13 - Nowy Rok

    Jako najbliżsi przyjaciele Christophera, Jisung i Changbin weszli właśnie do mieszkania Banga z siatkami wypełnionymi różnymi przekąskami oraz napojami, aby pomóc mu w przygotowaniu imprezy. Wszystko, co przynieśli, odłożyli do kuchni, a potem cała trójka przeszła do salonu i rozejrzała się po pomieszczeniu, myśląc, czy opłaca robić się coś specjalnego.

— Nie no...Wypadałoby chociaż trochę tutaj udekorować. Chociażby wiesz...jakieś balony z helem czy coś... — zaproponował Jisung.

— Ej wiesz, że chyba nawet mam gdzieś butle z helem? Jak ostatnio było jakieś wydarzenie w klubie, to zamówiłem kilka takich butli i z dwie mi zostały, to wziąłem je do siebie. — powiedział Bang, po czym poszedł gdzieś w poszukiwaniu wspomnianych butli.

— To ja pójdę po balony, które kupiłem. — oznajmił Han i poszedł do kuchni, gdzie zostawili zakupione rzeczy.

    Po chwili Chirstopher wrócił z jedną butlą do salonu i postawił ją przy ścianie, stwierdzając, że najlepiej balony napompować przed samym przyjściem reszty gości. Postanowili więc zrobić więcej miejsca.

— To może tak...Odsuńmy kanapę pod tą ścianę... — Chris wskazał na ścianę na przeciwko telewizora. — ...ten stolik jest rozkładany, więc możemy go powiększyć i na nim ułożyć kilka misek z przekąskami i go również postawić przy kanapie...

— O, a fotele wtedy można postawić po dwóch stronach kanapy i wiem, że miałeś gdzieś te takie duże pufy, to można by było je położyć naprzeciwko kanapy. — dopowiedział Changbin.

— Fakt, zaraz je przyniosę, są w mojej sypialni. Przyniosę też mikrofony, to będzie można zrobić karaoke. — klasnął w dłonie z zadowolenia.

— O, ja też później przyniosę gry karciane i planszowe, ale to potem bo zostawiłem je w samochodzie Changbina. — przypomniał sobie Jisung.

— No i świetnie. 

     W trakcie gdy Chris poszedł po wspomniane wcześniej pufy, czarnowłosy i blondyn zajęli się przesuwaniem mebli. Jako, że kanapa i fotele nie należały do najlżejszych, po przesunięciu ich w odpowiednie miejsce, mężczyźni opadli na kanapę, zmęczeni tym krótkim wysiłkiem, obaj stwierdzając, że muszą wrócić do częstszego chodzenia na siłownie.

— Ehh...Jestem zły. — powiedział nagle Changbin, akurat gdy do salonu wszedł Bang z dwoma dużymi, czarnymi pufami.

— Dlaczego? — spytał odstawiając worki do siedzenia obok stolika.

— Jestem zły na Hyunjina i w sumie też na siebie. — skrzyżował ręce, naburmaszając się.

— Aaa...Fakt. — Chris usiadł pomiędzy Jisungiem, a Chagbinem zakładając swoje ręce na ich ramiona. — Zapomniałem, że i tobie i jemu podoba się Felix. I kiedy rozumiem, że jesteś zły na niego, to nie rozumiem dlaczego na siebie jesteś zły.

— Bo...Nie wiem...Mam jakąś dziwną blokadę, jeśli chodzi o Felixa, przez co nie robię nic w jego kierunku...I teraz tylko widzę, jak jest on coraz bliżej Hyunjina i ani trochę mi się to nie podoba. Co jak Hyunijn złamie mu serce?

— No jeśli to się stanie, to ja się z nim policzę. Nikt mi nie będzie krzywdził mojego nierodzonego syna. — powiedział poważnie Bang, a Jisung się lekko zaśmiał. — A ty co, Jisungie? Ty mój pierwszy synu. 

— Co? — spojrzał na niego ze zdziwieniem.

