22.Good morning
Spało mi się zadziwiająco dobrze. Wstałam biorąc ze sobą spodnie, koszulkę i kardigan.
Wyszlam z pokoju ,na horyzoncie nie było Justina . Szybko schowałam się za drzwiami łazienki.
-Witam kochanie czy w końcu namyśliłaś się nam moja propozycją? -usłyszałam za plecami głos chlopaka i poczułam jego nos obok ucha.
-Jezuuu- powiedziałam przestraszona i wybieglam. Justin zaczął się śmiać .
-Nawet nie wiesz jak mnie przestraszyłeś. Jakbym była starsza schorowaną babcią to już byłby zawał -powiedziałam trzymając za serce .
-Starsze babcie nie mają takiego tyłeczka. A poza tym mógłbym co zrobić usta usta -powiedział. Weszłam do łazienki stanęłam na palcach twarzą do chlopaka i szepnęła.
-Musisz na to jeszcze chwilę poczekać -i wypchnełam go za drzwi szybko je zamykając.
-Mamy czas-powiedział. O nieeee .
-Nie zrobisz mi śniadania jak mówiłeś wczoraj? -Teraz ja go mam.
-Jeszcze się zemszcze -klamiesz. Weszłam szybko pod prysznic. Ciepła woda to jest to . Może nie będzie tak źle jak myślałam.
Wyszlam po 20 minutach ubrana i trochę pomalowana. Weszłam jeszcze do mojego tymczasowego pokoju zostawić rzeczy gdy zaczął dzwonić mi telefon.
-Lu co tam u ciebie grzybku mój? -zapytałam.
-U mnie wszystko wspaniałe . Wogóle Londyn jest wspaniały trochę tu zimno ale w końcu jest tak jakby zima. Widziałem Big Ben a dzisiaj jest pierwszy dzień stażu. -mówił.
-Ooo chce być teraz tam z tobą - rozmarzłam się.
-Też tak chciałabym. Każdy by o nas słyszał w Londynie . A ty jeszcze nie w pracy -zapytał. Cholera.
-Właśnie wychodzę -Nie mogę tak słabo kłamać że słychać to przez telefon.
-Okej to jedz ostrożnie ja też się zbieram . Pa kocham cie i uważaj -powiedział i rozłaczył się.
Zostawiłam telefon i zeszlam.
-Naleśniki? -zapytałam. Kocham je .
-Naleśniki . Kto dzwonił?-zapytał chłopak.
JUSTIN POV
Czekałem aż dziewczyna odpowie .
-Skąd wiesz że ktoś dzwonił? - nie ładnie odpowiadać pytaniem na pytanie .
-Słychać było. Więc...-kontynuowałem. Mam mu sprać dupe za to że się przystawia do mojej księżniczki czy nie ?
-Lu jeśli musisz to wiedzieć -powiedziała . Znowu ten Lu .
-Kto to jest "Lu"?-kurwa mac .
-Odechciało mi się jeść -powiedziała i wstała od stołu.
-O nie moja panno musisz jeść dobrze o tym wiesz -powiedziałem idąc za nią .
-Nie -ale ona jest uparta.
-Nie? Okej -powiedziałem podchodząc do niej i przezucając dziewczynę przez plecy .
-Justin postaw! !-krzyczała.
-Już juz . -położyłem ja na krześle. -Mam cie nakarmić ?-zapytałem.
-Jesteś do wszystkiego zdolny żeby postawić na swoim ?- żebyś wiedziała kochanie.
-Tak -odparłem krótko. Dziewczyna prychnęła i zaczęła jeść swoją porcję. I tak dam jej jescze dokładkę. Waży tyle co piórko. Zadowolony też wziąłem się za jedzenie.
-Ooo kochanie widzę że jestes bardzo głodna dam ci jeszcze -powiedziałem.
-Nie dam rady ,naprawdę -powiedziała.
-Ja myślę że jednak dasz -powiedziałem wyciągając mój widelc z naleśnikiem. Emily niechętnie otworzyła buzie.
-Dobra dziewczynka - zaśmialem się. A ona przewróciła oczami .
-Umyje naczynia -zaproponowała.
-Nie trzeba włożymy je do zmywarki -powiedziałem. Dziewczyna kolejny raz przewróciła oczami . Chyba już ma taki nawyk że jak coś jej się nie podoba to tak robi . Słodka jest .
-Możemy coś pooglądać- Powiedziałem wkładając naczynia.
-Możemy -powiedziała śmiejąc się.
Odwróciłem się do niej nie wiedząc o co chodzi . Podniosłem jedna brew.
