Rozdział 54

Yoongi

Wróciliśmy do Jungkooka wieczorem. Nie za bardzo chciałem pozwolić Jiminowi na oglądanie dzisiaj więcej filmów z pamiętnika.

– Pamiętaj, że jutro już wracasz do pracy.

Chłopak jęknął niezadowolony.

– Słuchaj, może pójdź do fryzjera, bo zaczynasz mieć już spory odrost.

– Myślisz, że teraz mam głowę do myślenia o swoich włosach?!

– To chociaż je zetnij, to już nie będziesz miał problemów z odrostami. – Stwierdziłem.

Widziałem jego niezadowolenie spowodowane tym, że przejmuję się takimi rzeczami. Raczej dziwnym było to, że on nie zwraca na takie rzeczy uwagi.

– Obejrzyjmy jeszcze jeden film. Tylko jeden i idę się ogarniać i szykować na jutro do pracy.

Westchnąłem zrezygnowany. Zgodziłem się.

Sobota, dwudziesty ósmy luty. Wczorajszy wieczór planowałem spędzić z hyungiem. Po ciężkim tygodniu szkoły chciałem z nim jakoś miło spędzić ten czas. Nie udało się. Jimin wyszedł z znajomymi z pracy świętować sukces. Kolejny weekend go nie ma.

Zaprosiłem Tae na maraton filmów, ponieważ nie chciałem siedzieć samemu w domu. Dzięki temu ten wieczór był jeszcze znośny. Trochę ponarzekałem Tae na Jimina. Oczywiście nie mam co do hyunga żadnych zarzutów, poza tym by nie szykował się na każde wyjście na miasto jak na randkę.

– Tego nie udało mu się ciebie oduczyć. – Zaśmiałem się.

Rano gdy wstałem zastałem ich dwoje w kuchni śmiejących się razem. Naprawdę się zdziwiłem. Myślałem, że ta dwójka w swoim towarzystwie umie tylko drzeć ze sobą koty i obrzucać się mało inteligentnymi wyzwiskami. Szczerze mówiąc to przez chwilę nawet poczułem się lekko zazdrosny. Naprawdę było mi głupio, że próbowałem zarzucić przyjacielowi, że przystawia się do Jimina. Później... – Zamilkł, spoglądając w bok. – Jimin.

Widziałem jak chłopak siada na kolanach młodszego zasłaniając go w większości.

Co robisz? – Spytał starszy z nich, spoglądając w stronę ekranu.

Prowadzę wideo pamiętnik. Trochę przeszkadzasz.

Naprawdę? Długo go prowadzisz?

Szczerze, to już trochę będzie.

Jej, dasz mi coś obejrzeć? – Jimin spytał podekscytowany.

Nie. – Młodszy odparł twardo. – Nawet ja nie oglądałem jeszcze swoich wcześniejszych filmów.

Dlaczego?

Obejrzę je, ale dopiero za pięć albo dziesięć lat. Co chciałeś?

Co, nie chcesz przy mnie na mnie narzekać?

Jimin... – Westchnął.

Nie ważne. Jesteś na mnie zły, króliczku? Przecież nie wróciłem późno.

Nie jestem na ciebie zły.

A to rano, co to miało być?

Jungkook milczał, nie odpowiadając na pytanie.

To wyglądało jakbyś był zazdrosny o Tae. – Zarzucił mu.

Widziałem jak odwrócił głowę od starszego.

Słońce, to ja mogę być o niego zazdrosny, widząc jak się do ciebie klei.

Tae jest moim przyjacielem, poza tym jest hetero.

Skoro jest hetero, to dlaczego byłeś zazdrosny? – Zauważył.

Młodszy prychną, a Jimin zaraz zaczął składać pocałunki na jego szyi i szczęce.

Kto jest takim moim zazdrośnikiem. – Powiedział tykając palcem jego policzek. – Dobrze, skoro się na mnie nie złościsz, to nie będę ci już przeszkadzał. – Powiedział, cmokając go w policzek i zsuwając się z jego kolan.

No i o czym ja mam teraz mówić będąc tak wytrąconym z rytmu? – Powiedział, gdy starszy wyszedł z pokoju. – Już chyba nic dzisiaj nie nagram. Ja naprawdę nie umiem się na niego długo złościć. Naprawdę ciekawe jak to będzie oglądać to za kilka lat. Szczególnie tą krótką wizytę Jimina. Może częściej powinienem mu pozwalać na takie gościnne występy?

Może jeszcze opowiem co się działo ostatnio w szkole. W końcu jestem już w trzeciej klasie... Co, znowu? – Odezwał się, przerywając opowiadanie o szkole.

Chłopak spojrzał gdzieś w bok. Widziałem jak otwiera szerzej oczy. Co on tam zobaczył? Dosyć niesamowite było obserwować zmiany zachodzące w chłopaku. Jako pierwsze pojawiły się rumieńce, a później jego oddech wyraźnie stał się cięższy. W końcu na jego kolanach pojawił się różowo włosy Jimin z kocimi uszkami i za dużej bluzie, która w tym momencie podnosiła poziom uroczości. Kiedy on zdążył się przefarbować?!

Nie za dużo jak na jeden tydzień? – Spytał młodszy, zanurzając dłoń pomiędzy jego włosy.

Po chwili Jimin zsunął się z jego kolan na ziemię, między jego nogi. Młodszy odsunął się z krzesłem, za pewne chcąc zrobić Jiminowi więcej miejsca, a przy okazji dając nam na wszystko lepszy widok. Nie mówicie mi, że to wszystko będzie tym czym myślę.

Mam najseksowniejszego kotka na świecie. – Wyznał, głaszcząc go.

Jungkook nie przerywając z nim kontaktu wzrokowego, zaczął rozpinać rozporek i nieco zsuwać z siebie spodnie. Jimin wziął się za drażnienie jego członka.

Nie drażnij się ze mną, kotku. – Powiedział młodszy.

Po chwili miałem okazję patrzeć jak Jimin na poważnie zabiera się za obciąganie młodszemu. Jungkook odchylił do tyłu głowę, wydając z siebie wspaniałe jęki i westchnienia. Usilnie pilnowałem się, by w tej chwili nie zacząć się dotykać. Dłoń młodszego w końcu wplotła się w włosy starszego. Jimin naprawdę nieźle sobie radził, pochłaniając całą męskość młodszego.

Zauważyłem jak młodszy zagryza wargę, a jego nogi zaczynają delikatnie drżeć. Zaraz będzie koniec.

Tak jak się spodziewałem, młodszy doszedł w ustach Jimina. To jednak nie okazał się być koniec ich zabaw. Starszy po chwili wylądował na kolanach młodszego, leżąc na nich na brzuchu i wypinając się. Młodszy podwinął jego bluzę, odsłaniając jego pośladki. Gładził je, dłonią kręcąc się blisko ogona, który po chwili został wyciągnięty. Zaraz młodszy wyciągnął z szafki obok lubrykant, wylewając go między pośladki starszego.