— Jak ci idzie z Minho? — uśmiechnął się cwaniacko.

— A co? Chcesz mieć kolejnego syna lub synowego? — prychnął. — Jeśli chcesz wiedzieć, jak mi idzie, to spytaj Hyunjina.

— Jesus...Co wy obaj macie z tym Hyunjinem? Czy ja mam mu urządzić rodzicielską rozmowę? — spojrzał na Jisunga. — Czemu mam pytać jego?

— Szkoda gadać...Ale! — ożywił się nagle. — Wszystko może się zmienić właśnie dzisiaj! — uniósł rękę i wskazał palcem w górę. — I ja tego dopilnuję. — zrobił zdeterminowaną minę.

— A ty, Changbin? Dlaczego nic nie robisz w kierunku Felixa? — spytał, odwracając głowę w stronę niezadowolonego czarnowłosego.

— Nie wiem...Po prostu nie sądzę, że on byłby w stanie polubić mnie w taki sposób. — wzruszył ramionami.

— To ja ci mogę powiedzieć tylko, że nie siedzisz w jego głowie, więc nie wiesz, co myśli... — Chris westchnął ciężko. — Wy i wasze problemy sercowe...Czas wstawać. — klasnął w dłonie. — Reszta powinna się za jakąś godzinę zjawiać, więc powinniśmy przygotować wszystko.

    Jak powiedział, tak zrobili. Chan poszedł po wspominane wcześniej mikrofony i położył je na półce pod telewizorem. Changbin zaczął napełniać balony helem, po czym je związywał i puszczał, aby wzleciały do sufitu. Jisung natomiast zaczął wsypywać przekąski do misek, a Chris rozkładał wszystkie potrzebne im naczynia oraz przyniósł alkohol. Na koniec Han poszedł po gry do samochodu Changbina, a jak wrócił, położył je na szafce stojącej przy kanapie.

    Po dziesięciu minutach bezczynnego siedzenia, pierwsi goście zaczęli się pojawiać. Najpierw przyszedł Jeongin, który powitał się ze wszystkimi z radosnym uśmiechem wymalowanym na twarzy. Najmłodszy z nich zajął sobie jedną z puf i rozsiadł się w niej wygodnie.

    Po chwili do mieszkania Chrisa weszli razem Felix i Minho, którzy jak sie okazało, spotkali się na parkingu. Jisung złapał za rękę bruneta i pociągnął go za sobą, po czym obaj usiedli na kanapie, zaczynając żywą rozmowę o tym, jak minęły im święta. Natomiast Yongbok usiadł obok nich, przysłuchując się ich rozmowie, co chwila zerkając w stronę drzwi, zupełnie tak jakby na coś czekał.

     Jako ostatnią i zarazem spóźnioną osobą - zapewne specjalnie, aby zrobić wejście, był Hyunjin. Który przywitał się głośno ze wszystkimi, a widząc wolne miejsce obok Felixa, praktycznie od razu usiadł bardzo blisko niego, przytulając się z nim na przywitanie.

    I tak oto, gdy byli już wszyscy, rozpoczęła się ich mała impreza. Aby się rozluźnić, każdy z nich wziął po butelce soju, którą każdy sączył powoli, aby za szybko się nie upić. W trakcie gdy Minho obserwował jak Jisung i Jeongin robią sobie karaoke, Changbin i Hyunijn obserwowali niezwykle ciekawą grę w Uno Chrisa i Felixa.

— Pick up two more. — powiedział zadowolony z siebie Felix, kładąc żółtą kartę na stosiku.

— Pick up four. — Bang położył czerwoną kartę uśmiechając się cwaniacko.

— AAA! — Yongbok zaśmiał się, po czym z szerokim uśmiechem spojrzał na swoje karty. — Pick up... — Chris zaczął się śmiać. — ...eight! — zadowolony położył kartę, a Chris zakrył oczy ręką, dalej się śmiejąc, a Felix widząc jego reakcję zaczął uderzać ręką o swoje kolano, będąc usatysfakcjonowanym.

