Wyzwanie
Kilka słów wstępu. Zostałam dziś nominowana przez Miltonka, więc przybywam z wyzwaniem oraz nominacjami.
Obrazek, jaki dostałam:
Oczywiście nie byłabym sobą, gdyby nie tylko to coś z uniwersum Ostatniej Walecznej. Zapraszam
.....
Niski chłopiec skrył się w krzakach. Uważał, żeby nie wydać z siebie żadnego dźwięku, żadnego głośniejszego sapnięcia. To byłby dla niego koniec. Nie odrzucił nawet długich pasm brązowych włosów, nachodzących mu na jasnoniebieskie oczy. Zacisnął dłonie w pięści, zmuszając serce do wolniejszego bicia, by nie wyskoczyło mu z piersi. I — przede wszystkim — by go nie zdradziło. Dasz radę — mówił sobie w myślach. — Musisz dać radę!
— Myślisz, że mu powiedzieć? — przemówił ktoś znajomym głosem.
— Myślę — odpowiedział mu drugi — że powinieneś bardziej zrozumiale się wypowiadać.
I teraz Filian miał już pewność. Zauważyli go. Nie ruszał się jednak, jak przystało na opanowanego szpiega, ba!, nawet nie drgnął. Udawał, że mężczyźni mówią o kimś zupełnie innym. Usłyszał dwa, później trzy, cztery kroki w swoją stronę. Zacisnął oczy, wstrzymując oddech. Klęczał, opierając się na jednej ręce wpół kroku.
Podsłuchał rozmowę, którą miał podsłuchać, a od dwudziestu minut wycofywał się z altany. Zaszedł nie dalej, niż na dwa metry, ale do tego momentu generał i jego podwładny go nie zauważyli. Powstrzymał się przed przełknięciem śliny i czekał. Mięśnie powoli odmawiały mu posłuszeństwa, ale nie odważył się poruszyć. Wciąż miał nadzieję, że zdoła to przeczekać i uciec.
Poczuł na karku zimną dłoń, a z jego ust wydarł się urywany, cichy oddech. Smukłe palce ścisnęły skórę szyi, wywołując dreszcz. Filian ledwo powstrzymał się od ruchu czy wzdrygnięcia.
Usłyszał, jak jeden z mężczyzn klęka przy nim, cały czas trzymając go lodowatą ręką.
— Coraz lepiej sobie radzisz, Filianie. Ostatnio udało ci się ukryć tylko do momentu odwrotu. — Chłopak odwrócił się w końcu, by zobaczyć pogodną twarz Vestra.
— Powoli kończą mi się kryjówki — westchnął trzynastolatek, powoli siadając. Ramiona i uda zaprotestowały, ale Filian zignorował to.
— I tak jestem z ciebie dumny, synu. — Mężczyzna potrząsnął głową, a asymetrycznie ścięte brązowe włosy zawirowały wokół jego głowy. — Podchodzisz do tego poważnie. Jeśli kiedyś zajmiesz nasze miejsce, bardzo ci się to przyda. Nawet kiedy Mickiewicz przełaził przez krzaki, goniąc za Słowackim, nie zdradziłeś się żadnym ruchem.
— Wystarczy tych pochwał, tato — skwitował zawstydzony chłopak. — Powiedz mi lepiej, co zrobiłem źle. Tak przynajmniej będę wiedział, nad czym pracować.
— No cały ojciec — zachichotał Sil. Na razie pozwalał synowi wierzyć, że to Vester jest jego biologicznym ojcem, choć kiedyś na pewno będzie musiał wyznać prawdę.
— Zbyt długo siedziałeś w jednym miejscu i zbyt wysoko się utrzymywałeś. W pewnym momencie krzaki wokół altany nie wystarczyły, by cię zasłonić. Powinieneś utrzymywać się znacznie niżej. Jeśli miałbyś przekradać się przez trawy, zauważyliby cię w ciągu kilku sekund.
Filian z namysłem kiwnął głową, powoli się podnosząc. Otrzepał ciemne ubranie i uśmiechnął się szeroko.
— To teraz co, idziemy na obiad?
.....
Obrazek dla nominowanych i tych, którzy chcą wziąć udział w zabawie:
Nie pytajcie. Zaakceptujcie.
Nominuję:
Visenve olusia12365 HenvryTheLittleBitch Rambo_Girl allicea2312 LunaireMargot LisWAMikulska miss_zelka MagicznaMycha12
I każdy, kto poczuje się na siłach. Ale nigdy nie wpisujcie "losowe zdjęcie" w google.
Nigdy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top