Skąd go... – Zaczął Jimin, lecz przerwał, gdy dłoń młodszego spotkała się z jego pośladkami.

Koty nie mówią.

Kocham takie nieme filmy! Widziałem jak wzrok Jimina ucieka najpierw gdzieś na bok, a następnie bezpośrednio na ekran. Otworzył szerzej oczy, wyglądając na zaskoczonego. Nie wiedział, że wszystko się nagrywa?

Jungkook, wiesz że...– Zaczął, lecz ponownie został uciszony klapsem, tym razem mocniejszym sądząc po dźwięku.

Co mówiłem?

Jimin zamilkł, jednocześnie uśmiechając się pod nosem, kątem oka spoglądając na laptop, który wszystko nagrywał. Starszy jęknął krótko, kiedy palec młodszego zagłębił się w jego wnętrzu. Dość szybko dołożył kolejne, a z ust starszego wydostawały się kolejne jęki. Długo nie trwało nim Jimin skończył z imieniem młodszego na ustach.

Przez chwilę starszy leżał jeszcze na jego kolanach. W końcu podniósł się, spoglądając zadowolony na młodszego. Pochylił się, wypinając się w stronę ekranu, szepcząc coś młodszemu.

Widziałem jak wzrok Jungkooka ląduje nagle na laptopie. Zapomniał? Zapomniał, że nagrywa! Jego twarz cała zalała się piękną czerwienią. Jimin zaraz opuścił pomieszczenie

Nie będę oglądał tego sam. Nie wiem czy kiedyś odważę się to oglądnąć. Chociaż znając życie, to Jimin nie pozwoli mi ominąć tego filmiku. To chyba najdłuższy i najbardziej... niegrzeczny wpis do mojego pamiętnika. Chyba naprawdę mogę częściej pozwalać Jiminowi tutaj zaglądać. Będzie ciekawiej.

– Macie więcej takich sekstaśm? – Spytałem.

Jimin spojrzał na mnie zaskoczony i jakby nieco przerażony. Tak się wciągnąłeś w ten film, że zapomniałeś o mojej obecności? Widziałem jak lekko się zarumienił.

– Idę do siebie. Dobranoc hyung. – Powiedział szybko, zabierając laptopa.

– Nie oglądaj dalej beze mnie! – Zawołałem jeszcze.

Założę się, że poszedł sobie podogadzać ręką jeszcze raz oglądając ten film. Chociaż sam teraz muszę nieco odreagować. Zamknąłem się w swoim pokoju, biorąc do ręki telefon.


Jimin

Nie zasnąłem zbyt późno, jednak od wypadku Jungkook nie wiem co to spokojny sen. W dodatku takie widoki przed pójściem spać wcale mi tego nie ułatwiły. Naprawdę za nim zatęskniłem. Wolałbym, żeby to on zajął się mną w takich chwilach, tak jak to tylko on potrafi, a nie musiał radzić sobie ręką, a później powstrzymywać szloch.

Rano o mały włos nie zignorowałem budzika. Obudziłem się nieco wcześniej, ponieważ przed pracą chciałem szybko zahaczyć o jakiegokolwiek fryzjera. Niech pozbędzie się całych farbowanych włosów, a zostawi tylko moje i na razie będę miał spokój. Teraz i tak nie mam czasu się tym przejmować.

O wiele bardziej wolałbym zostać w domu i dalej oglądać filmy, mając nadzieję, że w końcu dowiem się, co takiego właściwie się stało, co zmusiło Jungkook do takich kroków. Jednak nie mogłem sobie pozwolić na więcej wolnego.

Rano zrobiłem sobie czarną kawę, mając nadzieję, że ona postawi mnie na nogi. Hyung również musiał już iść dzisiaj do pracy. Oboje rano opuściliśmy mieszkanie, rozchodząc się każdy w swoją stronę.

Po fryzjerze, pojechałem od razu do pracy. Wiedziałem, że nie wyglądam za dobrze, jednak nie miałem siły się bardziej postarać. Nie miałem dla kogo się starać. Jedyna osoba, której chciałem się podobać, znajdowała się teraz w szpitalu.

Czułem się trochę nieswojo, wchodząc rano do firmy. Nie wiedziałem jak powinienem się zachować. Yoongi powiedział, że przekazał jedynie im, że Jungkook jest w szpitalu i z tego względu poprosił o kilka dni wolnego dla mnie.

Wchodząc do naszej pracowni, poczułem jak spojrzenia wszystkich lądują na mojej osobie. Nie czułem się z tym dobrze. Przywitałem się z wszystkimi, po czym zająłem swoje miejsce. W pomieszczeniu panowała dziwna cisza, a ja starałem się na nikogo nie spoglądać.

– Jimin... – Usłyszałem niepewny głos pani lider. – Bardzo nam przykro z powodu tego co się stało. Słyszeliśmy, że twój brat jest w szpitalu.

Skinąłem jedynie głową.

– Mamy nadzieję, że już lepiej się czuje.

– Leży w śpiączce. – Powiedziałem chłodno.

Mam nadzieję, że w moim głosie nie było słychać, żadnego jadu. Przecież wiem, że to nie ich wina, oni niczego nie wiedzą, a chcieli wyrazić jedynie troskę o Jungkooka.

– Przykro nam.

– Jego stan jest stabilny. Mogę się już skupić na pracy. Przepraszam za moją nieobecność.

– Przecież nic się nie stało. Może potrzebujesz jeszcze kilku dni...

– Nie trzeba. Dziękuję.

Wolę już skupić się na pracy. Przynajmniej częściowo będę mógł zająć czymś myśli, które uciekają w niebezpieczne rejony, kiedy tylko nie wiedzę lub nie słyszę głosu młodszego. Gdy wrócę do domu od razu siadam do oglądania filmów.

Dzień w pracy należał do specyficznych. Przeważnie podczas pracy panowała dosyć luźna atmosfera. Dzisiaj można było mówić jedynie o grobowej ciszy. Chociaż praca pozwoliła mi się na chwilę od tego wszystkiego oderwać.

Do domu wracałem zniecierpliwiony. Dzisiaj Jungkook miał mieć jakieś badania, więc nie mogłem go odwiedzić, dlatego chciałem już tylko usiąść przed laptopem. W przeciwnym razie już byłbym w drodze do szpitala. Gdy tylko wszedłem do mieszkania od razu włączyłem laptop i rozsiadłem się przed nim wygodnie.

Jest drugi marca. Dzisiaj w sumie zdarzyło się coś dobrego i nie. Po szkole chciałem jak najszybciej znaleźć się w domu. Miałem naprawdę ciężki dzień, a Jimin odpisywał mi dość krótko i rzadko, więc naprawdę chciałem się już z nim zobaczyć.

