Rozdział 2
Nie musisz być taki ostrożny, jeżeli praktykujesz to co głosisz...
Alessandro
Zamykam drzwi swojej sypialni kierując się w stronę łóżka, na którym zwykle sypiam. Kładę swojego gościa po jego prawej stronie i przyglądam się osobie, której nie planowałem tutaj gościć - Tatum - mówię do siebie sprawdzając jak jej imię brzmi w moich ustach. Ze zdziwieniem stwierdzam, że kurewsko dobrze. Powtarzam je jeszcze raz i wciąż patrzę na jej drobne ciało. Jej oddech jest już bardziej wyczuwalny ale nie zmienia to faktu, że ten pieprzony lekarz już tutaj powinien być. Z tego co dane było mi się dowiedzieć z jej dowodu miała 22 lat i pochodziła z Seattle. Pomimo tego, że jej włosy były w kompletnym nieładzie, a na jej policzku z każdą chwilą coraz bardziej uwydatniał się siniak jaki ten dureń jej zrobił. Była piękną. Po prostu piękna.
- Co ty odpierdalasz Alessandro ? - pytam sam siebie przecierając twarz dłońmi i odsuwając się od anioła leżącego w moim łóżku. Wchodzę do swojej łazienki i przemywam twarz zimną wodą. Jest środek nocy...., nocy, która odmieni całe moje życie, bo wiem, że chociaż nie znam Tatum, nie zamieniłem z nią nawet jednego słowa, nie spojrzałem w jej oczy, nie dotknąłem jej pełnych ust, ani nie pieściłem jej ciała, to ta mała już rozgościła się w moich myślach. Jestem ciekawski i chcę ją poznać, bo zawsze doprowadzam wszystko do końca. Chcę dowiedzieć się jaka jest, czego pragnie, co ją uszczęśliwia, a co sprawia, że cierpi. Mam ochotę zapierdolić tego gnoja jeszcze raz za to co chciał jej zrobić. Wiem, że będą z tego problemy, że prawdopodobnie ją zranię, złamię ale teraz ona leży w mojej pościeli i tylko to się liczy.
Wychodzę z łazienki dokładnie w tym samym czasie, w którym do pomieszczenia wchodzi nasz doktor. Witam się z nim, a on bez przedłużania zajmuje się swoją pracą. Wychodzę na korytarz, a następnie kieruję się na dół do swojego gabinetu. Tam już czeka na mnie Edoardo - mój consigliere i prawa ręka. Wchodzę do środka i zajmuje miejsce naprzeciw niego za dużym drewnianym biurkiem.
- Co jest Alessandro ? - pyta dokładnie lustrując mnie wzrokiem. Otwieram jedną z szuflad i daję mu kartkę z imieniem i nazwiskiem kolesia, który był odpowiedzialny za dostawę ostatnich narkotyków.
- Pojedziesz do klubu, w którym odbieramy dostawy i przesłuchasz wszystkich, którzy byli podczas rozładunku. Następnie znajdziesz go - wskazuję na kartkę, która Edoardo trzyma w swoich rękach - i przyprowadzisz do mnie jutro wieczorem.
- Gdzie mam go szukać ?
- Wszędzie. Jeśli trzeba to nawet pod ziemią - wstaję i nachylam się nad biurkiem patrząc w oczy Edoardo - nie obchodzi mnie to. Jutro wieczorem chce go widzieć w swojej piwnicy. - nie czekam na jego pytania, odpowiedzi. Po prostu wychodzę i zmierzam do Tatum. Edoardo to dobry pracownik. Jest moją prawą ręka. To wszystko. Pomimo tego, że nie raz udowodnił, że można na nim polegać - ja nikomu nie ufam. Nie jest moim przyjacielem, chociaż on sam mnie tak traktuje. Ja w swoim 27 letnim życiu zrozumiałem, że zaufanie to słabość. Ufasz komuś, to znaczy, że ta osoba wie o tobie bardzo dużo, zbyt dużo rzeczy, które może wykorzystać przeciw tobie. To jak podanie jej pistoletu z całym magazynkiem i powiedzenie by nie strzelała. Pieprzony absurd.
