14.

Dwa tygodnie później

Emma siedziała właśnie na jakiejś starej, podniszczonej kanapie w domu Nathaniela i obserwowała rozkręcającą się parapetówkę. Udało jej się na nią wyrwać tylko dlatego, że jej mama wyjechała na weekend z miasta, a Emma postanowiła udawać, że jest chora i cały weekend i tak spędzi w łóżku. Boże, powoli stawała się buntowniczką. Nathaniel w ciągu dwóch ostatnich tygodni zdążył się tu już urządzić i pomimo tego, że wciąż uważała to za zły pomysł, to jednak nie miała już siły mu tego tłumaczyć. Kiedy już się na coś uparł nie szło go przekonać. Zaprosił na parapetówkę całe swoje gotyckie towarzystwo, wpadło też kilka osób ze szkoły. Bombel spełniał się jako DJ, puszczając remixy marszu pogrzebowego, wydawało jej się też, że widziała gdzieś Bańkę.
- Załatwiłem ci najlepszego - powiedział Brad, podając jej drinka i siadając koło niej - Sex on the beach.
Byli parą od prawie dwóch tygodni i sama nie wiedziała jak dała się w to wkręcić. Co prawda jej mama nie miała o tym związku zielonego pojęcia i pewnie wpadłaby w szał, gdyby tylko wiedziała, że Emma ma chłopaka. A tym bardziej gdyby wiedziała, że ten chłopak czasami wkrada się do niej przez balkon. Ewentualnie obmacuje jej córkę w szkolnej szatni. Albo w swoim samochodzie. Emma pomyślała z rozbawieniem, że jeszcze dwa tygodnie temu była inną osobą. Była jednym z tych dzieci, które całe życie są trzymane pod kloszem, a kiedy już zaznają trochę wolności muszą się wyszaleć i odwalają różne dziwne akcje. Oczywiście w domu wciąż starała się zachowywać tak samo jak zawsze i chyba nawet nie szło jej to tak źle, skoro mama nawet nic nie podejrzewała.
Brad położył rękę na jej kolanie i nawet jej się to podobało, choć jeszcze dwa tygodnie temu uznałaby to za obrzydliwe. Jak ludzie szybko się zmieniają.
Josh właśnie flirtował w kącie z jakąś gothką i przyszło jej na myśl "jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma". Chyba po prostu nie mógł wytrzymać jednej imprezy bez wyrwania jakiejś laski. Ani jednej imprezy bez Brada, bo kiedy usłyszał, że jego kumpel idzie w sobotę na parapetówkę, wprosił się bez większego zastanowienia.
Co bardziej ją zdziwiło, Nathaniel nawet nie protestował przeciwko jego obecności, ani też obecności Brada. Chyba nawet nie miał nic przeciwko związkowi Emmy. Może dlatego, że był zajęty swoją dziewczyną.
Emma poznała Claudie zaledwie tydzień temu, ale zdążyła ją nawet trochę polubić. Nathaniel zdawał się być zapatrzony w nią jak w obrazek, choć cały czas jej dogryzał i rzucał wredne komentarze, ale zawsze tak się zachowywał kiedy kogoś lubił. Stał teraz z jakimś gothem i pił wino, a Claudie obejmowała go w pasie i patrzyła na niego tak rozmarzonym wzrokiem, że Emma mogła się założyć o to, że zaraz znikną w jakimś pokoju.
Brad objął ją ramieniem i przytuliła się do niego.
- To co, może pójdziemy na górę? - Wyszeptał jej do ucha. - Nathaniel dał mi klucze w razie gdybyś chciała iść spać.
- Spać? - Spytała z powątpiewaniem.
- Taaa, spać. Ze mną oczywiście - odparł rozmarzonym tonem.
Złapał ją za rękę i zaprowadził na górę.

***
Bańka właśnie kończyła palić, kiedy ktoś zapukał do drzwi wejściowych.
Wszyscy byli zajęci milionem innych spraw, więc postanowiła otworzyć. W drzwiach stała następna gothka. Oh, może gdyby zamiast zostać hipiską zostałaby gothem to Nathaniel by się nią zainteresował? Dziewczyna, która właśnie przyszła miała na sobie coś, co przypominało jakąś staroświecką suknię balową, czarne włosy miała rozpuszczone, a kiedy Bańka spojrzała jej w twarz aż się przeraziła. Jeśli można było nazwać czyjś wyraz twarzy sukowatym, to właśnie taki on był.
- No nareszcie, ile można czekać - przepchnęła się w drzwiach - Najważniejszy gość imprezy i taka ignorancja? - I zanim Bańka zdążyła wymyślić jakąś ripostę, kobieta zniknęła w salonie, wtapiając się w tłum.