– Jimin, jesteś? – Usłyszałem głos hyunga.

Przerwałem film.

– Tak!

Po chwili starszy zajrzał do mnie do sypialni.

– Mogę z tobą usiąść i oglądać?

Nie chciałem go skazywać na samotne siedzenie w mieszkaniu, podczas gdy ja czerpałbym jakąkolwiek nadzieję z wpatrywania się w Jungkooka na ekranie komputera. Starszy rozebrał się z kurtki, po czym zajął miejsce obok mnie.

– Jaka data?

– Drugi marca zeszłego roku. Dopiero zacząłem oglądać.

Wszedłem do domu. Panował półmrok. W jadalni czekał na mnie stół, zasłany obrusem z świeczkami, jedzeniem i winem. Było naprawdę romantycznie. Cieszyłem się, że mam najlepszego chłopaka na świecie. Szybki prysznic i razem zasiedliśmy do obiadu.

Ja... Ja wiedziałem, że to musi mieć drugie dno. Wypiliśmy całą butelkę wina. Od początku widziałem, że Jimin jest jakiś zdenerwowany. Później powiedział, że musi mi coś powiedzieć. Powiedział mi, że dostał się w pracy na szkolenie. Dwumiesięczne. W Sanach. Super, prawda? – Mówił bez entuzjazmu. – Powinienem się cieszyć. To naprawdę wielka szansa dla niego. Ale jeszcze nie potrafię.

Na te wieści zareagowałem trochę za bardzo gwałtownie. Sam nie mogę uwierzyć w to, że podniosłem na niego głos. Na początku byłem zły, bo poniekąd chciał zrzucić odpowiedzialność za decyzję co do tego wyjazdu na mnie. To było dla mnie za dużo.

Zamknąłem się w sypialni. Byłem wściekły. Szybko jednak ochłonąłem i naprawdę zacząłem żałować tego, że na niego nakrzyczałem.

Wyszedłem i przeprosiłem go. Poprosiłem by nie patrzał na mnie podejmując tę decyzję. Nie chcę, żeby ze względu na mnie zmarnował taką okazję. To naprawdę wielka szansa. A dwa miesiące to przecież nie tak długo. Przecież będziemy mogli pisać do siebie, widzieć się na chatcie. To naprawdę nie takie złe. Ale oczywiście to jego decyzja. Mam nadzieję, że dobrze to przemyśli, nie patrząc zbytnio na mnie. Będę miał wyrzuty sumienia, jeżeli zmarnuje taką okazję tylko z mojego powodu. To wszystko jest naprawdę trudne.

Wiedziałem do czego się zbliżamy. Czułem radość i mały stres. Serce zaczęło mi się krajać na widok smutnego Jungkooka.

Jest dwudziesty szósty marca. Jutro... jutro Jiminnie wyjeżdża. Ja... Staram się jakoś o tym nie myśleć, bo boję się, że nie dam rady. To jest naprawdę ciężkie. Nie będzie go dwa miesiące.

Dzisiaj już wszystko spakowaliśmy. Sprawdzaliśmy wszystko dwa razy, ale pewnie jeszcze jutro się nam o czymś przypomni. Hoseok ma nas zawieść na lotnisko.

Cieszę się, że nie odwołał wyjazdu ze względu na mnie. Na pewno wiele się tam nauczy. Po takim kursie to na pewno w razie problemów, przyjmą go w wielu poważnych firmach z otwartymi ramionami. Hyung jest naprawdę zdolnym grafikiem, niech rozwija skrzydła.

Wracając do pakowania. Ja naprawdę nie wiem jak my się pomieściliśmy do dwóch walizek. Jak moja modowa księżniczka miała się w to niby spakować? Żeby mógł zabrać wszystko, co uznaje za potrzebne i niezbędne, musielibyśmy znaleźć jeszcze z trzy walizki.

– Ty dałeś radę spakować się na dwa miesiące do dwóch walizek?! – Usłyszałem głos hyunga. – Nie trzy tylko trzydzieści i to byłoby dla ciebie mało.

Uśmiechnąłem się, wiedząc co będzie relacjonował Jungkook następnego dnia.

Jest dwudziesty siódmy marca. Jiminnie wyjechał, ale przed tym uczynił mnie chyba najszczęśliwszym mężczyzną na świecie. Dlaczego on mi to zrobił? Przez niego ta rozłąka będzie jeszcze trudniejsza. Głupi.

Obudziłem się rano, ale Jimina nie było obok mnie. Myślałem, że poszedł na siku, ale zbyt długo nie wracał. Wyszedłem z sypialni. Na podłodze leżały płatki kwiatów, prowadzące mnie do salonu. Takiego widoku naprawdę się nie spodziewałem. Jimin w otoczeniu całej masy bukietów czerwonych róż oraz świec. Ubrany był elegancko. Serce strasznie mi waliło.

Hyung ukląkł przede mną jak w filmie i spytał czy zostanę jego jedynym. Bez namysłu odparłem, że tak. Widziałem, że mu ulżyło. On chyba nie spodziewał się innej odpowiedzi? No to teraz. – Widziałem jak spogląda na dłoń, na której znajdował się pierścionek. – Później oboje nałożyliśmy sobie na palce obrączki. W sumie to nie wiem czy teraz jesteśmy narzeczonymi czy małżeństwem. Na ślub chyb nie ma co liczyć, chociaż na jakby zaręczyny również nie liczyłem, nawet nie marzyłem o tym.

Mam najwspanialszego mężczyznę na świecie. Przez to wszystko jeszcze ciężej było mi się z nim pożegnać.

Rano przyjechał po nas Hoseok. Przez całą drogę na lotnisko trzymałem hyung za rękę. Nie będę miał możliwości jej dotknięcia przez tak długo. Na lotnisku nie spędziliśmy zbyt dużo czasu. Jimin zaraz musiał kierować się do punktu odpraw. Pożegnaliśmy się i po chwili już go nie widziałem.

Po powrocie do domu zwinąłem się w kłębuszek smutku i wyrzucałem z siebie smutki. Później niespodziewanie zjawił się Tae. Przyniósł cała masę słodyczy i zrobił nam naleśniki i w dodatku nie spalił nam kuchni. Oczywiście w przyniesionych zapasach znalazł się jeszcze alkohol.

Oglądaliśmy z Tae film. Nie wytrzymałem całego. Po chwili cichego szlochania udało mi się zasnąć. Obudziłem się, gdy Taehyung przetransportowywał mnie do sypialni. Miałem tam te wszystkie kwiaty od Jimina. Oczywiście przyjaciel musiał mnie o wszystko wypytać. Z miłą chęcią opowiadałem mu o zaręczynach ze szczegółami, ponownie czując się najszczęśliwszym facetem na świecie.

Szkoda tylko, że nie ma przy mnie Jimina. Ale jakoś sobie radzę. Miałem chwilę słabości, ale teraz jest już w porządku. Chociaż pewnie będę miał jeszcze kilka chwil słabości.

