13. wiem
Przywitałem się z Michaelem, który dopiero co przyszedł. Przeszedł na zaplecze i zaraz wrócił, podtaczając rękawy swojej koszuli. Przyglądał mi się uważnie.
- A ty czemu nie pijesz? Zwykle już masz w połowie opróżnioną butelkę „na dobry początek" - zaśmiał się.
- Dzisiaj odpuszczam. Wolne tempo.
- A bo? - spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
- Mike! - odwrócił głowę w bok, tak samo jak i ja. Przyglądając się blondynce. Miała na sobie szarą, dopasowaną sukienkę z rękawem ¾ i odsłoniętymi ramionami, a jej proste włosy, powiewały przy każdym ruchu. Cholera. Za każdym razem jak na nią patrzę wygląda lepiej w tym zestawieniu. Nie powinienem był się przyzwyczajać czy coś?
- Leila - uśmiechnął się. - Już rozumiem - rozłożył ramiona, a dziewczyna zaraz znalazła się po pracowniczej stronie baru i przytuliła go.
- Na mnie tak nie reagujesz - mruknąłem.
- Nie jesteś mną - odpowiedział Clifford szczerząc się, a ja posłałem mu wrogie spojrzenie. Dziewczyna zachichotała i odsunęła się od niego.
- A teraz mi powiedz - zadarła brodę do góry, aby móc spojrzeć w oczy blondynowi. - Chciał zaciągnąć jakąś wczoraj do łóżka? - chłopak spojrzał na mnie, a ja automatycznie pokiwałam głową na boki, gestykulując przy tym, że zrobię mu krzywdę jeśli coś piśnie.
- Tak.
- Wiedziałam! Okłamałeś mnie! - spojrzała na mnie.
- Ale się z nią nie przespałem, okay?
- Całował się z nią? - Mike przytaknął, słysząc jej pytanie.
- Zdrajca - burknąłem.
- Całowałeś się z jakąś lafiryndą, a potem wlazłeś mi do łóżka?
- Co?
- Tylko się położył - dodała, zerkając na Michaela. - Masz coś na swoje usprawiedliwienie? - nie odpowiedziałem. - Tak myślałam. Cud, że zakładu nie przegrałeś - spojrzałem znacząco na blondyna i na szczęście tym razem nic nie powiedział. Za to uśmiechnął się prowokująco. Zabije.
- Drinka, słońce? - zapytał.
- Oh, poproszę - uśmiechnęła się.
Przez dobre dwie godziny obserwowałem i przysłuchiwałem się zawziętej rozmowie Michaela i Leili, a przez następną godzinę rozmowie dziewczyny z Luke'iem. Teraz obserwowałem ową dwójkę na parkiecie.
- Zaraz zabijesz go wzrokiem - usłyszałem. - Albo rzucisz się na niego.
- Hę?
- Weź się przyznaj w końcu, że jesteś zazdrosny - zmarszczyłem brwi. - Lecisz na młodą Reed odkąd ją poznałeś, ale jesteś aż tak głupi żeby się nie kapnąć czy to twoje ego ci na to nie pozwala?
- Wiem - westchnąłem i odwróciłem się, opierając się o blat.
- Wiesz, że jesteś głupi?
- Wiem, że mi się podoba, idioto i nie tak, żeby tylko się z nią przespać.
- Czekaj, czekaj, czekaj... chcesz mi powiedzieć, że wiesz, że masz coś do Leili, a i tak zachowujesz się jak dupek? Chyba czegoś tu nie rozumiem.
- Uwielbiam życie singla, okay?
- Ta, bo marzeniem każdego jest wymykanie się do końca życia o poranku, zamiast po prostu się wyspać, zjeść śniadanie i zaliczyć poranne ruchanko albo numerek pod prysznicem.
- Przypominam ci, że prowadzisz identyczny tryb życia co ja.
- No... nie do końca.
- Hę?
- Mam kogoś, co prawda to świeża sprawa, ale jest ktoś.
- Czekaj, co?
- Jajco. Ogarnij się, bo Leila to naprawdę świetna dziewczyna.
- Ale z kim ty...
- Idzie - odwróciłem się, dostrzegając zatrzymującą się przy barze blondynkę. Uśmiechała się szeroko.
- Tu jest świetnie. Nie przypuszczałam, że polubię takie miejsce - postawiłem przed nią szklankę z jej drinkiem, którego od razu upiła. - Nawet muzyka nie jest taka zła.
- Gdzie Luke? - zapytał Mike.
- Poszedł do łazienki, chyba - spojrzała na mnie. - Wiesz...
- Hej - zmarszczyłem brwi, kiedy jakiś chłopak stanął obok niej, a jego dłoń znalazła się na jej talii.
- Hej? - spojrzała na niego zaskoczona, odsuwając się trochę.
- Dlaczego siedzisz tu sama?
- Rozmawiam - spojrzał na mnie.
- Zatańczymy? - znów wrócił spojrzeniem do dziewczyny.
- Nie mogę. Mój chłopak nie byłby z tego zadowolony.
- Chłopak?
- Ja - warknąłem. Blondynka uśmiechnęła się, a chłopak tylko coś burknął pod nosem i odszedł.
- Dzięki - powiedziała. Oparłem przedramiona o bar i pochyliłem się w jej stronę.
- Nie dawaj się tak obmacywać - burknąłem.
- Tylko mnie objął.
- I co z tego? - zmrużyła oczy.
- Mike?! - chłopak pojawił się obok mnie, a ja patrzyłem na nią lekko zdezorientowany.
- Co jest? - uśmiechnęła się słodko.
- Mogę go porwać na chwilę? Jeden, tyci, tyci taniec?
- Nie dasz mi spokoju jeśli się nie zgodzę, prawda?
- Dokładnie.
- A bierz go - pisnęła zadowolona.
- Ty, barman, na parkiet - powiedziała i wstała z krzesła, odstawiając pustą szklankę, po czwartym czy piątym już drinku. Poprawiła sukienkę. - No już, już - zaśmiałem się. Wyminąłem bar, łapiąc za wystawioną w moim kierunku dłoń dziewczyny.
Chwilę później tańczyliśmy już, niemal po środku parkietu, a dziewczyna była cholernie blisko mnie, co było podniecające. Zwłaszcza kiedy „przypadkiem" się o mnie ocierała. Moje dłonie znalazły się na jej biodrach, po czym odwróciłem ją w swoją stronę. Objęła ramionami mój kark, a spojrzenie jej oczu skrzyżowało się z moim. Oblizała swoje usta, a ja nie mogąc się powstrzymać, pocałowałem ją. Od razu oddała pocałunek, do którego w szybkim tempie dołączyły nasze języki. Przyciągnąłem ją bliżej siebie, przez co pisnęła i zachichotała. Musnąłem po raz ostatni jej usta, a zaraz po tym jej szyję.
- Musisz wracać do pracy - usłyszałem tuż przy uchu.
- A ty musisz mnie pilnować - uśmiechnąłem się, patrząc na nią. I nawet w tak beznadziejnym świetle mogłem dostrzec jej rumieńce.
Jutro mam sporo do zrobienia, więc jeśli będzie jakiś rozdział to popołudniu albo wieczorem😧😂😘
#LTASff❤
Lov U❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top