Rozdział 13

Jimin

Spojrzałem na mieszkanie krytycznym wzrokiem. Tak, teraz jest gotowe na przyjęcie gości. A właściwie tego jednego. Tak naprawdę tylko dwie osoby mnie tu odwiedzają, a tylko dla jednej jestem w stanie ruszyć tyłek i tu ogarnąć. No i oczywiście dla rodziców.

Cieszyłem się, że obecny system pracy dawał mi wiele możliwości na spotykanie się z Jungkookiem. Przede wszystkim miałem pewność, że podobnie jak on, będę miał dla niego całe weekendy. Chociaż jednocześnie większość czasu spędzałem samotnie w domu.

Zadowolony porządkiem, który sprowadziłem na ten dom, usiadłem na łóżku, czekając na zjawienie się młodszego. Co prawda nie umawialiśmy się na żadną konkretną godzinę, lecz mając na uwadze, że miał przyjść przed południem, powinien niedługo się zjawić.

Odchyliłem głowę do tyłu, pozwalając myślom uciec w stronę młodszego chłopaka. Nigdy nie byłem z nikim w poważnym związku, woląc niezobowiązujące zabawy z wieloma partnerami, lecz decyzji o pozostaniu mu wiernym, nie żałuję. Nawet jego niedoświadczenie mi nie przeszkadza i jest na swój sposób urocze. Przecież wszystkiego go szybko nauczę.

Tylko czy on chce by go tego wszystkiego szybko nauczyć? Zmarszczyłem brwi. Kookie nie uciekał od mojego dotyku i zbliżeń, lecz może dla niego to wszystko za szybko? Jungkookie jest strasznie nieśmiały i zapewne nie powie mi prawdy, nawet jeśli go o to spytam wprost. Chociaż najpewniej po jego reakcji mógłbym coś wywnioskować.

Jestem jego pierwszym chłopakiem. Może on wolałby to wszystko szło trochę wolniej na przód, a bardziej romantycznie? Mniej fizycznie, a może nieco bardziej... Psychicznie? Nie, to złe słowo. Uczuciowo, ale nie łóżkowo?

Pokręciłem głową, czując, że sam robię sobie w niej mętlik. Jungkookie na nic się nie skarżył, a przecież wcale na niego nie naciskam. Chociaż może małe zwolnienie tempa wyszłoby nam na dobre? W końcu jak tak dalej pójdzie to jeszcze wyzbędę się z niego całej tej niewinności. I co wtedy? Nie chcę by się zmieniał, chcąc by się do mnie dopasowywał. Kocham go takiego jaki jest.

Jimin! Ogarnij się! Przecież nic się nie dzieje, a ty sobie za dużo dopowiadasz!

Uśmiechnąłem się, słysząc dzwonek do drzwi. W końcu! Siedzenie samemu źle mi służy. Za dużo zaczynam rozmyślać, a przy tym wymyślam sobie niestworzone rzeczy. Ucieszyłem się na widok mojego małego skarbu. Chociaż nie tak małego, bo nieco mnie przewyższającego. On chyba już nie urośnie, prawda?

– Stęskniłeś się za mną? – Spytałem prowokująco.

– Za tobą? Tylko troszeczkę.

Osz ty mały... Wpuściłem go do środka, zamykając za nim drzwi.

– No to chyba nie zasłużyłeś na deser.

Widziałem jego wzrok skupiający się na mojej osobie. Ktoś tu jest łasy na słodkości? Może dobrze, że ze mnie takie słodkie mochi?

Zrobiłem mu trochę miejsca, by mógł spokojnie przejść i zostawić swoje rzeczy. Może powinien mieć u mnie już na stałe swoją szczoteczkę do zębów i jakieś ciuchy na przebranie? Muszę mu to później zaproponować. Przecież nie będzie za każdym razem przychodził do mnie z pełną torbą.

Po rozpakowaniu rzeczy, udaliśmy się do salonu. Od razu przeszedłem do opierania głowy na ramieniu młodszego.

– Jak szkoła i sprawdziany?

– Powiedzmy, że cieszę się, że to już weekend. – Wyznał, wzdychając jak męczennik.

Tak, cieszę się, że szkołę mam już za sobą. Jednak przytuliłem Kookiego, chcąc by chociaż w ten sposób odczuł moje wsparcie.

– A tobie jak idzie praca w domu?

– Powiem ci, że to gorsze niż myślałem. Wiesz jak trudno zmusić się do pracy, kiedy jesteś we własnym mieszkaniu?

– Ale pracujesz? – Spytał, obrzucając mnie przy tym badawczym spojrzeniem.

– Oczywiście! Siedzę codziennie po te cztery godziny nad tabletem i próbuję coś tworzyć.

– Później pokażesz jak ci idzie.

– Moje arcydzieła mogą widzieć tylko osoby, które mocno za mną tęsknią. – Powiedziałem udając focha, nawiązującego do jego przyjścia.

Starałem się nie uśmiechnąć, czekając na ruch młodszego. Byłem cierpliwy wiedząc, że chłopak nadal ma problem by sam wyjść z inicjatywą. Dlatego też musiałem prowokować go do tego takimi zagraniami. Może jest to na poziomie gimnazjalisty, ale ważne, że działa.

Świetnym tego dowodem były ręce młodszego oplatające moje ciało. Jego podbródek spoczął na moim ramieniu. Teraz naprawdę nie mogłem powstrzymać uśmiechu.

– Jak hyung mógł w ogóle pomyśleć, że mogłem za nim nie tęsknić. – Wymruczał z żalem tuż przy moim uchu. – Z co z tym deserem? – Mówiąc to, wtulił swój nos w moją szyję.

Tak, zdecydowanie trzeba przejść do deseru. Nie po to męczyłem się z przygotowaniem wszystkiego, by teraz marnowało się w lodówce oraz leżało w szafce.

– To poczekaj na mnie chwilę, a ja wszystko przygotuję.

Ucałowałem chłopaka w policzek, następnie wstając z kanapy i udając się do kuchni. Coś czuję, że z ograniczenia naszych kontaktów seksualnych koniec.


Jungkook

Już od samego początku Jimin drażnił się ze mną na swój uroczy sposób, próbując wyciągnąć ode mnie więcej czułości. Wcale nie musiał tego robić, bo ja sam chciałem dać mu ich jak najwięcej. Tylko przeszkadzał mi w tym trochę mój charakter. A raczej obawa, że mimo dobrych chęci mogę zrobić coś nie tak.