***
Brad zamknął za nimi drzwi i zanim Emma zdążyła choćby mrugnąć już nie miał na sobie koszuli. Wiedziała, że jest dobrze zbudowany, ale nie, że aż tak. Dostrzegł jej spojrzenie.
- Wyciskam stówę na klatę - uśmiechnął się i przyciągnął ją do siebie.

***
Nathaniel był tak zajęty rozmową z Zachariaszem, że nie zwracał uwagi na cokolwiek innego. Nawet na Claudie, która gdyby mogła to władowałaby mu łapska w gacie nie zważając na to, że mają widownię. Nie żeby mu to przeszkadzało, ale dziewczyna miała temperament i była zupełnie nie do okiełznania. I może właśnie dlatego, że był zajęty nie zwrócił uwagi na to, że w jego domu pojawił się nieproszony gość.

***
Brad rzucił ją na łóżko i zaczął rozpinać spodnie. Ściągnęła sukienkę przez głowę i przeszło jej przez myśl, że nie powinna tu być. Do tego z Bradem. I w samej bieliźnie. A żeby było tragiczniej, to z zamiarem uprawiania seksu.
Brad wdrapał się na łóżko, obejrzał uważnie jej ciało i uśmiechnął się pod nosem.
- Hmmm, czyżby moja Nessie miała dziś zanurkować w Loch Ness?

***
Bombel uznał, że marsz pogrzebowy zrobił się nudny i zmienił płytę. Rozejrzał się po pomieszczeniu i ze smutkiem zauważył, że praktycznie nikt nie zwraca uwagi na jego didżejskie popisy.
Podszedł do okna i wytężając wzrok próbował dojrzeć cokolwiek w ciemności. Nie było tu zbyt wiele rzeczy do oglądania, w końcu dom znajdował się w środku lasu. Na tyłach domu znajdowało się pole i Bombel zaczął się zastanawiać czy może poprzedni właściciele hodowali jakieś krowy, bo miał cholerną ochotę na steka. Tak, to musiało być przeznaczenie, zawsze kiedy myślał o krowach nabierał ochoty na wołowinę. Z rozmyślań nad krwistym stekiem wyrwał go jakiś ruch za oknem i skupił tam całą swoją uwagę, podnosząc grzywkę dla lepszej widoczności. Kiedy jednak przez następne kilka sekund nic nie zauważył, uznał, że pewnie mu się przywidziało i poszedł do kuchni usmażyć steka.

***
Nathaniel ruszył na górę po skrzypiących schodach. Claudie podążała za nim. Zastanawiał się czy nie powinien zamknąć jej w trumnie i zabić gwoździami, bo nawet on miał już dość tego jak bardzo była niewyżyta.
Pokonywał ostatnie stopnie, kiedy przez duże okno u szczytu schodów zauważył ogień za domem, który w zastraszającym tempie pochłaniał wszystko na swojej drodze.
- PALI SIĘ - Wydarł się i zbiegł na dół.

***
Brad ukleknął nad nią ściągając bokserki.
- To co mała, chcesz poskromić moją bestię?
Z jednej strony była przerażona tym co miało się za chwilę stać, z drugiej jednak miała ochotę wybuchnąć śmiechem. Jeśli Brad robił to celowo by ją odstresować to świetnie mu szło.
Schylił się i zaczął szukać czegoś w spodniach, które dopiero co z siebie zrzucił. Chwilę później był już z powrotem w łóżku, trzymając zapakowaną prezerwatywę w zębach. Zaczął kręcić biodrami, rzucił jej kondoma i zawył:
- ZAŁÓÓÓŻ GUMĘ NA INSTRUUUUMENT
Roześmiała się.
- PALI SIĘ - Usłyszeli zza drzwi.
- NO PEWNIE ŻE TAK, W KOŃCU ROZPALAM MOJĄ LASKĘ
- Brad, im chyba nie chodzi o to.
Ubrali się szybko i wybiegli z pokoju, by z przerażeniem dostrzec pożar za domem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top