17 - Twoje oczy mówiły co innego

    Tydzień po wymyśleniu, aby pojechać na wycieczkę, Jisung pakował już wszystkie potrzebne rzeczy do walizki. Dzień przed zawiózł Bbamę do rodziców, aby się nim zaopiekowali, więc nie musiał się martwić o swojego pupila. Cieszył się ogromnie, że spędzi aż kilka dni z Minho i swoimi przyjaciółmi w domkach przy lesie i nie mógł się doczekać, aż tam w końcu się znajdą.

    Umówili się tak, że Jisung, Changbin, Christopher i Jeongin pojadą jednym samochodem, a Minho, Felix, Hyunjin i Seungmin drugim, gdyż tak było najwygodniej. Co prawda Han najchętniej zamieniłby się z Kimem miejscami, ale niestety nie było mu to dane. Polepszył mu się humor, gdy Hyunjin zaoferował się, aby siedzieć na miejscu pasażera z przodu, czyli obok Minho.

    I tak oto jechali czwórkami, jeden za drugim, aby się nie zgubić. Nie do końca jednak wiedzieli, gdzie jadą, gdyż Chris, który wszystko załatwiał, postanowił, że zrobi im niespodziankę. Jedyne, co wiedzieli to to, że jechali do lasu i że mieli wziąć ciepłe ubrania, ale także i kąpielówki. Jisung zaczął się więc zastanawiać, czy jedną z aktywności, będzie pójście na basen, czy morsowanie w jakiejś rzece lub jeziorze.

    Po kilku godzinach jazdy, w końcu dojechali na miejsce. Gdy zaparkowali w odpowiednim miejscu i wyszli z samochodów, nie mogli sie napatrzeć na to, co ich otaczało. Jak się okazało, nie pojechali do domków, a do jednego całkiem sporego domu, w lesie, niedaleko jeziora. Mimo zimowej pory i tak było tam ślicznie, a latem pewnie jeszcze ładniej. Aczkolwiek, jak zgadli, znajdywali sie bardziej po środku kraju, gdyż nie było aż tak zimno - nawet nie było śniegu.

    Dom z zewnątrz wyglądał na zbudowany z drewna. Niedaleko niego znajdowało się małe boisko do grania w piłkę siatkową nożną. Przed znajdowało się patio, na którym był podłużny stolik z ławkami, a obok niego metalowy grill. Kilka metrów dalej widzieli jezioro oraz pomost, przy którym stała łódka. 

— Woow...Czyli dlatego musieliśmy się aż po tyle złożyć... — rzekł Changbin, który rozglądał się z zdumieniem po okolicy.

— Tak...Ale uwierzcie mi - nie pożałujecie. — zapewnił wszystkich Chris. — Może wejdźmy do środka?

    Wszyscy przytaknęli i z ekscytacją skierowali się do środka domu. Tam również pomieszczenia były wykonane z drewna, co dawało bardzo ciepłą atmosferę. Najpierw weszli do przestronnego salonu z dużą kanapą i fotelami po jej bokach. Naprzeciwko niej znajdował się kominek, nad którym był zawieszony telewizor. Po jednej stronie było duże okno, rozciągające sie na całą ścianę, z którego można było zobaczyć całe jezioro oraz zachód słońca.

    Gdy przeszli dalej, znajdowali sie w kuchni z dużą wyspą kuchenną, przy której również była jadalnia z długim stołem i dziesięcioma krzesłami. Wszystko również było wykonane z ciemnego drewna lub materiału drzewo-podobnego. Koloru dodawały różnorakie rośliny oraz mały zielnik, znajdujący się przy półce w kuchni.

    Idąc dalej, na korytarz z schodami na górę, zobaczyli przeszklone drzwi. Gdy przez nie przeszli, zobaczyli zadaszony basen, w którym również znajdowały się okna na całe ściany, z których był widok na małe boisko, które widzieli wcześniej i las. W końcu wyszli stamtąd i stanęli blisko schodów, formując coś na kształt kółka.

