Rozdział 72. Mam udawać, że mnie nie pociąga?
L: Miałem kłamać i udawać że nie robi mi to żadnej różnicy?!
Z: Nie. Masz być z nim szczery ale znam cię tyle lat i wiem że pewnie nie byłeś szczególnie delikatny. Traktujesz Hazzę jak drobnego kwiatka ale zapominasz o wszystkim w chwilach zdenerwowania
Z: On też jest zagubiony
L: Wiedziałeś wcześniej?
Z: Nie. Sam dowiedziałem się niedawno choć nigdy nie powiedział mi tego w twarz. Ale rozmawialiśmy nieraz o seksie ostatnimi razy nawet częściej i mówił mi jak źle się czuje i nie rozumie samego siebie. Tłumaczyłem mu że pewnie jeszcze jest za młody by chcieć rozpocząć współżycie i nie powinien robić niczego na siłę wbrew sobie. W ogóle zapominając o czymś tak prostym i oczywistym. Jestem sobą rozczarowany ale cóż
L: Dlaczego akurat mnie to spotkało?
Z: Ciebie? CIEBIE?! A pomyślałeś jak ON się czuje? Sam siebie nie rozumie potrzebuje wsparcia a osoba którą tak bardzo kocha i wpatruje się w nią jakby ujrzał sens istnienia tak go potraktowała
L: Co ty byś zrobił gdyby Liam ci coś takiego wyznał?
Z: Byłbym mocno zaskoczony biorąc pod uwagę jak mocno mnie dzisiaj rano pieprzył ale przede wszystkim dążyłbym do rozmowy. Zdaje się że jest to klucz do dobrego trwałego związku
Z: To nie tak że przeszedłbym do porządku dziennego z myślą że miałbym żyć bez jego kutasa ale sam seks nie jest najważniejszy. Próbowałbym zrozumieć jego punkt widzenia potrzeby naświetlić też moje i może doszlibyśmy do czegoś konkretnego
Z: Nie twierdzę że masz z nim być jeśli to dla ciebie za dużo ale chociaż nie zostawiaj go w kłótni i z poczuciem że nie jest niczego wart
L: Jest. Zasługuje na wszystko co najlepsze
Z: Myślisz że teraz o tym wie?
L: Nic nie myślę. Nie wiem co mam robić więc przestań na mnie najeżdżać
Z: Ja prawdopodobnie w przeciwieństwie do ciebie postanowiłem się doszkolić w tej dziedzinie żeby lepiej zrozumieć Harry'ego. Niektóre osoby aseksualne również mogą sporadycznie uprawiać seks sprawiać przyjemność czy nawet przeżywać orgazm. Po prostu nie czują tej iskry/potrzeby. Ale może prościej będzie jak sam zadasz sobie pytanie czy ty jesteś gotowy na to by zrezygnować z tego
Z: Nie będę cię namawiał żebyś był z Harrym jeśli to dla ciebie za dużo ani żebyś z nim zerwał jeśli nie jesteś pewny. Sam musisz sobie na to odpowiedzieć
L: Od wakacji nie pieprzyłem nikogo poza swoją ręką ale nie zamierzałem (i zdania nie zmieniam) naciskać na Hazzę bo go kocham i nie chcę żeby robił coś wbrew sobie. To nic złego że wolał poczekać bo znam masę osób które zaczęły za wcześnie pod presją i mówią że gdyby cofnęły się w czasie wtedy nie zrobiliby tego i nie chcę by Harry też żałował. Byłem gotowy zaczekać nawet do pieprzonego ślubu jeśli tego chciał (jakby kurwa nie chcę nikogo innego na ojca moich dzieci) ale co innego wiedzieć że nigdy to nie nastąpi. Wiesz przecież jak wygląda! Mam udawać że mnie nie pociąga?
L: Szczególnie że wychodzi na to że ja MOJEGO CHŁOPAKA jakoś nie specjalnie. Właściwie wcale. Nie jest to coś z czym będę się czuł najlepiej nawet jeśli problem nie leży we mnie a jego orientacji
L: Nie chcę żyć bez niego u boku a nie potrafiłbym być tylko przyjacielem. Nigdy nikogo nie kochałem jak jego. Jasne byłem przywiązany nawet zauroczony chyba najbardziej Benem ale to nic w porównaniu z Harrym. Zrobiłbym dla niego prawie wszystko żeby tylko był bezpieczny i szczęśliwy i naprawdę nie chcę z nim zrywać. Potrzebuję w swoim życiu jego uśmiechu obecności kojącego głosu
L: Ale jestem tylko człowiekiem i czy naprawdę byłbym w stanie zignorować pożądanie? Znam go 10 miesięcy a już coraz bardziej się to we mnie kumuluje
L: Już w ogóle nie śpię od dwóch nocy i żyję tylko na kofeinie. Ale za każdym razem kiedy zamykam oczy myślę o Harrym. Za dnia również ale wtedy przynajmniej mam więcej bodźców które odwracają moją uwagę od tych myśli
L: Co ja mam zrobić?
