16.
- Jezu, to był on? - Spytał Zachariasz, kiedy tylko drzwi zamknęły się za ich gościem.
- Taaa, Jeff to profesjonalista, załatwi sprawę. - Wyjaśnił wszystkim.
- Jeff? Spodziewałem się raczej jakiegoś 'Anal Destroyer' - Rzucił Brad.
- Ej, stary, to mój ulubiony zespół! - Odezwał się Bombel, wyrwany z marzeń o kolejnym steku.
- Twój ulubiony zespół to zespół Do... - chciał dogryźć mu Josh, ale Zachariasz mu przerwał.
- Z takich rzeczy się nie żartuje.
Emma obserwowała ich z rozbawieniem.
- A tak właściwie, kim w ogóle jest Jeff? - Spytała.
- Jakby ci to powiedzieć... Zrobi wszystko, za co mu zapłacisz. - Odparł Nath.
- W sensie taka luksusowa prostytutka? - Josh stawał się powoli nie do zniesienia.
- Nie, takich usług nie świadczy - Nathaniel był już podirytowany, ale Emma musiała przyznać, że żarty Josha były tak głupie, że aż śmieszne.
- Ale powiedziałeś że wszystko...
- Spierdalaj? - Zakończył Nathaniel.
- A z połykiem? - Spytał całkowicie poważnie Brad i Emma uderzyła go w ramię. - No co - Oburzył się.
- Ale co on tak właściwie ma zrobić z Lilith? - Spytała Emma.
- Spalić ją na stosie - Nathaniel powiedział to tak poważnie, że Emma miała wątpliwości czy Jeff przypadkiem naprawdę tego nie zrobi.
- Jeff był kiedyś płatnym mordercą - Zwrócił się do niej Zachariasz. - A potem stwierdził, że nie ma co się ograniczać i czas rozszerzyć działalność.
- Rozszerzyć działalność? Ściągasz tu jakiegoś psychopatę? - Spojrzała z wyrzutem na Nathaniela.
- Jeff na codzień pracuje w sklepie ogrodniczym - parsknął.
- Płatny morderca sprzedający taczki i ziemię do kwiatków? - Spytał z powątpiewaniem Brad.
- On kocha rośliny - Odparł Zachariasz.
- Chyba robienie z ludzi roślin - Josh znów się wtrącił.
- Czekaj, wyjaśnijmy sobie coś. Ściągasz tu jakiegoś płatnego mordercę żeby "załatwił" Lilith? Nathanielu White, to obrzydliwe. - Emma nie chciała mieć z tym nic wspólnego.
- Przesadzasz, pozbędzie się problemu i po sprawie. I jeszcze dostanę zniżkę po znajomości.
- Czy ty się w ogóle słyszysz? - Emma wstała i wyszła przed dom. Brad wyszedł za nią.
- Skarbie, nie denerwuj się.
- Nie denerwuj?! Przecież on właśnie zlecił jakiemuś typowi... Nie, nawet nie mam na to siły.
Brad objął ją ramieniem i przytulił.
- Hmmm, to co, jedziemy do mnie?
***
W poniedziałek Nathaniel nie pojawił się w szkole i Emma zaraz po skończonych zajęciach, pomimo tego, że wciąż była na niego zła, poszła go odwiedzić. Drzwi jak zwykle były otwarte i weszła bez pytania. Kiedy weszła do kuchni akurat robił obiad, a Claudie rysowała coś siedząc przy kuchennym stole. Dziś była ubrana w krótkie spodenki i t-shirt, więc Emma mogła zobaczyć, że dziewczyna miała naprawdę sporo tatuaży. Co trochę ją dziwiło, bo Claudie była od niej rok młodsza.
- Czemu Cię dziś nie było? - Zwróciła się do Nathaniela.
- Rzucam szkołę - Oznajmił z radością.
- Jak to? - Trochę ją zamurowało.
- Zostałem poważnym biznesmenem. - Zauważył, że Emma nic nie rozumie i zaczął jej tłumaczyć. - Wiesz, rodzinny biznes. Stary Smith sprzedaje lokal. Claudie otworzy studio tatuażu, a ja sklep.
- Jaki sklep? - Trochę bała się tego, co Nathaniel znów kombinował.
- Erotyczny - Odezwała się Claudie.
- Claudie, głuptasku, ezoteryczny.
- Mniejsza z tym - wróciła do bazgrania po kartce.
- Kiedy zacząłeś stawiać tarota i wróżyć ze szklanej kuli w telewizji? - Emma była rozbawiona jego pomysłem.
- Mówię ci, to interes życia. Bańka zgodziła się robić za zielarkę.
- Przecież ty jej nie lubisz.
- Ale ona lubi mnie. I zrobi dla mnie wszystko - puścił Emmie oczko.
- To, że zrobi dla ciebie wszystko nie znaczy, że ty masz być na to chętny - Odezwała się Claudie, wyraźnie wkurzona. Emma wcale jej się nie dziwiła, bo Nathaniel zmieniał dziewczyny jak rękawiczki i choć wydawało się jej, że do Claudie naprawdę coś czuje i to poważna relacja, to wiedziała, że Nath nie umie być wierny i długo nie wytrzyma bez jakiejś laski na boku.
- Zazdrośnica - Rzucił Nathaniel i poszedł z Emmą do salonu. Grube zasłony były zaciągnięte i w pomieszczeniu panowała zupełna ciemność. - Uważaj, nie potknij się o trumnę.
- Znowu śpisz w trumnie?
- Nie ja.
- A kto?
- Zachariasz.
Emma chwilę zastanowiła się nad tym co powiedział.
- Czy wszyscy goci mają jakąś obsesję na punkcie spania w trumnie?
- To nie obsesja, on tak jakby... Musi.
- Wyjaśnij. - Przystanęła. Nie nadążała nad tym co się dzieje.
- No, bo wiesz, Zachariasz jest wampirem. - Odparł z powagą.
- Co? - Wybuchnęła śmiechem. - Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że wierzysz w wampiry?
- Nie wierzę. Ja wiem, że istnieją.
Emma pomyślała, że brzmi jak nawiedzony.
- I co, zaraz może wyskoczy wściekły z trumny?
***
Jeff wyszedł z lasu i od razu skierował się do domu Nathaniela. Przeszedł ostrożnie przez spalony taras i wszedł do domu tylnymi drzwiami. Zastał Nathaniela w salonie, razem z dziewczyną, która była tu ostatnio.
- Możemy porozmawiać na osobności?
Wyprowadził Nathaniela z domu i rozejrzał się, sprawdzając czy nikt ich nie podsłuchuje.
- Dziś wieczorem. Możesz być pewien, że jutro już będzie po wszystkim.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top