18 - Całuj się z [...] przez dziesięć sekund.
Jako pierwsi z całej ósemki obudzili się Minho i Jisung. Wstali z uśmiechami na twarzy i wspólnie stwierdzili, że zrobią razem śniadanie dla siebie i innych. Po ogarnięciu się i zrobieniu swoich porannych rutyn, zeszli cicho na dół, aby nie obudzić przypadkiem reszty. Postanowili zrobić wszystkiego po trochu, aby każdy był zadowolony.
— Dobra...To ja się zajmę najpierw robieniem kimchi, a ty Jisungie możesz zająć się robieniem owsianki. — powiedział do niego, miło się uśmiechając, co ten odwzajemnił.
W trakcie robienia tego, co ustalili w kuchni pojawił się Seungmin. Na jego widok, Jisungowi lekko zrzedła mina, gdyż myślał, że będzie mógł dłużej pobyć sam na sam z Minho.
— Dzień dobry. — przywitał się, podchodząc do wyspy kuchennej. — Mogę w czymś pomóc?
— Emm... — brunet rozejrzał się po kuchni, po czym spojrzał na czarnowłosego. — Możesz przygotować warzywa, Minnie. Umyj je i pokrój tak, aby zrobić bibimbap.
Jisung skrzywił się lekko, słysząc jak Minho nazwał Seungmina, czując zazdrość. Każdy jednak w ciszy zajmował się swoją częścią śniadania. Gdy brunet zauważył lekko podirytowana minę blondyna, postanowił do niego podejść. Stanął blisko niego, po czym szturchnął go lekko łokciem w bok. Gdy ten zwrócił na niego uwagę, Minho posłał mu uroczy uśmiech, przez co Jisung mimowolnie również się uśmiechnął. Jednak ich mały moment, przerwał zaspany Jeongin, który wszedł do kuchni.
— O! Dzień dobry, Innie. — przywitał się z nim Seungmin, na co ten się uśmiechnął.
— Innie? — dopytał zdziwiony Jisung.
— A...emm...Wczoraj rozmawialiśmy z Seugminem-hyungiem do późna i stwierdził, że łatwiej się mówi "Innie" niż Jeongin i mi to w sumie pasuje. Więc jak chcecie, to możecie tak do mnie mówić. — wytłumaczył najmłodszy. — Mogę wam w czymś pomóc?
— Jasne, Innie. Jeśli możesz, to przygotuj ryż, bo w sumie tylko to zostało. — odpowiedział mu Minho.
I w taki oto sposób, całkiem szybko uporali się z przygotowaniem śniadania. Gdy było gotowe, reszta również zeszła do jadalni, aby zjeść. Przy śniadaniu towarzyszyła im wesoła atmosfera, pełna rozmów. Nawet Jisung wymienił kilka zdań z Seungminem, który siedział obok niego, gdyż jak się okazało, obaj uwielbiali to samo anime.
Po śniadaniu i chwilowym odpoczynku, Christopher postanowił przedstawić im ich pierwszą wspólną aktywność, którą miało być zagranie w piłkę siatkową-nożną. Mieli to szczęście, że nie było aż tak zimno, a aktywność fizyczna też mogła ich rozgrzać. Podzielili się więc na dwie drużyny. W pierwszej znajdował się Jisung, Minho, Seungmin i Jeongin, a w drugiej reszta.
Żadna z drużyn nie chciała dać za wygraną. Pierwszą rundę wygrała drużyna Hana, a drugą drużyna, którą stworzył Chris. Postanowili więc zagrać trzecią, decydującą rundę. Przegrana drużyna miała iść do sklepu, aby kupić potrzebne produkty do zrobienia grilla. Szli łeb w łeb, lecz ostatecznie to drużyna Jisunga wygrała, mimo że byli gorsi w tą grę, dlatego że nigdy wcześniej w nią nie grali.
Można więc tą wygraną nazwać szczęściem początkujących.