Jiminnie, naprawdę za tobą tęsknie. Uważaj tam na siebie. Pamiętaj, że cię kocham.

– Jak mógłbym nie pamiętać. Głupi. – Powiedziałem, dłonią ścierając łzy z policzków.

– Naprawdę zazdroszczę Jungkookowi. Zazdroszczę wam, że macie siebie. – Wyszeptał Yoongi.

Tak. Tylko w którym momencie to wszystko się tak zepsuło? Chciałbym móc wrócić do takiej relacji, jaka łączyła nas w tamtym momencie.

Trzydziesty pierwszy marca. Jakoś ten czas leci. Chociaż dużo wolniej niż bym chciał. Minęło dopiero kilka dni. Za dwie godziny mam randkę przez komputer z Jiminem. To naprawdę ciężkie. Długo tak nie damy rady. Ja muszę czekać na niego niemal do północy, żeby on obudził się z samego rana dnia dzisiejszego, czy wcześniejszego, w zależności od godziny. Ja zarywam nockę, a on musi wcześniej zrywać się z łóżka. Dobrze zdaję sobie sprawę, że nie damy radę tak przez dwa miesiące. Niech tylko mi zacznie się maraton sprawdzianów, albo mu nieco bardziej wymagająca praca podczas szkoleń i już nie będziemy się widzieć kilka dni. Co najwyżej każdy z nas będzie mógł coś napisać, a drugi odpisze pół dnia później.

Do tej pory Taehyung nie zadzwonił, a miał mi opowiedzieć jak było na randce, która dzisiaj go czekała. Dziwne, bo sam wytykał mi to, że chciałem początkowo usłyszeć o tym dopiero jutro. Nie mam pojęcia o co mu chodzi. Juto pewnie się dowiem. Może ten cały starszy brat tej dziewczyny go pożarł, jak zobaczył ich przed drzwiami. Założę się, że mój scenariusz się sprawdził i nakrył ich na całowaniu przed drzwiami. Tak się zawsze dzieje w filmach.

Uśmiechnąłem się, wiedząc co chyba nastąpi w związku z Taehyungiem.

Pierwszy kwietnia. Rozmawiałem dzisiaj z hyungiem, lecz nie za długo. Byłem padnięty, a i on wydawał się być zmęczony. Dlatego dzisiaj też taki krótki filmik do pamiętnika.

Wczoraj mówiłem, że Tae nie zadzwonił do mnie by powiedzieć jak tam randka. Okazuje się, że mój scenariusz się sprawdził! Niemal całowali się, gdy przed drzwiami zjawił się jej brat z mordem w oczach. Tylko, że tym bratem okazał się Hoseok hyung! Po prostu nie mogę w to uwierzyć. Dzisiaj na zajęciach hyung męczył go cały czas i nawet wpisał jedną jedynkę. Mam nadzieję, że niedługo oboje się dogadają, bo inaczej może być kiepsko.

– Hoseok na pewno nie oddał mu za łatwo swojej ukochanej siostrzyczki. – Zaśmiałem się krótko.

– Swoją drogą to całkiem zabawne, że umówił się z siostrą swojego nauczyciela. – Stwierdził starszy. – Ale sam chyba miałbym mord w oczach, gdybym miał młodszą siostrą i prawie zobaczył całującą się z jakimś facetem.

Ja pewnie również. Jestem jedynakiem, więc ciężko było przekonać się jak byłoby naprawdę. Spojrzałem na ekran, włączając następny filmik.

Jest dopiero dziewiętnasty kwietnia. Jeszcze z miesiąc zanim będę mógł na żywo zobaczyć Jimina. Naprawdę zaczynam się o niego martwić. Policzki zrobiły mu się jakieś zapadnięte, cera wydawała się jakby bardziej blada. Ja już naprawdę nie mogę. Chcę go zobaczyć i przekonać się, że na pewno jest z nim wszystko w porządku.

On nie chce mi powiedzieć co się dzieje i wykręca się tym, że ja również niezbyt dobrze wyglądam. Ja jedynie lunatykuje przez pół nocy, co ostatnio odkrył Tae robiąc ze mnie królika doświadczalnego. Nocował u mnie i pilnował tego co robię, gdy już zasnę. Okazało się, że przez ponad godzinę chodziłem po całym mieszkaniu. Jiminnie, gdzie jesteś? – Zaśmiał się smutno. – Później jeszcze usłyszałem całą długą litanię zażaleń na temat tego, że zacząłem się o niego ocierać w nocy, przez co uciekł do gościnnego, bojąc się, że go zgwałcę.

Hyung, ratuj. On mi ustawia zdjęcia kozy na tapetę w telefonie, którą nazwał Gucci Junior i jeszcze twierdzi, że to ze mną jest coś nie tak.

Nie znosił mojego wyjazdu zbyt dobrze. Sam posmutniałem przypominając się co działo się ze mną podczas mojego wyjazdu oraz jeszcze przez pewien czas po moim powrocie.

– Co on ma do tych kóz? – Spytał starszy.

– Wiesz co, nie wiem i chyba lepiej, że tak jest.

Przeszliśmy do kolejnego filmu.

Mamy trzydziesty kwietnia. Myślałem, że wcześniej było ciężko, lecz teraz zrobiło się jeszcze gorzej. Teraz to już nie jest zwykła tęsknota za nim, a troska i obawa. Mam wrażenie, że tam dzieje się coś naprawdę niedobrego. A on próbuje mi jeszcze wmówić, że ta krew z nosa to nic poważnego.

Od jakiegoś czasu nasze rozmowy są dość... ubogie. Jestem na niego zły, że nie chce mi powiedzieć co się dzieje i jeszcze próbuje wmówić, że wszystko jest w porządku. W dodatku odwraca kota ogonem, czepiając się mojego niewyspania.

Przecież to normalne, każdy czasem gorzej śpi. A mi zdarza się to coraz rzadziej, od kiedy zacząłem brać te tabletki. Bez hyunga chyba po prostu nie byłem w stanie spokojnie zasnąć, a one mi trochę pomagały. Częściowo. Bo troska o Jimina nadal nie minęła.

Całe szczęście wracał już nie długo.

W dodatku byli u mnie rodzice. Raczej nie wspomnę o tym Jiminowi. Po prostu nie wierzę, że mogli tak otwarcie zacząć krytykować mój związek z hyungiem. Jak mogę nie wiedzieć co do niego czuję?! Oni naprawdę nie mogą zrozumieć, że go kocham i jestem z nim szczęśliwy? Myślałem, że już jakoś oswoili się z tą myślą.

Teraz już tak zawsze będzie? Przy Jiminie będą zmuszali się do uśmiechu, a za jego plecami będą namawiać mnie do zerwania z nim? Jiminnie, proszę cię, wróć już do mnie i więcej mnie nie opuszczaj.