Bardzo zainteresowała mnie wieść o deserze, wierząc w kreatywność mojego hyunga. Tak, pod tą niepozorną nazwą musiało się kryć coś naprawdę ciekawego. Zacząłem się wiercić niecierpliwie na kanapie, kiedy starszy wstał i udał się do kuchni.

Moje czekanie przerwał dzwonek do drzwi.

– Słońce!

– Otworzę! – Odpowiedziałem.

Wstałem z kanapy, cały czas ekscytując się przygotowywaną przez starszego niespodzianką. Nie wiele myśląc otworzyłem drzwi, chcąc jak najszybciej wrócić do czekania w salonie. Jeśli to Hoseok kolejny raz nam przeszkadza, obiecuję, że nie tylko Jimin będzie miał go na swoim sumieniu

Powstrzymałem się od mało odważnego odskoczenia w tył, na widok osoby przed drzwiami. Gdy pierwsze zaskoczenie minęło, zmierzyłem kobietę wzrokiem z góry na dół. Nie podobała mi się. Była za ładna. Mam nadzieję, że to nie jakaś przyjaciółka mojego chłopaka.

– Dzień dobry. Mieszka tu Jimin? Dobrze trafiłam?

Jej niepewność sugerowała mi, że wcześniej tutaj nie była. Chociaż tyle, że nie sprasza tutaj żadnych laluń.

– Hyung! – Krzyknąłem w głąb mieszkania. – A pani to kto?

Starałem się brzmieć grzecznie, lecz nie mogłem przemóc niechęci względem niej. W milczeniu czekaliśmy na przybycie starszego. Kobieta posyłała mi życzliwy uśmiech, na który nie umiałem odpowiedzieć tym samym.

W końcu w korytarzu pojawił się Jimin. Na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie, lecz widać było, że rozpoznaje dziewczynę.

– Kyungsook? Co noona tu robi?

– Przyszłam sprawdzić jak ci idzie praca. – Uśmiechnęła się w jego stronę. – Pamiętaj, że ja jestem odpowiedzialna za kontrolowanie twoich postępów.

– Ale przecież wszyscy widzimy się w poniedziałek.

Skoro tak, to czego tu przychodzisz?!

– Tak, ale przed tym chciałam sprawdzić jak ci idzie. Mogę wejść?

Nie!

– Tak, proszę.

Powstrzymałem się od westchnięcia i głośnego trzaśnięcia drzwiami za niezapowiedzianym gościem. Stanąłem przy hyungu, licząc, że jego bliskość mnie uspokoi.

– To twój młodszy brat? – Spytała, patrząc na mnie.

Wraz z Jiminem spojrzeliśmy na siebie. Widziałem pewnego rodzaju zakłopotanie w jego oczach. Skinąłem delikatnie głową. Przecież lepszego wytłumaczenia nie znajdziemy.

– Tak, przyrodni. – Potwierdził.

– Miło mi. Lee Kyungsook. – Przedstawiła się.

– Jeon Jungkook.– Starałem się by mój głos brzmiał przyjacielsko.

W milczeniu pozwoliliśmy kobiecie rozebrać się z zimowego płaszczyka. To co zobaczyłem jeszcze bardziej mi się nie podobało. Kątem oka widziałem jak Jimin stara się uciekać od niej wzrokiem. To jednak tylko potwierdzało to, że jej skąpy strój mu się podoba.

Oh, Jimin... Dlaczego muszą podobać ci się również kobiety? Dlaczego nie możesz być po prostu gejem? A w obecnej sytuacji będę zazdrosny o wszystko co ma tyłek i ładną buźkę.

Wiedziałem jedno. Z wspaniałego seksu niespodzianki nici. Po pierwsze to już nie będzie niespodzianka, po drugie przy moim obecnym humorze to już nie będzie to samo. Dlaczego zawsze musi ktoś nam przeszkadzać? Mam wrażenie, że u mnie w internacie mielibyśmy więcej spokoju!

Jimin zaprosił swoją koleżankę do gabinetu, gdzie miał wszystko związane z pracą.

– Hyung, możemy porozmawiać? – Spytałem, nim zniknął za drzwiami.

– Przepraszam na chwilę. Usiądź przy biurku, ja zaraz wrócę.

Kobieta skinęła głową, po chwili znikając w głębi pomieszczenia. Zamknąłem za nią drzwi, nie chcąc by cokolwiek słyszała. Dla pewności, zaciągnąłem starszego do salonu.

– Kto to? – Nadal starałem zachować spokój.

Nie chciałem urządzać mu scen.

– Koleżanka z pracy. Główna korektorka. Liderka wyznaczyła ją do kontrolowania moich postępów w pracy.

Jego głos był spokojny i pewny. Mówił prawdę. Poza tym nie wyglądało jakby między nimi coś było. A przynajmniej z strony Jimina byłem tego pewien. Kobieta wyglądała jakby tylko czekała, aż zostaną sami by móc położyć na nim te swoje wymalowane łapska.

– Jak często ona tu przychodzi? – Kontynuowałem przesłuchanie.

– Jest po raz pierwszy. Nie miałem pojęcia, że przyjdzie.

Wiedziałem, że wcale nie chciał by to wszystko tak wyszło, lecz ja nie umiałem poskromić rodzącej się wewnątrz mnie złości. Starałem się by moje emocje nie znajdowały wyjścia na zewnątrz. Nie chciałem teraz martwić hyunga. Niech szybko pokaże jej co trzeba i niech ona już zniknie z tego mieszkania.

– Idź już do niej. – Powiedziałem po chwili milczenia.

– Przepraszam cię Kookie. Postaram się to szybko załatwić. – Podniósł się na palcach by przelotnie musnąć moje wargi. – Mógłbym cię prosić o posprzątanie w kuchni i...

– Idź, wszystkim się zajmę.

– Kocham cię. – Wyszeptał, po czym oddalił się, by po chwili zniknąć z pokoju.

Jimin tymi słowami nieco polepszył swoją sytuację. Szkoda tylko, że w normalnych okolicznościach jeszcze od niego tego nie usłyszałem. Eh... Ja też cię kocham Jiminnie.

Starszy zniknął za drzwiami gabinetu, a ja udałem się do kuchni. Westchnąłem smutno, na widok tego wszystkiego. Ten półmisek truskawek, przyszykowana bita śmietana oraz syrop czekoladowy... To była naprawdę zapowiedź świetnego seksu. Z pozoru słodkiego i czułego, a w rzeczywistości pełnego namiętności i pożądania.

Schowałem puszeczkę z bitą śmietaną oraz syrop do lodówki. Z grymasem na twarzy chwyciłem półmisek owoców i udałem się z nimi do sypialni. To pomieszczenie było najbardziej przesiąknięte zapachem hyunga.

