15 - Mały zazdrośnik

    W poniedziałek, który był też drugim stycznia, tak jak się umówili - Jisung i Minho przyszli na swój pierwszy trening w nowym roku. Ich przywitanie się było dosyć niezręczne, gdyż obaj mieli w głowach, to co się wydarzyło na imprezie noworocznej. A właściwie to, co prawie się wydarzyło.

    Obaj zdawali sobie sprawę z tego, że prawie się pocałowali, aczkolwiek żaden nie chciał poruszyć tego tematu. To był trzeci raz, w którym prawie coś pomiędzy nimi doszło i znów zostało im to przerwane, co zaczynało ich bardzo frustrować. I mimo, że o tym nie rozmawiali, to nawet o tym nie wiedząc, myśleli podobnie, gdyż obaj chcieli, aby ich pierwszy pocałunek był specjalny.

    Nie chcieli, aby wydarzył się on przypadkowo, albo w jakimś losowym miejscu, typu sala treningowa. Obaj chcieli, aby stało się to najlepiej na osobności, w jakimś pięknym miejscu albo chociażby w mieszkaniu któregoś z nich lub przy jakiejś dobrej, romantycznej okazji. Może, po prostu, los stwierdził, że te wszystkie trzy okazje, nie były wystarczająco dobre?

    Po niezbyt intensywnym treningu, obaj opadli na ławkę ze zmęczenia. Czekali, aż ich oddechy się uspokoją, a szczególnie Minho, który w końcu chciał przerwać tą lekko niezręczną ciszę między nimi. Kiedy więc obaj mogli już mówić normalnie, odchrząknął, aby zwrócić na siebie uwagę Jisunga.

— A ten...Jak tam sytuacja z Hyunjinem, Changbinem i Felixem? — spytał, będąc ciekawym, jak to się dalej rozwinęło.

— Emm...Hyunjin i Changbin się pogodzili i po kilku zapewnieniach Hyunjina, Changbin powiedział, że mu odpuści. I co...? — wzruszył ramionami. — Obaj przeprosili Felixa i on im wybaczył. — uśmiechnął się lekko do niego, gdy skończył opowiadać, a brunet pokiwał głową na znak, że rozumie.

    Minho spojrzał na zegarek i lekko spanikował. Nagle wstał i zaczął pakować swoje rzeczy do torby. Okazało się, że musi się spieszyć, gdyż inaczej spóźni się do pracy. Znów pożegnali się dosyć niezręcznym i szybkim przytulasem, po czym brunet pobiegł wręcz na parking i wsiadł do swojego samochodu.



   Wszedł do gabinetu z pozytywnym nastawieniem. Stwierdził, że skoro zaczął się nowy rok, to wypadałoby poprawić zepsute relacje, a aktualnie miał tylko taką jedną. Chciał, aby Seungmin był jego przyjacielem, a nie tylko znajomym z pracy. W końcu tyle razem przeszli, że było by dziwnie, jakby się zachowywali tak, jakby nigdy nic pomiędzy nimi nie było.

— Cześć, Minnie. — przywitał się, uśmiechając się lekko.

— Cześć, Minho-hyung. — odwzajemnił uśmiech.

— Jak ci poranek minął? — spytał, zakładając fartuch lekarski.

— Całkiem spokojnie. Odwiedziłem moją ulubioną kawiarnię, zjadłem śniadanie i przyszedłem tutaj. A twój? — odwrócił się w końcu od komputera i spojrzał na Minho, czekając na odpowiedź.

— Emm...Ja byłem na treningu, ale poćwiczyliśmy tylko z jakieś półtorej godziny, a potem spieszyłem się, aby przyjechać tu na czas i omal bym nie zdążył bo zapomniałem, że dziś zaczynamy godzinę szybciej.

— I jak Ci poszedł trening, hyung? — spytał, przekrzywiając nieznacznie głowę jak pies, będąc ciekawym.