— Dobra! Panowie. O góry już tylko znajdują się dwuosobowe pokoje z dwoma łóżkami jednoosobowymi na pokój i łazienki, aczkolwiek łóżka są tak zbudowane, że można je połączyć, jakby ktoś chciał... — Chris spojrzał na Minho i Jisunga, a potem na Felixa i Hyunjina z chytrym uśmieszkiem.  — Myślę, że to czas, aby przydzielić pokoje. Ja chcę być z Changbinem! — krzyknął nagle, po czym objął ramionami Seo od boku, uśmiechając się szeroko i go ścisnął, na co ten tylko zrobił niezadowoloną minę.

— To ja chcę być z Seugminem-hyungiem, gdyż nie znam go kompletnie, a tak będziemy mogli się poznać lepiej. — zaproponował Jeongin, a Kim potaknął, zgadzając sie na taki układ.

— Minho-hyung? — Jisung pociągnął go lekko za rękaw kurtki, aby zwrócić na siebie jego uwagę. 

— Oczywiście, że będę miał z tobą pokój. — uśmiechnął się do niego miło, co ten odwzajemnił, lekko się rumieniąc.

— Skąd wiedziałeś, że chce o to spytać? Może chciałem ci powiedzieć, że chciałbym mieć pokój z Hyunjinem? — spytał z cwaniackim uśmiechem, przybliżając twarz do tej jego.

— Fakt...aczkolwiek Twoje oczy mówiły co innego. — odpowiedział, poruszając raz brwiami do góry, na co blondyn odwrócił wzrok, jeszcze bardziej się zawstydzając.

— Ekhm... — Felix odchrząknął, dając Minho i Jisungowi do zrozumienia, że nie są tu sami. — Czyli ja mam pokój z Hyunjinem. — uśmiechnął się lekko do niego, co ten odwzajemnił.

— Skoro mamy to już ustalone, chodźmy po nasze walizki, a...ostanie cztery osoby przy samochodach robią kolacje! — krzyknął Chan i wybiegł jako pierwszy na zewnątrz.

    Prawie wszyscy, oprócz Minho i Hyunjina, którym ani trochę nie uśmiechało się biec, puścili się za Chirstopherem. Tak jak przewidywali, Bang był pierwszy przy swoim samochodzie, drugi był Jeongin, a zaraz za nim znalazł się Seungmin. Ostatnią osobą, która uchroniła się od robienia kolacji, był Changbin.

— Kiedy ty się zrobiłeś taki szybki, Changbin? — spytał ledwo dyszący Han, który był dosłownie za nim.

— Nie wiem, ale ja przynajmniej nie opuszczam tak często siłowni jak ty. — wzruszył ramionami, tez oddychając ciężej.

    Po sekundzie dobiegł do nich Felix, który również ciężko oddychał, więc się pochylił i oparł się o swoje kolana. Po chwili dołączyli do nich Minho i Hyunjin, którzy szli powoli i o czymś rozmawiali. Gdy byli już wszyscy, każdy wziął swoją walizkę, po czym wrócili do domu, aby wybrać w którym pokoju będą.

    Okazało się, że pokoje były bardzo podobne do siebie, więc nie walczyli o to, kto będzie miał lepszy. Na końcu wyszło tak, że pokoje na końcu korytarza mieli Han, Hwang i dwóch Lee, które były naprzeciwko siebie, a pokój obok Hyunjina i Felixa, zajęli Jeongin i Seungmin, którzy byli na przeciwko pokoju Chana i Changbina.

    Jako, że było jeszcze trochę czasu do kolacji, a oni nie mieli żadnych produktów, dzisiejsi kucharze postanowili się przejść do najbliższego sklepu spożywczego, który mijali po drodze. Była to też idealna wymówka do porozmawiania i podziwiania okolicy. I takim oto sposobem Minho i Jisung szli ramię w ramię, uśmiechając się do siebie co jakiś czas, a kilka metrów za nimi, szli w lekko niezręcznej ciszy Felix z Hyunjinem.

