22.

- KURWA MAĆ - Wydarł się Nath, widząc krwawiącą ranę w jego klatce piersiowej. Zachariasz podążył za jego wzrokiem i zamknął oczy, głęboko oddychając. Wstał na nogi i powoli wsiadł do samochodu.
- Jedziemy za nią... - Wyszeptał.
- Zwariowałeś? Co ty robisz?!
Nathaniel wrócił na miejsce kierowcy i uważnie obserwował Zachariasza.
- JEDŹ ZA NIĄ - Pośpieszył go Zachariasz.
- Jesteś ranny, do kurwy nędzy, musimy jechać do szpitala!
Zachariasz wybuchnął śmiechem.
- Wampir w szpitalu, a to dobre. - Nathaniel spojrzał na ranę, która powoli się zarastała.
- Mogłeś mi powiedzieć, że jesteś jakimś pierdolonym supermenem.
- Później wyciągnę kulę, mniejsza z tym, JEDŹ - Zachariasz dotknął rany, by upewnić się, że się zagoiła. - Jebana suka, nowa koszula od Gucciego.
Nathaniel z trudem przekręcił kluczyk w stacyjce i ruszył, choć wciąż trzęsły mu się ręce, a serce podchodziło do gardła.

***
Jeff dokładnie oglądał ściany studni, zastanawiając się czy da radę wspiąć się po nich na górę.
Był już prawie wieczór, a Gabriel od dobrej godziny do nich nie zajrzał, więc Jeff uznał, że to jedyna szansa.
Zaczął wspinać się po kamieniach, modląc się po raz pierwszy w życiu, by tylko mu się udało.

***
Nathaniel wjechał na osiedle domków jednorodzinnych i rozglądał się za samochodem Lilith. Uciekała przed nimi aż do sąsiedniego miasta i zgubił ją, gdy skręcała w tę ulicę. Jednak nie mogła daleko uciec, musiała gdzieś tu być. Zachariasz wygłaszał właśnie monolog na temat tego, że w porwanie musi być zamieszane więcej osób, w końcu Lilith jechała dziś innym samochodem, niż tym wskazanym przez Brada.
Dojechał prawie do końca ulicy, gdzie pod starym i wyglądającym na opuszczony domem stał jej samochód.
To musiała być pułapka albo w środku czekała na nich zgraja bandziorów.
Nathaniel zaparkował obok i wyszli z samochodu. Zachariasz bez słowa skierował się do drzwi wejściowych.
- Co za melina - Rzucił Nathaniel, ruszając za nim.
Lilith miała przewagę. Pewnie już zdążyła coś wykombinować, a do tego miała broń. On miał tylko wampira.
Zachariasz zaraz po wejściu zaczął węszyć niczym policyjny pies. Chwilę później był już w salonie, gdzie Lilith czekała na nich, siedząc na zniszczonej sofie.
- Kogo to moje piękne oczy widzą! - Powiedziała z udawanym zachwytem.
- Jakim cudem żyjesz? - Wyrwało się Nathanielowi.
- Następnym razem, złotko, nasyłaj na mnie kogoś, kto zna się na tej robocie.
- Nie będzie następnego razu - Wtrącił się Zachariasz, siadając na krześle na przeciwko niej. - Gdzie one są?
- Nie wiem o czym mówisz, mój drogi.
- Widzę, że musimy to załatwić inaczej. - Wyciągnął z kieszeni pierścień z czarnym kryształem. Nathaniel obserwował ich rozmowę zachowując dystans.
Lilith przyjrzała się pierścieniowi i było widać po jej twarzy, że straciła pewność siebie.
- Nawet nie próbuj.

***
Jeff był już jakiś metr nad ziemią, kiedy stopa ześlizgnęła mu się z kamieni i runął na dno studni. Wstał, otrzepując się i starając nie jęczeć z bólu. Kiedy stał się taką ciotą? Spojrzał na Claudie, która siedziała skulona i zmarznięta pod ścianą.
- Uda mi się - powiedział bardziej do siebie niż do niej.

***
Emma siedziała w celi, obserwując Gabriela. Przechadzał się po pomieszczeniu, co jakiś czas na nią zerkając. Do tej pory nic jej nie zrobił, nie licząc tego, że raz na jakiś czas głaskał ją po twarzy lub nogach. To było przerażające. O ile po Lilith mniej więcej wiedziała czego się spodziewać, tak jego zamiarów nie mogła się nawet domyślić.

***
Brad odwiózł Josha i udał się na ostatni już dziś objazd miasta, licząc na to, że może tym razem coś znajdzie. Prawie zasypiał za kierownicą, była już czwarta nad ranem, a on przez cały dzień tylko jeździł. Z drugiej jednak strony był zbyt zestresowany, by wrócić do domu i spokojnie zasnąć.

***
- No więc, Lilith, pamiętasz może jeszcze przysięgę, jaką mi złożyłaś?
- Nienawidzę Cię. - Wysyczała.
- Jak to leciało? Coś o całkowitym posłuszeństwie, nie?
Nathaniel nie wiedział o co chodzi.
- O czym ty mówisz?
- A co, Lilka nigdy ci się nie pochwaliła, że ją przemieniłem? - Zaśmiał się. Nathaniel był w szoku. Z jednej strony nigdy nie przyszłoby mu do głowy, że jest ona wampirem, z drugiej to by wyjaśniało wszystkie dziwne sytuacje i jego wątpliwości. Ale też to, jakim cudem przeżyła. Jeśli jej ciało leczyło się tak samo szybko jak ciało Zachariasza... Ta pizda musiała być niezniszczalna.
- Wracając do tematu, nie możesz złamać przysięgi. Inaczej będę musiał Cię zabić, nieprawdaż? - Zachariasz się uśmiechnął.
- Zabiłam je. - Odparła beznamiętnie.
Nathanielowi ugięły się kolana.
- Kłamiesz - Rzucił Zachariasz z całkowitą pewnością.
- Żałuj, że nie widziałeś jak błagały mnie o litość.
Zachariasz wstał i wskazując na Lilith, rzekł:
- Lilith, stworzona z mej krwi, córo mroku, wzywam Cię do wypełnienia przysięgi.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top