— Dosyć...niezręcznie. — odpowiedział, a Seungmin miał pytający wyraz twarzy. — To dosyć długa historia. I na dodatek musiałbyś znać też znajomych Jisunga i moich. Mogę tylko powiedzieć, że trochę się odwaliło w Nowy Rok. — uśmiechnął się nieśmiało i wzruszył ramionami.

— No to teraz mnie zaciekawiłeś...Chociaż jak ich nie znam, to być może rzeczywiście ta historia nie będzie miała zbytnio dla mnie sensu.

— Aaa...Chcesz może ich poznać? — wypalił nagle. 

— Co? — spojrzał na niego w lekkim szoku, gdyż nie spodziewał się takiej propozycji.

— Co powiesz, abyśmy po pracy, poszli dziś do klubu? Zapoznam cię bardziej z Jisungiem, Chrisem i Changbinem, a może nawet i Hyunjinem, jak będzie. Wydaje mi się, że byś się z nimi dogadał.

— Okej...Możemy pójść. — rzekł po chwili zastanowienia.

    Chwilę po tej rozmowie pojawił się pierwszy pacjent, więc mężczyźni wzięli się za pracę. Minho lekko nie mógł się doczekać wieczora, gdyż wiedział, że nie dość, że poprawi swoją relację z Seungminem, to na dodatek zobaczy też Jisunga, śpiewającego na scenie, a on uwielbiał go słuchać.



    Minho i Seungmin umówili się, że po przebraniu się we własnych mieszkaniach, spotkają się przed klubem. Teraz więc brunet stał blisko wejścia, przeglądając media społecznościowe i czekając na czarnowłosego. Kiedy w końcu się zjawił, obaj weszli do klubu, a Minho pokierował ich do stolika, z którego doskonale było widać parkiet i scenę.

    Mężczyźni usiedli na wygodnych siedzeniach i się rozejrzeli. Wzrok bruneta od razu powędrował na scenę, gdzie zobaczył Jisunga, przygotowującego sprzęt. Mimowolnie uśmiechnął się na jego widok i zaczął się w niego wpatrywać, kompletnie zapominając, że przyszedł tu z Seungminem.

— Halo...Ziemia do zakochańca... — czarnowłosy zaczął mu machać ręką przed twarzą, aż ten odchrząknął i na niego spojrzał. — Zamawiamy coś do stolika, czy pójdziemy do baru, hyung?

— Emm...Poczekaj tu. Ja pójdę i przy okazji może spotkam Chana i Changbina, to cię z nimi zapoznam.

    Gdy odpowiedział wstał i udał się w stronę baru. Zamówił im obu drinki do stołu, po czym rozejrzał się w poszukiwaniu znajomych twarzy. Gdy zauważył Christophera, rozmawiającego z jakimś pracownikiem, podszedł do niego.

— Cześć, Chris-hyung.

— O! Cześć Minho. Czekaj chwilę. — powiedział, po czym odwrócił się jeszcze raz w stronę pracownika. — Więc jak coś, to pamiętaj, dostawa będzie około szóstej nad ranem, okej? — mężczyzna potaknął na znak, że rozumie, po czym odszedł, a Bang znów zwrócił się do bruneta. — Co tam?

— Aaa...przyszedłem z cóż...z moim byłym tutaj, z którym się teraz, w sumie, przyjaźnie i chciałem, aby poznał moich nowych przyjaciół. Jeśli nie masz oczywiście nic przeciwko.

— Jasne, że nie mam. Chętnie go poznam. O! Wiem! Pójdę po Changbina. Gdzie siedzicie? To do was przyjdziemy.

— Tam. — wskazał palcem na stolik, przy którym siedział Seungmin, który robił coś na swoim telefonie.

    Tak jak powiedział, tak zrobił. Minho usiadł przy stoliku, kładąc jednego drinka przed czarnowłosym. Po kilku minutach Chris i Changbin dosiedli się do nich, przedstawiając się sobie nawzajem. Natomiast gdy zostało kilka minut do występów na żywo, Jisung zauważył ich i postanowił do nich podejść.