Nie wiedziałem czym powinienem się teraz zająć. Odkąd Jimin zamknął się w pokoju z tą lalunią nie minęło nawet dziesięć minut, a ja potwornie się nudzę. Może powinienem tam zajrzeć? Tylko nie mam żadnej wymówki.

Picie! Na pewno chce im się pić! Natychmiast zerwałem się z łóżka, zostawiając truskawki na pościeli. Szybko zacząłem przygotowywanie dwóch szklanek kakao oraz jednej gorzkiej herbaty.

Po kilku minutach dwa kubki były wypełnione parującym mlecznym napojem, a druga wodą zabarwioną na brąz. Wsypanie do jej napoju dwóch łyżeczek soli zamiast cukru będzie dużym przegięciem? Zmarszczyłem brwi intensywnie się nad tym zastanawiając. Jedna soli, jedna cukru powinna być optymalnym wyjściem.

Jeden z kubków zaniosłem sobie do sypialni. Następnie wróciłem po dwa pozostałe. Chwilę stałem przed drzwiami, nasłuchując dźwięków z wewnątrz. Nic podejrzanego, jednak ta cisza wydawała się być niepokojąca. Po chwili przerwał to śmiech tego babsztyla. Dobrze wiedzieć, że świetnie się bawią.

Przez krótką chwilę planowałem jak powinienem otworzyć drzwi. Chciałem to zrobić nagle, lecz zadanie było utrudnione z powodu dwóch kubków pełnych gorącego napoju. W końcu wpadłem na pewien pomysł i już po chwili niezapowiedziany zjawiłem się w środku.

Szybko rozejrzałem się po pomieszczeniu, najbardziej skupiając swoją uwagę na dwójce siedzącej przed laptopem. Jimin rzucił mi spojrzenie w stylu „Nie musisz mnie sprawdzać. Nie ufasz mi?", a dziewczyna natomiast coś w rodzaju „Nudzi ci się? Nie masz co ze sobą zrobić, gówniarzu?!".

– Przyniosłem wam coś do picia. – Oznajmiłem z uśmiechem.

Podszedłem do nich. Zostawiłem szklanki na stole przed nimi i szybko ewakuowałem się z pomieszczenia. Wolałem nie być przy nich w momencie kiedy ta cała Kyungsook będzie próbowała swojej herbaty.

Zamknąłem się w sypialni, powracając do moich truskawek i kakao. Leżałem z przebiegłym uśmiechem na ustach, myśląc o minie tej cizi, gdy spróbuje mojej herbaty. Jimin przyjdzie od razu mnie ochrzanić czy poczeka aż wyjdzie? Na pewno wymyśli jakąś karę. Chociaż to on bardziej na nią zasługiwał. Tak, zdecydowanie zasłużył by te jego smakowite pośladki zrobiły się lekko czerwone.

Jungkook, ogarnij się! Chociaż sądzę, że hyungowi taka kara mogłaby się podobać. W to, że nasze charaktery w łóżku świetnie się do siebie dobrały, nie było wątpliwości. Dlatego w mojej głowie coraz częściej chodziły bardzo niegrzeczne myśli, w których Jimin odgrywał główną rolę.

Pomimo iż podniecała mnie myśl o różnych ostrzejszych zabawach, to sam bałem się przejąć całkowitą inicjatywę. Odnajdywałem w sobie znacznie więcej pewności siebie, gdy Jimin zaczynał mnie pobudzać, a do tego nie trzeba było wiele. Więc by spełnić moje rodzące się fantazje, to hyung musiał zadziałać jako pierwszy.

Po krótkich zbereźnych myślach, przyszedł ponowny smutek i złość. Wiele swoich myśli mogłem dzisiaj spełnić, a przez niezapowiedzianego gościa stało się to niemożliwe. Dlaczego on jej po prostu nie wygonił, tłumacząc chociażby, że dzisiaj nie ma czasu?!

Tak, hyung. Zdecydowanie zasłużyłeś na karę za takie zaniedbanie swojego króliczka. Twój tyłek będzie czerwony i przez tydzień nie będziesz w stanie na nim usiąść! Przełamię się i spełnię swoją groźbę, zobaczysz!

Nie chcąc zbytnio odpłynąć w swoich myślach, sięgnąłem po telefon i wybrałem numer do kosmity samotnie zajmującego nasz pokój. Odebrał po trzecim sygnale.

– Jeśli dzwonisz do mnie, podczas gdy to robicie, to cię zatłukę.

– Ta, chciałbym. – Wymruczałem niezadowolony.

– Oho! Co tym razem schrzanił? – Spytał, wzdychając ciężko. – I powiedz, że nie mówiłeś tego poważnie.

Założę się, że ma minę w stylu „Mówiłem ci, że to zły człowiek".

– W życiu. – Zapewniłem go w pierwszej kolejności. – Ogólnie to zapowiadało się całkiem ciekawe, dopóki jego koleżanka z pracy nie postanowiła złożyć mu niezapowiedzianej wizyty w celu sprawdzenia postępów w pracy.

– Co za koleżanka?

– Jakaś długonoga wywłoka z dekoltem po wabik. Chyba nie spodziewała się, że nie będzie sam.

– Jak to wytłumaczyliście? – W jego głosie było słychać czystą ciekawość.

– Poznaj młodszego przyrodniego brata Jimina. – Przedstawiłem się.

– No to nawet nienajgorzej. – Stwierdził. – Ale nie złość się na hyunga. Na pewno wolałby spędzać ten czas z tobą. Przecież to nie jego wina.

Zdziwiło mnie, że Tae zaczął go bronić. W tym momencie poczułem się trochę źle.

– Czy zrobienie herbaty z łyżeczką soli i cukru czyni mnie okropnym człowiekiem? – Spytałem niepewnie, chowając głowę w ramionach.

Usłyszałem powstrzymywany śmiech po drugiej stronie telefonu.

– Podałeś to jemu w ramach zemsty czy jej w ramach powiedzenia, że jej tu nie chcesz? – Dopytywał powstrzymując dalszy śmiech.

– Po co ona tu w ogóle przyszła?!

Po drugiej stronie wesoły śmiech rozbrzmiał na dobre. Był on niezwykle zaraźliwy, więc po chwili i ja również zacząłem chichotać pod nosem.

– Od tej strony cię jeszcze nie znałem. – Przyznał nadal rozbawiony.

Tak, a to dopiero wierzchołek góry lodowej mojej mrocznej strony. Przez pewien czas oboje milczeliśmy, uspakajając się i zbierając myśli.