-Przepraszam -powiedziałam już prawie płacząc że śmiechu.
-A co się tam rozśmieszyło? -zapytałem podchodząc bliżej.
-To -pokazała na małego różowego misia. Gdy się zorientowałem też zacząłem się śmiać . Mike kiedyś go zostawił.
-To jest Toby. Toby to Emily -powiedziałem trzymając już w ręce misia.
-Milo mi Toby - odpowiedziała. Przytrzymałem misia przy uchu .
-Toby mówi że jemu też miło i że masz seksowne, długie nogi -powiedziałem kiwając głowa.
-Justin jesteś psychiczny - powiedziała nie przestając się śmiać. Przysięgam to najpiękniejszy dźwięk jaki słyszałem.
-Tak się bawisz -powiedziałem i siadłem na niej okrakiem zaczynając łaskotać. Emily zwijała się i prosiła bym przestał.
-Jestem psychiczny? -zapytałem z uśmiechem na ustach.
- Tak - uparta jest .
Miałem jeszcze chwilę ja po męczyć kiedy usłyszałem pukanie do drzwi .
Kurwa kto to jest? Zabije.
Warknąłem i zeszłem z dziewczyny idąc w stronę drzwi .
-Elo byku mamy problem musisz na chwilę... oo witam panią jestem Mike -powiedział przyjaciel . Ze wogóle zapukał...
-Emily -powiedziała dziewczyna .
-No to Justin zbieraj się -powiedział teraz do mnie.
-Po co jestem tam potrzebny ?-zmarszczyłem brwi .
-Musisz podpisać coś i zająć się jednym -powiedział.
-Dobra. Emily Ubieraj się -powiedziałem. Nie mogę ją sama zostawić. Jeszcze mi tu zemdleje czy coś?
-Ale po co ? Zostanę tutaj - Nie no nie mogę.
-Nie ,pojedziesz z nami . -powiedziałem stanowczo.
-Szybko gołąbki -dodał Mike .
Dziewczyna westchnęła i poszła ubrać buty i płaszcz.
-Będę za minutę --powiedziałem.
Poszłem na górę do pokoju ubrałem bluzę . Gdy zeszłem na dół dziewczyna dalej się śmiała.
- Co? - zapytałem. Mike spojrzał na mnie .
-A nic nic Justin. Opowiadam o wielu... okresach twojego życia. Chociaż okresach to za dużo powiedziane. Momentach twojego życia. -powiedział gdy ja się ubierałem. Popatrzyłem na dziewczynę stała z wypiekami na twarzy . Co on jej kurwa powiedział?!
-Okej dokończycie ta rozmowę innym razem -powiedziałem i otworzyłem drzwi. Emily wyszła pierwsza zaraz za nią Mike i ja .
-Co ty jej powiedziałeś? -zapytałem.
-A nic ważnego. Jak się robi te i te rzeczy żebyś... -Nie dokonczył.
- Nie wiem skąd masz takie informacje ale mogą być nieprawdziwe -powiedziałem zamykając drzwi .
-Kto prowadzi ?- zapytał Mike.
-Oczywiście że ja .-odpowiedziałem szybko .
-A co potem przyjadę znowu po mój samochód? - zapytał przyjaciel .
-A potem będziesz nas odwoził? -zapytałem .
-To ja jadę swoim a wy twoim i już -powiedział .
-No i już -powiedziałem. Zobaczyłem że dziewczynie zimno i szybko otworzyłem jej drzwi . Ta uśmiechnęła się i zajęła miejsce.
-Gdzie jedziemy? -zapytała.
-Do warsztatu . Muszę sprawdzić samochód i podpisać papiery -powiedziałem wyjeżdżając na ulicę.
-Naprawiasz samochody ?- lubię gdy jest taka niepewna. Ze boi się zadać pytanie.
-Czasami. Czasami jeżdżę w wyścigach i gram zawodowo w koszykówkę -jestem skromnym człowiekiem nie będę owijał w bawełnę.
-Ooo -powiedziała.
Po 5 minutach byliśmy na miejscu.
Zaparkowałem i otworzyłem Emily drzwi i weszliśmy razem do pomieszczenia.
-Hej chłopaki -powiedziałem.
-Cześć stary a kogo tu nam przeprowadziłeś? -zapytał Zach . Chociaż pewnie się domyślał.
-To jest Emily to Zach, Max i Bob -powiedziałem .
-Milo mi -powiedziała.
-Justin chodz tu -Mike Zawołał mnie.
-Za chwilę będę -powiedziałem i pocałowałem dziewczynę w czubek głowy.