Wchodzę do swojej sypialni i dostrzegam lekarza, który pakuje swoje rzeczy z powrotem do teczki. Następnie spoglądam na łóżko, na którym siedzi oparta o wezgłowie dziewczyna. Jej oczy są skupione na mnie. Tylko i wyłącznie na mnie. Nie chce przerywać tej chwili. Naszej pierwszej chwili. Naszego pierwszego spotkania, w którym oboje uczestniczymy ale nie mam wyjścia.
- Co z nią ? - pytam lekarza odrywając twarz od przestraszonego anioła.
- Wszystko w porządku. Ma drobne obtarcia i siniaki ale nie jest to nic poważnego. Powinna odpocząć przez kilka dni. I nalegam aby pacjentka zwróciła się do szpitala w celu wykonania tomografii - kiwam głową, na znak, że zrozumiałem, po czym doktor wychodzi zamykając za nami drzwi. Mój wzrok znów ląduje na Tatum i mam wrażenie, że jej przez ten cały czas był utkwiony we mnie. Nie przerywając kontaktu wzrokowego podchodzę do niej i staję naprzeciwko. Dziewczyna poprawia się na łóżku, jednak i ona nie spuszcza ze mnie wzroku. Ma piękne zielone oczy, od których trudno się odpędzić.
- Jak się czujesz ? - pytam. Nie odpowiada od razu. Po wyrazie jej twarzy rozumiem, że nie wie co się dzieje i jak się tutaj znalazła. Próbuje sobie cokolwiek przypomnieć ale najwyraźniej nie udaje jej się to. Co wcale nie jest dziwne, bo gdy do niej dotarłem ona już nie kontaktowała. Przełyka głośno ślinę i wreszcie mi odpowiada.
- W-w porządku - jej głos jest cichy i zachrypnięty i bardzo seksowny...
- Cieszy mnie to - mówię lekko się uśmiechając. Nie odwzajemnia mojego gestu dalej mi się przypatrując.
- Gdzie ja jestem ? - pyta w końcu. Uśmiecham się ponownie.
- Aktualnie w moim łóżku - Podchodzę jeszcze bliżej. Powinienem trzymać ją na dystans, ale niech mnie szlag trafi - nie umiem.
- D-dlaczego tutaj jestem i jak się tu znalazłam. Kim T-ty jesteś ? - kontynuuje swoje przesłuchanie. Jej głos wciąż drży chociaż ona udaje twardą, co jest wręcz urocze
- Zadajesz bardzo dużo pytań Tatum - mówię siadając na fotelu, który znajduje się obok łóżka.
- A ty na nie nie odpowiadasz - stwierdza z lekką nutą złości w głosie, a to podoba mi się znacznie bardziej niż cokolwiek innego
- Jesteś tu ponieważ Cię tutaj przywiozłem. Znalazłaś się tutaj dlatego, że jakiś facet chciał Cię wykorzystać pod klubem, a ty zemdlałaś. - przerywam dając jej czas do przetrawienia informacji. - Nie musisz się tym martwić. Już się nim zająłem, a ja nazywam się Alessandro Argentero.
- Zająłeś się nim ? Co to znaczy ? Zadzwoniłeś na policje ?, pobiłeś go ? - pyta marszcząc czoło. Oj złotko, gdybyś tylko wiedziała ... Sam robię dokładnie to samo i przyglądam się jej jakbym chciał przejrzeć ją na wylot. Nie potrzebnie, bo już na pierwszy rzut oka wygląda na osobę, która patrzy na świat przez różowe okulary. Gdybym teraz wyznał jej kim jestem i czym się zajmuje w najlepszym przypadku ponownie by zemdlała. Wstaję ze swojego miejsca i podchodzę do okna stając do niej tyłem.
- Powiedziałem żebyś się tym nie martwiła tak ? I chciałbym, żebyś mnie posłuchała. Tak będzie dla Ciebie najlepiej
- Ale to mnie dotyczy... jak mam tak po prostu to zostawić i zapo...
- Lepiej to zrób - ucinam szybko i odwracam się do niej ponownie. Kurwa ! - przeklinam się w duchu za to, że to ja musiałem ją wtedy znaleźć. Gdyby to był ktoś inny byłoby nam zdecydowanie łatwiej.