– Jak myślisz, zrobi ci później awanturę?

– Ja za takie coś bym mu zrobił. – Stwierdziłem bez wahania. – Nim do niej poszedł powiedział mi, że mnie kocha.

– Powiedział ci to już wcześniej?

Nie odzywałem się, co musiał uznać za odpowiedź przeczącą.

– Powiedział to by uśpić twoją czujność i w jakiś sposób przeprosić cię za to czego się dopuści, czy w ten sposób chciał cię zapewnić, że tylko ciebie pragnie i nie musisz się martwić o jakiekolwiek niewłaściwe relacje między nim a tą pindą?

Jego pytanie wcale nie poprawiło mojego nastoju. Świetnie podsumował moje obawy co do tych magicznych słów, które usłyszałem dziś z ust mojego hyunga.

– Nie martw się. Jimin hyung może jest dupkiem, ale nie sądzę, żeby cię zdradzał.

Zdziwiły mnie jego słowa. Taehyung nie krył swojej niechęci do mojego wybranka, a w tej chwili go bronił. Chyba naprawdę nie powinienem tak oczerniać Jimina i robić z niego niewierną dupodajkę. Jestem okropny.

– Co ty tam ciamkasz?!– Rzucił nagle.

Zamarłem w bezruchu, spoglądając na trzymają przeze mnie truskawkę oraz na niemal pusty półmisek.

– Nic. – Odparłem po przełknięciu tego co miałem w ustach.

– Żresz coś beze mnie!

No i zrobiło się całkiem zabawnie. Mój humor uległ znacznej poprawie. Jeszcze przez jakiś czas droczyłem się z Tae przez telefon. W końcu jednak musiał już kończyć. Przynajmniej zajął mi trochę czasu. A jeśli o czasie mowa to oni nie siedzą tam za długo? Ile można omawiać jakieś projekty? Czy oni nie mieli robić tego na jakimś spotkaniu w poniedziałek?

Nie zamierzałem im jednak przeszkadzać i narażać się na gniew Jimina, a przede wszystkim nie chcąc oglądać tej wywłoki. Szybko dopiłem nieco już zimne kakao i położyłem się wygodnie na łóżku.

Tylko o nich nie myśl, tylko o nich nie myśl. Dzisiaj moja wyobraźnia działała w bardzo zły sposób, więc wszystko zapewne podpowiadałoby mi, że mój ukochany zdradza mnie dwa pokoje obok. A to przecież nie prawda.


Jimin

Nie mogłem uwierzyć. Jak on mógł to zrobić?! Wiem, że jest niezbyt zadowolony niezapowiedzianym gościem, ale takie zachowanie było poniżej jakiegokolwiek poziomu!

– Naprawdę przepraszam cię za niego. – Westchnąłem nieco rozczarowany zachowaniem młodszego.

– Nic się nie stało. – Powiedziała, starając się chyba zignorować nieprzyjemny posmak w ustach.

Podsunąłem w jej stronę swój kubek z kakao, by mogła się napić i spróbować usnąć jakiś nieprzyjemny posmak. Czego on tam dodał?! Po jej skwaszonej minie mogłem spodziewać się soli lub jakiejś innej przyprawy. Głupi dzieciak!

Kiedy już wszystko zdawało się być w porządku, powróciłem wzrokiem w stronę monitora. Szybko odnalazłem właściwy folder, by móc pokazać Kyungsook nad czym pracowałem przez niemal dwa tygodnie. Kobieta obserwowała wszystko z uwagą.

– Całkiem nieźle. – Pochwaliła mnie, co przyjąłem z uśmiechem. – Tylko możesz nie starać się tak nad tłem. Przy krótkich animacjach nie ma z tym takiego problemu, jednak utrzymać cały długi film czy inną serię w tym stylu byłoby trochę ciężko. Proponowałabym coś nieco prostszego.

I tak zaczęła się seria uwag, a zaraz po nich seria poprawek. Wolałem wszystko nanosić na bieżąco, by mieć jasność co do głównego zamysłu. Pracowało nam się całkiem przyjemnie. Koleżanka całkiem jasno i spokojnie wszystko mi tłumaczyła, przez co nie czułem się skrytykowany.

– Jeszcze tutaj. – Powiedziała, pochylając się w moją stronę, by wskazać wspomniany fragment.

Nie zwracałem większej uwagi na jej zachowanie. Chciałem jak najszybciej mieć już to wszystko z głowy i móc powrócić do mojego niegrzecznego chłopczyka. Spojrzałem na zegar. Co?! Już tak późno?!

– Na dzisiaj chyba skończymy. Jestem już zmęczony i zrobiło się trochę późno.

Miałem wrażenie, że przez jej twarz przemyka cień niezadowolenia. Chyba byłem już naprawdę wykończony. Kobieta skinęła głową, wstając z miejsca. Odprowadziłem ją do drzwi. Idąc, kątem oka zerknąłem w stronę salonu. Lampka obok kanapy dawała niewiele światła. Czeka na mnie.

– W takim razie do zobaczenia w poniedziałek. – Pożegnałem się z koleżanką.

– Cześć, miłego weekendu.

Już byłby miły, gdybyś nam nie przeszkodziła. Poczekałem aż kobieta wyjdzie na korytarz, po czym delikatnie zamknąłem za nią drzwi, by nie okazać mojego zniecierpliwienia. Jak ja mogłem pozwolić jej tu tak długo siedzieć?!

Szybko ruszyłem w stronę salonu, gdzie czekał na mnie mój króliczek. Zdziwiłem się zauważając, że pokój jest pusty. Zajrzałem do kuchni, lecz tam również nie było śladu jego obecności. Zgasiłem lampkę w salonie, po czym zacząłem wędrówkę z pokoju do pokoju.

Została mi do sprawdzenia jedynie sypialnia. Oj, słodziutki, szykuj się na ochrzan za niewłaściwie potraktowanie gościa. Co z tego, że niezapowiedzianego.

Uśmiechnąłem się smutno, widząc go śpiącego obok pustego półmiska, w którym wcześniej znajdowały się przygotowane przeze mnie truskawki. Przynajmniej się nie zmarnowały. Nie mogłem się nie powstrzymać, by nie uwiecznić tej uroczej chwili.

– I co ja mam teraz z tobą zrobić? – Mruknąłem do siebie.

Nie pozwolę mu teraz spać bo mi nie zaśnie w nocy. Usiadłem na brzegu łóżka. Delikatnie odgarnąłem kosmyki włosów z jego czoła.

