16 - Ehh...

    Jisung potrzebował się komuś wyżalić. Mimo, że cały wczorajszy wieczór Minho głównie patrzył się na niego, a on na bruneta, to dalej niezbyt cieszył się z faktu, że ten przyjaźni się z Seungminem. Usiadł więc jak zwykle przy swoim ulubionym stoliku i spojrzał na zegarek w telefonie. Po chwili przysiadł się do niego Jeongin.

— Ehh... — westchnął tylko, a po chwili dosiadł się do nich również i Felix.

— Ehh... — również westchnął, opierając się łokciami o stolik i kładąc głowę na dłonie.

— O God...Co wy tak wzdychacie, jakby nie chciało wam sie żyć? — najmłodszy spojrzał na nich pobłażliwym wzrokiem i założył ręce na siebie.

— To może ja pierwszy powiem. — zasugerował Jisung. — Minho przyjaźni się ze swoim byłym. — powiedział płaczliwie, po czym również oparł łokcie o stół, a głowę o swoje ręce.

— I co w związku z tym?

— No, nie wiem...Nie podoba mi się to, okej? — wyprostował się lekko, po czym robiąc obrażoną minę, oparł się o oparcie krzesła. — Co, jak przez to, że się przyjaźnią, znów zbliżą się do siebie i stare uczucia powrócą? 

— Jisung-hyung. Posłuchaj mnie teraz. — czarnowłosy nachylił się nad stolikiem, położył ręce na stół i złożył dłonie jak do modlitwy. — Biorąc pod uwagę imprezę noworoczną i to jak bardzo byliście do siebie przyklejeni i obaj niezbyt zwracaliście uwagę na innych oprócz siebie nawzajem...śmiem twierdzić, iż obaj jesteście tak w sobie zakochani, że nie ma szans, aby Minho nagle wrócił do swojego byłego. Rozumiesz?

— Myślisz? — spojrzał na niego z nadzieją w oczach. — Znaczy wiesz...To, że ja się w nim zakochałem, to raczej jest pewne... — wypalił, po czym zakrył usta dłonią, zdając sobie sprawę, że pierwszy raz przyznał się na głos. — Nie słyszeliście tego.

— A co ty, myślisz, że my tego od dawna nie wiemy? — spytał Yongbok.

— To aż tak widać?

— Stary...to widać z księżyca. — zaśmiał się Felix.

— Skoro tak...to wracając...To jest pewne, że ja jestem w nim zakochany, ale nie jestem pewny, czy on j...

— E, e, e. — Jeognin pomachał palcem i głową na znak dezaprobaty. — Człowieku...w trakcie całej tamtej imprezy, on patrzył tylko na ciebie. A poza tym! — nagle coś mu się przypomniało, aż się wyprostował. — Ja widziałem jak prawie się pocałowaliście...więc już nie pierdol głupot.

— Yang Jeongin! Słownictwo! — upomniał go oburzony i jednocześnie lekko zawstydzony Han, przypominając sobie tamtą sytuację.

— Oj tam, hyung. Wszyscy przecież wiedzą, że nie jestem już dzieckiem. Dobra! — klasnął w dłonie. — Skoro ty, hyung, już jesteś załatwiony, to teraz ty, Felix-hyung. Co Ci leży na sercu?

— Ehh... — westchnął ciężko. — Czemu ja musze być taki głupi?

— Co zrobiłeś?

— No bo...w dzień w którym Hyunijn-hyung i Changbin-hyung przyszli mnie przeprosić, to Hyunjin spytał, czy zostanę jego chłopakiem... — wytłumaczył, a jego słuchacze od razu się wyprostowali na swoich siedzeniach.

— O mój Boże. I co? Odmówiłeś? — dopytywał Jisung, mając zaciekawioną minę.

— Nie...Ale też się nie zgodziłem. Głupi, powiedziałem, że potrzebuję czasu, mimo że tak naprawdę to go nie potrzebuję i że odpowiem na to pytanie kiedy indziej. — załamany zakrył twarz dłońmi.

— To mu odpowiedz? — powiedział tak, jakby to było oczywiste, najmłodszy.

— Tylko, że to było dosłownie dwa dni temu. Nie chce wyjść na jakiegoś niezdecydowanego, czy coś.

