9. zazdrosny

Przekręciłem się na plecy i przetarłem twarz dłońmi. Podniosłem się z łóżka i opuściłem pokój, poprawiając dresy, które zwisały nisko z moich bioder. Podrapałem się po nagim brzuchu i wszedłem do kuchni, przy okazji ziewając.

W pomieszczeniu siedziała tylko Laura, z laptopem przed nią i kubkiem w ręku. Nie odzywając się zabrałem się za robienie sobie kawy i śniadania.

Kilka minut później siedziałem już naprzeciwko brunetki, pochłaniając jajecznicę i popijając kawę. Czułem jej wzrok na sobie.

- Tak uściślając - zacząłem. - To Leila mnie pocałowała, więc morduj ją wzrokiem, nie mnie.

- Jakoś specjalnie niezadowolony z tego powodu nie byłeś.

- Powiem ci coś jeszcze - znów skupiła na mnie wzrok. - Podobało mi się - uśmiechnąłem się kpiąco.

- Nie uda ci się mnie sprowokować.

- Oczywiście - mruknąłem. Usłyszałem kroki.

- Nigdzie nie jedziemy - powiedziała, a ja uniosłem wzrok, dostrzegając Ashtona, który zmarszczył lekko brwi.

- Jedziemy? - powtórzyłem.

- Masz wolną chatę na cały weekend - powiedział, patrząc na mnie. - I jedziemy, skarbie. Czy ci się to podoba czy nie - dodał podchodząc do brunetki i musnął ustami jej skroń.

- Ale gdzie? - zapytałem.

- Moja mama zaprosiła nas na weekend - odpowiedział.

- Nie ufam mu.

- Mi nie musisz, zaufaj swojej siostrze. Zresztą z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę pracuję więc nici z upojnych nocy - westchnąłem. - A szkoda.

- Nie pomagasz, idioto - mruknął Irwin. - Musisz już jechać, chyba że chcesz się spóźnić - brunetka westchnęła i zamknęła laptopa.

- Wiesz, wczoraj prowadziłam swoje pierwsze zajęcia - zaczęła. - I gdzieś tak w połowie przyszedł Rogers aby sprawdzić jak mi idzie. Powiedział mi później, że w życiu nie widział takiego skupienia u męskiej części studentów - zachichotała.

- Mam się czuć zazdrosny?- przewróciłem oczami na słowa blondyna.

- Mogę wpaść? - oboje na mnie spojrzeli. - A tak nawiasem mówiąc, wie że umawiasz się ze studentem?

- Tak. Powiedział, że nie ma problemu, ponieważ Ash nie studiuje nawet pokrewnego kierunku i nie ma zajęć z seksuologii.

- Na uczelni nie, prywatnie to co innego - zaśmiałem się. - Nadal praktykujecie zabawy ze sznurkiem?

- Niestety nie dołączysz, Cal - powiedziała dziewczyna.

- Spoko i tak bardziej podoba mi się twoja siostra - puściłem jej oczko, na co wywróciła oczami. - Możesz go nam zostawić - szepnąłem.

- Knebel jej zostawię, żeby w razie czego użyła go na tobie.

- Macie nowe zabawki i nic mi nie powiedzieliście?! - uniosłem się. - Smuteczek - wysunąłem dolną wargę. Brunetka pokręciła głową z niedowierzaniem, ale zaśmiała się cicho.

- Zrozum, Calum, że tu nie chodzi o ciebie, tylko o moją siostrę - zaczęła, co zwróciło moją uwagę. - Może tego po niej nie widać, ale jest cholernie wrażliwa i słyszałam w nocy jak płacze - popatrzyłem na nią z niedowierzaniem. - Nie wiem czy to przeze mnie, czy przez to, że później się posprzeczaliście, ale ona ma bardzo emocjonalne podejście do wszystkiego, choć stara się to ukryć i nawet nieźle jej to wychodzi - powiedziała i opuściła kuchnię.

- Ja też się zbieram - powiedział Ashton, praca wzywa. - A ty?

- Wolny dzień - przytaknął.

Siedziałem w salonie oglądając jakieś głupie seriale. Powoli zbliżała się godzina trzecia popołudniu, a mi zaczynało się nudzić, cholernie nudzić. Zwykle znalazłbym sobie jakieś zajęcie, ale dzisiaj nic mi się nie chciało.

Usłyszałem jak drzwi się otwierają, więc skupiłem na tym słuch.

- Kto jest... - usłyszałem Leilę.

- Ja!

- Calum - powiedziała.

- Znowu nie poznam twojej siostry? - jakie, kurwa, znowu? Odwróciłem głowę dostrzegając blondynkę i Jamiego. Wzrok chłopaka padł na mnie. - Hej - uśmiechnął się. Zlustrowałem go tylko wzrokiem i znów wróciłem do oglądania telewizji.

- Drzwi zostają otwarte - powiedziałem.

- A co, chcesz podsłuchiwać? - zakpiła dziewczyna, a ja spojrzałem na nią. - Zajmij się sobą, a do mojego prywatnego życia się nie wtrącaj.

- Chyba zgubiłem wątek. Stało się coś o czym nie wiem? - zapytał.

- Cicho - mruknęła. - Idziemy - złapała go za rękę i poprowadziła do swojego pokoju. Syknąłem cicho. Co to niby ma być? Usłyszałem trzask drzwiami.

- Wow. Dość wymownie - mruknąłem pod nosem.

Od trzech godzin siedzą zamknięci w jej pokoju, a dziewczyna wychodziła z niego tylko raz w pierwszej godzinie po coś do picia, do tego są dość cicho, a przynajmniej na tyle, że zagłusza ich tam ta cholerna muzyka. To podejrzane. Szlag mnie zaraz trafi. Co oni tam do cholery robią?!

- Hej, już jestem! - usłyszałem Laurę. Momentalnie wstałem i poszedłem za nią do kuchni, gdzie właśnie odstawiała dwie reklamówki z zakupami na stół. - Calum?

- Twoja siostra zamknęła się z jakimś chłopakiem w pokoju dobre trzy godziny temu i jak widzisz to nie jestem ja - zachichotała. - Co?

- Jesteś zazdrosny, Cal? - uśmiechnęła się.

- Nie - prychnąłem. - Gdyby Ashton powiedział ci, że to ja tam jestem, od razu byś tam wparowała.

- Nie wydaje mi się - zaprzeczyła ruchem głowy.

- Laura! - usłyszałem Leilę. - Możesz tu przyjść?!

- O nie, jednak żyje - spojrzała na mnie udając zaskoczoną. - Nie zabił jej - szepnęła z rozbawieniem.

- Ha. Ha - burknąłem. - Jak dorobi się bachora z tym Jamiem, czy jak mu tam, to wtedy pogadamy.

- Jamiem? - spojrzała na mnie, na co przytaknąłem. - Jamie jest gejem, skarbie - zamrugałem kilkukrotnie, czując jak klepie mnie po ramieniu. - W końcu go poznam. Rozpakuj zakupy. Już idę!







Cal, skarbie, ty nigdy nie jesteś zazdrosny 😅😈

Możliwe, że będzie jeszcze jeden😝😈

Kochacie mnie?😶

#LTASff😘

Lov U

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top