Pozwól, że ja to ocenię
Louis podążał korytarzem sam. Zayn nie odstępywał Nialla na krok, a ta żaba aka Harry rozpłynęła się w powietrzu. Może to i lepiej? - pomyślał szatyn. Jednak jego błogi spokój został przerwany przez (po raz trzeci w ostatnim czasie) krzyk, jak można się domyślać, Stylesa.
- LOOUUUISSS! - dziwne, że Harry jeszcze nie stracił głosu przez ciągłe darcie się. Niebieskooki niechętnie się zatrzymał, odwrócił w stronę Stylesa, a następnie przybrał uśmiech na twarz, no bo hej, kto by się nie cieszył na widok przyjaciela? Zielonooki podbiegł do Louisa z wielkim bananem na twarzy.
- Znalazłem. - Harry wypiął dumnie pierś.
- Co? Brudne skarpetki pod łóżkiem? - prychnął Tomlinson, bowiem nikt akurat nie zwracał na nich uwagi.
- Yhh... nie zgrywaj się. Znalazłem idealnego kandydata do naszego prze-zajebiście-cudownego One Direction! - rzekł brunet i wykonał mały taniec zwycięstwa.
- Kiedy mogę go zobaczyć? Kto to w ogóle jest? - Tomlinson od razu przeszedł do rzeczy.
- Na następnej przerwie możemy pójść pod jego klasę. Jest nowy, pewnie nie kojarzysz. Chodzi do równoległej, tej z francuskim. - i tutaj owy nieznajomy zdobył plusa u szatyna. Mimo, że tak samo jak Styles, chodzi do klasy sportowej, to kocha język francuski.
- Zobaczymy, czy jest taki świetny. Pozwól, że ja to ocenię. - powiedział niczym ekspert. Chociaż trzeba przyznać, doświadczenie muzyczne miał większe niż Harry. Szatyn bowiem, chodził do szkoły muzycznej przez sześć lat podstawówki. Co prawda, nic mu w tej sytuacji nie da znajomość przewrotów dominanty septymowej, koła kwintowego czy życiorysu Moniuszki, jednak lubił się tym chwalić. Niebieskooki napewno nie jest skromnym człowiekiem.
Na następnej przerwie, tak jak to wcześniej ustalili, udali się pod klasę, gdzie zajęcia miała akurat klasa 2F. Szybko się zebrali po swojej lekcji, więc zdążyli, zanim jeszcze wszyscy wyszli z klasy. Harry nagle zastukał w ramię jakiegoś chłopaka, który miał wzrok wlepiony w telefon. Ten podniósł głowę i gdy ujrzał Stylesa, uśmiechnął się lekko.
- Cześć, Harry.
- Hej, Liam. Mówiłem ci o tym zespole, co nie? No, to to jest Louis Tomlinson, twórca nazwy zespołu - szatyn na to przewrócił oczami. - Louis, to jest Liam Payne. - teraz zwrócił się do niebieskookiego. Chłopcy podali sobie dłonie.
- Chciałbym usłyszeć, jak śpiewasz... chodźcie. - powiedział, po czym pociągnął za ręce oby dwu do już pustej sali, po czym trzasnął drzwiami.
- Wow, masz dużo siły jak na swój wzrost. - powiedział Liam, nie wiedząc czym to będzie skutkowało. Tomlinson podszedł do ciemnookiego, po czym syknął:
- To był ostatni raz, kiedy się nabijałeś z mojego wzrostu. - po czym lekko się cofnął, nadal utrzymując kontakt wzrokowy z Payno. I ten by skłamał, kiedy by powiedział, że się nie przestraszył. Podniósł ręce w geście obronnym. Wcześniej nie doceniał tego drobnego szatyna.
- Dobra, Liam. Zaśpiewaj coś i będzie z głowy. - do akcji wkroczył Harry, przerywając tę chwilę grozy.
- No dobra. Tylko... co mam zaśpiewać? - podrapał się po karku Liam. - O! Mam pomysł. - przeczyścił struny głosowe, po czym zaczął śpiewać Perfect Eda Sheerana. Louisowi się podobało. Szybko przestudiował ogólną prezentację ciemnookiego. Z charakteru wydawał się taki... wyluzowany. Przystojny był, nie ma co zaprzeczyć. Śpiewa bardzo ładnie. Została jeszcze tylko jedna kwestia, o którą szatyn musiał zapytać. Kiedy skończył swój pokaz, Tomlinson pokiwał z uznaniem głową.
- Co sądzisz o homo? - zapytał niebieskooki z przymrużonymi powiekami. Musiał znać odpowiedź na to pytanie, bo nie będzie pracował z jakimś homofobem, kiedy to wszyscy w ich zespole to geje albo bi. Payno chwilę wydawał się zaskoczony nagłym pytaniem, jednak później odpowiedział:
- Nie mógłbym być homofobem, skoro sam jestem bi. - wzruszył ramionami, a szatyn szeroko się uśmiechnął, po czym przyciągnął Liama do przyjacielskiego uścisku, ze słowami:
- Witaj w zespole.
Cześć!
Uznałam, że byłby to grzech, gdyby w zespole nie było Liama :')
Tak w ogóle, to kocham Perfect od Eda <3
Braliście udział w akcji na TT pod hashtagiem #PolandWatchesThisIsUs?
Meeega wyszło!
Do następnego!
LARloveRY
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top