Rozdział 55

Jimin

Dwudziesty dziewiąty sierpnia. W sumie to nie najgorzej mieszka się z Yoongi hyungiem. Ostatnio miałem z nim okazję spędzić trochę więcej czasu, więc nieco lepiej się poznaliśmy. Jak na razie wydaje się raczej spokojną osobą. Umiejętności w kuchni ma nieco mniejsze niż Jiminnie, lecz nie szkodzi. Ważne, że prawdopodobnie nie spali nam kuchni.

Dzisiaj Jiminnie wyciągnął go na miasto. Całe szczęście starszego hyunga tak mocno nie ciągnie na balety jak Chima. Nie wytrzymałbym z dwoma takimi.

Jednak dwóch takich pewnych siebie i ciągle rzucającymi podtekstami w moją stronę to również za dużo. Uwzięli się na mnie... Naprawdę wprawianie mnie w zakłopotanie i zażenowanie to taka świetna zabawa? Do tekstów Jimina się przyzwyczaiłem i nie wyobrażam sobie, żeby mi nie mówił takich rzeczy, ale Yoongi hyung... Czasami wydaje mi się to nie na miejscu, ale na szczęście robi tego zbyt nachalnie, bym naprawdę poczuł się zagrożony.

Mam nadzieję, że Yoongi hyung okaże się tym bardziej rozsądnym i przypilnuje Jimina, jak i samego siebie by za dużo nie wypili. Obawiam się jednak, że jako nowi znajomi, bo w końcu mieszkamy ze sobą zaledwie od tygodnia, postanowią wypić nieco więcej niż powinni.

Nie powinienem mieć takich pesymistycznych myśli. Może poszli na miasto, w spokoju odpocząć i przy okazji napić się troszeczkę? W co ja wierzę... – Westchnął. – Jimin na dużej imprezie potrafiłby się zrelaksować i odpocząć. Na szczęście Yoongi hyung wydaje się być miłośnikiem jakiś spokojniejszych lokalów, co pozwalało mi wierzyć, że przynajmniej dzisiejszej nocy powstrzyma zapędy Jimina do całonocnych imprez.

Oby nie wrócili zbyt późno. Jednak znając życie będę się mógł ich spodziewać między trzecią a piątą. Do tego czasu pewnie będę na nich czekał. Nie zasnę bez Jimina.

Zawsze na mnie czekasz, aż wrócę, pomyślałem z uśmiechem.

Drugi września. Zanim o moich urodzinach to o dniu je poprzedzającym. Wróciłem do domu. Miałem zamiar od razu pochwalić się hyungowi, że znów będę występował na zakończeniu, lecz ostatecznie jakoś mi to uciekło. Yoongi powiedział, że mam się przebierać i wychodzimy. Jimin jakby popierał ten pomysł, więc nie dyskutowałem. Szybko okazało się, że jadę z Yoongim do pracy. Podczas jazdy taksówką widziałem jak się stresuje, więc sam zacząłem mimo wszystko być nieco nerwowy.

Taksówka po kilkudziesięciu minutach zatrzymała się przed jakimś domem na bogatym osiedlu. Zacząłem w duchu panikować. Co my tu robimy? Yoongi chce mnie sprzedać jakiemuś bogatemu dupkowi, który będzie wykorzystywał moje młode i piękne ciało?! Zaczynałem popadać w paranoje i to taką na poziome Taehyunga.

– Naprawdę takie rzeczy mu wtedy chodziły po głowie?!

– Przebywanie z Taehyungiem ma czasami swoje efekty uboczne. – Zaśmiałem się.

Okazało się, że Yoongi projektuje jakiemuś bogatemu typkowi dom, który swoją droga i tak wyglądał niesamowicie. Hyung przedstawił mnie jako swojego stażystę. Tak czy inaczej ten pan miał takie super pianino. Te u nas w szkole się nawet do niego nie umywa. Na pewno było drogie jak wszystko w jego domu. Ale hyung na nim zagrał i... Yoongi hyung to ten koleś, który zastępował Taeyeon na zakończeniu roku szkolnego! Kończył tą samą szkołę co ja. On mnie rozpoznał niemal od razu, ale nic mi nie powiedział. Nie fajnie hyung. – Burknął niezadowolony.

Gdy wróciłem do domu był tam Tae i Hoseok. Powiedziałem o tym Tae i on również był zdziwiony. Jiminowi o tym jakoś nie wspomniałem, bo nie było okazji i nie widziałem takiej potrzeby.

– Jakbyście coś przede mną ukrywali. – Zauważyłem.

– Tak, moje zajebiste umiejętności gry na pianinie.

Następnego dnia w rano, w szkole, dostałem całą masę życzeń. W domu, gdy wychodziłem wszyscy jeszcze spali. Po lekcjach chłopaki z klasy namówili mnie na wyjście na piwo na miasto. A raczej Taehyung zaciągnął mnie tam niemal siłą, nie dając innego wyboru. Ostatecznie cieszyłem się, że z nimi poszedłem.

Gdy wróciłem do domu czekało mnie przyjęcie niespodzianka. Był Jimin, Yoongi, Tae i Hoseok. Cieszyłem się, że nie nalegali z piciem, chociaż Yoongi hyung i tak tam chyba coś dolewał. Zresztą, dzisiaj rano sam się do tego przyznał, gdy szukałem wody w kuchni. Tort był pyszny, a prezenty wspaniałe. Naprawdę jestem im wdzięczny za wszystko. Impreza zakończyła się grubo po drugiej w nocy, jak nie później.