— Cześć, wam. — przywitał się lekko niezręcznie, gdyż nie spodziewał się zobaczyć tutaj Seungmina, przez co zaczął też czuć lekką zazdrość.

— Cześć, Jisungie. Siądziesz z nami? — spytał Minho z szerokim uśmiechem.

— Chciałbym, ale zaraz muszę iść na scenę. — odpowiedział wzruszając lekko ramionami.

— Szkoda. — odezwał się Seungmin, a Jisung momentalnie spojrzał na niego podejrzliwym wzrokiem. — Chciałem cię lepiej poznać.

— Taa... — uśmiechnął się sztucznie. — Ja też bym chciał cię lepiej poznać. Może innym razem. Zaraz powinienem zacząć swój występ. — rzekł szybko, chcąc uciec.

— Jisungie. — Minho zawołał go, machając ręką aby się przybliżył, co ten zrobił. — Nie mogę się doczekać, aż usłyszę twój śpiew. — powiedział mu na ucho, kiedy ten się schylił.

    Han momentalnie uśmiechnął się, a jego policzki i uszy zaróżowiły się. Odsunął się nieznacznie, tak aby móc mu spojrzeć w oczy. Widział w nich iskierki ekscytacji, przez co sam ruszył skocznym krokiem w stronę sceny.

    Jisung poczuł chęć pokazania, do czego jest zdolny. W pewnym sensie, chciał pokazać, że jest lepszy od byłego Minho pod każdym możliwym względem, mimo że nie trwała między nimi żadna rywalizacja. Także w głowie przygotował sobie wszystkie piosenki, w których będzie mógł śpiewać, rapować, grać na gitarze, a nawet w których będzie mógł pokazać to, jak tańczy.

    W trakcie gdy Seungmin, Chris i Changbin prowadzili żywą rozmowę na jakiś temat, przy okazji poznając się lepiej, Minho kompletnie nie zwracał na nich uwagi. Jego wzrok był cały czas skierowany na Jisunga, a jego słuch skupiał się na całym występie blondyna. Lecz jego ciche podziwianie Hana zostało przerwane nagłym przybyciem Hyunjina do stolika, który rozsiadł się jakby był u siebie.

— A Jisungowi co się stało? — spytał nowoprzybyły, a wszyscy spojrzeli na niego pytającym wzrokiem.

— Co masz na myśli? — spytał Minho.

— Czy tylko ja to widzę? Przecież on sie zachowuje tak, jakby dawał koncert swego życia. — stwierdził akurat gdy Han perfekcyjnie uderzył w wysokie nuty, a ludzie zaczęli głośno klaskać i wiwatować. — A ty, to kto? — spytał nagle, dopiero teraz zauważając nieznajomą mu osobę.

— Kim Seungmin. Przyjaciel Minho-hyunga. — skinął głową.

— Hwang Hyunjin. — również skinął głową. — Chwila...A ty nie jesteś przypadkiem byłym Minho-hyunga? 

— Emm...tak, jestem. — odpowiedział, a Hyunijn uśmiechnął się cwanie.

— Aaa...to ja już wiem, dlaczego Jisung tak się zachowuje... — powiedział tajemniczo, patrząc na Minho i poruszył brwiami, a brunet tylko uniósł jedną brew. — Mały zazdrośnik. — zaśmiał się lekko, po czym upił łyka drinka ze szklanki, którą przyniósł ze sobą.

    Minho, słysząc to uśmiechnął się pod nosem, po czym powrócił do wpatrywania się w Hana. Musiał przyznać Hyunjinowi rację, gdyż pierwszy raz widział, jak Jisung aż tak przykłada się do swojego występu. Na dodatek był środek tygodnia, więc w klubie nie było zbyt dużo ludzi. W środku, cieszyła go świadomość, że Han jest o niego zazdrosny, gdyż było to dla niego potwierdzeniem, że Jisung go lubi chociaż trochę bardziej, niż jako przyjaciela.




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top