– Słońce, wstawaj. – Szepnąłem, starając się go obudzić. – Pobudka.

Powoli zaczął przejawiać oznaki życia. Uśmiechnąłem się, kiedy jego powieki zaczęły się otwierać. Przez pewien czas widać było sen, który nie mógł opuścić jego ciała, później krótkie zdezorientowanie. W końcu jego brązowe oczy spoczęły na mojej osobie. Podniósł się do siadu.

– Co? Poszła, to postanowiłeś przyjść do mnie? – Prychnął wstając z łóżka.

– Jungkookie...

Podniosłem się i szedłem za kierującym się do kuchni chłopakiem. Naprawdę złości się na mnie za taką głupotę?

– Przecież jej nie zaprosiłem. Miałem ją wygonić?

Młodszy nie zwracał na mnie najmniejszej uwagi, zaczynając sobie przygotowywać coś ciepłego do picia. Pokręciłem głową z dezaprobatą. I co ja mam teraz zrobić? Zaplanowany przeze mnie wieczór już i tak przepadł. Poza tym Jungkook zjadł wszystkie truskawki, który były bardzo ważnym elementem.

Wtuliłem się w plecy młodszego, zamykając go w szczelnym uścisku.

– Słońce, ty naprawdę sądzisz, że mógłbym cię zdradzić?

Bo przecież stąd bierze się cała jego zazdrość. Chłopak nic nie odpowiedział.

– Nie ufasz mi? – Zatrzymałem go w miejscu odwracając w swoją stronę.

– Tobie tak. – Odpowiedział patrząc mi w oczy. – Ale nie innym.

– Oj, Jungkookie...

– Ty naprawdę nie widzisz jak ona na ciebie patrzy. – Przerwał mi. – Nie widzisz?

– A myślisz, że mnie to interesuje. Ty nie widzisz, że nie jestem nią w jakikolwiek sposób zainteresowany, nią czy kimkolwiek innym?

Uciekł ode mnie wzrokiem. Wyglądał jakby analizował moje słowa. W końcu westchnął, z powrotem na mnie spoglądając.

– Przepraszam.

Uśmiechnąłem się, składając całusa na jego policzku.

– Nie umiem się na ciebie długo gniewać. – Przyznałem. – Ale to co zrobiłeś, to była mała przesada.

Wywrócił oczami, jakby nic wielkiego się nie stało. W sumie to nie stało. To było na swój sposób nawet śmieszne. Coś czuje, że nie warto mieć za wroga Jungkooka. Następnym razem jak trafi na Kyungsook, to zapewne poczęstuje ją zatrutymi ciasteczkami.

Weekend chyba uratowany. Jednak na pewno nie będzie taki miły, jaki mógłby być. Przynajmniej będę mógł wcielić nieco mój plan w życie, który zakładał nie naciskanie Jungkooka w sprawach seksu.


Jungkook

Cieszyłem się z weekendu spędzonego u Jimina. Tylko szkoda, że nie był taki jaki go sobie zaplanowałem. Nawet nie był blisko moich wyobrażeń. Wizyta tej jego koleżanki wszystko zepsuła. Może humor poprawił mi się na tyle bym mógł się śmiać z hyungiem oraz cieszyć się na jego dwuznaczne zaczepki. Ale nie na tyle bym pozwolił mu na coś więcej.

Miała być to dla niego swojego rodzaju kara. Tyle że nie przewidziałem tego, że ja również będę musiał ją znosić. Spokojne zaśnięcie obok półnagiego Jimina naprawdę nie było łatwe, kiedy w mojej głowie zaczęły pojawiać się naprawdę niegrzeczne obrazy z jego udziałem. To chyba była kara za dosypanie tej soli...

Na szczęście minęło kilka dni, które pozwoliło mi nieco ochłonąć, jednocześnie nabierając ochoty na starszego. Ponad tydzień celibatu przy takim seksownym partnerze jak Jimin było naprawdę ciężkim przeżyciem. Co prawda nie widzieliśmy się od weekendu, ale te trzy dni wystarczyły, by przed snem naopowiadał mi takich rzeczy, by w moich spodniach pojawiał mi się problem.

Na szczęście Jimin miał mnie dzisiaj odwiedzić. Zdążyłem się już za nim stęsknić.

– Tae... – Zagadnąłem, spoglądając na przyjaciela, rozłożonego na łóżko na przeciwko.

Chłopak uniósł wzrok znad książki.

– Jakby to... – Pocierałem dłonie o kolana, nie wiedząc jak powinienem sformułować pytanie. – Czy ty... nie... Nie wyszedł byś gdzieś na czas wizyty hyunga?

Współlokator obrzucił mnie nieprzyjemnym spojrzeniem, po chwili ciężko wzdychając.

– Dobra. Ale jeśli tkniecie moje łóżko, to Jimin hyung ma zakaz wstępu do tego pokoju. – Ostrzegł mnie. – I raczej postarajcie się nie być za głośno. Dobrze wiesz, że do plotek dużo nie trzeba.

– Dziękuję!

Na twarzy przyjaciela mimo wszystko pojawił się słodki uśmiech.

Czas do zjawienia się Jimina minął mi na nauce. Kiedy usłyszeliśmy pukanie do drzwi, ja zerwałem się z miejsca, by móc wpuścić hyunga do środka. Tae natomiast wstał by ewakuować się z pokoju. Mijając starszego przywitał się nim szybko. Po chwili zostaliśmy sami.

– Przystojnie hyung dzisiaj wygląda. – Powiedziałem, mierząc go wzrokiem.

Bardzo podobała mi się ta jego biała luźniejsza koszula z rozpiętymi dwoma górnymi guzikami. Do tego nieco poprzecierane jeansy. Niezwykle pociągająca stylizacja z charakterem. Co jak co, ale hyung wiedział jak się ubierać, by dobrze wyglądać.

Widziałem jak na jego twarzy pojawia się zadowolony uśmiech. Powinienem go chyba częściej komplementować. Ostatnio zauważyłem, że naprawdę to lubi.

– To czego się dzisiaj uczymy?

Fakt. Nie można zapomnieć, że głównym powodem jego przyjścia tutaj było nauczenie mnie do kolejnego sprawdzianu. Zawsze lepiej uczyć się z czyjąś pomocą niż samemu. Przy okazji mogliśmy spędzić ze sobą trochę więcej czasu.

– Historia i znowu matematyka.

– Co was nią tak zadręczają? – Zmarszczył brwi. – W zeszłym tygodniu też miałeś kartkówkę.

