17.
Nathaniel siedział w salonie, paląc papierosa. Było już późno i zastanawiał się jak poszło Jeffowi.
Claudie poszła już spać, a Zachariasz obserwował coś przez okno. Jak każdy wampir widział w ciemnościach i Nathaniela czasami to przerażało. Idziesz w nocy się odlać i nawet nie wiesz, że Cię obserwuje. Sam nie wiedział, dlaczego pozwolił Zachariaszowi u siebie zamieszkać, ale nie mógł go teraz wyrzucić. Lubił go, ale nie był pewien czy da radę go znosić 24/7.
***
Brad tradycyjnie dostał się do jej pokoju przez balkon. Wślizgnął się do jej łóżka i od razu wpakował zimne dłonie pod jej koszulkę twierdząc, że musi się ogrzać. W takich chwilach Emma miała tylko nadzieję, że mamie nie przyjdzie do głowy zajrzeć do niej w środku nocy. Nie miała zamka w drzwiach, bo jej mama od zawsze uważała, że przecież jej córka nie powinna mieć nic do ukrycia.
Nic z wyjątkiem jej chłopaka, który już dawno nie miał na sobie ubrań i właśnie ściągał z niej piżamę.
***
Rozległo się pukanie i Nathaniel otworzył drzwi. Jeff wszedł do środka i bez słowa skierował się do łazienki. Nathaniel obserwował go, jak myje dłonie, wyciera je, a później idzie do salonu.
- I co? - Spytał.
Jeff usiadł w fotelu.
- Sprawa załatwiona. Teraz pomówmy o zapłacie.
Nathaniel usiadł naprzeciwko i spojrzał na niego z niepokojem.
- Jest coś, co możesz mi dać...
***
Brad objął ją i zaczął całować jej dekolt. Emma leżała bez ruchu i nawet kiedy jego usta znalazły się na jej piersiach nie zareagowała. Myślała o Nathanielu. Kiedy była u niego popołudniu, przyszedł Jeff i wyciągnął go na zewnątrz na jakąś tajemniczą rozmowę. Gdy Nathaniel wrócił, rzucił tylko "no, niedługo już będzie po sprawie". Rozumiała, że można nie lubić swojej byłej, ale żeby nasyłać na nią jakiegoś podejrzanego typa? Co prawda Lilith nie zachowała się lepiej i mogła ich nawet zabić wywołując pożar, ale to wciąż nie usprawiedliwiało Nathaniela. Wolała nie wiedzieć co Jeff zamierza zrobić z Lilith.
Kiedy poczuła dłoń Brada przesuwającą się po jej udzie, uznała, że ma dość. Kiedy w grę wchodziło całowanie czy obściskiwanie się nie miała nic przeciwko, ale chyba nie była jeszcze gotowa na nic więcej.
- Brad, zejdź.
- Co - Powiedział niewyraźnie, bo twarz miał wciśniętą w jej dekolt. Emma nie bardzo rozumiała co takiego faceci widzą w piersiach.
Zepchnęła go i wydawał się być tym zdziwiony.
- Ty jednak jesteś zimna jak Biała Czarownica.
- Masz na to wszystko chęć kiedy wiesz co się dzieje właśnie u Nathaniela?!
- Daj spokój, to nic takiego.
- Nic takiego? Mój przyjaciel zleca komuś morderstwo, a ty mówisz mi, że to nic takiego?! - Oburzyła się. W tym wszystkim nieco się zapomniała i podniosła głos. Chwilę później na schodach rozległy się kroki.
Spojrzała z przerażeniem na Brada, który z prędkością światła pozbierał swoje ciuchy i uciekł na balkon. Całkowicie nagi. Emma szybko się ubrała i położyła w łóżku, udając, że śpi.
Mama weszła bez pukania, rozglądając się po pokoju.
- Co to za hałasy?
Emma udawała zaspaną.
- Było mi gorąco i otworzyłam drzwi na balkon.... - Usiadła na łóżku.
- Gorąco? W październiku? - Mama nie dała się nabrać. Obejrzała dokładnie pokój i wyszła na balkon.