— Pick up twelve. — Chris położył kartę, szeroko się uśmiechając. 

    Yongbok otworzył szeroko buzię w szoku, wydając z siebie bliżej nieokreślony dźwięk. Chris i obserwujący tą grę osoby, zaczęły się niekontrolowanie śmiać, w trakcie gdy Felix dobierał po kolei karty, każdą z nich uderzając agresywnie o stół. Mężczyźni byli tak głośno, że nawet Minho zainteresował się tym, co sie dzieje, po czym również dołączył do grona śmiejących się.

    Po kilku minutach Jisung i Jeongin również się dosiedli do reszty, obserwując końcówkę gry. W końcu, jak można było się domyślić, Bang wygrał. Felix odłożył ze zrezygnowaniem resztę swoich kart na stół, po czym stwierdził, że już nigdy więcej nie zagra w Uno z Chrisem.

— Ej, co powiecie na taką pewną grę, abyśmy wszyscy tu się lepiej poznali? — zaproponował Yongbok.

— Jaką?

— Nigdy, przenigdy. Każdy po kolei mówi czego nigdy nie robił, a te osoby, które daną rzecz robiły, muszą się napić. — wytłumaczył.

— Dobra. Ale żebyśmy się szybko nie upili, jako, że jest jeszcze dość dużo czasu do północy, to proponuje, aby każdy miał swoją butelkę i za każdym razem upijał tylko łyka, okej? — powiedział Bang, a reszta się na to zgodziła.

    Każdy wziął po nowej butelce soju, a potem usiedli w prowizorycznym kółku. Minho usiadł na fotelu, Jisung na kanapie, ale dosyć blisko bruneta, Felix i Hyunjin również usiedli na kanapie, Chris zajął drugi fotel, a Jenogin i Changbin rozsiedli się na pufach.

— To kto zaczyna? — spytał Jisung.

— Proponuje, aby najmłodszy zaczął. — powiedział z uśmiechem Yongbok.

— Okej...To zacznę od czegoś, że tak powiem, lekkiego. Nigdy, przenigdy nawet nie spróbowałem zapalić papierosa. — okazało się to być strzałem w dziesiątkę, gdyż inni upili łyka alkoholu z swoich butelek. — Degeneraci... — powiedział cicho, kiwając głową z niezadowolenia. — Changbin-hyung, twoja kolej.

— Hmm...pomyślmy...Nigdy, przenigdy... — czarnowłosy zdecydował zaatakować jedną osobę, więc na nią spojrzał. — ...nie użyłem fałszywego dowodu tożsamości. — dokończył z cwaniackim uśmiechem, a Chris napił się soju.

— No co? — spytał, gdy widział lekko zszokowane miny innych. — To długa historia, okej? Kto teraz? A! Minho, dajesz. 

— Emm...nigdy, przenigdy nie zdarzyło mi się zasnąć na lekcjach. — wszyscy inni, oprócz Hyunjina, napili się ze swoich butelek. — Jisungie, twoja kolej. — uśmiechnął się do niego czarująco, na co ten się lekko zarumienił, ale odwzajemnił uśmiech.

— Nigdy, przenigdy...nie byłem na innym kontynencie. — o dziwo tylko Felix i Chris wzięli łyka alkoholu, a liczył, że trochę więcej osób wypije.

— W końcu moja kolej! — klasnął w dłonie Felix. — Koniec z tymi innocent pytaniami. It's time to spice things up. Nigdy, przenigdy...nie uprawiałem seksu. — z nich wszystkich, tylko Jisung nie wziął łyka alkoholu, ale to nie na niego patrzyli w szoku, a na Jeongina.

— Wow, wow, wow! — zaczął Chris. — Yang Jeongin! Przecież jesteś jeszcze dzieckiem!

— Hyung...za niedługo kończę dwadzieścia dwa lata. Poza tym...to było dawno. — wzruszył ramionami.