– Brał tabletki za moimi plecami. – Szepnąłem nieco rozczarowany.

– Co się z tobą tam działo?

– Jego rodzice nigdy nie pogodzili się z tym, że Kookie jest ze mną. Ciekawe ile razy jeszcze namawiali go do zerwania ze mną, a ja o tym nie wiedziałem. – Mówiłem, czując pewnego rodzaju złość.

– Jimin, co się z tobą działo w Stanach? – Ponownie usłyszałem zmartwiony głos hyunga.

– Nie jadłem, jasne? – Warknąłem, ponieważ był to dla mnie drażliwy temat.


Yoongi

Chcąc najwyraźniej uniknąć rozmowy, Jimin włączyłem kolejny film.

Mamy szesnasty maja. Skupię się na wczorajszym dniu. Od samego rana mnie nosiło. W szkole nie mogłem się na niczym skupić. Nauczyciele kilkukrotnie zwracali mi uwagę, a ja o niczym innym nie myślałem, jak o tym, że mój Jiminnie wraca do mnie. W końcu!

Jednak przed zobaczeniem się z hyungiem, przeżyłem chyba najgorsze chwile w swoim życiu. Całe szczęście nic się nie stało. Jednak wiadomość o tym, że wieża utraciła łączność z jego samolotem naprawdę nie należała do top setki słów, które chciałbym usłyszeć czekając na jego powrót.

Najważniejsze, że samolot cało wylądował i odzyskałem swojego Jimina. Szkoda tylko, że jest go jakby parę kilo mniej. Moje obawy się potwierdziły. Od dzisiaj będę pilnował by nie omijał żadnego posiłku.

Nie dziwiłem się wcale Jungkookowi, że się martwił. Raczej by nie panikował, jeśli nie byłoby powodu. Skoro po samym spojrzeniu na niego widział, że schudł parę kilo, to naprawdę Jimin musiał stracić na wadze. Jimin od zawsze wyglądał na szczupłego. Na filmach, na których było go widać, wyglądał identycznie. Co on sobie ubzdurał, żeby nie jeść?

Jednak słysząc o tym, co musiał przeżyć przed jego przylotem, czekając na lotnisku, naprawdę mu współczułem emocji związanych z powrotem ukochanego.

Dwudziesty czwarty maja. Powoli mam trochę tego dosyć. Myślałem, że gdy wróci będzie trochę inaczej. Jimin w weekendy wychodził na miasto z Hoseokiem, a w tygodniu sam. Przynajmniej raz dziennie się kłócimy. Każda kłótnia dotyczy stanu Jimina, a konkretnie jego utraty wagi i omijania posiłków. Naprawdę ciężko mi na niego patrzeć. Gdzie jest mój Jiminnie?

Wczoraj w sumie nawet nie doszło do kłótni. Jimin po prostu wyszedł z domu zanim się rozpoczęła. Długo nie wracał, nie odbierał moich telefonów, nie odpisywał na moje wiadomości. Naprawdę się o niego martwiłem.

Pod wieczór jego rodzice złożyli nam, a raczej mi, niezapowiedzianą wizytę. Naprawdę lubię spędzać z nimi czas. Jego mama jest strasznie spostrzegawcza. Zauważyła, że coś jest nie tak. Nie chciałem im niczego mówić. Stwierdziłem, że sami zobaczą, jak hyung wróci.

Rano wstałem jako pierwszy. Później państwo Park. Na koniec imprezowa dwójka. Gdy tylko pani Park zobaczyła Jimina, wystarczyło jej spojrzenie, by obojgu zrobiło się głupio. To trochę zabolało. Przy okazji dowiedziałem, że już coś takiego miało miejsce. Już raz Jimin głodził się i wylądował przez to w szpitalu. Ja naprawdę nie rozumiem, dlaczego on to robił.

Jiminnie zasłabł, odniosłem go do sypialni. Tam przez chwilę na niego pokrzyczałem i w końcu trochę mi ulżyło. Obiecał, że zacznie jeść. Jednak nadal jest mi trochę przykro. Mi to wciskał, że wszystko jest w porządku, że nic takiego się nie dzieje, ale do swojej mamy nie potrafił się odezwać ani słowem! Ja mogę sobie mówić i się o niego martwić, a i tak będzie miał to wszystko w dupie.

Spojrzałem na Jimina. Od teraz będę bardziej zwracał uwagę na to, żeby nie omijał posiłków. Wiedząc, że to dla niego żaden problem, muszę przypilnować, by podczas nieobecności Jungkook chłopak znów nie popadł w jakąś anoreksje.

– Nie patrz tak na mnie. Przecież jem. – Warknął.

Był to dla niego wyraźnie drażliwy temat. Warto wiedzieć, że jeśli chodzi o posiłki to trzeba mieć Jimina na oku. Ile człowiek może się dowiedzieć o innych z cudzego pamiętnika.

Szesnasty czerwca. Wszystko wraca do normy. Jiminnie zaczął normalnie jeść i przybierać na wadze, a ja już lepiej sypiam. Między mną a hyungiem wszystko jest już w porządku. W szkole mam dużo nauki, a w domu dużo pracy. Jimin hyung mi pomaga, ale ostatnio sprzęty z nami nie współpracują. – Zaśmiał się. – Najpierw przeciekała nam wanna, a teraz pralka nie chce prać.

W przyszły weekend przychodzi do nas Taehyung z dziewczyną i Hoseok ze swoją narzeczoną. Hoseok hyung niedawno się jej oświadczył. Podziwiam go. To musi być naprawdę trudne. Zdradzała go, ma dziecko z innym, a on mimo wszystko jej nie opuszcza. Musi naprawdę ją kochać. Chociaż ja również nie potrafiłbym opuścić Jimina, niezależnie od tego, co głupiego by zrobił. Za bardzo go kocham.

– Hoseok nie jest ojcem małej?! – Spytałem zdziwiony.

Nie miałem o tym pojęcia. Jimin jedynie pokręcił głową, potwierdzając to. Zacząłem podziwiać tego człowieka, ponieważ ja chyba nie umiałbym wybaczyć takiej zdrady i wychowywać cudze dziecko.

Mamy dwudziesty szósty czerwca. Dzisiaj przyłapałem hyunga jak siedział nad naszymi rachunkami. Mamy małe problemy. Podwyżka czynszu w styczniu i w marcu. W dodatku nieco większe rachunki za prąd i wodę. Bilety autobusowe dla mnie i dla Jimina, czy tam kasa za taksówkę. No i drobne wydatki każdego z nas, a właściwie wyjścia na imprezy i zakupy Jimina. Oraz te wszystkie nieprzewidziane wydatki ostatnich tygodni.

