Rozdział 18

Niebo trzymaj nas, utraciliśmy słońce. Pociski lecą szybko. 

Abyśmy nie upadli ... Czy możecie pokazać nam jak walczyć ? ...

Tatum

Stało się to, czego za wszelką cenę chciałam uniknąć. Zaraz po powrocie do NY byłam zmuszona ubiegać się o urlop dziekański. Nie byłam już nawet w stanie policzyć, ile dni opuściła, na ilu wykładach nie byłam i jak dużo czasu potrzebowałabym aby to nadrobić. Tego czasu nie było. Życie akademickie toczyło się swoim rytmem, a mnie w nim nie było od dłuższego czasu. To smutne, kiedy wszystko o co walczyłaś, czego chciałaś, zostaje zatrzymane.

Nie widziałam jednak innego wyjścia, z tej sytuacji. Prawda jest taka, że kompletnie zapomniałam, że oprócz bycia dziewczyną Alessandro Argentero, byłam przede wszystkim Tatum Berelc - studentką Uniwersytetu Nowojorskiego.

- Em, odbierz ten cholerny telefon. Musimy pogadać, jadę do Ciebie i lepiej dla Ciebie, jeśli będziesz w domu .... Em to ważne - rozłączam się i wkładam komórkę do niewielkiej, czarnej torebki. Dziś znów dostałam SMS od Mika, tym razem pisał, żebym się z nim spotkała, inaczej będzie za późno ... Ale na co do cholery ? Na wypadek, sama nie wiem czego, nie odpowiedziałam na żadną z jego wiadomości. Łudziłam się, że Emily wie, co się dzieję, ale gdyby tak było, to chyba by mi powiedziała ? Miałam tego wszystkiego dość, jeszcze od rana dobijała się do mnie mama. Od niej również nie odbierałam, ponieważ, wiedziałam, że od razu wyczułaby, że coś jest nie tak. Nie chciałam jej martwić, napisałam tylko SMS, że jestem w pracy i oddzwonię później.

Wsiadam do samochodu i każę Sergio jechać pod swoje stare mieszkanie. Jest około godziny 11, więc drogę pokonujemy w kilka minut.

- Dzięki, nie musisz na mnie czekać - mówię wysiadając. Chłopak wybucha śmiechem i spogląda na mnie z politowaniem.

- W tym problem, że muszę - puszcza mi oczko. Oczywiście..

Zamykam drzwi i kieruję się pod mieszkanie, które do niedawna było moim schronieniem. Pukam i dzwonię kilkukrotnie, ale nikt nie odpowiada.

- Emily !! - krzyczę, waląc pięścią w drewno - Cholera ... - syczę pod nosem, ponownie wykręcając jej numer

- Tutaj poczta .... - zaciskam swoje dłonie w pięści i próbuję kolejny raz i kolejny ...

- Cześć - w końcu odbiera

- Gdzie ty się podziewasz ? Czekam pod twoimi drzwiami. Dostałaś mojego SMS ? - pytam, nie biorąc nawet najmniejszego oddechu.

- Jestem u mamy - odpowiada zmartwionym głosem. Zatrzymuję się i pytam niepewnie

- Coś z bratem ?

- Nie, Justin ma się dobrze - odpowiada spokojnie - mama nalegała abym ich odwiedziła - Co się dzieje ?

- Nie ważne, pogadamy jak wrócisz - uśmiecham się - pozdrów mamę i Justina. Em, na pewno wszystko w porządku ?

- Jasne, że tak. A jeśli chodzi o mamę, to już o Ciebie wypytywała - śmieję się

- Weź mi ciasteczka - przypominam jej. Jej mama piekła prawdziwe cuda, warte każdego kilograma

- Jasne, nawet gdybym nie chciała, nie miał ..... - wyłączam się, kiedy drzwi od mieszkania się otwierają, a w nich staje tak dobrze znana mi sylwetka - Tat, jesteś tam ?

- Oddzwonię .. - szepcze, i zanim zamierzam się rozłączyć, upuszczam swoja komórkę, a ta z hukiem ląduje na betonowej podłodze. Staję jak sparaliżowana i przyglądam się mężczyźnie, przede mną, który jest ostatnią osobą, jakiej się tutaj spodziewała.

- Co robisz w mieszkaniu Emily ? - tylko tyle w tej chwili jestem w stanie z siebie wydusić

Mężczyzna jest równie zdziwiony moją osobą, co ja jego. Wybałusza na mnie swoje oczy i przełyka głośno ślinę.