Po odpoczęciu, przegrana drużyna udała się spacerem do sklepu, w trakcie gdy wygrani postanowili przygotować stół na zewnątrz. Każdy z nich wziął różne naczynia i sztućce, po czym ułożyli je na drewnianym stole na patio. Minho zajął się powierzchownym umyciem grilla, a po tym - rozpaleniem ognia. Seungmin i Jisung znaleźli koce w szafie w pokoju najmłodszych i przynieśli je do stołu.
Jeongin w tym czasie znalazł dwa mikrofony z wbudowanymi w nich głośnikami, więc również je przyniósł na patio i położył je na parapecie. Gdy zauważyli, że przegrana drużyna wraca z zakupami, dwoje najmłodszych postanowiło zrobić wszystkim coś ciepłego do picia. I tak oto, gdy wszystko było gotowe, pierwsze kawałki wieprzowiny zostały położone na ruszt przez Christophera.
— Ej, bo...znalazłem te mikrofony. — Jeongin wskazał na nie palcem, zwracając uwagę wszystkich. — Co powiecie na mały pokaz talentów?
— Świetny pomysł! Idę po gitarę. — podekscytował się Jisung, po czym wstał i pobiegł do środka domu, po wcześniej wymienioną rzecz.
— Świetny pomysł, Innie. To skoro ty to zaproponowałeś, to może zaczniesz? — zaproponował Chris.
— Okej...Dajcie mi chwilkę.
W tym czasie gdy Jeongin podłączał swój telefon do mikrofonu i szukał piosenki do zaśpiewania, Han wrócił ze swoją gitarą, którą odłożył, opierając o ścianę domu. Usiadł bardzo blisko Minho, a po chwili wszyscy mogli usłyszeć spokojną melodię. Jak się okazało, pasją Jeongina było śpiewanie piosenek typu trot. Więc gdy zaczął śpiewać, wszyscy wpatrzyli sie w niego jak w obrazek.
Minho usiadł bokiem do stołu, po czym objął Jisunga swoimi ramionami, tak że ten nie mógł nawet zbytnio ruszać rękoma. Nie przeszkadzało mu to jednak, a obaj zaczęli sie bujać w rytm melodii. Gdy inni to zobaczyli, również zaczęli się bujać synchronicznie do nich, przez co zaczęło to wyglądać jak mały koncert. Hyunijn nawet wyjął telefon, zaświecił latarkę i machał urządzeniem, mając rękę w górze.
Gdy skończył, mógł usłyszeć gromkie oklaski oraz gwizdy, na co najmłodszy szeroko się uśmiechnął. Postanowili zrobić przerwę na jedzenie, po czym następne osoby miały pokazać swój talent. O dziwno, następnymi ochotnikami byli Jisung i Seungmin, którzy chcieli zagrać czołówkę do swojego wspólnego, ulubionego anime.
Przynieśli więc dwa krzesła i ustawili je niedaleko stołu. Seungmin znalazł odpowiednie nuty na swoim telefonie, a Han usiadł z gitarą na krześle obok Kima. Czarnowłosy trzymał telefon tak, aby blondyn mógł dobrze widzieć nuty, a sam znał tekst na pamięć. I tak oto rozpoczęli swój występ.
Każdemu przypadło do gusty delikatne granie Jisunga oraz elegancki głos Seungmina. Minho nawet zaczął czuć lekką zazdrość o Hana i swojego byłego, mimo że cieszył się, że mężczyźni się ze sobą dogadują. Postanowił jednak dalej cieszyć się ich małym występem i aż do jego końca, obserwował grę blondyna.
— Wow. Nie wiedziałem, że wszyscy tu są tak utalentowani. — rzekł zachwycony Bang, gdy tamci skończyli występować. — Jeszcze jak mi powiecie, że ty Hyunjin i ty Minho umiecie śpiewać, to już w ogóle będę zaskoczony.