— Ehh... — Jeongin westchnął ciężko. — Moi drodzy hyungowie...A nie sądzicie, że to czas, aby w końcu wziąć sprawy w swoje ręce? Hmm?

— W swoje ręce, mówisz? — Jisung powtórzył i się chwilę zastanowił, po czym walnął ręką w stół, przez co jego przyjaciele, podskoczyli lekko, przestraszając się. — Wiem! Pojedźmy na wycieczkę.

— Co? — spytali obaj, w tym samym czasie.

— To, co słyszycie. Co jakbyśmy pojechali sobie na wycieczkę, na kilka dni, do jakiś domków, czy coś? I wtedy wiecie, można by było zrobić tak, że ja, Minho, Hyunjin i ty... — wskazał na Yongboka. — ...bylibyśmy w jednym domku, a reszta w drugim.

— Ty...dobry pomysł. — przyznał Felix, od razu bardziej się ożywiając.

— A no, w sumie pojechałbym na jakąś małą wycieczkę. — potaknął najmłodszy.

— Czyli ustalone. Jeszcze tylko spytam, co Chris, Changbin, Hyunjin i Minho o tym sądzą i jak wszyscy sie zgodzą i wezmą wolne, to to ma bardzo dużą szansę się udać.

— Wiecie co? — Jeongin oparł się o oparcie swojego krzesła i spojrzał na obu mężczyzn. — Ja to wam powinien wystawić fakturę za bycie waszym psychologiem. I od razu mówię...za terapię dla par biorę więcej!

— A czy ja ci za mało płacę? — spytał Yongbok, unosząc jedną brew.

— Nie, aczkolwiek nie narzekałbym na jakąś podwyżkę, hyung. — odpowiedział, po czym wszyscy zaśmiali się lekko.



    Jisung z szerokim uśmiechem wszedł na zaplecze w klubie. Nie mógł się doczekać, aż przedstawi swój genialny plan swoim przyjaciołom i Minho, na zrobienie wycieczki. A tym bardziej nie mógł się doczekać samej wyprawy. W głowie tworzył już sobie różne romantyczne scenariusze i momenty z Minho.

    Zostawił swoje rzeczy i postanowił poczekać na kanapie, która stała obok szafek, na Christophera i Changbina, którzy powinni się za niedługo zjawić. Czekając wyjął telefon z kieszeni i zaczął przeglądać media społecznościowe. Po kilku minutach, na zaplecze weszli Bang i Seo.

— O! Cześć Jisungie. Co ty tak szybko? — spytał Chris, po czym usiadł obok niego.

— A tak jakoś wyszło. Panowie! — ożywił sie nagle. — Wpadłem na zajebisty pomysł! Już go przedstawiłem Felixowi i Jeonginowi.

— Dajesz. Mam tylko nadzieję, że nie jest to plan taki jako ostatnio, gdy wymyśliłeś, aby ubrać pokemonowe piżamy na całe ciało i musieliśmy tak chodzić po całym mieście. — Changbin przypomniał sobie tamtą sytuację i zrobił niezadowoloną minę.

— Co? Nie! Bez przesady. Tym razem to jest serio super plan. Co powiecie na zrobienie wycieczki do domków na kilka dni?

— Ej, to rzeczywiście jest zajebisty pomysł. Jeśli chcecie, to ja mogę nam to nawet zorganizować. Znaleźć domki i w ogóle. — zaproponował Chris.

— Zgadzam się. Rzeczywiście fajny pomysł. O! — Changbin klasnął w dłonie. — Możemy też zaprosić Seungmina!

— Huh? — Jisungowi trochę zrzedła mina. 

— No co? Wiesz jak super osobą on jest? Bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało.  — powiedział Chris, wzruszając ramionami. — A biorąc pod uwagę, że ty to zaproponowałeś, to tobie pewnie też się dobrze z nim rozmawiało.

— Dokładnie tak. Seungmin ma naprawdę spoko vibe. Jest trochę jak taki pies, golden retriver albo labrador, a na dodatek ma bardzo dobre poczucie humoru. 