- Co Ty tutaj robisz do cholery ?! - podnosi głos i wystawia swoją głowę na korytarz, rozglądając się dookoła.

- Alessandro kazał ci przeszukać mieszkanie Emily ? - pytam, bo to jedyne sensowne wytłumaczenie. Mężczyzna mruży swoje oczy, jakby nic nie rozumiał, albo jakby właśnie dopiero teraz wszystko pojął. Nim zdążam zareagować, chwyta moją dłoń i wciąga mnie do mieszkania. Zamyka drzwi na zamek i przyszpila mnie do ściany.

- Co ty wiesz ? - pyta, dokładnie lustrując moją twarz - Jak się tutaj znalazłaś do kurwy ?! - w tym momencie jest całkowicie przerażający. Bardziej niż wcześniej

- Mieszkałam tutaj, Em to moja przyjaciółka - odpowiadam spokojnie, na tyle, na ile mnie stać - teraz twoja kolej. I puść mnie idioto ! - popycham go. Mężczyzna chwyta się za głowę i odsuwa, jakby co najmniej zobaczył ducha.

- Niemożliwe ... - szepcze pod nosem

- A jednak ! - krzyczę - ... po co tutaj jesteś !, czego szukasz ?! - krzyczę. Jeśli to sprawka Alessandro ... Mężczyzna uśmiecha się złowieszczo, dokładnie tak, jakby właśnie wpadł na świetny pomysł.

- Pieprzę twoją przyjaciółkę .. - mówi z triumfem na twarzy.

Staję jak sparaliżowana, a moje serce wywija koziołki. Czy to możliwe, żebym źle usłyszała ? Boże proszę, niech tak będzie ..

- Co ty powiedziałeś ? - kiwam przecząco głową

- To co słyszałaś ślicznotko - oblizuję swoje usta, a mi się chce rzygać

- Ty ... - przypominam sobie wszystkie rozmowy z Emily i nagle spoglądam jeszcze raz na mężczyznę - ... Ty jesteś Thomas, o którym mówiła Emily .. - mówię bardziej do siebie i przykładam dłoń do swoich ust.

- Właśnie tak - przyznaje z uśmiechem. W tym momencie, czuję jakby cała ziemia się pode mną rozstąpiła. Jak to możliwe, że niczego nie zauważyła, że nie ...

- Jak powinnam się do Ciebie zwracać Edoardo, czy może wolisz Thomas ? - pytam przechylając głowę. Może nie powinnam go prowokować, ale to było znacznie silniejsze ode mnie. - Dlaczego tu jesteś i co z tym wspólnego ma Alessandro ?

- Zupełnie nic - odpowiada i kieruję się w stronę salonu. Podążam za nim i staję, kiedy ten siada na kanapie.

- Dlaczego przedstawiłeś się innym imieniem ? - kontynuuje

- Nie twoja sprawa ! - syczy, zapalając papierosa

- Tak się składa, że teraz już tak - nie odpowiada - .. w porządku, zobaczymy co ma do powiedzenia twój szef - odwracam się, ale jestem w stanie zrobić tylko dwa kroki, nim jego silna dłoń mnie zatrzymuje

- Posłuchaj mnie uważnie, idiotko - nachyla się w moją stronę - Nic nikomu nie powiesz, inaczej pożałujesz razem ze swoją przyjaciółeczką ! Jak zdążyłem zauważyć, jest ci droga, nieprawdaż ? - uśmiecha się, puszczając mnie. Wkłada papierosa do ust i mocno się zaciąga

- Nic nie zrobisz - przekonuję samą siebie - Jeśli Alessandro o niczym nie wie ...

- Zamknij się i słuchaj ! - krzyczy, ciągle się przemieszczając - Twojej koleżance nic się nie stanie, jeśli będziesz trzymać język, za tymi soczystymi usteczkami - przez mój kręgosłup przechodzi silny dreszcz

- Dlaczego to robisz ?

- Mam swoje powody - gasi papierosa - Nie widziałaś mnie tutaj i nic nie wiesz. Zrozumiano ?!

- Nie - podchodzę i mówię prosto w jego gębę - chcę wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Inaczej wszystko powiem - Edoardo marszczy swoje czoło i po chwili kiwa z aprobatą głową. I tak wszystko powiem Alessandro. Będzie to pierwsza rzecz, którą zrobię, po opuszczeniu tego mieszkania. Nie miałam co do tego wątpliwości, teraz musiałam tylko wyciągnąć jak najwięcej z tego durnia.