Wiem, że jakoś damy radę. Przecież wyjść z tego problemu jest naprawdę wiele. Jeśli mocne zaciśnięcie pasa z wydatkami nic nie da, to zawsze przecież można wynająć inne mieszkanie. Bardziej na naszą kieszeń. Tylko że Jimin jest przyzwyczajony do takiego standardu życia. Wiem, że za jakiś czas będzie go stać na takie mieszkanie. Jest wspaniałym grafikiem i na pewno szybko będzie się piął do góry po szczeblach kariery. Jednak na tę chwilę po prostu nie jesteśmy w stanie utrzymać siebie w tym mieszkaniu.

Tak naprawdę ze względu na Jimina naprawdę wolałbym uniknąć przeprowadzki do jakiegoś dwupokojowego mieszkania o średnim standardzie. Może to głupie, ale ja naprawdę nie widzę go w takim środowisku. – Zaśmiał się. – Przeprowadzka to będzie już ostateczna ostateczność.

Jimin musi zrezygnować z wizyt w centrum handlowym, imprez oraz oboje musimy zacisnąć pasa by jakoś spróbować wyżyć przy jego zarobkach i wparciu finansowym moich rodziców. Spowoduje to jednak ogólne niezadowolenie mojego słoneczka oraz nie zagwarantuje stu procentowo wyjścia z kryzysu.

Zostaje jeszcze wynajęcie pokoju i sprowadzenie jeszcze jednej osoby, która będzie dokładała się do rachunków oraz zakupów. Wtedy Jimin musiałby w mniejszym stopniu ograniczyć wyjścia, za co zresztą byłbym mu ogromnie wdzięczny.

Mam nadzieję, że niedługo horyzonty mi się nieco poszerzą o kilka nowych opcji. Poza tym jest na pewno coś co sam mogę zrobić, by polepszyć naszą sytuację. Przecież wszystko nie może leżeć w rękach Jimina.

Już wiem jak to się skończy. Czyli nie znaleźli innego rozwiązania. Chociaż wynajęcie przez nich mniejszego mieszkania wydaje się być bardziej rozsądne. Ale dzięki temu mogłem ich poznać z nimi zamieszkać. Nie powinienem narzekać.

Szesnasty lipca. Postanowiliśmy, że będziemy szukać jakiegoś współlokatora. Musimy jakoś podreperować nasz budżet. Osoba, która będzie dokładała się do rachunków i jedzenia na pewno w tym pomoże.

Zobaczymy jeszcze czy kogoś uda nam się znaleźć. Nie zamierzam pozwolić zamieszkać w gościnnym byle komu. Na pewno nie pozwolę zamieszkać tutaj byle komu! Nie będzie mi jakaś lafirynda paradować po domu, by kusić mojego hyunga. Przy wyborze kolejnego mieszkańca tego lokum zamierzam mieć decydujący głos.

Czyli tylko dzięki temu, że Jungkook się zgodził, mieszkam tutaj. On naprawdę nosił spodnie w ich związku, pomimo tego co można byłoby sądzić, jak spojrzy się na tę dwójkę.

Jest dwudziesty szósty lipca. Dzisiaj odwiedzała nas kolejna osoba zainteresowana wynajmem mieszkania. Od wejścia mi się nie spodobała. Jakaś długonoga lalunia z ładną buzią. Na szczęście wieść, że miałaby dzielić mieszkanie z parą gejów chyba skutecznie ją odstraszył.

Później oczywiści wylądowałem z Jiminem w łóżku. Pierwszy raz hyung... Cóż, zaproponował jakby zamianę ról. Od początku mi się to nie podobało. Do niczego nie doszło, jednak wystarczyły jego rączki w tamtych okolicach. Nie wiem, po prostu nie mogę. Coś wewnątrz mnie nie pozwala mi na to, by dopuścić do sytuacji, w której to ktoś inny miałby we mnie... mnie... przelecieć. Nawet mój Jiminnie.

Dla mojego hyunga jestem w stanie zrobić wszystko. Ale nie to. Mam nadzieję, że nie zależy mu na tym i wystarcza mu to, co jestem w stanie mu zaoferować w łóżku. Oczywiście tłumaczył mi, że wcale mu na tym nie zależy i myślał, że to może ja chcę spróbować czegoś nowego.

To się już raczej nigdy nie powtórzy, więc jestem spokojny.

– Jimin, wy nigdy nie zamieniliście się rolami? – Spytałem, spoglądając na młodszego.

– Nie. Wiem że Jungkook nigdy nie byłby w stanie tego zrobić, dlatego nigdy później nawet nie próbowałem. Dlatego też ciebie od razu uprzedzałem, żebyś tego nie robił, bo to się nie uda. Tyłek Jungkook to twierdza nie do zdobycia.

Czyli moje przypuszczenia były słuszne.

Trzynasty sierpnia. Dzisiaj przyjechałem do rodziców. Wakacje się już kończą, a ja przecież musiałem ich odwiedzić. Miło jest wrócić do swojego pokoju.

Rodzice cieszyli się na mój powrót. Oczywiście zgrabnie unikali tematów związanych z Jiminem. Cieszyłem się, że nie namawiali mnie znów na zerwanie z nim. Przynajmniej dzisiaj miałem od tego spokój. Zobaczymy jak będzie w kolejnych dniach.

Osiemnasty sierpnia. Dzisiaj rodzice zaprosili na obiad swoich znajomych. Wraz ze swoją córką. Naprawdę miałem złe przeczucia co do tego obiadu. Na szczęście na początku nie zmuszani mnie do rozmów. Jedynie już po zjedzeniu dania głównego mama niejako wygoniła mnie i ją do mojego pokoju.

Już dawno nie czułem się tak niekomfortowo. Lecz tylko ja się tak czułem. Ona wydawała się być całkowicie rozluźniona i zadowolona. Starałem się być miły i uczestniczyłem w rozmowie, którą ona prowadziła.

Z czasem zacząłem zauważać, że pierwsze wrażenie o niej było dość mylne. Zaczęło się ujawniać prawdziwe oblicze, które nie różniło się od tych, większości dziewczyn, które zdawały się tylko polować na ładnych chłopaczków. Całe szczęście jestem przystojnym mężczyzną. Wmawiaj sobie, Jeon, wmawiaj... – Mruknął jakby rozbawiony. – Starałem się nie odpowiadać na jej flirty i zaczepki. Ale... Mamo, dlaczego ty mi to zrobiłaś?!

Widziałem jak Jimin zaciska szczękę.

– Wiedziałem, że mnie nienawidzą. Pamiętam to, znaczy... Nie widziałem tej laski, ale... – Westchnął kręcąc głową. – Najchętniej minął bym następny film lub dwa. – Wyszeptał.

Jego rodzice naprawdę za nim nie przepadają. Dobrze, że nie poznali mnie, bo chyba to już by było dla nich za wiele.