Z: Ponownie - pogadać z nim. Na spokojnie oczywiście
Z: Nie chcesz go stracić więc nie dopuść do tego - weź się w garść i umów z nim na spotkanie
Z: Błagam cię. Nie pamiętam kiedy byłeś szczęśliwszy niż w obecności Harry'ego i widzę że tego chcesz więc co stoi na przeszkodzie?
L: Nie wiem. Boję się tej rozmowy
L: I że go skrzywdzę
Z: Nie zrobisz tego. Myśl kilka sekund do przodu zanim cokolwiek powiesz. Wiem że potrafisz
Z: Pogadać z nim o tym?
L: Dzięki ale chyba sam muszę się tym zająć
Z: Wiesz że możesz na mnie liczyć?
L: Byłbyś pierwszą osobą do której zwróciłbym się o pomoc
Z: Nie bezpieczniej Liam? xD
L: Liama później żeby wyciągnął nas z pierdla XD
Z: XD
L: Dziękuję
Z: Zawsze do usług
Z: A co robisz?
L: Próbuję się nie poryczeć kiedy czekam aż mój kochany tatuś wróci z Maka z żarciem
Z: Znowu on? Ostatnio coraz częściej przyjeżdża
L: Ta... Ale przynajmniej mam darmowe jedzenie
Z: Fakt xd
Z: Ale mógłby dać sobie spokój. Chyba widzi że stracił swoją szansę kilka lat temu
L: No chyba jednak nie widzi. Oops
Z: Ale w sumie też zgłodniałem. Czekaj zadzwonię do Liama żeby coś kupił jak będzie wracał z warsztatu
L: Rozumiem że ty nie możesz
Z: Oczywiście że nie. Olaf zasnął na moich kolanach to siła wyższa
L: Jesteś niemożliwy
Z: Mógłbyś go obudzić?
Z:
L: Mam odpowiadać?
Z: Jesteś bez serca
L: Życie
L: Moje McFlurry nadchodzi!
Z: I się nie podzieli. Żałosne
L: Też cię kocham. Papa!
Z: Pa. I pogadaj z Harrym
L: Dobrze...
- Jestem - poinformował ojciec Louisa z cichym westchnieniem. - Ale gorąco dzisiaj.
- Bez przesady - prychnął Tomlinson z drobnym uśmiechem i sięgnął po swoje jedzenie. - Dzięki. I jakie plany na dzisiaj? Może spacer?
Troy skrzywił się nieznacznie, ponownie wyglądając za okno i niemal od razu uniósł wzrok na niebo, gdzie nie dało się dostrzec ani jednej chmurki. Jednak wtedy ponownie spojrzał na swojego syna, który patrzył na niego z prośbą w oczach i, cóż, musiał się zgodzić.
- W cieniu?
Louis niechętnie na to przystał, a ledwo po wyjściu z samochodu sięgnął do kieszeni po papierosy. Przeważnie dym nikotynowy wywoływał u niego uczucie rozluźnienia, lecz tym razem wraz z pojawieniem się goryczy na języku powróciła też ta w sercu, która przypomniała mu o Harrym. Chłopak nieraz zdążył poprosić go, by chociaż ograniczył palenie, co oczywiście szatyn notorycznie ignorował, lecz ten jeden raz nagle poczuł mdłości tylko przez ten zapach i czym prędzej zgasił, nim ojciec zdążył w ogóle po raz prawdopodobnie gdzieś setny upomnieć chłopaka. Bez Stylesa wszystko traciło swój smak - stał się jego nowym uzależnieniem, które górowało nad wszystkim innym. I może Zayn miał rację - nie było sensu się zamartwiać i już drugi dzień zbywać nastolatka, jeśli obaj za sobą tęsknili i chcieli się dogadać. Może nawet wspólnie znaleźliby jakieś rozwiązanie ich problemu.
- Daj mi chwilę, muszę zadzwonić do Harry'ego - mruknął, nawet nie patrząc w stronę mężczyzny i sięgnął po telefon do kieszeni.
- Tak... Możemy usiąść?
Tomlisnon zaskoczony podniósł wzrok na Troya, kiedy tylko wyłapał jego zdyszany głos, by ujrzeć jego bardzo bladą twarz oraz uchylone usta ciężko łapiące każdy oddech. W sekundę zapomniał o wszystkim dookoła i przerażony objął ojca, by ten mógł się o niego oprzeć i poprowadził do najbliższej ławki.
- Tato? Co się dzieje?
Ledwo chłopak zdołał zadać to pytanie, a poczuł, jak wyższe ciało prawie bezwładnie opadło na niego i tylko fakt, iż Louis zdecydował się wcześniej go podtrzymać zamortyzowało upadek na chodnik, kiedy mężczyzna zemdlał, a z jego ręki wypadł cheeseburger oraz chusteczka z dużą, czerwoną plamą.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top