Emma miała tylko nadzieję, że Brad zdążył się już schować lub uciec. Serce biło jej jak szalone i podchodziło do gardła. Mama wróciła do pokoju obdarzając ją morderczym spojrzeniem.
- Wiem, że ktoś u ciebie był i nie myśl, że Ci się upiecze - Słuchała tego ze spuszczoną głową. Słowa matki brzmiały jak obietnica tortur. Mama wyszła, zatrzaskując za sobą drzwi.
Brad zeskoczył z dachu na balkon, już ubrany i wszedł do pokoju.
- Twoja stara to jednak wredna ropucha jest - I zanim zdążył skończyć drzwi otworzyły się i stanęła w nich jej mama.
***
- Czekaj, żebyśmy się dobrze zrozumieli. Mam ci pozwolić u siebie jakiś czas pomieszkać? - Zaśmiał się Nathaniel.
- Zrozum, że nie potrzebuję już więcej pieniędzy. Chcę teraz z tym wszystkim skończyć i zacząć od nowa.
- I co niby będziesz robił? - Spytał Zachariasz. Słowa Jeffa strasznie go bawiły, tak samo jak Nathaniela.
- Chcę się zająć swoją pasją - Rzucił z rozmarzeniem i Nath zaczął się zastanawiać co takiego Jeff kombinuje. - Botanika to miłość mojego życia.
Zachariasz i Nathaniel wybuchnęli śmiechem, a on zgromił ich spojrzeniem.
- Słuchaj stary, nie wiem co kombinujesz i szczerze mówiąc ani trochę ci nie wierzę, ale dopóki nie ściągniesz mi tu jakiejś mafii albo ojca chrzestnego, to piwnica jest twoja.
***
- Umm, dzień dobry - Odezwał się Brad. Miał tylko nadzieję, że kobieta nie słyszała tego co o niej powiedział.
- KIM TY JESTEŚ I CO ROBISZ Z MOJĄ CÓRKĄ
Brad przytulił Emmę i wykorzystując wszystkie swoje aktorskie umiejętności odparł:
- Emma to dama mego serca....
- PEWNIE PRZYSZEDŁEŚ SIĘ DO NIEJ DOBIERAĆ ZBOCZEŃCU JEDEN
- Ależ skąd, pani matko...
- Tylko pogarszasz sytuację. - Szepnęła Emma.
- WYNOŚ SIĘ
Emma, widząc, że żadne z nich nie zamierza ustąpić postanowiła wkroczyć do akcji.
- MAMO, NIE MOŻESZ WIECZNIE DECYDOWAĆ O MOIM ŻYCIU, ZA TYDZIEŃ KOŃCZĘ 18 LAT
- A WŁAŚNIE ŻE MOGĘ - Mama była tak wściekła, że Emma miała wrażenie, że za chwilę ze złości wydrapie jej oczy. - TO JA JESTEM TWOJĄ MATKĄ I TO JA MAM DO POWIEDZENIA OSTATNIE SŁOWO, BĘDZIESZ SIĘ SPOTYKAĆ Z TYM Z KIM JA CI POZWOLĘ, NIE Z TAKIM JAK.. JAK O N - wskazała palcem na Brada.
Brad obejrzał się od góry do dołu i Emma spodziewała się, że zaraz usłyszy od niego "o chuj ci chodzi jestem bogiem seksu". Nic takiego jednak nie miało miejsca.
- W takim razie się wyprowadzam. - Rzuciła Emma i jej matka stanęła jak wryta. Może i ją poniosło, ale naprawdę nie miała już ochoty dłużej znosić tego, co robi jej matka.
- Nie masz dokąd pójść - Matka odzyskała rezon. Emma wiedziała, że Nathaniel ją przyjmie. On jej nie odmówi. A ona prędzej czy później i tak musiałaby się wyprowadzić z domu.
- Mam dokąd pójść i to zrobię. - Brad patrzył na nią zszokowany. Ona też była zdziwiona tym, że w końcu postawiła się matce.
- Więc się wynoś. Jeszcze wrócisz z podkulonym ogonem - Powiedziała matka i trzasnęła drzwiami. Emma pomyślała, że musi jej teraz bardzo nienawidzić.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top