– Zawsze dolewam mu alkoholu do picia. – Przyznał się starszy, za co zaraz oderwał ode mnie w ramię.

Rano, gdy jak już wspomniałem, szukałem wody na kaca, Yoongi zjawił się w kuchni. Jak zawsze musiał się ze mną drażnić. Jednak dzisiaj... Eh, on chyba zaczyna coraz bardziej zbliżać się do pewnych granic. Jimin wszedł do kuchni, kiedy stałem przy blacie, na którym siedział Yoongi hyung i obejmował moje biodra swoimi nogami i nie pozwalał mi się od siebie oddalić. Naprawdę bałem się tego co może sobie pomyśleć. Już szykowałem się na jakiś opierdziel i kłótnię. Jednak on nic nie powiedział na ten temat.

Znowu wskoczył na mnie bez uprzedzenia, a później to już znaleźliśmy się w sypialni. Nie poszedłem dzisiaj do szkoły, ale Jiminnie zatroszczył się o zwolnienie dla mnie. Ciekawe czy Taehyung również zrobił sobie dzień wolnego?

– Zaczynałeś się dobierać do mnie i do niego jednocześnie, mam rację? – Spytałem, lecz chyba znałem odpowiedź.

– A co, miałem najpierw do jednego, a później do drugiego?

Pokręciłem głową.

Siedemnasty września. Yoongi hyung od jakiegoś czas dziwnie się zachowuje. Po tej dość śmiałej akcji z jego strony po moich urodzinach, nastąpił dziwny okres spokoju. Nadal mówił zawstydzające rzeczy z podtekstami, jednak jakby... Nie atakował mnie już fizycznie. Było to dość dziwne, bo robił to odkąd się tutaj wprowadził. Nawet nie wiem, kiedy zdążyłem się do tego przyzwyczaić. Sam w to nie wierzę, ale chyba trochę mi tego brakuje.

Ciężko mi było o tym rozmawiać z Jiminem. Jednak oboje stwierdziliśmy, że trzeba porozmawiać z hyungiem. Na szczęście on podjął się tego zadania.

A teraz trochę z innej beczki. Rodzice w końcu przelali mi kasę na konto. Mogłem się tego spodziewać, chociaż... Naprawdę zaczynałem sądzić, że troszeczkę się do niego przekonują. Jednak o połowę mniejsza kwota i ten wspaniały tytuł przelewu „nie będziemy go utrzymywać", mówi wszystko. Zrobiło mi się naprawdę przykro. Może Jimininie nie zwraca na to zbyt dużej uwagi, jednak ja naprawdę chciałem by rodzice w końcu zaakceptowali nasz związek. A mam wrażenie, że jest coraz gorzej. To naprawdę takie trudne? Co w tym złego, że kocham Jimina?

A wracając do Yoongiego hyunga to chyba powoli wszystko wraca do normy. Wieczorem, gdy wszyscy siedzieliśmy przed telewizorem na kanapie, znowu zaczęły się teksty w jego stylu. Jimin musiał z nim zamienić kilka słów. Czy pożałuję kiedyś tego?

Drugi października. – Powiedział z lekką chrypką. – Wczorajszy dzień był naprawdę okropny. Czuję się naprawdę okropnie. Zachciało mi się sprzątać. Mam za swoje.

Upuściłem tablet Jimina na ziemię. Jak ja mogłem to zrobić?! Mam dwie lewe ręce czy jak?! Nie zmienia to faktu, że urządzenie nie włączało się po tym wypadku. Jimin nakrzyczał na mnie, jeszcze bardziej obniżając moje samopoczucie. Zasłużyłem na to.

– Naprawdę później było mi głupio, że na niego nakrzyczałem. – Przyznałem.

– Pamiętam, że wtedy przegiąłeś.

Każdy z nas miał chyba momenty, w których powinien ugryźć się w język.

Yoongi hyung starał się mnie jakoś pocieszyć. Naprawdę to doceniam. W końcu Jimin wyszedł z mieszkania, a ja chciałem pobyć trochę samemu. Sam nie wiem co mnie podkusiło by spróbować wyleczyć swoje smutki alkoholem. Przez chwilę trochę jakby pomagało. Ale było to krótkie uczucie.

Ostatecznie źle czując się samemu, udałem się do pokoju Yoongiego. To był chyba błąd. Początkowo poczułem się trochę lepiej w jego towarzystwie. Jego ręce zaczęły delikatnie gładzić moje ciało. To było takie uspokajające. Nawet nie wiem, kiedy mnie pocałował. Nie wierzę w to, że oddałem ten pocałunek. No i oczywiście w tym momencie zniknął Kookie i musiał się obudzić Jungkook, któremu alkohol dodatkowo dodawał więcej odwagi. Ja jeszcze głupi sam zacząłem go całować, zaraz znajdując się nad nim. Tyle co, to trzymałem jego ręce w jednym miejscu, by nie dotykał mnie i nie prowokował dodatkowo. Tak mi z tym źle.

Oprzytomniałem niemal chwilę przed tym jak zjawił się Jimin. A właściwie, to pewnie gdyby nie zawołał mnie z korytarza, to nakryłby nas w jednoznacznej sytuacji.

Jak ja mogłem się tak zachować? Przecież o jest zdrada! A jeszcze Jimin rzucił jakąś uwagą, że naprawdę bałem się tego, że zaczyna się czegoś domyślać.

