10. pizza

Leila stała na korytarzu obserwując swoją siostrę i Ashtona. Był piątek, coś koło czwartej, a owa dwójka właśnie wybierała się do San Diego, gdzie mieszkała rodzina Ashtona*. Moja w sumie też. Stanąłem za blondynką i oparłem brodę o jej głowę, przez co ta fuknęła pod nosem i odsunęła się, a ja tylko się zaśmiałem.

- Wrócimy w niedzielę - powiedziała brunetka.

- Wieczorem - dodał Ashton.

- Oczywiście tato - odparłem. - Będę grzeczny - zasalutowałem.

- Masz fetysz tatusia? - zapytała Leila spoglądając na mnie.

- Możemy się później przekonać - puściłem jej oczko.

- Daj znać, kiedy dojedziecie - powiedziała blondynka, ignorując moją wypowiedź i chwilę później zamknęła za nimi drzwi. - Wreszcie - odetchnęła i wyminęła mnie, kierując się do swojego pokoju, a ja poszedłem za nią. Podeszła do szafy, otwierając ją.

- Wreszcie? - powtórzyłem. Spojrzała na mnie.

- Nie wmówisz mi, że nie cieszysz się, że ich nie będzie - odparła, zaczynając przeglądać ubrania. - Plus, gdyby Laura wiedziała, że idę do baru, zapewne zaczęłaby gadkę na temat ograniczonej ilości spożycia alkoholu. W końcu jestem nieletnia - rzuciła jeansową spódnicę na łóżko. Zaraz obok niej wylądowała szara koszulka z długim rękawem.

- Idziesz do baru? Z kim?

- Ludzie z grupy - odparła.

- Którego?

- A bo ja wiem? Nie znam barów w Los Angeles. Oscar ma po mnie przyjechać, ma po drodze więc dotrę tam w jednym kawałku.

- A jak wrócisz?

- Od czego są taksówki? Zresztą, zawsze mogę u kogoś przenocować.

- Nie. Wracasz do domu.

- To ty masz nakaz wracania do domu, przez miesiąc, nie ja - roześmiała się. - O ile nasz zakład jeszcze obowiązuje - dodała.

- Dlaczego ma nie obowiązywać?

- Przecież jestem dziecinna - wzruszyła ramionami.

- A ty dalej o tym. Nie będę cię za to przepraszał, bo sama wiesz, że to takie właśnie było.

- Yhym. Zamówimy coś? - wywróciłem oczami, na tę beznadziejną zmianę tematu.

- Możemy.

- Pizza? - przytaknąłem. - To zamów, a ja idę pod prysznic - wyminęła mnie i zamknęła się w łazience, ale zaraz otworzyła drzwi. - Oh i błagam, tylko nie hawajską, nie cierpię ananasa i to jeszcze na pizzy? Blee.

- Ale ja lubię - spojrzała na mnie dziwnie, krzywiąc się.

- To zamów dwie - mruknęła. - Dla mnie coś z kurczakiem - znów zniknęła w łazience. Przeszedłem do kuchni, gdzie znajdowały się ulotki i odnalazłem jakąś z pobliskiej pizzerii.

Zabrałem się za jedzenie pizzy. Leila weszła do salonu już przebrana, a ja zlustrowałem ją wzrokiem te ciuchy o wiele lepiej wyglądały na niej i podkreślały jej figurę. Do tego przy biuście miała jakieś wiązanie, co zwracało uwagę. Jej włosy były rozpuszczone i kołysały się na boki przy każdym jej kroku.

- Jedna? - zapytała i spojrzała na mnie, przyłapując mnie na gapieniu się na nią. Uśmiechnąłem się tylko.

- Pół na pół.

- Mądrze - przytaknęła, po czym usiadła obok mnie, tak że niemal stykaliśmy się ramionami i podciągając nogi pod siebie, sięgnęła po kawałek z kurczakiem.

- A co jak się wybrudzisz? - zapytałem, patrząc na nią.

- Nie wybrudzę się - odparła pewnie, a nasz wzrok znów się spotkał. Spojrzałem na jej usta, które akurat oblizywała i przygryzłem dolną wargę swoich. Cholera. Pochyliłem się, cały czas patrząc w oczy blondynki. Już prawie złączyłem nasze usta, kiedy ta, odwróciła głowę, a na jej wargach mogłem dostrzec cień uśmiechu. Ona się ze mną drażni, do cholery!

- Ty mała, podstępna...

- Hmm? - spojrzała na mnie. - Nie wiem o co ci chodzi.

- Oczywiście - prychnąłem, przez co zachichotała.

- Gdzie właściwie pracujesz?

- W klubie. Jestem barmanem razem z Michaelem - przytaknęła. Ułożyłem ramię na oparciu sofy za nią i sięgnąłem po jeden z jej kosmyków, plącząc go miedzy palcami. O dziwo nie zareagowała na to i nie odsunęła się, więc po prostu dalej się nim bawiłem. - Dlaczego pytasz?

- Z ciekawości. O której kończysz?

- Zwykle koło czwartej, piątej - odparłem. - Więc jak już tu będę ty będziesz sobie chrapać w najlepsze.

- Skąd wiesz? - uniosła brew.

- Sprawdzę to, a jak będziesz miała zamiar nocować u kogoś masz mi napisać.

- Żebyś wiedział, że możesz jakąś zaliczyć, a ja nie będę miała jak się o tym dowiedzieć, bo zapewne wrócę później niż ty?

- Widzisz, sama się wkopałaś w powrót do domu - zaśmiałem się.

- Cholera, a miałam takie plany - westchnęła.

- Jakie znowu plany?

- Wiesz, przygodna na jedną noc czy coś w tym stylu - chyba się przesłyszałem. - Ale masz minę - znów się zaśmiała. - Głupek. Nie jestem temu przeciwna, jeśli ktoś ma taką potrzebę to okay, ale ja jej nie mam - sięgnęła po telefon, który głośno oznajmił, że dostała wiadomość. Spojrzałem na ekran, a dziewczyna na mnie.

- No co? - zachichotała.

- Masz - wystawiła w moim kierunku telefon, a ja na spokojnie przeczytałem wiadomość od Oscara, o tym, że będzie tu za pół godziny. - Lepiej?

- O wiele.






*zmieniłam to na rzecz tej historii, oczywście💁

Nie, Leila nie znajdzie się przypadkiem tam gdzie pracuje Calum 😂

#LTASff😘

Lov U

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top