— Cóż... — zaczął Minho z chytrym uśmieszkiem. — Ja, coś niecoś potrafię. — wzruszył ramionami.
— Naprawdę, hyung? — Jisung z podekscytowania złapał za ręce starszego i spojrzał na niego z nadzieją w oczach. — Możesz coś zaśpiewać?
— Hmm... — zastanowił się chwilę. — No dobrze. — uległ widząc uroczy uśmiech Jisunga i jego szczenięce oczy.
Minho z niechęcią puścił dłonie blondyna, po czym wstał i usiadł na jednym z wcześniej przyniesionych krzesełek. Wziął jeden z mikrofonów i podłączył do niego swój telefon. Znalazł jedną z swoich ulubionych i puścił jej melodię. Wszyscy, a najbardziej Jisung, byli pod wrażeniem śpiewu bruneta. Han wręcz nie mógł od niego oderwać wzroku i słuchu. W końcu Minho zakończył swój występ i znów można było usłyszeć gromkie brawa.
— Woah...To było świetne. — rzekł Jisung, gdy Minho znów usiadł obok niego, a ten cicho podziękował, uśmiechając się.
— Zgadzam się z Jisungiem. — powiedział Chris, po czym spojrzał na Hyunjina. — No to chyba teraz twoja kolej.
— Ygh...No dobra. Aczkolwiek wolałbym coś zarapować. — wstał, otrzepał sie z niewidzialnego kurzu i wziął mikrofon do ręki.
Podłączył swój telefon, po czym znalazł odpowiednią piosenkę i tekst do niej. W końcu zaczął swój występ, a każdy machał głowami w rytm muzyki. Mimo, że czasami mylił tekst, gdyż rap był momentami zbyt szybki, to nie przestawał i po prostu dobrze się bawił, a inni razem z nim. Na koniec, gdy dostał lekkiej zadyszki, postanowił zakończyć swój mały występ na stojąco, więc wyłączył muzykę i sie lekko ukłonił. Inni zaczęli klaskać z aprobatą.
— Woah...ej, wiecie co? — zaczął Chris, a wszyscy spojrzeli na niego z zaciekawieniem. — Jak tak sobie teraz myślę...to cała nasza ósemka, nadawała by sie, tak w sumie, na idoli.
— O! No! Zgadzam się. — wyprostował się nagle Jisung. — Tylko Hyunjin mógłby lepiej rapować. — powiedział, patrząc na niego z cwaniackim uśmiechem.
— Ta? — uniósł jedną brew, będąc lekko oburzonym. — Za to ty byś mógł lepiej tańczyć, kochanie. — również się do niego uśmiechnął cwaniacko.
Jisungowi lekko zrzedła mina i nic mu nie odpowiedział. Pokazał mu tylko środkowy palec, po czym wystawił język w jego stronę. Hyunijn i reszta tylko się na to zaśmiała, po czym wszyscy zajęli się dalszym jedzeniem grillowanego mięsa. Po jakimś czasie, gdy zaczęło się ściemniać, postanowili przenieść się do salonu, wcześniej sprzątając wszystko po sobie.
Zasiedli w kółku na kanapie, fotelach oraz podłodze. Jisung, Minho, Jeongin i Seugmin usiedli na kanapie, Changbin i Chris na fotelach, a Hyunijn usiadł po turecku na podłodze, naprzeciwko kanapy. Po chwili obok niego usiadł też i Felix, który przyniósł kratę pełną butelek soju.
— Zagrajmy w prawda czy wyzwanie. — zaproponował Yongbok. — Kto nie będzie chciał wykonać wyzwania lub odpowiedzieć na pytania, musi wziąć kilka łyków alkoholu.
Wszyscy zgodzili się, po czym poprawili sie na swoich siedzeniach, przygotowując się mentalnie na nadchodzącą grę. W końcu dosłownie wszystko mogło się wydarzyć, szczególnie jak uczestników poniesie fantazja z dawaniem wyzwań i pytań.