Dzisiaj obudziłem się wtulony do Jimina, a za mną spał Yoongi. Nie mam pojęcia jak to się stało. W nocy niby lunatykowałem. Wyszedłem na balkon w samej bieliźnie. Takim oto sposobem jestem teraz w domu w łóżku, a nie w szkole.

Dzisiaj też... Jiminnie rozmawiał ze mną. Myślałem, że będzie chciał o czymś innym, chociaż nadal związanym z Yoongim. I... Długo się plątał, próbując mi wyjaśnić o co chodzi. W końcu powiedział... Yoongi... on... zaproponował nam trójkąt. Tak jakby. Nie chodzi o sam seks, tylko o takie... zwykłe czułości. Coś jak teraz tylko z przyzwoleniem.

Zgodziłem się. Widziałem, że tego chce. Widziałem, że chce spróbować. Jak mógłbym odmówić tym ślicznym oczętom?

Słuchałem tego i czułem, że coś jest nie tak. Nie powinno to brzmieć jakoś inaczej?

Nie jestem pewien czy będę się umiał dzielić z Jiminem. Niewinne zaczepianie, które mimo wszystko było raczej dyskretne, by drugie nie widziało, to jedno. A bezpośrednie sytuacje na oczach drugiego to całkiem co innego. Skarbie, naprawdę ci już nie wystarczam? – Powiedział, a ja poczułem bolesne ukłucie. – Brakuje ci czegoś? Robię coś źle? Dlaczego ze mną nie porozmawiasz tylko próbujesz znaleźć to u innego?

Zapewniłeś mnie, że tylko mnie kochasz i nikt tego nie zmieni. Chciałbym w to wierzyć, Jiminnie. Ale nie mam ci niczego za złe, to moja wina. Może gdybym sam dał hyungowi jasno do zrozumienia, że nie życzę sobie takiego zachowania wobec mnie oraz ciebie, wszystko wyglądało by inaczej. Nie mówiłbyś, że ja również się na to zgadzałem, dlatego mógłbym się na to zgodzić, bo przecież co za różnica.

Po tej rozmowie wiedziałem, że nie zasnę. Musiałem wziąć tabletkę bez popijania, by Jimin nie widział. Dzięki niej udało mi się trochę pospać. Ostatnio znów mam problemy ze snem, lecz te tabletki trochę pomagają. Oczywiście Jiminnie o niczym nie wie. Wiem, że byłby temu przeciwny. Ale ja muszę się wysypiać do szkoły.

Później Jiminnie przyniósł mi jedzenie w stroju pielęgniarki. Po obudzeniu gorączka już zmalała, a taki widok dodatkowo sprawił, że poczułem się lepiej.

Nie patrzałem na hyunga. Wiem, że i on wyłapał to wszystko. To nie powinno tak brzmieć. To nie brzmiało jakby się zgodził, jakby sam tego chciał. Poczułem się źle tym, że mu to zaproponowałem.

Zobaczmy co mamy dalej.

Siódmy października. W szkole mam strasznie dużo nauki. Umiar, to słowo, którego nauczyciele w odniesieniu do ilość nauki, w ogóle nie znali. Ja dużo czasu spędzałem przed książkami, a hyungowie znowu zaczęli pracę poza domem. Gdy potykaliśmy się na wspólnym obiedzie, każdy z nas rozpoczynał swoje narzekanie.

W domu nic szczególnego się nie dzieje. Jakoś dziwnie jest w tym trójkącie, jednak jak na razie lepiej niż się spodziewałem. Znaczy... Yoongi hyung do niczego nas nie zmusza. Po prostu zachowuje się wobec nas niezwykle czule i opiekuńczo. Chociaż nadal zachował ten swój charakterek.

Czasami trochę dziwnie było mi patrzeć na Yoongiego i Jimina w niektórych sytuacjach. Ale przecież Jiminnie na pewno czuł się równie dziwnie, gdy Yoongi zachowywał się śmiało wobec mnie. Starałem się do tego przyzwyczaić i nie odbierać tego jako zdrady.

Jednak są chwilę, kiedy naprawdę ciężko mi patrzeć na ich dwójkę. Nic nie mogę poradzić na to, że jestem takim zazdrośnikiem.

Od razu przeszedłem do kolejnego filmu.

Czternasty października. Wczoraj były urodziny Jimina. Naprawdę się stresowałem. Chciałem, żeby przyjęcie niespodzianka naprawdę nią było. Całe szczęście, gdy Jimin wrócił do domu i niczego specjalnego nie zastał, przestał sądzić, że coś dla niego szykujemy.

Gdy wyszedł na balkon zapalić, wszyscy zaczęliśmy znosić wszystko do pokoju. I przyjęcie niespodzianka naprawdę była niespodzianką. Wspaniale było widzieć ten uśmiech na jego twarzy.

Zaśpiewaliśmy mu sto lat, on zdmuchnął świeczki i dostał prezenty w te swoje urocze małe łapki. Ucieszyło mnie, że pokrowiec mu się podobał. Musiałem mu wspomnieć o tym, że to jest pierwsza część prezentu. Tak jak myślałem, od razy ucieszył się z perspektywy prezentu wyłącznie dla niego w sypialni.

Cała impreza była naprawdę miła. W takim gronie zawsze jest zabawnie. Yoongi hyung również dobrze się sprawował jako towarzysz do zabaw. Podczas przyjęcia Yoongi nieco się kleił się do mnie i hyunga, lecz wszystko było w granicach przyzwoitości. Chociaż mam wrażenie, że kilka razy w takich wypadkach Tae lub Hoseok posłali nam nieco zdziwione spojrzenia. A może mi się tylko wydawało, przez wypity alkohol? Sam już nie wiem.

