"Then just for fun you take your tongue and run it over my lip"
3/3 dzisiaj! Sprawdźcie czy czytaliście poprzednie!
ZGŁOSIŁAM TĄ PRACĘ DO KONKURSU SPLĄTANE NICI, TRZYMAJCIE KCIUKI,AAAAAAA!
XXX
Wszedłem pod gorący strumień wody. Cały stres dzisiejszego dnia powoli zaczął ze mnie spływać. Woda, która obmywała moje ciało, spływała po moich plecach, przyjemnie łaskocząc. Odchyliłem głowę, mocząc całe włosy, które były już stanowczo za długie. Chciałem pójść do fryzjera, ale wszyscy twierdzili, że dobrze mi w takich i cholera, może mieli rację.
Mój członek ze mną nie współpracował. Byłem boleśnie podniecony, jakby to, co się działo w sypialni niecałą godzinę temu, to było za mało.
I było.
Louis okazał się chujem i nie pozwolił mi dojść, a dodatkowo przytrzymał w łóżku, chcąc się przytulać i nie pozwalając pozbyć się mojego małego (sporego) problemu.
Ale teraz w końcu mogłem się zaspokoić. Od razu dotknąłem dłonią pulsującego penisa. Sam dotyk sprawił mi cholerną przyjemność.
Też kiedyś tak potraktuję Lou. Przysięgam.
Oparłem czoło o chłodne kafelki, przejeżdżając powoli dłonią po moim przyjacielu. Spomiędzy moich warg uciekł, wstydliwy jęk. Byłem sam w łazience, ale nigdy jeszcze masturbacja nie sprawiała mi takiej przyjemności.
I ulgi.
Louis, kurwa, zemszczę się ty mała cholero.
Stopniowo zacząłem coraz szybciej sunąć dłonią po moim członku. Chciałem już osiągnąć to cholerne spełnienie.
Wszystko przez Louisa!
Poczułem dłonie na biodrach. Pierwszą osobą, o której pomyślałem, że przyszła, to Liam. Wiedziałem jednak, że nie zrobiłby tego. Przynajmniej nie w tej łazience.
-Czego chcesz?- burknąłem, nie patrząc nawet na niego. Wciąż pocierałem swojego penisa, dopóki czyjaś dłoń mi nie przerwała.
-Pomóc mojemu narzeczonemu- strącił moją rękę, sam przeciągając dłonią po moim przyrodzeniu. Jęknąłem gardłowo.
-Ty do tego doprowadziłeś. Nie masz pojęcia, jaki to ból- szepnąłem. W moich oczach były małe łezki, bo cholera, serio.
-Przepraszam kochanie- pocałował moją łopatkę i zabrał swoją dłoń, następnie odwrócił mnie przodem do siebie i klęknął, od razu biorąc go w usta.
I cholera, to było dobre, bo Louis NIGDY nie robił mi loda.
Jęknąłem głośno, kładąc dłonie na jego głowie i mimowolnie przyciskając jego głowę bliżej. Louis zasysał policzki, a językiem wyczyniał takie cuda, że nie da się tego w żaden sposób opisać.
Nie wytrzymałem długo, dochodząc w jego ustach. Skrzywił się, ale wszystko przełknął, po czym wstał.
-Odkupiłem swoje grzechy?- zaśmiałem się.
-Nie- odwróciłem go tyłem do siebie, wsuwając w niego od razu dwa palce. Zamierzałem odpłacić się pięknym za nadobne, ale w inny sposób.
Uklęknąłem, całując jego pośladek, po czym rozchyliłem je i zacząłem jeździć językiem po jego zaciskającej się dziurce.
-Zayn- jęknął, z pewnością zaskoczony. Rimmingu do tej pory nie próbowaliśmy, aczkolwiek znałem to cudowne uczucie. Zacząłem wsuwać język w obręcz mięśni i wysuwać. Po chwili dosłownie pieprzyłem go językiem, a Louis jęczał, nie wiedząc na czym ma zacisnąć palce- Zayn, Boże.
-Nie jestem Bogiem, ale możesz do mnie mówić tatusiu- mruknąłem rozbawiony, wstając . Mój penis zdążył się znowu podnieść podczas zabawy, więc nie było problemu, kiedy złapałem go i po prostu wszedłem w Louisa.
-Oh kurwa- jęknął. Sprzedałem mu klapsa w tyłek, po czym złapałem za biodra i wysunąłem się niemal do samego końca, nie zagłębiając się ponownie. Słodka tortura, którą pokazywałem szatynowi, sprawiała mi przyjemność. I to jaką!- Zayn, proszę..
-Prosisz? A o co prosisz, złotko?
-Kurwa, pieprz mnie- jęknął, próbując się nadziać na mojego penisa. Przytrzymałem jego biodra- Chcę w sobie twojego kutasa!-krzyknął, a ja się zaśmiałem, nie zanurzając go ani trochę- Tatusiu.
Kiedy dodał to jedno słowo, moje oczy z pewnością rozbłysły. Wsunąłem się pewnym, gwałtownym ruchem, wyrywając z jego gardła głośny krzyk bólu wymieszanego z przyjemnością.
Louis przycisnął policzek do szyby, kiedy ja zacząłem się wbijać coraz częściej i szybciej, coraz mocniej i pewniej, coraz gwałtowniej i agresywniej.
-Zayn, ja- jęknął cicho, a ja się zatrzymałem nagle- Co ty robisz?
Wysunąłem się z niego i zacząłem pocierać energicznie swojego członka. Louis odwrócił się i patrzył na mnie zaskoczony.
-Chyba sobie żartujesz- parsknął.
-A ty żartowałeś? Też się pomęcz- zaśmiałem się. Louis ściągnął brwi, po czym klęknął przede mną i po raz drugi tego dnia, zaczął ssać mojego kutasa. Ponownie wplątałem palce w jego karmelowe kosmyki- Oh kurwa, wyglądasz tak dobrze z moim kutasem w ustach- jęknąłem, przyciskając jego głowę bliżej. Zakrztusił się, a jego oczy zaszły łzami, jednak nie przestał, dopóki nie poczuł mojego nasienia w swoich ustach.
A ja nie potrafiąc się nad nim znęcać, pozwoliłem mu dojść, pieprząc go palcami.
Wstał i spojrzał na mnie. Umyliśmy się szybko, skradając sobie kilka pocałunków.
Spojrzałem na ciebie Louis. Kochałem cię i wiedziałem, że chcę spędzić z tobą resztę swojego życia. Wiedziałem, że jeszcze chwila, kilkanaście godzin i będę twoim mężem. Będziesz mnie kochał i szanował.
I myślałem, że masz dość zabaw na dzisiaj,
Ale potem ty dla zabawy przejeżdżasz językiem po mojej wardze.
xxxxxxxxxxxxxxx
kukuuu!
Mam dzisiaj taki dobry humorek, że wstawiam wszystko, co napiszę!
A to już dzisiaj trzeci napisany!
Jestem też już troszkę zmęczona, jutro mam pisać maturę próbną z angielskiego i strasznie się stresuję, bo kocham ten język i boję się, że zawalę, tak jak ostatnio... Ostatnio napisałam tylko na 63% :(
Także dzisiaj już nic nie wstawię, a jutro nie obiecuję, bo nie wiem jak będzie z moim nastrojem.
Natomiast zapraszam (ZNOWU) na Kwiat Dzikiej Róży, wczoraj pojawił się prolog, a rozdział pierwszy już w czwartek!
Także buźka, lecę, dobranoc ♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top