25.
Dwa miesiące później
W życiu Emmy sporo się zmieniło. Porwanie i tortury Lilith przewróciły jej życie do góry nogami - była czasami ostrożna aż do przesady. Wciąż czasami bała się, że może wyjść do sklepu po bułki i już nie wrócić. Bała się ostrych narzędzi, czasami budziła się w środku nocy z krzykiem, zlana potem. Wszystko to trochę namieszało jej w psychice, jednak czuła się dobrze. Spodziewała się, że będzie o wiele gorzej, może nawet totalnie jej odbije i zamknie się w trumnie Nathaniela na wieki. Tak naprawdę nie mogła tego zrobić tylko dlatego, że sypiał w niej Zachariasz. A może by tak potraktować go gazem, który dostała od Jeffa na gwiazdkę? Nie wypadało, w końcu przez te dwa miesiące się zaprzyjaźnili. A znajomym nie można psikać gazem po oczach.
Emma siedziała na parapecie, rozmyślając nad tym, że nie tylko w jej życiu tyle się pozmieniało.
Claudie rzuciła Nathaniela. Po prostu pewnego dnia zadzwoniła do niego z tekstem "zostańmy przyjaciółmi". Odkąd się wyprowadziła prawie się nie widywali i taki związek ją męczył, więc uznała zerwanie za naturalną kolej rzeczy. Nathaniel się załamał i dopiero wtedy do nich wszystkich dotarło, że Claudie była pierwszą dziewczyną, którą naprawdę kochał.
Bańka trafiła na odwyk. Bombel mówił im, że pewnego dnia w końcu przesadziła z ilością ziółek i kiedy rodzice znaleźli ją totalnie naćpaną, leżącą na podłodze w swoim pokoju, bez zastanowienia wysłali ją na leczenie.
Nathaniel nie otworzył sklepu. Po części dotarło do niego jak bardzo idiotyczny jest to pomysł i że Claudie nie może prowadzić studia tatuażu. Miała tylko 16 lat. Ich rozstanie i odwyk Bańki tylko to przypieczętowały.
Jeff na dobre rzucił robotę płatnego mordercy i zajął się swoją życiową pasją. Wiosną chciał postawić szklarnię za domem i hodować tam rośliny.
Z Bradem nie widywała się często i trochę obawiała się, że ich związek może rozpaść się tak, jak związek Nathaniela i Claudie. Chłopak zajęty był meczami i treningami i przez większość czasu był na wyjazdach. Kiedy już się spotykali traktował ją jakby miała depresję i powoli zaczynała mieć dość tekstów "nie tnij się aniołku".
Dwa tygodnie temu w jej życiu doszło do kolejnej tragedii. Jej mama zmarła. Oficjalnie był to wypadek samochodowy, jednak policja twierdziła, że sprawa nie jest do końca jasna. Emma zbytnio nie przeżyła śmierci matki. Była w szoku, który hamował jej rozpacz i nie potrafiła nawet płakać. Zniosła to wszystko bez okazywania jakichkolwiek uczuć. Czuła się jak głaz. Matka zostawiła jej dom i mogła się do niego przeprowadzić, jednak bała się mieszkać sama. Może za kilka miesięcy, kiedy nadejdą wakacje spróbuje tam trochę pomieszkać. Po tym wszystkim przestała się uczyć tak dobrze jak zawsze. Nauczyciele usprawiedliwiali jej problemy z nauką śmiercią matki, ale prawda była taka, że dla Emmy całe to wkuwanie straciło sens. Jasne, wciąż chciała iść na studia, ale przez ostatnie parę miesięcy życie tak bardzo ją skopało, że jej marzenia i plany na przyszłość nie były już tak piękne i idealne.
Może jednak faktycznie miała depresję?
***
Pewnego styczniowego ranka Josh z przerażeniem odkrył, że jest impotentem. Jak to możliwe, że padło akurat na niego, najlepszego ogiera w stajni.
Spojrzał na swojego penisa i powiedział z wyrzutem:
- Ty chuju skurwiały. - Kiedy dotarła do niego absurdalność jego własnych słów, zaczął się śmiać. Co prawda był to bardziej śmiech przez łzy. - Słoneczko moje drogie, pobudka!
Penis ani drgnął.
- Słuchaj stary, nie chciałem być niemiły, ale w piątek czeka nas dupczenie, więc mógłbyś się łaskawie zmobilizować.
Rozległo się pukanie do drzwi i usłyszał głos mamy:
- Josh? Z kim rozmawiasz?
- Z NIKIM MAMO TROCHĘ PRYWATNOŚCI MOŻE CO - Wydarł się.
Grożąc penisowi palcem, warknął:
- Już ja cię załatwię.
***
- A więc - Zaśmiał się Zachariasz - Chcesz żebym pozwolił ci napić się swojej krwi, bo...
- Nie przedłużajmy tego. Tak czy nie? - Josh sam nie wierzył, że przyszedł prosić o to wampira, ale to było chyba najlepsze rozwiązanie.
- Podsumujmy. Fiut ci nie staje, więc mam ci oddać krew. A może swoją własną skierujesz na właściwe tory?
- To nie jest śmieszne. - Josh był poddenerwowany.
- Ale wiesz, że to ci nic nie da? Jedynie przemiana może to uleczyć.
- To mnie przemień. - Odpowiedział Josh, nawet się nad tym nie zastanawiając.
- Nie mogę Cię przemienić tylko dlatego, że masz problemy z erekcją. Zastanowiłeś się w ogóle nad tym co chcesz zrobić?
- Jestem tego stuprocentowo pewny.
- Później już nie ma odwrotu - Zachariasz najchętniej by go wyśmiał i kazał mu wracać do domu, ale czuł, że Josh mógłby mu się przydać. - Jeśli naprawdę będziesz tego pewien, to przyjdź.
***
Bombel nie mógł odżałować, że ominęła go cała ta akcja z porwaniem. Przyszedł wtedy do Nathaniela akurat, gdy Jeff prowadził prowizoryczne przesłuchanie jakiegoś chłopaka. Bombel domyślał się, że pewnie po jego wyjściu zamieni się to w prowizoryczne przeruchanie i naprawdę żałował, że nie mógł tam być. Raz w życiu miał szansę zostać bohaterem i jak zwykle wszystko musiało się spierdolić.
Biednemu to zawsze piach w oczy i chuj w dupę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top