21 - Zatańczmy
Po pysznym i dużym obiedzie, każdy zapragnął odpocząć na swoje własne sposoby. Chris znalazł w jednej z szafek w salonie ukulele, więc usiadł z instrumentem w fotelu, nastroił je i zaczął grać wymyśloną przez siebie melodię. Changbin za to leżał na kanapie, chcąc zrobić sobie krótką drzemkę, a delikatne granie i ciche śpiewanie Banga ułatwiało mu zaśnięcie. Jeongin i Seungmin odkryli ostatnio ścieżkę, która prowadziła dookoła jeziora, więc postanowili się nią przejść, aby móc porozmawiać, póki nie było ciemno.
Hyunjin i Felix chcieli spędzić trochę czasu sami, więc udali się do swojego pokoju. Tam poprowadzili głębokie rozmowy o życiu, w pewnym momencie nawet zmieniając język na angielski. Tymczasem Minho i Jisung również chcieli spędzić czas tylko we dwójkę. Wzięli więc kocyk i trzymając się za ręce, poszli na pomost.
Mężczyźni rozłożyli koc na deskach, po czym usiedli na nim zwieszając nogi z pomostu. Jisung oparł swoją głowę o ramię Minho, a ten położył swoją głowę na tej jego. Przez chwilę panowała między nimi miła cisza, w której wsłuchiwali się w dźwięk małych fal, uderzających o podpory pomostu. Z tych wszystkich dni, to dzisiaj było najcieplej. Pogoda była piękna, na niebie nie było żadnych chmur, a słońce kierowało się powoli ku zachodowi.
— Szkoda, że już jutro wracamy. Zostałbym tu dłużej. — westchnął lekko Jisung.
— Ja też. Nawet bym tu zamieszkał, ale pod warunkiem, że moje koty też by tu były. — odparał, uśmiechając się lekko, wyobrażając sobie siebie, swoje koty, Jisunga i jego psa, mieszkających w tym miejscu.
Obaj sobie to wyobrażali, mimo że dopiero co się ze sobą związali i nawet nie powiedzieli jeszcze do siebie tych dwóch magicznych słów. Znali się zaledwie kilka miesięcy, a czuli jakby znali się od lat. Można by było powiedzieć, że są swoimi bratnimi duszami, dlatego w tak wczesnym stadium związku, myśleli już o wspólnej przyszłości. Aczkolwiek mogli też tak myśleć, dlatego że byli w tak zwanej fazie miesiąca miodowego. Ale mogło to być i to i to. Tego nikt nie wiedział, a pokazać to mógł jedynie czas.
— Patrz. — brunet wskazał na drugą stronę jeziora, widząc idących ramię w ramię Seungmina i Jeongina. — Ta dwójka strasznie się do siebie zbliżyła od kiedy tu jesteśmy.
— Też to zauważyłem. I...miałem nikomu nie mówić, ale wiem, że nikomu nie powiesz. — wyprostował się i spojrzał na twarz Minho. — Innie powiedział, że podoba mu się "tak trochę" Seungmin.
— O, to ciekawe. — odpowiedział lekko zdziwiony brunet. — W sumie pasują do siebie. Zauważyłem też, że Seungmin zachowuje się w stosunku do Innie'go tak, jak kiedyś w moim stosunku zanim byliśmy w związku.
— Myślisz, że to miłość od pierwszego wejrzenia? — zaśmiał się lekko Jisung, a Minho razem z nim.
— Hmm...Nie wiem, czy takie coś istnieje. — spojrzał Hanowi w oczy. — Prędzej jestem w stanie uwierzyć w bratnie dusze.
— Myślisz, że my jesteśmy bratnimi duszami? — spytał, lekko się uśmiechając.
— Bratnie dusze się nad tym nie zastanawiają, Jisungie. — złapał go za dłoń obiema rękoma i zaczął ją gładzić. — To sie po prostu czuje. — odpowiedział mu z lekkim uśmiechem na ustach.
Jisung znów ułożył swoją głowę na ramieniu Minho, po czym przymknął oczy. Zaczął myśleć nad tym, jakie on ma szczęście, że poznał bruneta i że mógł z nim być. A bardzo podobne procesy myślowe, przebiegały w mózgu Minho. W myślach odpowiedział twierdząco na pytanie Jisunga, gdyż myślał, że tak właśnie jest.
Obaj wpatrywali się w zachodzące słońce. Gdy zrobiło się już o wiele ciemniej, Minho nagle wstał. Jisung zrobił zdezorientowaną minę i spojrzał pytającym wzrokiem na bruneta. Ten natomiast uśmiechnął się uroczo i wyciągnął w stronę blondyna rękę.