Tatum
Mało pamiętam z poprzedniej nocy. Wiem, że byłam na urodzinach Mika z Emily... Boże Em. Na pewno się o mnie martwi. Cholera. Jedno wiem na sto procent. Wczoraj wypiłam za dużo, bo czuję że moja głowa zaraz wybuchnie. Boli mnie też całe ciało i czuję, że mój policzek jest spuchnięty. Pamiętam, że wyszłam z klubu i .... nagle przypominam sobie też tamtego faceta, który ... O Boże mam nadzieje, że nie zrobił tego co planował. I wreszcie wszystko sobie przypominam. Jego rękę na swoich udach, jego język w swoim gardle... Robi mi się niedobrze i natychmiast zrywam się na równe nogi pędząc do łazienki. Nie znam pomieszczenia, w którym się obudziłam, ani nie pamiętam jak się tutaj znalazłam. Zwracam cały swój żołądek do toalety i resztkami sił jakie mi pozostały próbuję się podnieść, co wydaje się niemożliwe. Nagle czuję na sobie czyjeś ramiona, które ciągną mnie w górę. Staję na własnych nogach i w odbiciu lustra dostrzegam twarz Alessandro...
Spinam się czując na sobie jego dłonie. Odkręcam wodę i przemywam twarz, płukając przy tym zęby. Niepewnie odwracam się w jego stronę.
- Jesteś blada. Musisz się położyć. To pewnie przez zawroty głowy - tłumaczy próbując zaprowadzić mnie z powrotem do łóżka ale ja mu na to nie pozwalam.
- Nie, to nie przez to.. - spoglądam na niego i biorę głęboki oddech - .. czy ... zanim ty się pojawiłeś .. o-on ... czy on ..- próbuje złożyć sensowne zdanie. Jednak nie chodzi o to, że boję się zapytać. Ja boję się usłyszeć odpowiedzi
- Nie - mówi, a ja oddycham z ulgą. Przede mną stoi wysoki mężczyzna, o kruczoczarnych włosach i takich samych oczach. Jego spojrzenie przeszywa mnie na wskroś. Sprawia, że moje serce zaczyna galopować, a oddech staję się szybszy. Mam ochotę dotknąć jego twarzy i tego cholernie seksownego kilkudniowego zarostu... Jezu ze mną jest naprawdę źle. Otrząsam się z tych durnowatych myśli i zaczynam od podziękowania mu za uratowanie mojej duszy i ciała
- Przepraszam, że wcześniej tego nie zrobiłam ale byłam w szoku. Dziękuję. Gdyby nie ty to nie wiem co by się stało. Znaczy domyślam się. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem Ci za to wdzięczna - mówię i na końcu spoglądam w jego piękne oczy.
- Nie ma za co, a teraz chodź - mówi z uśmiechem i prowadzi mnie ponownie do swojej sypialni. Jest naprawdę duża i męska. Okna rozciągają się od samej podłogi, aż po sufit. Wszystko jest w ciemnych kolorach. Dominuje granat i złoto na przemian z drewnem. Pomimo, że to nie jest mój styl podoba mi się. Alessandro prowadzi mnie do łóżka. Odwracam się do niego i oboje ponownie zastygamy.
- Ja powinnam już wrócić do domu. Moja przyjaciółka się o mnie martwi, poza tym już mi lepiej.