Mamy dwudziesty pierwszy sierpnia. Chyba po raz pierwszy cieszyłem się z końca wakacji oraz z opuszczenia domu. Jeszcze tylko dwa dni i znów zobaczę Jimina. Naprawdę za nim tęskniłem, chociaż to było nic w porównaniu do tęsknoty podczas jego szkolenia w Stanach.

Rodzice dawali mi naprawdę w kość, czego miałem już naprawdę dosyć. Co najśmieszniejsze, robili to zupełnie nieświadomie, przekonani w słuszność swoich działań. Z każdą akcją typu „znajdź sobie dziewczynę lub my to zrobimy", bolało mnie coraz bardziej. Mój związek z Jiminem jest aż tak trudny do zaakceptowania?

Za każdym razem starałem się unikać tematu Jimina z moimi rodzicami i byłem wdzięczny, jeśli rodzice również go nie poruszali, chyba że w pozytywny sposób. Czyli ogólnie rzecz biorąc zachowywaliśmy się tak, jakbym nie był z nikim w związku. Nie polecam tego nikomu. Wyjątkowo nagrywam z rana, ponieważ nie wiem, czy później będę miał jeszcze okazję.

Współczułem Jungkookowi takich rodziców. To naprawdę musiało być okropne, wysłuchiwać narzekania na jego związek od nich oraz tego typu działania, mające na celu znalezienie mu dziewczyny. Szczególnie, że z tego co wiem, to jest typowym gejem, tak jak ja, a nie biseksualistą takim jak Jimin.

– To nie twoja wina Jimin, że cię nie lubią.

– Hyung, nie poruszaj tego tematu. Tu i tak już nic nie da się zrobić.

Ma rację. Nieco się rozbudziłem wiedząc nieco roztrzęsionego Jungkooka.

Dwudziesty trzeci sierpnia. Jakimś cudem dotarłem cało do domu. To były naprawdę szalone dwa dni. Wczoraj, gdy położyłem się na chwilę spać, rodzice wpuścili do domu córkę ich znajomych. Obudziłem się, gdy ta suka robiła mi malinkę na obojczyku. Wygoniłem ją z domu, a później sam wściekły wyszedłem. Spacerowałem po parku, próbując nieco ochłonąć. Udało mi się spotkać ciocię i kuzynkę Jimina, które zabrały mnie do państwa Park. Naprawdę miło przywitała mnie jego mama.

Wieczorem niespodziewanie zjawił się Jimin. Przyjechał samochodem pożyczonym od Hoseoka hyunga. Na pewno chciał mi zrobić niespodziankę. Udało mu się. Przy okazji pokazał mi się w nowym kolorze – różowym. Lubiłem go w nim, wygląda w nim świetnie. Szybko jednak wesoły nastrój zniknął, gdy hyung zobaczył tą pieprzoną malinkę. Zachowywał się jakby nic nie widział, nic się nie stało. Udawał przed rodzicami szczęśliwego. W dodatku sam powiedział rodzicom, że będę u niego nocował, a gdy znaleźliśmy się w jego pokoju, kompletnie mnie ignorował.

Następnego dnia było bardzo podobnie. Udawanie szczęśliwego przed jego rodzicami. To naprawdę mnie bolało. Już wolałbym, by na mnie nakrzyczał.

Później pojechaliśmy do mnie po rzeczy. Moja mama nie była zbyt zadowolona widząc go. Ostatecznie jednak udało mi się wyjechać z domu bez żadnych kłótni.

Podczas drogi powrotnej hyung nie odezwał się do mnie ani słowem. A nie, przepraszam. Wysyczał bym się do niego nie odzywał. Jechał z gniewem wymalowanym na twarzy. Momentami naprawdę bałem się, że przez to wszystko doprowadzi do jakiegoś wypadku. Na szczęście cało dojechaliśmy do domu. Hyung leży teraz w sypialni i próbuje zasnąć, a ja nagrywam to i zastanawiam się czy spać dzisiaj z nim w sypialni czy lepiej położyć się w gościnnym.

Rozumiem, że ten widok mógł go zaboleć, ale to naprawdę nie moja wina. Przecież ja nie wpuściłem tej ladacznicy do domu i nie kazałem temu glonojadowi się do mnie przysysać.

Widziałem dosyć zmieszany wzrok Jimina. Przeważnie to on coś głupiego odwalał i Jungkook się na niego złościł. Tym razem jakby było odwrotnie. Ciekawe jak szybko się pogodzili. Poza tym niedługo powinno być coś o mnie. Wprowadziłem się do nich pod koniec sierpnia lub na początku września. Nie, jeszcze w sierpniu, bo pierwszego września Jungkook ma urodziny, na których byłem.

Dwudziesty czwarty sierpnia. Ten weekend mogę zaliczyć do najgorszych. Ja i Jimin daliśmy dupy po całości. Jednak takiego zachowania po sobie się nie spodziewałem.

W niedzielę obudziłem się przed południem w pustym łóżku. Jimin praktycznie w ogóle się do mnie nie odzywał. Właściwie nie usłyszałem od niego dzisiaj nic poza „dzięki, smacznego" podczas obiadu. Później Hoesok hyung przyszedł po klucze od samochodu. Wszedł do Jimina, który zaszył się w gabinecie i przez jakiś czas nie wychodził. Następnie dało się słyszeć krzyki z pokoju, lecz nie mogłem nic z nich zrozumieć. Hoseok wyszedł zdenerwowany od nas, a ja korzystając z okazji wszedłem do Jimina. No i teraz to my zaczęliśmy się kłócić.

Naprawdę miałem dość tego, że obwinia mnie o tę malinkę, skoro to nie moja wina. On i tak zaczął wyciągać jakieś głupoty na wierzch. Ostatecznie hyung znowu wyszedł z domu. Nie odbierał ode mnie telefonów, nie odpisywał. Naprawdę miałem złe przeczucia co do jego wyjścia. Takie wypady na miasto w gniewie nigdy nie kończą się dobrze.

No i chyba trochę wykrakałem. Poszedłem szukać Jimina. Obszedłem niemal wszystkie bary w sąsiednich dzielnicach. Ostatecznie udało mi się dotrzeć do baru, w którym go widziano. Zacząłem go szukać po uliczkach. Znalazłem go. A wraz z nim jakiś dwóch typków, który nie wyglądali zbyt przyjaźnie. Nie mam pojęcia czy chcieli go pocić, czy zrobić coś jeszcze gorszego i nawet nie chcę o tym myśleć.

Sam nie wierzę, ale pobiłem tych dwóch mężczyzn. Po prostu jak pomyślałem o tym, że mogą zrobić krzywdę Chimowi... Nie mogłem do tego dopuścić. Twarz mam całą jak widać, chociaż brzuch mnie trochę pobolewa.

