Zapewniam nam sławę
Za miesiąc odbędzie się szkolny konkurs wokalny. W zeszłym roku już taki miał miejsce. Jak można się spodziewać, ani Harry, ani Louis nie odpuścili szansy na przewagę nad drugim. Oby dwoje mają zjawiskowe głosy. Cóż za pech, wygrali pierwsze miejsce ex equo.
Od dzisiaj można było się zapisywać na liście wywieszonej na korytarzu. Tomlinson już miał w ręce długopis i chciał się zapisać do kategorii solistów, jednak dłoń, która mu wyrwała ten długopis, przeszkodziła mu.
- Co do...? - spojrzał na osobę, do której należała owa ręka. Pieprzony Styles. - Co ty odwalasz? - zapytał Tomlinson, kiedy zauważył, że brunet zapisuje siebie, jego, Nialla i Zayna na listę w kategorii "zespoły".
- Zapewniam nam sławę - rzekł dumny. - tylko brakuje nam jeszcze jednej osoby. - zastanowił się.
- Po co?
- Och, Louis. Musi być pełne brzmienie. W czwórkę będzie czegoś brakowało. - powiedział Styles.
- Powodzenia, Harry. Znajdź kogoś, kto dobrze śpiewa, dogada się z nami, plus jeszcze będzie przystojny, no bo skoro mamy mieć sławę, to chyba ważna jest też strona wizualna, co nie? - rzekł szatyn, który był sceptycznie do tego nastawiony.
- Dam radę. Mogę nawet kilku przyprowadzić, a ty sobie wybierzesz - wzruszył ramionami.
- Taa, a zespół jak nazwiesz? "Stylówki Harry'ego?" Albo czekaj, lepsze "Dwa rowery aka cztery pedały". Chyba, że wolisz jakąś nostalgiczną nazwę... - przerwał na chwilę. - "Zielony dzień", albo "jeden kierunek" - wszystko to Louis mówił prześmiewczym tonem.
- Jeden kierunek... podoba mi się! Kolejne dziesięć punktów za pomysłowość, panie Tomlinson - ożywił się Harry, a szatyn strzelił facepalma. Brunet pospiesznie napisał obok, (oczywiście zostawiając miejsce na nazwisko jeszcze jednej osoby), "One Direction". Styles wyprostował się zadowolony i podał długopis następnej osobie, która chciała się zapisać. Oni za to odeszli w stronę klasy, w której mieli mieć kolejną lekcję.
- Dobra, a tak serio, po co to zrobiłeś? - niebieskooki prztarł twarz dłonią. Ani mu się uśmiechało pracować z nierozłącznym Ziallem i nadal wkurwiającym Stylesem, a w dodatku udając, że wcale nie zamierza mu wydrapać oczu. Szykuje się ciekawy miesiąc.
- Jak to po co? - zapytał zdziwiony Harry. - gdybyśmy byli jako soliści, to byśmy rywalizowali, a w przyjaźni to jest niedopuszczalne. A Zialla dodałem, bo mają ładne głosy i dzięki nim, może się nie pozabijamy na tych próbach - wyjaśnił rzeczowo brunet. Tomlinson chciał jeszcze dopowiedzieć, ale dotarli do sali, a poza tym dzwonek zadzwonił.
Louis naprawdę oczekuje pokojowej nagrody Nobla, jeśli przeżyje tą grę.
Hejo!
Mam nadzieję, że nie za nudno!
Dziękuję wam za ponad 100 wyświetleń 💕
Do następnego!
LARloveRY
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top