- Podobasz mi się - uśmiecha się

- Szkoda, że to działa tylko w jedną stronę - odpowiadam, a on się śmieję

- Słuchaj ślicznotko - rozsiada się na fotelu - kuzyn Emily zaszedł mi za skórę .. - myśli nad czymś - .. powiedzmy, że wykiwał mnie z interesu. Tak się nie robi, jak dobrze wiesz ... to nie ładnie - co za hipokryta ..

- Masz na myśli Mika ? - dopytuje. Zastanawiam się, dlaczego jego imię tak często się przewija w moim życiu. To wszystko wydawało się być znacznie bardziej ze sobą powiązane, niż zdawałam sobie sprawę.

- Znasz go ? - kiwam twierdząco głową

- Dlaczego razem z Alessandro się nim interesujecie ? - mrużę oczy, próbując wszystko zrozumieć. Mężczyzna podnosi się na równe nogi

- Chcesz powiedzieć, że powiedziałaś Alessandro o Miku ?

- Dlaczego miałabym tego nie robić ? - odbijam piłeczkę

- Kurwa, teraz wszystko jasne .... Alessandro wiedział kim on jest - mówi do siebie, rwąc sobie włosy z głowy - ... dałem się podejść. Specjalnie kazał mi go sprawdzić, czekał na informację, żeby wszystko porównać ... - spogląda na mnie - .. co mu powiedziałaś ?

- Nie zamierzam z Tobą o tym rozmawiać . Dlaczego interesujecie się Mikiem ?

- Znalazł się w złym miejscu i o złym czasie - odpowiada wymijająco i do mnie podchodzi. Chwyta moją szyję jedną dłonią i przyszpila mnie do ściany, wpatrując się z mordem w moje oczy.

- Zalazłaś mi za skórę ślicznotko - zaciska swoje zęby, tuż przed moją twarzą - .. nie wiem co kombinuje Alessandro i czego od Ciebie chce, ale nie piśniesz mu ani słówka, że mnie widziałaś. Jeśli myślisz, że to on jest groźny, to nie chcesz poznawać mnie ..

- Dasz spokój Emily ... - szepczę, dotykając jego dłoni.To w tej chwili było dla mnie najistotniejsze. Bezpieczeństwo Em. Zaczyna mi brakować powietrza, kiedy Edoardo, jeszcze mocniej zaciska swoje palce. Śmieję mi się prosto w oczy, kiedy walczę o oddech

- Jeśli zaczniesz plotkować o tym o czym ci powiedziałem, albo o tym, co wydaje ci się, że odkryłaś ... - robi przerwę - ... poślę twoja przyjaciółeczkę prosto do samego szatana .. a jeśli myślisz, że nie jestem do tego zdolny, to mi się przyjrzyj jeszcze raz - odchyla moją głowę od ściany i mocno uderza nią o beton, nie na tyle jednak, bym straciła przytomność. Puszcza mnie, a ja zataczam się, próbując zaczerpnąć tchu.

- Zapamiętaj to Tatum, dobrze Ci radzę - uśmiecha się - .. .swoja drogą wiesz, kogo miałem przyjemność poznać kilka dni temu ? - pyta - ... brata Emily .. - pieprzony dupek - .. nie uważasz, że chłopak tylko się męczy ? .. - moje oczy stają się szkliste dlatego, że wiem do czego on zmierza i nie mogę nic z tym zrobić - ... z czystą przyjemnością wyświadczę mu przysługę i sprawię, że zniknie z tego świata ...

Jest w stanie to zrobić. Pracuje dla Alessandro, jest jego prawą ręką. Na samą myśl, że Justin mógłby skończyć tak samo jak tamten mężczyzna ... natychmiast, gdy tylko wspomnienia zalewają mój umysł, żółć podchodzi mi do gardła. To nie może dziać się naprawdę. Z mojego oka wypływa pojedyncza łza.