O, i jeszcze dzwoniła pani Park, żeby złożyć Jiminowi życzenia. No i zostałem jeszcze wkręcony w rozmowę. Dobrze było słyszeć panią Park. Tylko dlaczego ona mówiła mi takie zawstydzające rzeczy?!

– Moja mamusia. – Powiedziałem z uśmiechem.

Później jeszcze graliśmy w kalambury. Ponownie zwątpiłem w Tae. Jak można było pomylić Vadera z chomikiem z astmą. Skąd on w ogóle wie jak wygląda chomik z astmą?! Ostatecznie w końcu pozbyliśmy się gości. No prawie. Tae został na noc, ale mówił, że ma stopery. Jego decyzja. Jiminnie miał urodziny i ja nie będę mu nawet sugerował by był ciszej. No i gdy w końcu znaleźliśmy się w sypialni, przyszła pora na drugą część prezentu.

Ja nie wiem jak ja się odważyłem zrobić przed nim ten striptiz. Jeszcze bardziej nie wierzę, że poprosiłem Hoseoka, by nauczył mnie się tak ruszać. Co prawda przy nim nie byłem w stanie za wiele przećwiczyć, próbując wszystkiego dopiero samotnie. Jednak bez jego pomocy nie udałoby mi się zrobić na Jiminie takiego wrażenia.

Chociaż wzrok Jimina podczas tego wszystkiego był wart każdego poświęcenia. No i w sumie ta druga część prezentu dosyć się przedłużyła.

Rano gdy wstałem Jimina nie było w łóżku. Musiał wstać do pracy. Minąłem się z nim, gdy wychodził z domu, podobnie było z Yoongim. Widziałem, że Jimina trzymał lekki kac. Mam nadzieję, że w pracy nie będzie miał przez to dużych kłopotów.

No i zostałem sam z Tae, który obudził się rano na siku. Wpadłem na niego, a później oboje usiedliśmy w salonie. Zaraz potem drugi raz w ciągu doby zwątpiłem w tego człowieka. Ja... Chciałem z nim porozmawiać o Yoongim. – Powiedział niepewnie. – Taehyung również powiedział, że chciał o nim porozmawiać. No i wyskoczył z tym, że dziwnie się na mnie patrzy i jest blady, więc albo jest wampirem i chce zrobić ze mnie swoją kolejną ofiarę, albo jego skóra jest z cukru, ewentualnie jedno i drugie. Ja nie wiem z czym on się na mózgi pozamieniał.

W pokoju jednocześnie można było słyszeć dwa plaśnięcia. Au, moje czoło.

– Nie wierzę, że Jungkook się z nim przyjaźni.

– Ja nie wierzę, że on ma osiemnaście, a nie osiem lat.

Później, gdy powiedziałem, że Yoongi zaproponował nam trójkąt, to ten wypalił, że po co nam on, skoro nie mamy samochodu. Gdy już myślałem, że do niego coś dociera, ten zdziwiony pyta czy kupiliśmy sobie samochód. Gdybym za każdym razem, gdy ten kosmita powie coś głupiego, miał robić face palma, czoło już dawno miałbyś wklęsłe niczym wielki kanion.

– Zaraz ja będę miał kanion zamiast czoła. Co z tym człowiekiem jest nie tak?!

W końcu zaczaił. Był przeciwny temu. Po pierwsze ze względu na to, że hyung jest ode mnie aż o sześć lat starszy. Poza tym po prostu nie uważał, że trzy osoby w związku to normalne. Naprawdę zacząłem żałować, że mu to powiedziałem. Już wiem, że nie będę mógł się z nim podzielić niczym dotyczącym tego co jest między nami – mną, Jiminme i Yoongim.

Trudno. Tae teraz się kąpie. Zostanie z nami chyba do obiadu. Jestem pewien, że się na niego wprosi.

Czyli mamy prawdopodobnie moment, kiedy Jungkook przestał się zwierzać Taehyungowi. Nie zareagował tak jak powinien i chłopak stracił w nim swoje wsparcie. Ciekawe czy Taehyung zdawał sobie z tego sprawę?

Poruszyłem się niespokojnie widząc jego czerwone od płaczu oczy. Chłopak był wyraźnie roztrzęsiony. Spojrzałem na datę i spróbowałem sobie przypomnieć czy coś szczególnego miało wtedy miejsce. Nic jednak nie przychodziło mi do głowy.

Jest dwudziesty piąty października. Trochę źle się czuje z tym co się stało, a przede wszystkim przez to, że mi się podobało. Poczucie winy zżera mnie od środka, chociaż nie powinno. Przecież to nie była zdrada, ponieważ przecież z nim też jestem w związku.

Ale może zostawmy ten temat na później. W końcu nie tylko to się stało. Taehyung przypomniał mi o projekcie na muzykę. Całkowicie o nim zapomniałem! Niby mam jeszcze półtora miesiąca na wymyślenie czegoś, jednak powinienem mieć już jakieś pierwsze przemyślenia i pomysły, a nie mam nic! Mam wymyślić tekst piosenki, melodię oraz chociaż jakiś zarys podkładu. Przed przerwą świąteczną będziemy to prezentować samodzielnie.

