7 - Czekaj...co? Kogo?
Piątek - dzień, który Han Jisung uwielbiał, a szczególnie wieczory. Zawsze, co tydzień w ten dzień w "Kangaroo Pouch" odbywały się Rap Battles. On i Changbin brali w nich udział, często wygrywając. Po jakimś czasie postanowili jednak tylko i wyłącznie prowadzić całe wydarzenie, ale tak, że również mogli pokazywać swój talent do rapowania.
Lecz mimo piątku, Jisung tym razem, nie miał dobrego humoru. On i jego przyjaciele oczywiście wiedzieli już jaka jest tego przyczyna. Jako, że mężczyzna wiedział, że nie da z siebie dziś wszystkiego, gdy wyjdzie na scenę, to mimo, że była jego kolej, tym razem postanowił dać bardziej się wykazać Changbinowi.
Był lekko na siebie zły, że tak bardzo spodobał mu się Minho, że przez chwilę przeszła mu nawet przez głowę myśl, aby odbić go Seungminowi. Oczywiście, tylko jak o tym pomyślał, skarcił samego siebie, gdyż nie był złym człowiekiem i nie był typem osoby, która rozbija związki.
Jisung wszedł na scenę, aby przygotować cały sprzęt. Coraz więcej ludzi zbierało się przy barierkach, które były tam dla bezpieczeństwa. Od czasu tego jednego razu, gdy w grę weszła przemoc osób z publiczności, którzy wchodzili na scenę z zamiarem pobicia jednego z uczestników, używali właśnie ich, aby nic takiego więcej się nie powtórzyło. Z piątku na piątek, od kiedy ten klub powstał, coraz więcej ludzi przychodziło na pojedynek rapowy, co wiązało się również z większą ilościom uczestników oraz większą nagrodą pieniężną.
Gdy w końcu nadszedł czas na rozpoczęcie wydarzenia Han i Changbin wyszli na scenę. Zostali głośno przywitani przez tłum ludzi poprzez oklaski, gwizdy i okrzyki. Gdy Seo zapowiadał uczestników, Jisung zaczął się patrzeć w miejsce, gdzieś na końcu sali. To kogo zobaczył lekko go zestresowało. Gdy zobaczył Minho, którego ignorował już drugi dzień, serce niemal mu stanęło. Brunet również patrzył się tylko i wyłącznie na blondyna, nieodgadnionym wzrokiem.
Han poczuł, że przydałoby się porozmawiać z Lee, więc powiedział Changbinowi na ucho, że za niedługo wróci. Zszedł ze sceny i zaczął przedzierać się przez tłum ludzi. Minho widząc to, uśmiechnął się lekko, nie spuszczając wzroku z blond czupryny Jisunga. Gdy mężczyzna w końcu dostał się do bruneta, uśmiechnął się nieśmiało i stanął obok niego.
— Cześć Minho-hyung.
— Cześć Jisungie. — odpowiedział z uśmiechem.
— Nie chce być niemiły, ale co ty tutaj robisz? — spytał, spuszczając głowę i cały czas próbując uniknąć kontaktu wzrokowego z Minho, który patrzył się na jego twarz.
— Mam wolny wieczór, więc pomyślałem, że wpadnę. — wzruszył ramionami.
— Mo-głeś em...Mogłeś zabrać ze sobą swojego...chłopaka, może by mu się tu spodobało. — powiedział, lekko się jąkając i bawiąc się swoimi palcami.
— Czekaj...co? Kogo? — brunet zrobił zdziwioną minę, a Jisung w końcu na niego spojrzał z niepewnym wzrokiem.
— Swojego...chłopaka? — odpowiedział, a Minho zmarszczył jeszcze bardziej brwi, będąc jeszcze bardziej skonfundowanym.
— Jisungie...Ja nie mam chłopaka. Skąd ci w ogóle taki pomysł przyszedł do głowy? — spytał, a Han zrobił zszokowaną minę.
— A...a Seungmin? — spytał i w oczekiwaniu na odpowiedź, wydął wargi, a jego oczy były jak u szczeniaka.
— Seungmin to... — westchnął. — ...mój były.
— Oł... — nie wiedział, co ma na to odpowiedzieć, ale w środku strasznie się ucieszył.
— Ale dalej nie wyjaśniłeś, skąd ci ten pomysł przyszedł do głowy, że Seungmin to mój chłopak. — uniósł jedną brew i spojrzał z ciekawością na Jisunga, który zrobił zakłopotaną minę i zaczął pocierać sobie kark z lekkiego zdenerwowania.
— Emm... — zaśmiał się nerwowo. — Bo...bo...jakby to...hmm...
— Jisungie, spokojnie. Przecież nic ci nie zrobię. — również się lekko zaśmiał, widząc zachowanie młodszego.
— Boo...wiesz jak wtedy ćwiczyliśmy razem i ty poszedłeś do łazienki i...zostawiłeś telefon na ławce i... — odwrócił wzrok w stronę sceny. — ...podświetlił się ekran w twoim telefonie i... — westchnął, czując się winnym za wtrącanie się w nie swoje sprawy. — ...spojrzałem i zobaczyłem wiadomość od Seungmina o treści "Kochanie". — ostatnie zdanie powiedział szybko, po czym uśmiechnął się lekko i przepraszająco.