- Najpierw wrócisz do mojego łóżka i się w nim położysz - popycha mnie, więc nie mam wyboru i zajmuje miejsce, które on chce bym zajęła - zaraz przyślę do ciebie kogoś kto przyniesie ci jedzenie, a rano jeśli sam stwierdzę, że nic Ci nie jest odwiozę Cię do domu - mówi i zmierza w stronę drzwi
- Ale .. - odzywam się gdy on jest już jedną nogą na korytarzu
- A i Tatum .. - staję w drzwiach i odwraca się do mnie - Ja nie uznaje sprzeciwu - po tych słowach opuszcza pomieszczenie, a ja dosłownie zbieram szczękę z podłogi. Nigdy nie poznałam takiego faceta. W sumie to nic dziwnego miałam ich zaledwie dwóch i każdy z nich był w moim wieku. Chwila ja nawet nie wiem ile on ma lat. Wygląda na starszego ode mnie ale to nie jest żadna sztuka. Jest wysoki i dobrze zbudowany, chodzi w garniturze ale to też nie musi być dziwne patrząc na jego sypialnie i zapewne resztę domu ma dużo kasy. Może jest jakimś dyrektorem, albo politykiem. Nie wtedy bym go kojarzyła. Poza tym jego imię nie brzmi jakby pochodził stąd. Był w klubie, więc może też był na czyiś urodzinach... - Emily - .. wstaję z łóżka i próbuję zlokalizować swoją torebkę. Rozglądam się dookoła i dostrzegam ją na kanapie w rogu pokoju. Podchodzę i wyciągam komórkę spoglądając przez okno, za którym panuje ciemność. Uderzam się ręką w czoło. Przecież jest środek nocy. Emily pewnie śpi albo jeszcze nie wyszła z klubu. Tak czy inaczej postanawiam do niej zadzwonić, żeby upewnić się, że u niej wszystko okej. Odbiera po 3 sygnałach, a do moich uszu dostaje się głośna muzyka
- Tat ! - krzyczy - To Tat moja przyjaciółka - słyszę głośny aplauz i śmiechy
- Em dzwonie tylko żeby zapytać czy wszystko okej ?
- Okej ?! Jest zajebiście Tat. Szkoda, że nam uciekłaś - uśmiecham się - ... Mam nadzieję, że mi to jakoś wynagrodzisz Tatum - słyszę w słuchawce pijany głos Mika i mój uśmiech natychmiast blednie. Boże mam dość pijanych kolesi jak na jeden wieczór. Nie mówiłam tego Em, żeby jej nie martwić, bo ma świetny kontakt z Mikiem i on często nas przez to odwiedza ale dla mnie jest dziwny. Em myśli, że nie ma kasy tymczasem chodzi w drogich ciuchach i nosi złotego Rolexa na lewej ręce. Kiedyś przyjechał pod nasze mieszkanie Białym porsche panamera . Oczywiście powiedział, że pożyczył je od kumpla ale ja w to nie uwierzyłam. W następnym tygodniu przyjechał czerwonym range roverem.
- Chciałam tylko wiedzieć czy wszystko w porządku. Jesteście jeszcze w klubie, czy wracasz do domu ? - pytam ją, chociaż nie jestem pewna ile z tego do niej dociera. Dziwie się, że mi odpowiada i to całkiem normalnie
- Zostajemy - piszczy do słuchawki, tak, że muszę się odsunąć aby nie ogłuchnąć - impreza dopiero się rozkręca. Po zatem Mikie... - zdrabnia jego imię. Właśnie dlatego nie mówię jej o tym, że jej kuzyn prawdopodobnie wszystkich oszukuje - dopiero wrócił. Zniknął tuż
Przed Tobą.. nie chcesz mi nic powiedzieć Tat ? - wybucha śmiechem
- Em jesteś walnięta - uśmiecham się, bo wiem, że jest narąbana w cztery dupy pomimo tego, że ma całkiem mocną głowę. Następnie rozłączam się. Akurat w tym samym momencie do pokoju ktoś puka i wchodzi nie czekając na odpowiedź, czego nie mam za złe. Była to starsza kobieta z pełną tacą jedzenia. Szczerze powiedziawszy wcale nie byłam głodna ale ona wyglądała na miłą i nie chciałam żeby zrobiło się jej przykro, a jedzenie się zmarnowało.
- Alessandro prosił abym pani przyniosła coś do jedzenia - uśmiecha się do mnie przyjaźnie i odstawia tackę na stolik.
- Proszę mów mi Tatum - wystawiam jej dłoń, a ona od razu ją chwyta - ja jestem Amelia
- Pracujesz tutaj ? - pytam chociaż to wydaje się oczywiste. Po prostu chce z kimś porozmawiać
- Tak. Znam Alessandro od urodzenia. Wcześniej pracowałam dla jego ojca. - odpowiada ustawiając wszystko na stolę
- Alessandro przejął po nim firmę ? - pytam zajmując miejsce przy stole. Kobieta spogląda na mnie nie rozumiejąc o co pytam
- Nie chce być wścibska. Nie musisz odpowiadać po prostu widziałam, że jest ubrany w garnitur, a ten dom nie wygląda na przeciętny dom normalnego człowieka - wzruszam ramionami - stąd stwierdziłam, że jest biznesmenem
- Tak. Można powiedzieć, że Alessandro przejął po ojcu firmę ale bardzo się od niego różni ..