Nie mam pomysłu na piosenkę! Chyba, że miałaby być o poczuciu winy. To może i by mi się coś tam udało po czasie sklecić, ale przecież nie! Temat jest dowolny, jednak nie zamierzam tworzyć niczego za bardzo osobistego. Nie chcę również tego zrobić byle jak, bo jestem ciekaw wyniku, gdy podejdę do tego na poważnie. Chcę zostać muzykiem, więc to będzie część mojej przyszłej pracy. Jest to świetna okazja by się sprawdzić i nie chcę jej zmarnować. Może jeszcze coś przyjdzie mi do głowy. Będę musiał zapisywać wszystkie, chociażby drobne pomysły, bo inaczej kiepsko widzę, że wyrobię się z terminem.

A wracając teraz do sedna. Naprawdę źle się z tym czuje. Ostatnio hyungowi często mijali się z powodu godzin pracy. W efekcie czego ja zostawałem po szkole zawsze z jednym z nich. Jimin ma teraz duży projekt w pracy i nie chcę mu przeszkadzać, gdy zabiera pracę do domu. Więc ostatnio trochę mało się widzieliśmy i spędzaliśmy wspólnie czasu.

Pewnie szukam wymówek, dlatego próbuje zgonić to na jego brak czasu dla mnie. Ja naprawdę rozumiem, że musi ciężko pracować, ponieważ to on głównie utrzymuje ten dom. Szczególnie po tym jak moi rodzice zaczęli przelewać mniej pieniędzy.

Yoongi hyung natomiast ma nieco luźniejszy tydzień w pracy. Czasami pomógł mi w lekcjach, a tak poza tym wspólnie siedzimy w salonie, przeważnie coś oglądając. Kilka razy w coś zagraliśmy, jednak hyung nie jest w tym za dobry. Za każdym razem dostawałem przy tym od niego coraz to większą dawkę czułości.

Wczoraj nie wytrzymałem. Sam nie wiem jak ja mogłem mu ulec. Mam wrażenie jakby specjalnie mnie podpuścił do tego, ale wiem, że to tylko mój umysł próbuje jakoś pozbyć się tego poczucia winy. Jak ja mogłem go przelecieć?! Przecież to mój hyung. Mniejsza... Przecież jestem szczęśliwy z Jiminem. No i z Yoongim...

Z Yoongi hyungiem było... Trochę inaczej niż z Jiminem. Dobrze, ale inaczej. Nie chcę ich porównywać w sensie, że z jednym było mi lepiej, z drugim gorzej. Oboje to dwa inne charaktery i typy, jak się okazuje również podczas zbliżeń. Sądzę, że Yoongiemu bliżej do mnie niż do Chima. Z tą różnicą, że ja chyba nigdy się nie przemogę do zamiany ról.

Z pewnej strony chyba trochę mnie to niepokoi. Nie mam pojęcia czy Jimin z Yoongim już... mam nadzieję, że nie, chociaż to by oznaczało, że ja go pierwszy zdradziłem. Boję się, że Jiminnie stwierdzi, że z Yoongim mu lepiej. On jest typowo uległym w łóżku, a Yoongi bez problemu przejmie rolę dominującego nad nim. Na pewno hyung ma większe doświadczenie ode mnie i może sprawić Chimowi więcej przyjemności.

Aish, Jungkook. Nie zadręczaj się tym. Jimin cię kocha. Jednak z jakiegoś względu poprosił się o ten trójkąt.

Kookie na dłuższa chwilę zamilkł.

Kiedy Jiminnie wrócił z pracy udawałem, że śpię chociaż nie spałem pół nocy. Co zresztą chyba po mnie widać. Nie powinienem się tak czuć. Przecież z Yoongim hyungiem też jestem niejako w związku, a to normalne, że ludzie którzy są razem... Ale ja jeszcze nie potrafię tak o tym myśleć. Chyba potrzebuje więcej czasu by to do mnie dotarło. Chociaż już czuję się trochę lepiej jak powiedziałem to wszystko na głos. Teraz nie mam za bardzo z kim się dzielić takimi informacjami. Przecież nie powiem o tym Taehyungowi. Zostajesz mi tylko ty, a raczej ja.

Pewnie za kilka lat, gdy to obejrzę będę się z tego śmiał. Chyba...

Byłem w ciężkim szoku słuchając słów młodszego. Widok jego zapłakanych oczek naprawdę łamał mi serce. A to wszystko z powodu...

– Jak mogłeś? – Wysyczałem.

Moje ręka sama uniosła się do góry. Widziałem jak Yoongi zamyka oczy, czekając na uderzenie. Gdy po dłuższej chwili to nie nastąpiło, otworzył je.

– Uderz.

Naprawdę chciałem. Naprawdę chciałem mu teraz przyłożyć za sprowokowanie mojego Jungkooka. Nie wierzę, że w innym wypadku doszło by do tego. Wiedziałem, że Yoongi na pewno miał swoje sposoby na dopuszczenie do takiej sytuacji.

– Uderz. – Poprosił.

Zamknąłem dłoń w pięść, lecz nadal nie byłem w stanie tego zrobić. Jungkook miał rację. Jestem pieprzonym pacyfistą i nie jestem w stanie nikogo uderzyć. Z tego powodu on wiele razu musiał ratować moją dupę.

Poczułem jak dłonie starszego w pierwszej kolejności ocierają moje policzki, a następnie przyciągają do siebie. Nawet nie wiem, w którym momencie zacząłem płakać. Wtuliłem się w ciało starszego, pozwalając sobie na niezbyt męskie rozładowanie emocji.

– Ty go sprowokowałeś. – Załkałem oskarżycielsko.