— Dawno?! — Chanbin złapał się za głowę. — Matko Bosko...I to my jesteśmy degeneratami...

— Dobra tam...Uspokójcie się i grajmy dalej. Hyunijn-hyung, twoja kolej. — najmłodszy ukrócił temat.

— Emm...Kurwa, ciężko mi będzie coś wymyślić... — zastanowił się chwilę. — Nigdy, przenigdy nie miałem erotycznego snu o kimś z tego pokoju. — powiedział uśmiechając się cwanie, a Jisung, Felix, Changbin i Minho napili się ze swoich butelek. — Ooo...A to ciekawe...Jisungie, będziesz mi musiał kiedyś opowiedzieć o tym śnie.

— Pojebało cię. Nic ci nie będę opowiadać. — odpowiedział, a Hwang się tylko zaśmiał, widząc jak uszy Hana czerwienieją.

— Zgadzam się z Hyunjinem. Zrobiło się tu bardzo ciekawie. — powiedział Chris. — Dobra, to skoro tak, to...nigdy, przenigdy nie całowałem się z mężczyzną. — wszyscy inni, oprócz Changbina, wypili trochę soju i znów spojrzeli się podejrzliwym wzrokiem na Jeongina, aczkolwiek nic nie mówili. 

— Czyli teraz znowu ja...Nigdy, przenigdy nie byłem zakuty w kajdanki. — powiedział najmłodszy, ale tylko Felix, Chris i Hyunjin wzięli łyka alkoholu.

— Ja, jak coś, nie byłem zakuty, dlatego, że złamałem prawo... — bronił się Hwang. — Tak tylko mówię.

    I tak oto gra toczyła się jeszcze z kilka rund, dopóki każdemu nie skończył się alkohol. Po niej musieli stwierdzić, że dowiedzieli się o sobie nawzajem dużo ciekawych rzeczy. Niektóre "nigdy, przenigdy" były spersonalizowane dla jednej osoby, aby było zabawniej.

— Woooow...Nie mogę uwierzyć, że niektórych z was znam nawet z sześć lat, a dopiero teraz dowiaduje się takich rzeczy. — powiedział Chris, dopijając resztki swojego Soju. — A Jeongin! — westchnął. — Te dzieci...tak szybko dorastają...

    W godzinę, która im została do wybicia północy, postanowili znów zagrać w jakieś gry, które przyniósł Jisung lub znów zrobić karaoke, przy okazji pijąc więcej alkoholu. Czas mijał, a  wszystkim robiło się jakby lżej na głowie, poprzez wpływ wypitych procentów. Natomiast gdy do Nowego Roku zostało pięć minut, Chris nalał każdemu po lampce szampana i je rozdał.

    Minho stanął obok Jisunga, który stał blisko dużego okna i oglądał miasto. Według bruneta, wyglądał zarazem przystojnie i uroczo, przez co nie mógł oderwać od niego wzroku. On również postanowił sobie, że w końcu go pocałuje, gdy wybije północ i miał dużą nadzieję, że nic im tym razem nie przeszkodzi.

    Niedaleko nich stali Felix oraz Hyunjin, który zarzucił swoją rękę na ramiona Yongboka. Obaj również wpatrywali się w widok za oknem, czekając aż zacznie się odliczanie do nowego roku. Obaj uśmiechali się szeroko, co jakiś czas zerkając na siebie.

I wtedy się zaczęło...

10...9...8...

    Minho i Jisung odwrócili się przodem do siebie, lekko się uśmiechając i spojrzeli sobie w oczy.

...7...6...5...

    Hyunjina i Felixa dzieliło już dosłownie kilka centymetrów, a ich oddechy przyspieszyły, tak samo jak bicie ich serc.

...4...

    Usta Hwanga i Yongboka złączyły się w delikatnym pocałunku, a obaj mogli wyczuć, że ten drugi się uśmiecha. Jisung i Minho stykali się nosami, a obaj uśmiechali się do pod nosem.

...3...2...1...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top