-No co tam? Tylko szybko bo niewiem co im odwali -powiedziałem.
-Nooo to sprawdź co tam pod maską i podpisz tu -powiedział mało wiarygodnie.
-Mike co ty kręcisz? - zapytałem.
-No kuźwa aż tak to widać? -zapytał.
-No kurwa trochę. O co chodzi ?-zapytałem.
-Chcieliśmy poznać dziewczynę która zwróciła w głowie Justinowi Bieberowi -powiedział.
-Co za chuje -powiedziałem śmiejąc się.
-Swoją drogą Emily jest bardzo sympatyczna. Co ona w tobie widzi ?-zapytał.
-Spierdalaj -powiedziałem. Poszłem do powierzchnia gdzie była Emily i debile. Śmiechy było słychać z odległości 5 metrów.
-Co wam tak śmieszno - powiedziałem siadając obok dziewczyny .
-Pamiętasz jak porwałeś chlopaka na imprezie który wyglądał jak dziewczyna ...-Zach zaśmiał się.
-Byłem pijany. A poza tym zakład to zakład. Ja zawsze wygrywam-powiedziałem
-A to akurat jest prawda -powiedział Max .
Po siedzieliśmy jeszcze godzinę i postanowiłem że wrócimy już do domu .
-Milo było ale wracamy do domu -powiedziałem.
-Może jeszcze chwilę zostaniemy ?-zapytała Emily.
-Może jeszcze przyjedziemy albo oni przyjadą -Odpowiedziałam.
-No dobrze -powiedziała i podeszła do każdego i przytuliła go . Zacisnąłem pięści. Nie kurwa nie wezmą mi jej . Nie odbiorą. To przecież moi przyjaciele.
-Dobrze może już koniec. Idziemy? -zapytałem
-Hmmm... tak -powiedziała. Wrescie .
Jako gentelmen otworzyłem Emily drzwi i sam zająłem miejsce kierowcy.
-Polubili cie -powiedziałem.
-Ja ich też - Dobrze wiedzieć. Dodałem gazu . Dziewczyna zrobiła wielkie oczy i chwyciła fotel.
-Hej spokojnie -położyłem rękę na jej kolanie. I popatrzyłem przelotnie.
-Spać mi się chce -powiedziała tylko tyle .
Weszliśmy do domu .
-Ej a kolacja ?-chwyciłem dziewczyne za nadgarstek .
-Aha tak zapomniałam -powiedziała. Wyczuwam sarkazm . Ale ja udałem że tego nie słyszę. Zrobię to co uniemożliwia najbardziej - tosty .
Położyłem chleb tostowy na blacie i odwróciłem się po nóż. Dziewczyna siedziała na przeciwko mnie na wysepce kuchennej. Schyliłem się i wziąłem nóż który był za nią. Dziewczyna miała wypieki na twarzy . Słodkie. Popatrzyła się na mnie i uśmiechnęła. Ma piękny uśmiech. Cała jest piękna.
-Zapraszam do stołu -powiedziałem po 10 minutach.
- Nie możemy tu zjeść? -zapytała .
-Możemy -powiedziałem. Usiadłem koło Emily i podałem jej talerz . Położyła go na swoich kolanach i zaczęła jeść.
-Nie patrz się tak. Bo nie zjem -powiedziała śmiejąc się. Cudownie się czuje gdy ona się smieje.
-Już juz . Ale masz wszystko zjeść -powiedziałem.
-Zjem -powiedziała odwracając się do mnie twarzą. Popatrzyłem się to w jej oczy to na usta . Tak cholernie chciałem ją pocałować. Ale jak ostatnio to zrobiłem to ... nie ważne. Pierdziele to . Zbliżyłem się do dziewczyny składając czuły pocałunek na jej ustach. Gdy dziewczyna nie sprzeciwiła się zeszłem z blatu cały czas ja całując i stając pomiędzy jej nogami.
Pogłębiłem pocałunek na co dziewczyna jękneła mi w usta . Uśmiechnąłem się nie odrywając ust od jej .
Dziewczynie chyba kończyło się powietrze w ustach więc oderwałem się od niej i oparłem czoło o jej.
Emily ziewneła .
-Może idź się już położ- powiedziałem.
-Chyba tak zrobię. Dobranoc -powiedziała i poszła na górę.
Hejo
Podobał wam się rozdział?
Jeśli tak proszę o zostawienie po sobie gwiazdki lub komentarza
Dziękuję
D
❤ ❤❤
Ps. Przepraszam że tak późno niby mam ferie ale tyle zajęć...
Poprawię się.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top