— Ooo... — pomachał głową na znak, że rozumie, po czym nagle spojrzał na Jisunga, mrużąc oczy. — Czyli to dlatego ignorowałeś mnie przez te dwa dni i mi nie odpisywałeś?
— Co? Nie! — podniósł ręce, pokazując dłonie, udając niewiniątko. — Wcale Cię...nie ignorowałem. Ja...widziałem twoje wiadomości, ale wtedy nie miałem czasu odpisać...aaa...potem po prostu zapomniałem, aby to zrobić. — wytłumaczył szybko, machając rękami we wszystkie strony.
— Mhm... — mruknął tylko, uśmiechając się lekko, czując że Jisung nie mówi prawdy.
— Emm...Nie chciałbym cię zostawiać samego, hyung, ale muszę iść na scenę. — powiedział, chowając ręce za plecy i uśmiechając się lekko. — Ale przyślę do ciebie Chana. Do potem?
— Do potem. — odpowiedział odwzajemniając uśmiech.
Jisung z szerokim uśmiechem, wręcz pobiegł na scenę, gdzie Changbin miał zaraz zacząć swój rozpoczynający wydarzenie, występ. Humor bardzo mu się poprawił, przez co miał o wiele więcej energii, aby sam móc wystąpić. Powiadomił więc o tym szybko Seo, po czym wziął mikrofon w rękę i stanął na środku sceny.
Przez cały swój występ, jak i cały pojedynek rapowy, Jisung często patrzył w stronę Minho. Nie zwracał nawet uwagi na Christophera, który stał obok i rozmawiał z brunetem. Lee za to cały czas patrzył się na Hana, nawet kiedy siedział z tyłu, czekając aż każda z bitew się skończy. Często więc nawiązywali kontakt wzrokowy, a gdy tak się działo uśmiechali się do siebie.
Jisung cieszył się, że Minho okazał się być singlem, a nawet był w związku z mężczyzną, co jeszcze bardziej poszerzało szanse Hana u Lee. Za to brunet cieszył się, że blondyn go już nie ignoruje i wyjaśnili sobie tą jedną niejasność. Czuł też w duchu, że wyjaśnienia Jisunga, dlaczego go ignorował, nie były prawdziwe. Nie przejmował się tym jednak zbytnio, mając cichą nadzieję, że zachował się dlatego, że Minho podoba się Hanowi, a on po prostu nie chciał psuć komuś związku.
Zapewne gdyby wiedział, że to prawda, to skakał by ze szczęścia i sam by sobie pogratulował mądrego myślenia.
Po Rap Battle Minho, Jisung, Chris, Changbin i Hyunjin, który nie wiadomo kiedy się pojawił, usiedli przy jednym z stolików dla VIPów, gdzie było mniej ludzi i mogli się swobodnie słyszeć. Rozmawiali o pojedynku rapowym, przy okazji popijając swoje drinki, gdy nagle Chrisopher klasnął w dłonie, zwracając uwagę całej grupki.
— Właśnie! Mamy już grudzień, a co za tym idzie, zaraz Nowy Rok. Co powiecie na małą imprezę noworoczną u mnie w domu? — zaproponował.
— Git. Mi pasuje. — odpowiedział od razu Hyunjin, a inni również mu przytaknęli.
— A no i oczywiście, Minho możesz zaprosić swojego chłopaka. — powiedział z lekkim uśmiechem, a brunet spojrzał na Jisunga pobłażliwym wzrokiem.
— Emm...Chan, bo mi się pomyliło. — uśmiechnął się niezręcznie Han. — Minho-hyung jednak nie ma chłopaka... — wytłumaczył, a wszyscy oprócz Lee, spojrzeli na niego ze zdziwieniem.
— Ale przecież mówiłeś...
— Ciii... — uciszył ich, spoglądając na nich błagająco. — Proszę nie mówmy o tym.
— Okej...A! — znów klasnął w dłonie, przypominając sobie o czymś. — I jeszcze zaproszę oczywiście Felixa... — Changbin i Hyunjin spojrzeli na siebie z wyzywającym wzrokiem i unieśli po jednej brwi. — ...i Jeongina. No i chyba na tym się skończy, ale wydaje mi się, że więcej ludzi nam nie trzeba.
Jak się okazało, po tym jak Hyunjin i Changbin siedzieli w kawiarni Felixa, Seo przyznał, że również podoba mu sie Yongbok. Od tamtego czasu więc, mężczyźni trwali w małej rywalizacji o to, który z nich zdobędzie serce właściciela kawiarni. Faktem oczywiście jest to, że takie zachowanie nie było dorosłe, wręcz dziecinne, ale mężczyźni nic sobie z tego nie robili.
— Dobra. Czyli ustalone? Nowy Rok, impreza u mnie, naszą siódemką? Chyba, że ty Minho kogoś zaprosisz?
— Emm... — spojrzał na Jisunga, który w myślach błagał, aby brunet powiedział: "nie", a potem znów spojrzał na Chrisa. — Będę się jeszcze musiał zastanowić. Jak coś to tam ci znać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top