– Tak, to moja wina. – Wyszeptał z pełną skruchą.

– Przez ciebie mnie zdradził.

Yoongi przez długi czas pozwalał mi wypłakać się na swoim ramieniu. Jego zdrada w pewien sposób mnie bolała, chociaż ten cały pomysł z trójkątem wyszedł z mojej strony. Jednak to nie było gorsze od widoku i myśli, jak z tym wszystkim musiał się czuć Jungkook.

To wtedy zaczął oddalać się od Yoongiego? Nie, wtedy jeszcze nie było tak źle. Jedynie zwiększył się nieco dystans między nimi, lecz jeszcze normalnie rozmawiali. Co się stało później? Przecież od pewnego okresu Jungkook całkowicie unikał hyunga.

– Przepraszam Jimin. Żałuję.

– Nie mów tak, bo przez to czuję się jeszcze gorzej.

To stało się... pod koniec października. Przez tyle czasu ukrywali to przede mną. Przez tyle czasu Jungkook żył ze świadomością zdrady. Bałem się tego, co mogą przynieść kolejne filmy.

Jest jedenasty listopada. Minął nieco ponad miesiąc odkąd zgodziłem się na ten trójkąt. Wczoraj po raz pierwszy naprawdę pożałowałem tej decyzji. Sam nie wiem dlaczego się na to zgodziłem. Naprawdę sądziłem, że będę umiał się dzielić moim Jiminem? Brawo dla ciebie Jungkooka. Coś ty sobie myślał?

Widziałem jedynie jak się całowali, a ja już miałem wrażenie jakbym dostał od każdego z nich w twarz. Jak sobie pomyślę, że Yoongi mógł już dawno położyć łapska na Jiminie w sposób w jaki tylko ja powinienem to robić to aż mnie krew zalewa.

Dotychczas hyungowie się mijali i nigdy na moich oczach nie dochodziło między nimi do bliższych kontaktów. Teraz już wiedziałem, że nie zniosę widoku tej dwójki razem. Jednak to co czułem i na co miałem ochotę zapewne jak zawsze będzie całkiem inne od tego co w rzeczywistości będę robił.

Przyłapałem ich niechcący. Później zawołali mnie, a ja nie potrafiłem do nich przyjść. Zamknąłem się w gabinecie. Gdy przyszedł Jimin powiedziałem, że mam dużo nauki i sprawdzian następnego dnia. Jimin w końcu odpuścił. Siedziałem w gabinecie aż do kolacji. Znaczy... chciałem się obejść bez niej. Po wizycie w łazience, spróbowałem od razu przejść do sypialni, jednak Jimin mnie przyłapał i już musiałem pójść na tą kolację.

Podczas wspólnego posiłku starałem się za dużo na nich nie patrzeć. Mój umysł nie był mi zbyt przychylny i często podsuwał do głowy różne obrazy, które mogły się dziać w salonie podczas mojej nieobecności. Na twarzy Jimina jednak mogłem dostrzec delikatny uśmiech.

I jak ja miałem mu powiedzieć, że jednak nie chcę takiego układu między nami? Jimin był szczęśliwy, a to jest najważniejsze.

Nie spałem prawie całą noc. A przecież normalne spanie tak dobrze mi szło. Zasnąłem niemal ranem. Do szkoły szedłem jako żywy trup. Tae wypytywał co się stało, a ja zwaliłem winę na problem z zaśnięciem i lunatykowanie. Tak w sumie to niemal nie skłamałem. Ostatnio mówienie czegoś co jest nie całkiem zgodnie z prawdą idzie mi coraz lepiej.

Eh... Gdy na nich patrzę, naprawdę mnie boli. Czuję się jeszcze gorzej ze świadomością, że sam uległem Yoongiemu. Myślałem, że jak to wszystko powiem, to poczuje się lepiej. W końcu przecież nie mam się komu wygadać i poradzić. Taehyung zapewne powiedziałby coś w stylu „a nie mówiłem". Nie widzę sensu by dzielić się z nim tymi rewelacjami.

Tak czy inaczej, myślałem, że będzie mi trochę lżej na duszy, tak jak wtedy, gdy przespałem się z Yoongim. Wcale nie czuję się lepiej. Nie wiem co robić. Nie chcę, żeby Jimin cokolwiek zauważył. Nieco pociesza mnie jego wesolutka buźka z tymi dwoma szparkami zamiast oczu. Może za jakiś czas mi przejdzie. Pewnie wszystko jest kwestią przyzwyczajenia.

Czułem się okropnie. Chciał zrezygnować. I to już dawno. A mimo to przez cały ten czas niczego nam nie powiedział. Dlaczego ja niczego nie zauważyłem? Co ze mnie za partner? Przecież Jungkook jest dla mnie najważniejszy. Nie zauważyłem, że dla niego to wszystko jest trudne. Powinienem się domyślić. Przecież to mój zazdrośnik. Ja naprawdę sądziłem, że będzie umiał się ze mną dzielić? Dlaczego ja mu to proponowałem. Przecież aż tak na tym mi nie zależało.

Dwudziesty drugi listopada. Wczoraj pierwszy raz zapaliłem papierosa oraz samodzielnie się upiłem. Ale może bardziej od początku. Poza tym muszę zacząć nagrywać filmiki do tego samego dnia, a nie ciągle opowiadać co się działo dzień wcześniej.