— Zatańczmy. — rzekł, a Han niepewnie złapał za rękę Minho.
— Przecież nie ma muzyki. — brunet pociągnął go do góry, pomagając mu wstać.
— Nie zawsze do tańca jest potrzebna muzyka, Jisungie. — odparł z uśmiechem.
Minho złapał za dłoń Jisunga i ich palce splotły się. Drugą ręką złapał blondyna w talii, a ten ułożył swoją rękę na ramieniu bruneta. Wyglądali tak, jakby mieli zaraz tańczyć walca. Minho przyciągnął do siebie bliżej Jisunga i patrząc sobie w oczy zaczęli się kołysać w prawo i w lewo. Po chwili brunet wziął rękę do góry, dając znać blondynowi, aby się obrócił w miejscu, co ten zrobił. Znów byli w swoich ramionach, ale tym razem to Jisung chciał, aby to Minho się obrócił.
Ten się zbytnio tego nie spodziewał, przez co zrobił to dosyć nieudolnie. Obaj zaczęli się z tego śmiać, a po chwili wpadli sobie z powrotem w ramiona. Przytulając się, mając oparte głowy o ramię tego drugiego, kołysali się powoli na prawo i lewo. Przymknęli oczy, wdychając rześkie powietrze, pomieszane z ich perfumami. Po kilku minutach odsunęli się lekko od siebie, aczkolwiek dalej trzymali się nawzajem w taliach.
— Jisungie? — spojrzeli sobie w oczy, a młodszy mruknął, czekając na to, co powie. — Kocham Cię. — powiedział z lekkim uśmiechem, a gdy ten to usłyszał, oczy mu się zaświeciły, po czym również się uśmiechnął, pokazując zęby.
— Ja Ciebie też kocham, Minho-hyung.
Brunet odetchnął jakby z ulgą, gdyż wcześniej zastanawiał się dosyć długo, czy to odpowiedni moment, aby to wyznać. Czując radość, złapał mocniej za boki blondyna i przyciągnął go do słodkiego pocałunku. Jisung automatycznie ułożył ręce na policzkach Minho. Po chwili brunet przygryzł lekko dolną wargę blondyna, na co ten mruknął z zadowolenia.
Przerwali na chwilę pocałunek, aby nabrać powietrza do płuc, po czym znów złączyli usta, tym razem z namiętniejszym pocałunku. Dłonie Jisunga powędrowały na kark Minho, który pogładził krótko, a następnie wplątał palce we włosy bruneta. Starszy przejechał językiem po wardze młodszego, przez co ten rozchylił lekko usta. Minho korzystając z okazji, wepchnął język w buzię Jisunga i teraz ich języki zaczęły walczyć o dominacje.
— E! ZAKOCHAŃCE! — krzyknął do nich Jeongin, stojący kilka metrów dalej, a ci odskoczyli od siebie, oddychając ciężko. — JAK JESTEŚCIE GŁODNI, TO MOŻECIE PRZYJŚĆ NA KOLACJE, A NIE POŻERAĆ SIEBIE! — powiadomił ich, po czym odszedł w stronę domu.
Mężczyźni spojrzeli na siebie, po czym zaczęli się śmiać. Jisung z tego jak wyglądał Minho, a brunet z tego jak wyglądał blondyn. Starszy miał potargane włosy oraz lekko spuchnięte i zaczerwienione usta. Młodszy również miał spuchnięte wargi, a z kącika ust wypływała mała stróżka śliny. Minho podszedł do Jisunga i kciukiem wytarł mu kącik ust, a w tym czasie blondyn ułożył do ładu włosy bruneta. Po chwili złapali się za ręce i poszli na wcześniej wspomnianą kolację.
Po kolacji i chwilowym odpoczynku, Minho i Jisung postanowili w końcu skorzystać z basenu. Gdy byli już więc przebrani w kąpielówki, wzięli ręczniki o poszli do pomieszczenia z basenem. Tam odłożyli ręczniki na stoliczku, który był obok krzesła i weszli do wody. Stanęli przy krawędzi, opierając o nią ręce i kładąc na nie głowy. Obaj wyjrzeli za okno, gdzie można było zauważyć tylko oświetlone boisko i ciemny las.
— A więc, jesteśmy sami na basenie, nie umiejąc pływać. Co robimy?
— Tak, jak ci mówiłem, hyung. Stoimy. — odpowiedział Jisung i obaj się zaśmiali.
