3
Jennie pov.
-Dlaczego to akurat my musimy się do nich przeprowadzać, a nie oni do nas? - narzekałam. Nie podobała mi się wizja mieszkania z tymi oszołomami pod jednym dachem. Luz Jennie, wszystko będzie dobrze. Nikogo nie pozabijasz.
-Dziewczyny, długo jeszcze?- usłyszałam głos szefa z dołu i jeszcze bardziej zwolniłam tępo pakowania.- Zostałaś tylko ty... - usłyszałam głos za plecami i podskoczyłam przestraszona.
- Mam dużo rzeczy. Misie, moje książki, kubek do kawy w kształcie jednorożca, kocyk w pandy... mam wyliczać dalej?- szefunio tylko westchnął i ruszył na dół, pewnie zrobić sobie kawę bo zrozumiał, że to potrwa jeszcze długo.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~'
-Jennie!- krzyczała Jisoo ciągnąc mnie za rękę.- Puść to już!
-Nie, nie, nie!! Nie zostawię cię mój domku!- krzyczałam kurczowo trzymając się poręczy schodów. Nie spodziewałam się, że to będzie tak bolesne. Nagle usłyszałam warkot silnika. Przekręciłam głowę w stronę drzwi, w których pojawiło się cztery znajome sylwetki.
- Długo was nie było, więc postanowiliśmy sprawdzić czy wszystko dobrze...- mówił najniższy z nich, ale zaraz białowłosy mu przerwał.
- No wiedziałem, że z nią jest coś nie tak! Mówiłem wam, że będziemy mieszkać z wariatkami.
-Wariatkami?! Wypraszam sobie! Przypomnieć ci kto chciał zostać jednorożcem i mieszkać w krainie różu?- oderwałam się od poręczy i podeszłam szybko do tego idioty.
- To były żarty. Nawet tego nie potrafisz zrozumieć.
- Żartem jest twoja twarz, płowa fretko!- chciałam się na niego rzucić ale zostałam odciągnięta przez gościa bez oczu i kurdupla.
- Zanieście ją do samochodu, zawieźcie do domu i najlepiej do czegoś przywiążcie.- polecił szef.
-Najlepiej na dworze, bo jeszcze coś pobrudzi.- dodał jednorożec patrząc się na mnie kpiąco.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Postanowiłam, że rozdziały będą krótkie. Jak to czytasz zostaw jakiś ślad.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top