– Tak. W zeszłym, w tym oraz w przyszłym. Wymyśliła sobie sprawdzenie naszej wiedzy co tydzień, by sprawdzić czy uczymy się na bieżąco. – Wywróciłem oczami na ten beznadziejny pomysł.

Tak jak zawsze zajęliśmy miejsce przy moim biurku, korzystając tylko z jednego krzesła. Hyung usiadł na moich kolanach, ponieważ ja bałem się, że jestem dla niego za ciężki.

Od początku nauka wychodziła mi gorzej niż zazwyczaj. Nie umiałem się skupić na tym co mówiły do mnie te jego pełne usta. Poza tym nie umiałem się powstrzymać od zaczepiania hyunga. To mocniejsze przytulenie, to całus w szyję, w kark, przyciąganie go bliżej siebie. Jednak ku mojemu niezadowoleniu pozostawał niewzruszony.

– Słońce, skup się. – Poprosił mnie, gdy trzeci raz musiał mi tłumaczyć to samo. – Myślisz, że jak opuścisz się w nauce, to twoi rodzice kogo będą za to obwiniać?

Może będą mieli nawet racje. W końcu to ty skutecznie odciągasz moją uwagę od nauki.

– Hyung, nie dam rady się już dzisiaj uczyć. – Jęknąłem przeciągle.

– Moje biedactwo.– Powiedział, obracając się na moich kolanach. – Chyba pora zrobić sobie przerwę.

Tak! Swoje ręce od razu przeniosłem na jego biodra. Ciężko było mi powstrzymać się od spoglądania w stronę nieco za bardzo rozpiętej koszuli, jak na pokazanie się publicznie, lecz stanowczo za mało jak dla mnie.

– Jakieś plany na weekend? – Hyung jako pierwszy rozpoczął rozmowę.

– W sumie to tak. Z Tae chcieliśmy wyjść wieczorem na miasto. Mógłbym u ciebie spać? W internacie nie pozwolą nam wrócić później niż o dziewiątej. Poza tym sam rozumiesz.

– Ładnie to tak wychodzić bawić się na miasto beze mnie?

– Mógłbym czasami powiedzieć to samo, hyung. – Burknąłem.

– Doba, już nic nie mówię. Oczywiście, że możesz u mnie spać.

Uśmiechnąłem się zadowolony. To jedna sprawa załatwiona, chociaż nie zamierzałem dzisiaj mu o tym mówić. Nie chcąc dalej tego wszystkiego przeciągać, przybliżyłem Jimina bliżej siebie. Musiał wyczuć mój wzwód, ponieważ kącik jego ust uniósł się zadowolony.

Jego ręce wylądowały na mojej szyi. Zaczął pochylać się w moją stronę. Przymknąłem oczy, oczekując pocałunku. Zdziwiłem się, gdy on nie nastąpił. Uchyliłem powieki, spoglądając na hyunga. Nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów, a jego usta wykrzywiały się w łobuzerskim uśmiechu. Hyung robi się ostatnio bardzo niegrzeczny.

Zbliżyłem twarz, łącząc nasze usta w upragnionym pocałunku. Zdecydowanie tęskniłem za jego pełnymi wargami. Starałem się pozwolić starszemu przejąć kontrolę nad wszystkim. Jednak długo nie umiałem się hamować, w końcu zaczynając dominować

Oboje oderwaliśmy się od siebie, gdy naszych uszu dobiegło pukanie do drzwi. Jimin natychmiast zszedł ze mnie, zajmując miejsce na łóżko. Siedziałem tyłem do drzwi, więc mój wzwód był niewidoczny. Starszy ratował się założeniem nogi na nogę.

Usłyszałem przekręcany klucz w drzwiach. Westchnąłem zirytowany, widząc jak Taehyung wchodzi do środka. Od razu obrzuciłem go niezadowolonym spojrzeniem.

– Dość długo mieliście chwilę dla siebie. – Stwierdził, siadając na swoim łóżku. – Poza tym nauczyciele zaczynają chodzić i zaglądać do pokoi. Wolałem pierwszy do was zawitać niż oni.

Spojrzałem na godzinę w telefonie. W sumie to mieliśmy całkiem sporo czasu sam na sam. Szkoda tylko, że nie wykorzystaliśmy tego jak planowałem.

– To może ja już będę się zbierał. – Stwierdził starszy, wstając i kierując się w stronę drzwi.

Poczyniłem podobnie, chcąc jeszcze się z nim pożegnać. Stanęliśmy przed drzwiami, zamykając się nawzajem w czułym uścisku.

– To rozumiem, że widzimy się w sobotę, słońce?

– Oczywiście. – Potwierdziłem.

Jimin połączył jeszcze nasze usta w na szczęście nie takim krótkim pocałunku, po czym wyszedł, obdarowując mnie tęsknym spojrzeniem.

– Starczyło wam czasu? – Spytał, gdy znalazłem się na swoim łóżku. – Wchodząc miałem nadzieję, że zastanę was ubranych.

– O to nie musiałeś się martwić. – Burknąłem niezadowolony.

Przyjaciel posłał mi pytające spojrzenie.

– Wyszło trochę inaczej niż liczyłem.

– Czyli nie wyszło. – Podsumował. – Muszę powiedzieć, że jestem zdziwiony, bo nie sądziłem, że Jimin hyung przepuści jakąkolwiek okazji, żeby...

Nie dokończył, spoglądając na mnie wymownie. Ta, chciałbym, żeby tak było. A raczej było tak do pewnego momentu. Ostatni raz kochaliśmy się... Z dwa tygodnie temu? Może niecałe dwa. Jednak znając jego apetyt, wiedziałem, że na pewno jemu również jest mało. Nie rozumiałem tylko co się stało.

– Już trochę długo przepuszcza te okazję.

– Wszystko między wami w porządku?– Spytał zaniepokojony.

– Wydaje mi się, że tak. Dlatego nie rozumiem, dlaczego...

Może nie zależy mu tylko na seksie? Sam nie wiedziałem czy powinienem się złościć czy raczej cieszyć. A co jeśli go nie zadowalam? Już mnie nie pragnie? Nie pociągam go? Nie starczam mu i na boku ma kogoś innego? Na przykład tą lalunię z soboty?

– Jungkookie, rozmawiałeś z nim o tym?

– Nie... Jak ja mam niby z nim o tym porozmawiać?!

Prędzej zapadnę się pod ziemie niż zdobędę się na odwagę by zapytać, dlaczego nie uprawiamy już seksu.