Gdy wczoraj wróciłem ze szkoły czekał na mnie obiad przygotowany przez Jimina i Yoongiego. Chłopaki naprawdę się postarali przy okazji nie demolując całej kuchni. Później jak się okazało, mieli w planie wyjść na miasto. Nie miałem na to ochoty. Nie przepadam za takimi wyjściami.

Poza tym nie chciałem im przeszkadzać. Sam nie wiem czy lepiej było z nimi iść i mieć ich na oku, czy żyć w błogiej nieświadomości. Tak więc byłem bardzo zły z powodu tego, że wychodzą razem się zabawić.

Chcąc okazać światu swoje niezadowolenie, chwyciłem paczkę papierosów Yoongiego, ukrytą za doniczką i spaliłem jednego papierosa. Było to bardzo dorosłe z mojej strony. – Stwierdził z ironią. – Ale nie spodobało mi się. To jest ohydne. Nie wiem jak oni mogą to palić. Później dobrałem się do naszego barku. Spróbowałem zrobić sobie takiego drinka, jakiego zawsze robi mi Yoongi. I w sumie wychodziło mi nie najgorzej.

Czas jakoś mi mijał. I nawet nie wiem kiedy zdążyłem się tak upić. Tak samo nie wiem, kiedy zasnąłem, ani kiedy przeniosłem się do sypialni.

Rano, gdy obudziłem się z potwornym kacem, połowicznie żałowałem tego, że wczoraj sięgnąłem po alkohol. Ale tylko częściowo. Kilka godzin spokoju na duszy było całkiem przyjemne. Oczywiście musiałem się spotkać z Yongim hyungiem w kuchni. Starałem się go ignorować.

Później było już trochę lepiej. Jednak nic nie mówiłem hyungom.


Yoongi

Oglądanie tego zaczynało być coraz trudniejsze. Gdzieś wewnętrznie zaczynałem się obwiniać o samopoczucie młodszego. Ten cały trójkąt to mój pomysł. Ja sprowokowałem Jungkooka do przelecenia mnie.

Dwudziesty szósty listopada. Mieliśmy dzisiaj piosenkę na zaliczenie. To znaczy przedstawić klasie piosenkę, którą sami napisaliśmy i skomponowaliśmy do niej podkład. Szczerze mówiąc to biorąc pod uwagę całą klasę to poziom był całkowicie różny. Od totalnego dna, do naprawdę świetnych utworów.

Szczerze mówiąc, gdy pierwszy raz usłyszałem o tym zadaniu, miałem nieco inne oczekiwania wobec siebie. Jednak ostatecznie dostałem sześć. Pani mnie pochwaliła oraz biła brawa wraz z kilkoma uczniami.

Wsłuchiwałem się w piosenkę będąc w głębokim szoku. Gdybym nie znał Jungkooka i po prostu usłyszał gdzieś tą piosenkę, uznałbym ją za pięknie smutną. Pomyślałbym, że pisał ją prawdziwy artysta. Jednak znając autora, spoglądałem na to nieco inaczej. Jak on musiał się czuć, żeby to napisać? Cholera.

Tylko to nie było do końca to co chciałem zaprezentować. Cieszyłem się, że Taehyung nie wypytywał mnie o nic po zajęciach. Jednak była to tylko cisza przed burzą. Na zajęciach z tańca go nie było, co jak się później okazało, wykorzystał by iść do Jimina hyunga na skargę. Początkowo czas w domu również był swego rodzaju ciszą przed budzą, którego nie rozpoznałem.

Z Jiminem już od obiadu zostaliśmy sami. Yoongiego wyciągnął gdzieś jego przyjaciel. Po posiłku i zmywaniu w wspólnym towarzystwie zajęliśmy salon, by w coś zagrać. Naprawdę miło było patrzeć na jego uśmiechniętą buzię. W dodatku jeszcze ta gadka o świętach na odciągnięcie mojej uwagi. Później wspólna kąpiel. Przez ten czas czułem się naprawdę szczęśliwy.

Wszystko skończyło się wraz z pojawieniem Yoongiego. Ten przypomniał Jiminowi, że najwyraźniej miał o czymś ze mną porozmawiać, samemu poruszając temat mojej piosenki na zaliczenie. Zaczynałem czuć się w pewien sposób atakowany. Nawet gdy zostaliśmy z Jiminem sami w sypialni, to on nadal drążył temat tej głupiej piosenki. Skąd on o niej wiedział, skoro wcześniej się tym nie interesował, a ja mu o niej nie mówiłem? Yoongi hyung nie wiedział, kiedy mam dokładnie to zaliczenie, więc...

To wszystko było bardzo dziwne... A mniej dziwne, jeśli połączy się to z dziwną ucieczką Taehyunga z zajęć. Byłem zły na przyjaciela, że wtrąca się w nasze życie. Naprawdę się na nim zawiodłem. Dlaczego nie porozmawiał o tym w pierwszej kolejności ze mną?! Po co on w ogóle leciał z tym do hyungów? I co on im w ogóle naopowiadał?!

Mam już wyjaśnienie dzisiejszego zachowania Jimina. Od dawna sam z siebie nie obdarzył mnie taką uwagą. Zapewne Taehyung mu co nieco powytykał, dlatego coś zrobił. Szkoda tylko, że Jiminnie sam z siebie wcześniej nie wyszedł z jakąś inicjatywą.

Zaczęła się mała sprzeczka z Jiminem i tak oto wylądowałem tutaj. Tłumaczy się, że oni tylko się o mnie martwią. Mhm, martwicie. Tylko, że niepotrzebnie. Nic się nie dzieje. Nic, do czego bym sam nie dopuścił. Zgodziłem się na ten układ, więc powinienem po męsku znieść wszystkie konsekwencje.