— To skoro ja zaproponowałem, to ja zacznę. — zaczął się rozglądać po wszystkich. — Minho-hyung. Prawda czy wyzwanie?
— Hmm...Wyzwanie. — odpowiedział pewnie.
— Uuu...myślałem, że weźmiesz pytanie. No to... — rozejrzał się dookoła. — ...zacznijmy od czegoś lekkiego. Zrób najsłodsze aegyo, jakie tylko potrafisz.
Minho zrobił zrezygnowaną minę. Tak bardzo nie lubił tego robić i za każdym razem, kiedy ktoś go o to poprosił, był zażenowany. Lecz nie chciał jeszcze pić alkoholu, więc przyjął wyzwanie. Westchnął ciężko, po czym zaczął robić słodkie minki i mówić coś przesłodzonym głosem. Gdy skończył, zrobił niezadowoloną minę, w trakcie gdy inni uśmiechali się, widząc go.
— Proszę, nie każcie mi już więcej robić aegyo. Dobra, teraz ja. — powiedział i spojrzał na blondyna, siedzącego najbliżej niego. — Jisungie. — założył swoją rękę na barki młodszego, a ten na niego spojrzał. — Prawda czy wyzwanie?
— Prawda.
— Too...Bo miałeś mi kiedyś opowiedzieć...Dlaczego ty i Hyunjin mówicie do siebie rzeczy typu kochanie, skarbie i tym podobne?
— O nie... — powiedział Hwang, zakrywając twarz ręką.
— Emm...okej. Opowiem tą historię. A więc, zaczęło się od tego, że...
*2 lata wcześniej* (uwaga lekki, taki soft SMUT)
Mimo, że Jisung miał tego dnia wolne, postanowił i tak spędzić czas w klubie. Zwykle wolałby ten czas spędzić w domu na oglądaniu filmów lub seriali, aczkolwiek w ten dzień, akurat miał ochotę się trochę zabawić. Więc pierwsze, co zrobił, to pójście do baru po drinka.
Po jego drugim napoju alkoholowym, obok niego zasiadł bardzo przystojny, według niego, blondyn. Zmierzył go wzrokiem od góry do dołu, oceniając jego sylwetkę. Gdy ten to zauważył, spojrzał na niego, uniósł jedną brew w zdziwieniu, po czym jednak uśmiechnął się do niego cwaniacko.
— Co powiesz na to, abym postawił ci drinka? — spytał wyższy, a ten się chwilę zastanowił.
— Pewnie. — odpowiedział, nie wiedząc, że zaczął pewną grę.
Na początku rozmawiali ze sobą normalnie, aczkolwiek we flirciarski sposób. Można by było rzec, że podrywali siebie nawzajem. Lecz ich rozmowa mogła prowadzić tylko do jednego, co nie było ani przyjaźnią, ani związkiem.
Zanim się obejrzeli Jisung prowadził swojego nowego znajomego na zaplecze. Gdy znaleźli się przy odpowiednich drzwiach, Hyunjin nie wytrzymał i popchnął Hana na ścianę. Niższy uderzył z impetem plecami o betonową ścianę, a wyższy ułożył ręce po bokach jego głowy. Hwang wpił się gwałtownie w usta Jisunga, na co ten odpowiedział sapnięciem.
Oddając pocałunek, położył swoje ręce na klatce piersiowej mężczyzny. Hyunjin natomiast zjechał powoli dłońmi na talię Hana, po czym lekko ścisnął jego boki. Gdy zaczynało im brakować powietrza, Jisung odepchnął od siebie wyższego, na co ten zrobił zdezorientowaną minę. Po chwili jednak uśmiechnął się chytrze, widząc jak niższy otwiera drzwi od zaplecza i idąc tyłem zaprasza go palcem do środka.