– Oj, Jungkook. Ile wy macie lat? Porozmawiajcie jak dorośli ludzie. Może po prostu źle się zrozumieliście co do waszych potrzeb i tyle. Nie ma co za wcześnie panikować, a po prostu wyjaśnić wszystko podczas rozmowy.

Wiedziałem, że ma rację. Jednak wcale nie tak łatwo będzie doprowadzić do tej rozmowy.


Jimin

Odkąd tylko do niego przyszedłem, miałem ochotę się na niego rzucić. Już dawno nikt się mną porządnie nie zajął, a wiedziałem, że mój króliczek byłby w stanie. Problem polegał w tym, że do jego pokoju mógł w każdej chwili ktoś wejść. Nawet jeśli zamkniemy drzwi, to i tak nie mam zbyt wiele prywatności.

Dlatego też nie pozostaje mi nic innego jak kontynuowanie planu o nie dobieraniu się do chłopaka. Może dzięki temu zauważy, że naprawdę zależy mi na nim, a nie wyłącznie na wspólnym seksie. Chociaż musiałem przyznać, że przerwa, którą mieliśmy w łóżku, była dla mnie nieco za długa.

Starając się odciągnąć swoją uwagę od smakowitego ciała mojego chłopaka, skupiłem się na uczeniu go do kolejnych sprawdzianów. W ten sposób myślałem o poprawnym dzieleniu i potęgowaniu tych głupich ułamków. Kto wymyślił tak długie przykłady?! Dzielenie nie powinno mieć kilku pięter! W dodatku chłopakowi nauka szła dzisiaj wyjątkowo fatalnie.

– Słońce, skup się. – Poprosiłem.

Przecież jak młodszy opuści się w nauce, to jego rodzice od razu stwierdzą, że to przeze mnie, ponieważ zajmuję mu za dużo czasu. Niestety widziałem, że dzisiaj już nic z nauki nie wyjdzie. Cóż, czas na przerwę.

Obróciłem się w jego stronę, by móc spojrzeć w te piękne brązowe oczy. To ciepło, które z nich biło było naprawdę obezwładniające. Na taką słodką i uroczą istotkę nie da się nigdy gniewać. Co by nie zrobił, wiem, że zawsze bym mu wybaczył.

– Jakieś plany na weekend? – Rozpocząłem rozmowę.

Wsłuchiwałem się w jego głos, uśmiechając lekko. No ładnie. Na miasto się bawić i to beze mnie? Miałem nadzieję, że nie będą zbytnio szaleć. Nie chciałem by coś mu się stało. Bałem się, że w razie kłopotów moja delikatna kruszynka mogłaby sobie nie poradzić.

Chociaż sam już nie wiedziałem za kogo go uważać, gdy coraz bardziej poznawałem jego oblicze w łóżku. Mam niewinnego Kookiego czy też dominującego Jungkooka? Która z tych stron jest bardziej prawdziwa? A może trafiło mi się istne dwa w jednym?

Teraz pytanie, która strona zwycięży w przypadku jakiś kłopotów?

Poczułem przyjemne ciepło w serduszku, widząc jego zadowolony uśmiech, gdy pozwoliłem mu u siebie nocować. Jak on mógł myśleć, że mógłbym mu na to nie pozwolić? Powstrzymałem zadowolone mruknięcie, gdy chłopak przysnął mnie bliżej siebie. Czułem pod sobą jak mało ma już miejsca w spodniach.

Objąłem jego szyję, powoli się do niego przybliżając. Z przebiegłym uśmiechem zatrzymałem tuż przy jego twarzy. Widziałem jak przymykając powieki oczekuje pocałunku. Nie ma tak łatwo. Jak masz ochotę posmakować moich ust, to sam musisz po nie sięgnąć.

Starałem ukryć swoje rozbawienie, widząc jak zdziwiony otwiera oczy. Zadowoliło mnie jednak to, że rzeczywiście sam połączył nasze usta razem. Czułem, że Jungkookie długo się hamuje, w końcu jednak przejmując dominacje nad pocałunkiem. Włącza się mój niegrzeczny chłopiec.

Niemal podskoczyłem na krześle, odrywając się od chłopaka, gdy usłyszałem pukanie do drzwi. Po prostu wiedziałem, że nie będziemy mieć spokoju. Szybko zszedłem z jego kolan, by nie przyłapano nad w dwuznacznej sytuacji. Usiadłem na jego łóżku, starając się ukryć mały problem w spodniach, poprzez założenie nogi na nogę. W takim stanie to była jeszcze mniej wygodna pozycja niż zawsze.

Poczułem pewnego rodzaju ulgę widząc wchodzącego Taehyunga. Zawsze to lepsza opcja niż jakiś nauczyciel. Jego pojawienie się miało za zadanie ostrzec nas przed myszkującymi nauczycielami. Byłem mu za to bardzo wdzięczny.

Skoro nici z naszej prywatności, a Jungkookie nie miał już siły na naukę, to chyba nic tu po mnie. Chociaż miałem ochotę spędzić z nim jeszcze trochę czasu, to wiedziałem, że nie moglibyśmy się za bardzo sobą nacieszyć.

Wstałem, zbierając się do wyjścia. Młodszy od razu przyszedł mnie pożegnać. Nim wyszedłem, połączyłem nasze usta razem, by jeszcze przez chwilę móc ich posmakować. Niechętnie rozłączyłem się od niego i wyszedłem.

W samą porę, bo za zaledwie kilka minut mielibyśmy niezapowiedzianych gości w osobie dwóch nauczycieli. Musimy z Jungkookiem spotykać się częściej u mnie. Tyle, że dużo czasu marnuje się wtedy na dojazd, a i wrócić do internatu nie może za późno. Wszystko było by dużo prostsze i przyjemniejsze, gdyby zamieszkał razem ze mną.

W drodze do domu odebrałem telefon od Hoseoka.

– Cześć. Co tam? – Spytał wesoło.

– Nie najgorzej, ale mogło być lepiej.

– Oho, chcesz pogadać?

– Mogę. Ale na pewno nie przez telefon. Właśnie jadę do domu.

– To zmieniaj kurs i wpadaj do nas na obiad! I uprzedzając, Jisoo nie ma nic przeciwko.

I co ja teraz miałem zrobić?

– Zgoda. Będę do dwudziestu minut góra.

Wysiadłem na najbliższym przystanku, by po chwili wsiąść w kolejny autobus, zmierzający w innym kierunku. Po piętnastu minutach dotarłem pod mieszkanie przyjaciela. Zadzwoniłem do drzwi, które po krótkiej chwili otworzyły się przede mną.