Przecież Jiminnie jest szczęśliwy. Dopóki mu samemu nie zacznie to przeszkadzać, ja nie będę umiał zabrać głosu by to przerwać. Nie, dopóki mu się podoba. Poza tym, jak by to wszystko później wyglądało? Co z Yoongim? Nadal mieszkalibyśmy we trójkę i udawali, że nigdy nic się nie stało?

Kątem oka spojrzałem na Jimina. On również nie wyglądał najlepiej. Jak my mieliśmy się czuć oglądając to wszystko? Jak ostatnie dranie, dupki i chuje? To za mało. Coraz mniej miałem ochotę oglądać dalsze filmiki. Jednak w ten sposób chyba coraz bardziej docierało do nas, co tak naprawdę czuł Jungkook i co działo się pod tym dachem.

Jest dziesiąty grudnia. Może nim zacznę mówić o tym, co mnie najbardziej zabolało, zacznę od początku dnia, by nie mówić jedynie o złych rzeczach. Chociaż nie.

Dzisiaj po tym jak zrobiłem sobie przerwę od nauki, drugi raz naprawdę mocno pożałowałem decyzji o tym cholernym trójkącie. Z daleka widziałem jak zajmują kanapę w salonie. Słysząc krótkie westchnienie Chima, miałem wrażenie jakby ktoś wbił mi nóż w serce. Później, gdy wszyscy razem się widzieliśmy, zobaczyłem na szyi Jimina malinkę.

Nie mam pojęcia ile tych malinek mu zrobił. Ta jedna wystarczyła, bym poczuł się naprawdę niepotrzebny. Od poprzedniego razu starałem się zachowywać jakby się nic nie stało. Jedyną oznaką, która wskazywała, że coś jest nie tak była moja bezsenność. Jednak Jiminnie tak chyba się już do niej przyzwyczaił, że nie pomyślał, że problem powrócił z jakiegoś konkretnego powodu.

Uwagę, tym razem Yoongiego, mógł zwrócić mój pewien dystans do niego. Nigdy otwarcie go nie odrzuciłem. Jednak trochę zmalała mi ochota na czułości z jego strony. Czuję się jakby Jimin mnie zdradzał, mimo że przecież dałem mu na to niejakie pozwolenie. Nie mogę go obwiniać. Sam jestem sobie winny.

Cholera, przecież to wszystko nie tak. Naprawdę zaczynałem żałować każdego dotyku czy nawet spojrzenia, które posyłałem w stronę Jimina. Co mnie podkusiło, by dobierać się do zajętych facetów?! Zachciało mi się wpieprzać w ich związek.

Dwudziesty pierwszy grudzień. Dzisiaj wracamy do Busan. Muszę jeszcze skończyć się pakować. I pomóc z tym Jiminowi. Na pewno będzie miał problem co zabrać. On we wszystkim wygląda świetnie, więc nie ważne co ze sobą zabierze i tak będzie najpiękniejszym mężczyzną w całej Korei.

Cieszę się, że będę mógł zobaczyć się z rodzicami. Oraz że zobaczę państwa Park. Zapowiadają się naprawdę wspaniałe święta. Najlepsze jest to, że to będzie tylko i wyłącznie nasz czas. Mój i Jimina. I nikogo więcej. Oczywiście nie licząc naszych rodzin.

Jak dojedziemy wcześniej i będę miał czas, to może jeszcze coś nagram. Teraz pójdę pomóc Jiminowi z pakowaniem się, bo założę się, że Yoongi nie będzie umiał mu w tym pomóc, czasami nie do końca rozumiejąc myślenie mojej księżniczki.

Hoseok powinien zjawić się gdzieś za półtorej godziny by nas zawieść na dworzec. Jestem mu za to naprawdę wdzięczny, bo ciężko byłoby nam się zabrać taksówką, a przecież teraz ma dużo roboty odkąd kilka dni temu urodziła mu się córeczka. Tak jakby mu...

Dwudziesty drugi grudnia. Wczoraj nie za bardzo miałem kiedy coś dograć, dlatego robię to na szybko teraz. Yoongi hyung musiał z nami jechać do domu Jimina. Został na noc. Nie powiem, żeby mnie to cieszyło, bo myślałem, że będę go miał tylko dla siebie.

Ale humor poprawia mi jedna myśl. Fakt, że pani Park od razu mnie pokochała, a za Yoongim raczej nie przepadała. To sprawia mi pewnego rodzaju przyjemność? Przynajmniej ona nie uległa jego urokowi. Nie to co nasza dwójka.

Tak czy inaczej wątpię by pani Park kiedykolwiek zaproponowała mu mówienie do siebie mamo, jak mi. Czasami naprawdę zastanawiałem się, czy nie zacząć tak do nie mówić, lecz ostatecznie górę brała nade mną nieśmiałość.

– Chodźmy już spać. Ja... na dzisiaj mam dosyć.

Skinąłem głową. Ja również uważam, że dzisiaj już dość usłyszeliśmy.

– Dobranoc. – Burknąłem.

Udałem się do siebie. Coś czuje, że czeka mnie nie przespana noc.

____________________________

Już końcówka końcóweczka. Chociaż kończymy nowy rok, a do kwietnia jeszcze trochę.

poza tym niedługo będą zaczynać próby wybudzenia Jungkooka z śpiączki :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top