Wracaliśmy do domu. Ja byłem tym wszystkim naprawdę zdenerwowany. A w dodatku czekając na hyunga w domu raczyłem się kilkoma drinkami. Sądzę, że one też trochę maczały palce w tym, co się później działo. Oczywiście znowu zaczęliśmy się kłócić. Nawet głupiego przepraszam nie usłyszałem za uratowanie mu dupy. Miałem go serdecznie dosyć. W końcu skończyła się moja cierpliwość.

Jak sobie teraz przypomnę jego wzrok... On się mnie bał. Dlaczego wczoraj tego nie zauważyłem? Jak ja mogłem się wobec niego tak zachować. Chcąc, żeby w końcu się zamknął, uderzyłem w ścianę obok niego, a później mocno ścisnąłem jego nadgarstek. Rano zauważyłem na nim siniaki. Jak ja mogłem mu to zrobić?!

– On ci to zrobił? – Spytałem, zatrzymując filmik.

Może to głupie, ale pamiętałem to. Pamiętałem tego siniaka, w jak dla mnie niezwykle nietypowym miejscu. Teraz wiem nawet jak doszło do jego zrobienia. Nie spodziewałem się jednak tego po Jungkooku. Dlatego za każdym razem, kiedy Jungkook zaczynał się uruchamiać, czy wracał pijany do domu, Jimin nie wchodził mu w drogę i wyglądał jakby się go bał. Bo się go po prostu bał.

Jimin uciekł wzrokiem na bok.

– On w takich chwilach nie jest sobą. Sam mogłeś już to zauważyć. Jednak... To chyba nie zmienia faktu, że naprawdę boję się takiego Jungkooka.

Na pewno trudno było mu się do tego przyznać. A ja nie sądziłem, że ktokolwiek może bać się tego uroczego chłopaczka, szczególnie jego własny narzeczony. Ta dwójka skrywa więcej sekretów niż można się spodziewać. Ciekawe czy przyjaciel najmłodszego również zna tę stronę Jungkooka? Czy tylko nam udało się jej doświadczyć?

Zaraz udałem się do sypialni i poszedłem spać. Rano jak wstałem to zastałem hyunga śpiącego na kanapie. Nawet niczym się nie przykrył. Czułem się okropnie.

Po lekcjach chciałem się jak najszybciej znaleźć w domu. Chciałem to wszystko jakoś naprawić. Nie udało się. W domu mieliśmy gościa. Całkowicie zapomniałem, że miał przyjść ktoś w sprawie wynajmu. Min Yoongi. Wydaje się być raczej spokojną osobą. Mam nadzieję, że tak jest, bo ostatecznie zgodziliśmy się by wynajmował z nami mieszkanie.

Myślałem, że po tym będę mógł w końcu porozmawiać z Jiminem i go przeprosić, lecz on pojechał z naszym nowym współlokatorem do niego po rzeczy. Unika mnie. Po ich wyjściu porozmawiałem trochę z Tae. Przy okazji dostało mi się od niego opierdziel za to, że nie powiedziałem mu, że szukamy współlokatora.

Spróbuję porozmawiać z Jiminem, gdy wrócą, ale nie wiem czy mi się uda. Hyung naprawdę skutecznie stara się mnie unikać.

Jiminnie, ja naprawdę przepraszam. Nie chciałem na ciebie krzyczeć, a przede wszystkim w życiu nie chciałem ci zrobić żadnej krzywdy.

Między nami zapadła dziwna cisza. Żadne z nas nie chciało się odezwać, a Jimin nie włączał kolejnego filmu. Nie wiedziałem co powiedzieć.

– Chodźmy już spać. – Odezwał się w końcu młodszy.

Spojrzałem na godzinę. Rzeczywiście już późno. Życzyłem mu dobrej nocy, po czym udałem się do siebie.


Jimin

Nastał kolejny dzień i znowu musiałem iść do pracy. Trzeba spróbować żyć dalej i czekać, aż obudzą Jungkooka. Dzisiaj atmosfera w pracy była nieco lepsza. Starałem się więcej uśmiechać i dołączać do rozmów. Nie chciałem by moja osobista tragedia rzutowała na pracę zespołu. To byłoby nie profesjonalne z mojej strony.

Po pracy od razu wsiadłem w autobus kierujący się do szpitala. Przez to w jakich godzinach pracowałem, będę miał mniej czasu na widzenie się z Jungkookiem. Z każdym dniem tak samo trudno było mi patrzeć na młodszego.

Leżał w śpiączce już półtorej tygodnia. Od tego czasu niewiele się zmieniło. Lekarze mówili, że jego wyniki są dobre i nie mam się czym martwić. Jednak już teraz poinformowali mnie, że nawet jeśli obudzą Jungkooka w ten weekend, tak jak planują, to czekają go jeszcze co najmniej trzy tygodnie leczenia i rehabilitacji w szpitalu, a to drugiej nawet dłużej.

Jednak wspomnieli też o możliwości przeniesienia go do ośrodka zamkniętego. Psychiatryk. Słyszeli o podejrzeniach, że była to próba samobójcza. Lecz tą decyzją, zajmie się psychiatra po rozmowie z Jungkookiem, kiedy już go obudzą.

Błagałem w myślach, by nigdzie go jednak nie zabierali. Nie mogę go stracić zaraz po tym jak z powrotem go odzyskam.

– Z Yoongim nadal oglądamy twój pamiętnik. Może żeby dowiedzieć się dlaczego, nie musimy cofać się aż tak daleko, jednak nie umiałem sobie odmówić zobaczenia co uważałeś o każdym dniu ze mną. – Przyznałem. – Jesteśmy na tym, że hyung się do nas wprowadza i na naszej... kłótni. Naprawdę nie mam ci tamtego za złe. Chociaż nieco przerażasz mnie w takich chwilach. Ale wiem, że to przez to, że jesteś bardzo wrażliwy.

Patrzałem na niego licząc na jakąkolwiek reakcję. Nic.

Gdy wróciłem do domu był już wieczór. Yoongi czekał na mnie z kolacją. Podzieliłem się z nim wieściami od lekarza.

– Może tak będzie dla niego najlepiej.

– Yoongi! – Nie mogłem uwierzyć w to co słyszę.

– Jimin, to jest poważna sprawa. On chciał odebrać sobie życie. On potrzebuje pomocy specjalistów.

Oburzony wstałem, zostawiając niedokończony posiłek i zamknąłem się w sypialni. Nie pozwolę by zabrano mi Jungkooka. Nie wytrzymam kolejnych tygodni bez niego.

Wziąłem kilka uspokajających wdechów, po czym przebrałem się w piżamę i ułożyłem się z laptopem na kolanach. Nim włączyłem jakikolwiek film, usłyszałem pukanie do drzwi.

– Mogę? – Spytał starszy, wchodząc do środka. – Przepraszam. Mogę z tobą oglądać?

Nic nie powiedziałem, co słusznie uznał za zgodę.  

____________________________

Jesteśmy coraz bliżej. Wracamy do wprowadzki Yoongiego.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top