Widziałem jak przyjaciel wita mnie z uśmiechem, jednak coś w jego wyrazie twarzy mi nie pasowało. To nie był do końca szczery, szczęśliwy uśmiech. Na razie nie miałem jednak zamiaru mu tego wytykać. W końcu i tak mieliśmy porozmawiać.

– Dzień dobry. – Przywitałem się z jego dziewczyną.

Nadal nie przyzwyczaiłem się do tego, że widzę przy nim jedną i tą samą kobietę i to w dodatku w jego domu... w ich wspólnym domu. Czy Hobi tak samo czuł się widząc mnie i Kookiego?

– Siadajcie przy stole. Już wszystko gotowe, zaraz przyniosę.

– Nie będziesz sama tego nosiła. – Zaoponował Hobi, udając się wraz z kobietą w stronę kuchni.

Uśmiechnąłem się na ten widok, zajmując miejsce przy stole. Po chwili wszyscy siedzieliśmy razem, nakładając sobie jedzenie. Pora obiadu minęła na pogawędkach.

Po wszystkim Jisoo zajęła się sprzątaniem po posiłku. Hoseok w tym czasie dał mi znać bym poszedł za nim. Udaliśmy się do jednego z pokoi, gdzie mieliśmy więcej prywatności. Usiedliśmy obok siebie. Milczałem oczekując wyjaśnień, lecz on nie palił się do rozmowy.

– Co się dzieje? – Spytałem w końcu zmartwiony.

– Co? – Wydawał się być zdziwiony. – Nie rozumiem, wszystko jest w porządku.

– Mnie chcesz okłamać? – Spojrzałem na niego wymownie.

– Mieliśmy rozmawiać o tobie.– Uciekał od udzielenia odpowiedzi.

No dobra. Najpierw moje problemy, później twoje.

– Między mną a Jungkookiem zrobiło się dość specyficznie. – Mimo że nawet przed samym sobą nie chciałem tego przyznać. – Ostatnio stwierdziłem, że nie chce by Kookie myślał, że zależy mi jedynie na seksie z nim, że nie jestem z nim jedynie z tego powodu. Starałem się na niego nie wywierać żadnej presji, jeśli chodzi o seks. Tylko, że obecnie zrobiło się trochę dziwnie. Nie kochaliśmy się z dwa tygodnie, a w dodatku mam wrażenie, że sobotnia wizyta koleżanki z pracy tylko to pogorszyła. Mam na niego niesamowitą ochotę, ale z drugiej strony on również mógłby wykazać się jakąś inicjatywą.

– Trochę się pogubiłem. – Stwierdził marszcząc brwi.

– Widzę, że on również mnie pragnie, ale jednocześnie mam wrażenie, że coś go przede mną hamuje. Ostatnio też ma jakieś dziwne humorki. Gdyby był kobietą to stwierdziłbym, że ma okres.

– Daj pomyśleć. Hm, postawmy się w jego sytuacji i... – Zaczął się zastanawiać, analizując sytuację. – Czekaj, a ciebie coś łączy z tą koleżanką z pracy?

– Nie!

– No bo wiesz... Długo się nie kochaliście. Nie wiem jak on, ale ja znam twój apetyt na seks i...

– Nie mów tak, bo to zabrzmiało dziwnie. – Wtrąciłem się.

– Nie to miałem na myśli! – Zganił mnie. Wziął głęboki wdech i kontynuował. – Wydałoby mi się to podejrzane, jeśli przez dwa tygodnie między nami do niczego by nie dochodziło. Znaczy wiesz, między wami. Może myśli, że już go nie pociągasz, albo...

– Albo?! – Dopytywałem, gdy przerwa w wypowiedzi zrobiła się zbyt długa.

– Albo, że masz kogoś na boku. I to z nim lub nią się zabawiasz, a z nim już nie musisz.

Rozumiałem co miał na myśli, było to nawet bardzo logiczne. Tylko sposób w jaki to powiedział niezbyt mi się podobał.

– Powiesz mi o co chodzi? – Spytałem nawiązując do moich początkowych pytań.

– Z Jisoo mam podobną, ale odwrotną sytuację. W tym wypadku ona jest tobą. Tylko, że mam nadzieję, że kierują nią podobne powody co tobą.

– Rozmawiałeś z nią? – Zapytałem ostrożnie.

– Próbowałem, ale coś średnio mi to wychodziło.

– Hobi, kocham Kookiego i nigdy w życiu nie byłbym w stanie go zdradzić. Nie ważne jak ktoś byłby pociągający, a ja spragniony. Jeżeli Jisoo cię naprawdę kocha, to również nie ma obaw co do zdrad.

Przyjaciel znalazł się naprawdę w trudnej sytuacji. Ale jeżeli to wyglądało tak jak między nami, to nie miał czego się obawiać. Nie dobierałem się do młodszego, jedynie ze względu na to by nie czuł presji z mojej strony. Z drugiej strony Hobiasz z swoją dziewczyną znają się o wiele dłużej, są na innym etapie i takie rzeczy mogły zdarzyć się raczej na początku związku. Nie wiedziałem co powinienem mu jeszcze powiedzieć.

– Może masz rację. Chyba za bardzo panikuje.

– W razie czego, wiesz, że możesz mi zawsze o wszystkim powiedzieć. – Położyłem dłoń na jego ramieniu. – Czasami przydaje się opinia osób trzecich.

– Dzięki. A co do Jungkooka i ciebie, sądzę, że nie powinieneś dłużej tak tego przeciągać. Chłopak ma naprawdę mało pewności siebie i przez tą długą przerwę w łóżku może sobie różne głupie rzeczy pomyśleć. W jego przypadku raczej sprawdzą się szczere rozmowy niż takie zagrania.

Uśmiechnąłem się, skinieniem głowy dziękując za poradę. Skoro tak, to muszę szykować swój tyłeczek na sobotę. Coś czuje, że po tak długiej przerwie młodszy odpowiednio się mną zajmie. Nawet jeśli musiałbym na niego czekać pół nocy nim wróci z zabawy na mieście z Taehyungiem.

– Dzięki. Chyba naprawdę potrzebowałem wygadać się komuś.

– Na drugim razem po prostu porozmawiaj z Jungkookiem. Ale pamiętaj, że zawsze jestem do usług. – Powiedział, puszczając mi oczko.

___________________

Jikooki, Jikookami, ale sądzicie, że Jisoo zdradza Hoseoka, czy nie ma się czym martwić podobnie jak Jimin?

A poza tym, przyznacie że zazdrosny Jungkook ma całkiem dobre pomysły jak bronić tego co jego? :p

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top