Wchodząc tam, Hyunjin rozejrzał się się szybko po pomieszczeniu. Zauważając kanapę, popchał na nią Jisunga, a gdy ten na nią opadł, pochylił się nad nim, opierając ręce o oparcie kanapy. Ich usta znów się złączyły, lecz tym razem w mniej agresywnym pocałunku. Han złapał za koszulę mężczyzny i szybkim ruchem przekręcił ich tak, że to Hwang siedział na kanapie, a ten usiadł na niego okrakiem, przez co zerwali pocałunek.
Jisung złapał za policzki Hyunjina i tym razem to on wpił się w jego usta, na co ten mruknął gardłowo z zadowolenia. Gdy znów im zaczęło brakować powietrza, oderwali się od siebie, a wyższy zjechał pocałunkami na szyje niższego. Han odchylił głowę, aby dać mu lepszy dostęp do jego szyi, a sam wplątał palce we włosy Hwanga i zaczął się nimi bawić. Gdy jednak poczuł, jak Hyunjin wkłada swoje zimne ręce pod jego koszulkę i zaczął gładzić jego boki, otrzeźwiał. Otworzył szeroko oczy i lekko spanikował, czując jak drugi zasysa skórę na jego szyi.
— Wow, wow, wow. Stop. — powiedział nagle, a ten spojrzał na niego z zdezorientowaniem wypisanym na twarzy.
— Co?
— Emm... — wstał z jego kolan i potarł nerwowo szyję, będąc lekko zażenowanym. — Nie możemy tego zrobić.
— Co? Przecież sam chciałeś! Można by nawet powiedzieć, że sam to niewerbalnie zaproponowałeś. — zmarszczył brwi, oczekując wyjaśnień.
— Emm...To był...żart? — powiedział niepewnie, uśmiechając sie niezręcznie, na co ten zrobił jeszcze bardziej skonfundowaną minę.
— Żart? — powtórzył. — Wiesz co? Whatever. I tak już nie jestem w nastroju, więc nie ważne.
*Teraźniejszość*
— No...I tak potem jakoś wyszło, że zostaliśmy przyjaciółmi i jesteśmy tacy touchy. Kiedyś często się też kłóciliśmy o jakieś mało ważne rzeczy, a Chris i Changbin jak to widzieli, to zawsze mówili, że kłócimy się jak stare małżeństwo. — wytłumaczył Jisung, a reszta śmiała sie cicho pod nosem.
— Tak, więc stwierdziliśmy, że skoro postrzegają nas jako stare małżeństwo, to zaczniemy się tak zachowywać. Dlatego mówimy tak do siebie i w ogóle. — dokończył za niego Hyunjin.
Wszyscy zaczęli przetwarzać w swoich głowach opowiedzianą im historię. Jedni się śmiali, jedni zaczęli się głęboko nad czymś zastanawiać. Aż nagle do Christophera coś dotarło, przez co uderzył pięścią w stół.
— Han Jisung! — krzyknął, a ten spojrzał na niego z lekkim przerażeniem. — Takie rzeczy?! Na moim zapleczu?!
— Co? Przecież nic nigdy się nie wydarzyło. — odpowiedział, po czym spojrzał na niego z pobłażaniem. — Poza tym...nie udawajmy, że nikt nie wie, że ty nigdy nic takiego tam nie robiłeś, a może i nawet gorzej.
— No dobra, masz rację. — poddał się i wzruszył ramionami. — To może pomińmy ten temat. Jisung, teraz ty wybierasz.
— Okej. — klasnął w dłonie, nie mogą się doczekać dać komuś wyzwanie lub zadać pytanie. — Hyunjin, skarbie. Prawda czy wyzwanie?
— Seriously? — uniósł jedną brew. — Okej, w takim razie...wyzwanie. — odpowiedział, a Han uśmiechnął się chytrze.
— Całuj się z Felixem przez dziesięć sekund.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top