— Ygh... — Jisung spojrzał niepewnie na obu mężczyzn. — No dobra... — rzekł w końcu, mimo, że niezbyt mu się to podobało. — Jak będę rozmawiać z Minho-hyungiem, to powiem mu, żeby zaprosił też i Seungmina. — powiedział z niezadowoloną miną, a Chan widząc to, założył swoją rękę na ramiona Hana.

— A ty co? Zazdrośniku jeden, mały. Zobaczysz, będzie fajnie.

— Mhm... — mruknął tylko w odpowiedzi. — To ja może zadzwonię zaraz do Minho. Zrobicie mi przysługę i jak zobaczycie Hyunjina, to przedstawicie mu plan? Go nie będzie trzeba nawet pytać, bo jak usłyszy, że Felix tam będzie, to on jako pierwszy się pewnie spakuje.

— Jasne.

— O i jeszcze jedno, Chris! — klasnął w dłonie, przypominając sobie o czymś. — Jak będziesz szukał domków, to możesz zrobić tak, abym ja, Minho, Felix i Hyunjin, byli w jednym? — spytał, a Chris uśmiechnął się chytrze.

— Aaa...Ja już widzę, co tu się święci...Okej...Załatwię to.

— Dziękuję Ci.

— Tylko pamiętaj... — uniósł jeden palec. — Kup prezerwatywy. — powiedział pewnie, a Jisung zakrył dłońmi twarz w zażenowaniu. —  Bo mimo, że żaden z was nie zajdzie w ciąże, to i tak warto się zabezpieczać przed różnymi chorobami wenerycznymi, ale też będzie bardziej higienicznie. — potaknął sam sobie, a Changbin zaśmiał się widząc reakcję Hana.

— O mój Boże...Chan, ja nie...my nie...ehh... — zdjął dłonie z twarzy — My z Felixem po prostu mamy plan, aby w końcu wziąć sprawy w swoje ręce, okej? Nie mamy zamiaru uprawiać seksu, na litość Boską. Ty i Hyunjin jesteście zbyt horny. Chan, zrób sobie i innym przysługę i znajdź sobie w końcu kogoś, dobrze?

    Christopher i Changbin tylko się głośniej zaśmiali, po czym obaj wyszli, aby przygotować scenę do występu. W tym czasie Jisung postanowił zadzwonić do Minho. Wybrał więc jego numer i przystawił telefon do ucha.

— No co tam, Jisungie? — w jego głośie można było usłyszeć nutkę radości.

— Cześć, Minho-hyung. Bo ogólnie jest taka sprawa. Wszyscy inni już się na to zgodzili i teraz dzwonię do ciebie, aby spytać...Co sądzisz o pomyśle, aby wyjechać na kilka dni do domków? Chris nawet zaoferował, że wszystko zorganizuje.

— Hmm...Jeśli uda mi się wziąć wolne, to chętnie. — odpowiedział, a Jisung krzyknął bezgłośnie ze szczęścia.

— Nawet nie wiesz, jak się cieszę.

— Ja też, Jisungie. I to tyle, co chciałeś powiedzieć? Zaraz będę musiał wracać do pracy.

— Emm...MożeszteżzaprosićSeungmina. — powiedział niewyraźnie, gdyż zakrył dłonią usta, bo tak bardzo nie chciał tego proponować.

— Co? Możesz powtórzyć?

— Możesz zaprosić Seungmina, hyung. Podobno Chris i Chan złapali z nim dobry vibe, więc pomyśleli, aby go też zaprosić. — powiedział z niezadowoloną miną.

— A, okej. Zaproszę go.

— Dobra, bo ja też już muszę iść na scenę, także miłej pracy, Minho-hyung! — uśmiechnął się lekko, mimo że brunet go nie widział.

— A Tobie życzę miłego występu, Jisungie.

    Rozłączyli się, a Jisung westchnął. Gdy zdał sobie sprawę, że te wszystkie scenariusze z Minho, które miał w głowie, mają teraz bardzo duże prawdopodobieństwo spełnienia się, zaczął wymachiwać nogami i piszczeć ze szczęścia, jak zakochana nastolatka. Po pogratulowaniu samemu sobie, wymyślenia tak wspaniałego pomysłu, wyszedł w końcu z szatni i udał się na scenę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top