26. głupek

Złożyłem pocałunek na szyi blondynki i podniosłem się, siadając na brzegu jej łóżka. Spojrzałem na nią, a ta uśmiechnęła się delikatnie. Jej usta były lekko spierzchnięte i zaczerwienione, za sprawką moich.

- Musisz już iść? - zapytała, siadając.

- Za chwilę - odpowiedziałem. - A co, będziesz za mną tęsknić?

- Chciałbyś - prychnęła.

- Spokojnie skarbie, wrócę nad ranem, a kiedy rano się obudzisz, będę przy tobie.

- Eh, znowu wleziesz mi do łóżka - westchnęła.

- Uwielbiasz to - złączyłem nasze usta.

- Może - szepnęła oddając pocałunki. - I żadnej mi tam nie podrywaj - dodała, odsuwając się.

- Nie kiedy jedna będzie na mnie czekać w domu. Nawet nie będę pił - puściłem jej oczko. - Naprawdę nie chcę tego zepsuć, Lei.

- Wierzę ci - uśmiechnęła się, a ja musnąłem ustami jej nos, który zaraz lekko zmarszczyła. Wstałem i skierowałem się do wyjścia z pokoju. Odwróciłem się słysząc dźwięk telefonu, po który sięgała dziewczyna. Poszedłem do pokoju, od razu pozbywając się koszulki. Wyciągnąłem z szafy czarną koszulę i założyłem ją, podtaczając jej rękawy.

Chwilę później wyszedłem z pokoju, kierując się do kuchni. Czas na szybkie espresso.

- Do pracy? - usłyszałem. Spojrzałem na Ashtona.

- A gdzie indziej? - zaśmiałem się.

- Leila idzie z tobą?

- Nie - zmarszczyłem brwi. - Dlaczego?

- Przebiera się? Słyszałem jak mówiła, że niedługo gdzieś będzie. Myślałem, że może idzie z tobą i tam spotka się ze znajomymi czy coś.

- Przyznaj się, że chcesz mieć wolną chatę żeby poruchać.

- Nie. Laura zajęta jest prezentacją na zajęcia - westchnął. - Chce mieć spokój.

- Spokój - prychnąłem. - Idź tam i zrób to co chcesz zrobić, nie będzie zła. Uwierz mi.

- Calum? - spojrzałem na blondynkę, która pojawiła się w wejściu do kuchni. Zamiast dresowych spodenek i koszulki na ramiączkach miała białe jeansy z dziurami na kolanach i czarny top z rękawem ¾.

- Co jest?

- Bierzesz samochód?

- Tak.

- Podrzucisz mnie do Luke'a?

- Luke'a? - byłem zaskoczony.

- Przecież mówię - zaśmiała się. - To jak?

- Jasne.

- Dzięki - pobiegła, zapewne do swojego pokoju.

- To między wami to tak na poważnie? - spojrzałem na Irwina.

- Chyba?

- Chyba? - wzruszyłem ramionami, na co wywrócił oczami. - Pogadaj z nią?

- A co ja w podstawówce jestem? - prychnąłem. - Nie będę pytał o „chodzenie" - zaśmiałem się. - Nie wiem jak było z tobą i Laurą, ale w naszym wieku to wychodzi samo z siebie.

- A co ona o tym myśli? - zmarszczyłem brwi. - Nawet nie wiesz. Uważasz, że jak zapytam ją o was to powie, że jesteście razem? Bez obrazy, ale jesteś świadom tego co robisz? To nie jest pierwsza lepsza dziewczyna, której kosztem możesz się zabawić. Mieszkasz z nią i jest siostrą mojej dziewczyny. Naprawdę chcę żeby wam się udało, ale tylko jeśli podchodzisz do tego poważnie, a to koniec twojego dotychczasowego sposobu życia.

- Jestem gotowa! - usłyszałem Leilę. Bez słowa minąłem Ashtona i tylko usłyszałem jak wzdycha. Przyjrzałem się dziewczynie.

- Masz moją bluzę - stwierdziłem widząc czarny materiał na jej ramionach. Spojrzała na mnie, a jej uśmiech się zmniejszył. - Co?

- Mam ją zdjąć?

- Tego nie powiedziałem.

- Twoja mina mi to mówi.

- Wmawiasz coś sobie - prychnąłem. - Idziemy? - zabrała swój skórzany plecak i opuściliśmy mieszkanie. Kilka minut później siedzieliśmy już w samochodzie, a między nami panowała cisza. To było dziwne.

- Coś się stało? - zapytała w końcu.

- Nie, dlaczego?

- Wydajesz się dziwny - odparła ciszej.

- Wydaje ci się - zaśmiałem się.

- Skoro tak twierdzisz - zerknąłem na nią. Pisała coś na telefonie, a po chwili usłyszałem jej chichot.

- Z kim piszesz?

- Luke'iem. Powiedziałam mu, że jesteś oschły, a on że naśle na ciebie swojego kociaka.

- Bo Mike mi coś zrobi - burknąłem.

- O mój Boże... myślałam, że to nawiązanie do naszego kota i jego miłości wobec ciebie, ale skoro Luke nazywa tak Mikeya to jeszcze zabawniejsze - roześmiała się.

- Po co właściwie do niego jedziesz?

- Tak po prostu? Powiedział, że nie ma ochoty nigdzie wychodzić, może później i teraz mu się nudzi. Zaproponował spotkanie, a ja się zgodziłam.

- Spotkanie - prychnąłem.

- O co ci chodzi? Przed chwilą byłeś jak przylepa, zaraz potem trzymałeś dystans, a teraz robisz mi scenę zazdrości? O Luke'a? To śmieszne.

- Nie jestem zazdrosny.

- Okay - zatrzymałem samochód pod blokiem blondyna. - Dzięki za podwiezienie - chciała wysiąść, ale złapałem ją za ramię i przyciągnąłem w swoją stronę, a kiedy odwróciła głowę, wpiłem się w jej usta. Oddała pocałunek, a jedna z jej dłoni znalazła się na moim karku. Zakończyła pocałunek i spojrzała mi prosto w oczy. - Głupek - mruknęła i wysiadła. - Bądź grzeczny - dodała i zamknęła za sobą drzwi. Wypuściłem głośniej powietrze z ust obserwując Leilę aż do momentu, kiedy zniknęła za drzwiami klatki schodowej. Cholera...







Czo ten Kolumn? 😮😯😐😂

Topię się😧😅😅

#LTASff❤

Lov U❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top