- W jakim sensie ? - zapytałam upijając łyka gorącej herbaty
- Koniec plotkowania - śmieję się klaskając w dłonie - teraz zajmij się jedzeniem - mówi kierując się do wyjścia
- Nie zostaniesz, żeby dotrzymać mi towarzystwa ?
- Muszę wracać do pracy - mówi uśmiechając się i zamyka za sobą drzwi zostawiając mnie samą.
Zjadłam połowę tego co Amelia dla mnie przygotowała i czułam się z siebie dumna. Bo ta kobieta nie ma zahamować jeśli chodzi o ilość przygotowywanego jedzenia dla jednej osoby. Później pojawiła się inna kobieta. Młodsza od Amelii. Myślę, że była nawet młodsza ode mnie. Może to jej córka. Nie wiem tego i się nie dowiem, bo kobieta tylko weszła wzięła tackę i pozostawiła mi ubrania na zmianę, gdybym chciała się umyć. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że cały czas mam na sobie sukienkę. Dziękowałam w duchu temu, kto wpadł na ten genialny pomysł. Bo prysznic był tym czego potrzebowałam najbardziej w tamtej chwili. Pod prysznicem stał jedynie męski żel, więc opłukałam swoje ciało wodą i użyłam mydła w płynie stojącego na czarnej umywalce. Wszystko się tutaj łączyło. Łazienka była wyłożona wielkimi płytkami w kolorze grafitowym oczywiście ze złotymi fugami. Na ścianie naprzeciwko wielkiej czarnej wanny wisiał płaski telewizor. A prysznic, z którego właśnie wychodziłam był przeznaczony dla dwóch osób, chociaż spokojnie pomieścił by wiele więcej. Wytarłam swoje ciało białym ręcznikiem, który również pozostawiła mi młoda dziewczyna. Ubrałam na siebie leginsy i bluzkę i ponownie weszłam do sypialni przeczesując mokre włosy ręcznikiem. Zamarłam kiedy podnosząc głowę ujrzałam Alessandro siedzącego na tym samym fotelu co wcześniej. Podskoczyłam gwałtownie i się cofnęłam. Poprawiłam koszulkę i podeszłam kilka kroków do przodu. Widziałam jak jego wzrok lustrował całe moje ciało od stóp po sam czubek głowy.
Czułam się niekomfortowo w jego towarzystwie. Był dominujący i co najgorsze bardzo seksowny, a ja samotna.
Nawet zakonnica nie byłaby wstanie mu się oprzeć, a ja na pewno nią nie byłam.
- Nie miałem zamiaru Cię przestraszyć - wstaje i podchodzi do mnie. Wstrzymuje oddech, kiedy dzieli nas jedynie kilkanaście centymetrów. Teraz mogę dopiero dostrzec różnice wzrostu jaka jest między nami. Nie dość, że większość osób jest wyższa ode mnie, to jeszcze Alessandro to chodząca tyczka. Nie mam pojęcia ile ma wzrostu ale sięgam mu prawie do ramienia - o czym myślisz ? - pyta nagle wyrywając mnie z transu. Odchrząkuje i cofam się o krok do tyłu.
O Tobie ...
- O niczym - odpowiadam, a kiedy się uśmiecha i wiem, że On wie pragnę tylko jednego. Zmyć ten uśmiech triumfu z jego przystojnej twarzy i zniknąć stąd ta szybko jak to możliwe - Chcę wrócić do domu - patrzę wprost w jego czarne oczy. Znów się uśmiecha i podchodzi do mnie. Szlag..
- Przeszkadza Ci moja obecność ? - pyta, a jego oczy patrzą wprost w moje - Boisz się tego co czujesz i myślisz, mhym ? - nachyla się nade mną jakby nie wystarczyło mu, że i tak patrzy na mnie z góry - Czego nie odpowiadasz Tatum ? - bo kurwa, to czysta prawda - podpowiada mi rozum.
- Skądże znowu - wzruszam ramionami i odsuwam się od niego - niczego się nie boje, bo nic nie czuję. Po prostu chcę wrócić do domu - mówię pewnie. Alessandro kiwa twierdząco głową. Ale i tak wiem, że nie jestem przekonująca.