— Ekhm...Felix? — zaczął wyższy z przejętą miną, aby przerwać ciszę. — Na pewno odpowiada ci to, że masz ze mną pokój? Bo jeśli czujesz się z tym niekomfortowo, to ja mo...

— Odpowiada mi to, Hyunjin. — przerwał mu, uśmiechając się do niego miło. — Czemu nie miałoby?

— Bo wiesz...spytałem ciebie, czy zostaniesz moim chłopakiem i mówiłeś, że potrzebujesz czasu, więc nie chciałem sprawić, abyś czuł się teraz niekomfortowo przy mnie lub żebyś czuł się przymuszony do wcześniejszej odpowiedzi. — spuścił głowę, a Yongbok tylko uśmiechnął się pod nosem.

— To urocze, że martwisz się o mój komfort...A co powiesz na to, że do końca tej wycieczki, dam ci odpowiedź? — spytał, a ten od razu spojrzał na niego, będąc w lekkim niedowierzaniu.

— Jeśli odpowiedź będzie pozytywna, to bardzo się cieszę, że za niedługo ją usłyszę...aczkolwiek jak nie będzie pozytywna, to nie wiem czy chce to usłyszeć. — zaśmiał się nerwowo.

— Wiesz? Wydaję mi się, że obaj będziemy zadowoleni z mojej odpowiedzi. — powiedział, szturchając go lekko łokciem w bok, uśmiechając się do niego.


    Kilka metrów przed nimi, toczyła się zaciekła konwersacja na różne tematy, które wpadły im do głowy. Minho i Jisung szli pod ramię, rozmawiali, podziwiali, zachodzące po ich lewej stronie, słońce i ogólnie cieszyli się swoim towarzystwem.

— Czyli obaj nie umiemy pływać? — dopytał młodszy.

— Na to wygląda. — zaśmiał się lekko, brunet.

— To już wiem, co będziemy robić w basenie, w trakcie kiedy inni będą pływać.

— Co takiego?

— Będziemy po prostu stać w wodzie i ochlapywać innych. — obaj zaśmiali się, wyobrażając sobie tę sytuację.

— A co, jak na basenie będziemy tylko my sami? — spytał, patrząc na Jisunga z chytrym uśmieszkiem, na co ten odwrócił wzrok w stronę zachodu.

— Emm...To...po prostu będziemy stać w wodzie. — odpowiedział, czując jak jego policzki robią się ciepłe, pomimo zimnej temperatury powietrza.

— Wstydzioch. — skwitował Minho, widząc reakcję młodszego.

— Nieprawda! — oburzył się i spoglądając na bruneta, wydął wargi.

— Właśnie, że prawda. Strasznie łatwo jest Cię zawstydzić. — powiedział, wolną ręką szczypiąc go lekko za policzek i mimo, że nie było tego widać przez czapkę, uszy Jisunga zaczerwieniły się. — Nawet teraz masz rumieńce na twarzy. — zaśmiał się.

— To od zimna. — znów odwrócił wzrok.

    Resztę drogi do sklepu spędzili w miłej ciszy, która nie była ani trochę niekomfortowa. Gdy cała czwórka miała już wszystkie potrzebne produkty, z pełnymi siatkami wrócili do domu, mając całkiem dobre humory. Gdy na zewnątrz było już ciemno, zajęli sie przygotowywaniem kolacji, w trakcie gdy pozostała czwórka siedziała w salonie, rozmawiając o czymś wesoło.

     Gotowanie poszło im całkiem sprawnie. Jak się okazało, Minho był całkiem dobrym kucharzem, więc to on rozdzielał zadania, co kto ma robić. Nie brakowało także między nimi, wzajemnego przekomarzania się, kończącego się zwykle głośnym śmiechem.

     I tak oto minął im pierwszy dzień. Po zjedzeniu kolacji, każdy był zmęczony więc wszyscy praktycznie od razu udali się do swoich pokoi, aby położyć się spać. Mimo, że nic się szczególnego nie działo, to cała ósemka zasnęła z uśmiechami na twarzy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top