uda mi się wygonić Tae na jakiś czas z pokoju.

__________________

W przyszłym rozdziale mamy koniec terminu... Więc Jungkook ulegnie Jiminowi czy zaczeka z tym tak jak poradził mu Tae?

A może Jimin zapomniał o zakładzie i to wszystko nie jest grą, a prawdą kierowaną uczuciami starszego?


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top