- W porządku. Wierzę Ci. - mija mnie i staje za moimi plecami - jednak wcześniej powiedziałem, że odwiozę Cię tam rano, gdy wszystko będzie w porządku i zdania nie zmieniłem. Rzadko to robię. - no tak jak mogłoby być inaczej.
- Znaczy co ? - dopytuję odwracając się - Czuję się dobrze, nic mi nie jest. Jak już powiedziałam jestem Ci wdzięczna z całego serca ale chcę wrócić do siebie - jego obecność na pewno nie sprawi, że poczuje się lepiej.
- Ja też coś powiedziałem i lepiej dla Cibie, żebyś przywykła do tego, że zawsze stawiam na swoim - patrzymy na siebie długą chwilę. Czuję jakbyśmy walczyli. Nie na słowa, nie na pięści, bo to byłoby wręcz śmieszne, ale na spojrzenia. Zastanawiam się co on kombinuje i dlaczego jest taki ... nie wiem sama jaki, ale nie zachowuje się jak zwykły facet, który uratował Ci życie. Nie żeby często ktoś mnie ratował.
- Tak w ogóle, to ile Ty masz lat ? - pytam zaskakując siebie i jego.
- To to Cię tak ciekawi ? - między innymi - myślę, a on uśmiecha się - jestem pięć lat starszy od Ciebie. Chcesz wiedzieć coś jeszcze ? Daje Ci szanse, możesz pytać o co chcesz - ależ on łaskawy. Jednak myślę, że nie wyszlibyśmy stąd do jutra.
- Skąd wiesz jak mam na imię i ile mam lat ? Nie przedstawiałam się - pytam, bo to naprawdę mnie ciekawi i jeszcze dlatego, że nie mam pojęcia co chciałabym o nim wiedzieć. I czy w ogóle chce coś jeszcze wiedzieć o Alessandro Argentero.
- Z Twojego dowodu - odpowiada w zabójczo szybkim tempie. Kiwam głową.
- Co robiłeś w klubie ? - nie mam pojęcia dlaczego zadaje to pytanie, ale tak się dzieję
- Jesteś bardzo ciekawską osobą Tatum. Wiesz o tym ? - odpowiadam tylko, że wiem i czekam na jego odpowiedź.
- Załatwiałem interesy - odpowiada, a ja niemal od razu zadaje następne pytanie
- Jakie interesy można załatwiać w klubie w środku nocy ?
- Takie, które Ciebie nie dotyczą. - podchodzi do mnie i zakłada pasmo włosów za ucho - Powinnaś się cieszyć, że tego wieczoru tam byłem. Chociaż sam nie wiem czy to dobrze się dla nas skończy - mówi i próbuje się odwrócić, jednak ja chwytam go za dłoń i powstrzymuje
- Co masz na myśli ? - nie rozumiem co tutaj się dzieję i wcale nie pomaga fakt, że Alessandro jest bardzo tajemniczym człowiekiem. Jedno muszę mu przyznać.
Ja również czuję, że to skończy się źle ..
- Nic - wyrywa swoją rękę z mojej i kieruję się do wyjścia - Odpocznij Tatum. Później odwiozę Cię do domu - opuszcza pomieszczenie zostawiając mnie z wielkim mętlikiem w głowie. Nie wiem co mam o tym myśleć jak i o nim. To wszystko co się wydarzyło tego wieczoru, jak i nocy napawa mnie lękiem. Robię tak jak kazał i kładę się do łóżka. Łóżka, które pachnie męskimi perfumami. Pachnie nim i już teraz wiem, że to będzie długi koniec tej nocy.
Jest w nim coś dziwnego, coś tajemniczego. Coś co sprawia, że się boję, ale też chcę się dowiedzieć co to takiego. Jakiś paradoks, którego nie potrafię zrozumieć. Napawa mnie lękiem, ale czuję się przy nim bezpiecznie, a to uczucie jak się okazuje zaczyna mi być bardzo potrzebne.
Gdybym wiedziała jak wielką cenę przyjdzie mi zapłacić za poczucie złudnego bezpieczeństwa zastanowiłabym się dwa razy, a nawet milion razy czego tak naprawdę wtedy potrzebowałam ...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top