Nagle Minho ochlapał lekko Jisunga, na co ten się trochę odsunął. Młodszy uśmiechnął się cwanie i również ochlapał starszego. I takim oto sposobem zaczęła się walka o to, kto będzie miał bardziej mokre włosy. W końcu brunet złapał blondyna w talii i obaj się głośno zaśmiali. Minho odgarnął ręką mokre kosmyki z twarzy Jisunga, a ten spojrzał na jego klatkę piersiową. Zauważając podłużną bliznę na brzuchu starszego, przejechał po nią powoli palcem.
— Od czego ją masz? — spytał, a ten spojrzał w dół, na rękę blondyna, która jeździła po jego brzuchu.
— Gdy byłem mały to miałem operację i po prostu ta blizna mi po niej została. — wzruszył ramionami. — Muszę przyznać, że z jej powodu mam małe kompleksy, przez to że moja klatka piersiowa nie wygląda tak dobrze, jakby mogła bez niej. — uśmiechnął się nieśmiało.
— Wiesz, co ja myślę? — spojrzał mu w oczy, łapiąc obiema dłońmi za jego policzki. — Myślę, że ta blizna dodaje ci takiej zadziorności, a ty jesteś czasami taki zadziorny, więc ci ona pasuje, hyung.
— Tak? — uśmiechnął się więc zadziornie, złapał go w talii i przyciągnął do siebie tak, że stykali się klatkami piersiowymi. — Czyli Ci się podoba?
— Cały mi się podobasz, hyung. — odpowiedział pewnie, zarzucając ręce na kark bruneta.
Ich wargi złączyły się w miękkim pocałunku. Minho uśmiechając się Jisungowi w usta, powoli obniżył ich, aż ich głowy znalazły się pod wodą. Dalej więc całowali się pod powierzchnią wody, słysząc tylko ten charakterystyczny szum. Brunet trzymał blondyna za policzki, a ten machał rękoma tak, żeby utrzymać ich na tym samym poziomie, żeby nie zanurzyć się bardziej. Nagle lecz usłyszeli plusk wody, a na dodatek zaczęło im brakować powietrza, więc się wyłonili na powierzchnię.
— No hej, misiaki! — przywitał ich Felix, który szedł powoli w ich stronę, a zaraz za nim Hyunjin. — Sprawdzaliście, który dłużej wytrzyma pod wodą? — spytał z cwaniackim uśmiechem, poruszając znacząco brwiami, przez co Jisung się zarumienił.
— Nie. — odpowiedział szczerze, Minho, wzruszając ramionami.
— No co ty, kochanie. Przecież wiadomo, że właśnie przeżywali swój pierwszy podwodny pocałunek. — powiedział Hyunjin, przytulając Felixa od tyłu, na co ten się lekko zaśmiał.
— To ja też chcę. — odwrócił się do niego przodem.
— Okej. — odpowiedział i z szerokimi uśmiechami zanurzyli się pod wodę.
— Zgapiacze. — Minho prychnął, a Jisung się tylko zaśmiał.
Brunet z blondynem wrócili na miejsce, gdzie stali wcześniej, opierając się plecami o ścianę basenu. Obserwowali rozmazane sylwetki, całujących się pod wodą mężczyzn, w głowie licząc ile obaj wytrzymują bez powietrza. Gdy minęła minuta, blondyni w końcu wyłonili się spod wody, wdychając potrzebny im tlen do płuc. Uśmiechnęli się do siebie, po czym stanęli podobnie do Minho i Jisunga, tylko że naprzeciwko nich.
— Szkoda, że jutro już wracamy do domów. — rzekł z lekkim smutkiem Felix.
— Prawda. Musimy częściej robić sobie takie wycieczki. — przyznał Jisung.
— Wszystko, co dobre musi się kiedyś skończyć. Taka kolej rzeczy. — rzekł brunet, wzruszając ramionami, a następnie zarzucił rękę na barki młodszego, przyciągając go bardziej do siebie.
— Tak...to były zdecydowanie jedne z najlepszych dni w moim życiu. — rozmarzył się Hyunjin, wspominając sobie w głowie wszystkie dobre chwile.
W czwórkę zaczęli opowiadać sobie historie, które się wydarzyły w ciągu ostatnich dni, zgodnie stwierdzając, że nie było nawet chwili, w której czuli się źle. Śpiewali, tańczyli, jedli, żartowali, przeprowadzali różne rozmowy, poznawali siebie, powstały nowe znajomości, całą ósemką zbliżyli się do siebie bardziej, powstały dwie nowe, szczęśliwe pary, odpoczęli od codzienności życia w dużym mieście. Czego chcieć więcej?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top