Telefon Edoardo zaczyna wibrować. Mężczyzna sięga do kieszonki swoich spodni i wyciąga komórkę. Uśmiecha się i odwraca ekran w moją stronę

- Witaj malutka .. - potok łez wzbiera w moich oczach, kiedy uświadamiam sobie, gdzie się znajduję. Jak bardzo jestem w tym wszystkim osamotniona i przytłoczona - .. Oczywiście, że mógłbym po Ciebie przyjechać. Chętnie spotkam się z Justinem .. - na dźwięk imienia brata Em, w ustach tego padalca, robi mi się niedobrze i już nad sobą nie panuję. Szybko biegnę do łazienki i zwracam całą zawartość swojego śniadania do sedesu.

- Radzę Ci nie popełnić żadnego błędu .. - odwracam się i w progu dostrzegam sylwetkę swojego największego wroga

- Pożałujesz tego - wycieram swoje dłonie w ręcznik i mijam go w progu

- Dowiem się, jeśli zaczniesz śpiewać .. - chwyta moje przedramię

- Wszyscy się dowiedzą .. - uśmiecham się - .. strasznie fałszuję

- Nie wkurwiaj mnie ....

- Nie wiem w co grasz, ale gwarantuję Ci, że prędzej czy później za to zapłacisz i wtedy nikt Ci nie pomoże. Alessandro pozna prawdę, nawet jeśli nie ode mnie ... żyjesz na tym świecie znacznie za długo, na pewno pozostawiłeś za sobą niezamknięte sprawy - szarpię się, aż w końcu mnie puszcza

- Idź już, nie każmy biednemu Justinowi czekać. Jak dobrze znam Alessandro, nie jesteś tu sama - przygryzam swoją wargę, aby nie wybuchnąć płaczem, przed tym bezdusznym palantem.

- Jeśli ich tkniesz ...

- To zależy tylko i wyłącznie od Ciebie ślicznotko - po tych słowach opuszczam swoje stare mieszkanie.

Automatycznie, kiedy słyszę trzask drzwi, wybucham płaczem. Nie panuję nad tym. Po raz pierwszy obezwładnia mnie uczucie, że nie panuję nad swoim życiem. Nie jestem w stanie obronić swoich najbliższych. To tak jakbym miała wybór, być lojalną Alessandro, czy chronić Em i jej rodzinę. Przeklinam się w myślach, że niczego nie zauważyłam, że nie nalegałam na spotkanie z "Thomasem", że byłam tak strasznie zajęta sobą, że nawet nie pomyślałam o Emily. Ona się zakochała .... Po raz pierwszy w życiu widziałam ją tak szczęśliwą, a to wszystko okazało się być tylko fikcją. Przedstawieniem, w którym grała i nie dostała nawet scenariusza.

Przecieram swoje zapłakane oczy, jednym ruchem i podnoszę swoją komórkę z ziemi. Nie zastanawiam się nad tym, jak okropne w skutkach mogą być moje decyzję. Wykręcam numer Alessandra, ale ten nie odpowiada. Tylko nie teraz ... - modlę się w duchu. Podciągam nosem i ścieram pojedyncze krople słonej cieczy z ekranu mojego telefonu.

Alessandro : Musimy porozmawiać. Czekam w domu - Naciskam przycisk wyślij szybciej niż zwykle, by się nie rozmyślić. Alessandro na pewno coś wymyśli ..

Alessandro : To ważne - Wysyłam po chwili i modlę się aby zdążył na czas.

Przez kilka kolejnych minut staram się doprowadzić do porządku, kiedy się uspokajam, kieruję się prosto do Sergio. Wsiadam do samochodu z telefonem w ręku. Powinnam napisać do Emily, ale co jeśli Edoardo się o tym dowie... Nie lepiej tego nie zrobię. Najpierw muszę o wszystkim powiedzieć Alessandro. On na pewno mi pomoże.

- Wszystko w porządku ? - podnoszę swoje spojrzenie na Sergio

- Tak - odpowiadam wymuszając na swoich ustach niewielki uśmiech

- Wyglądasz blado. Chcesz wody ? - podaje mi butelkę, a ja dziękuje mu skinieniem głowy.

- Wiesz gdzie jest Alessandro ? - pytam, kiedy zakręcam butelkę

- Razem z Lorenzo pojechał do magazynu, dziś ma przyjść dostawa

- Wiesz kiedy wróci ? - Sergio przeczy ruchem głowy

- Zwykle dostawa jest w nocy, więc ...

- Rozumiem - odpowiadam, opierając głowę o wezgłowie i mrużąc swoje oczy

- Na pewno wszystko okey ? - dopytuje

- Tak, nic mi nie jest. To przez to, że dziś zawiesiłam studia - odpowiadam. Resztę drogi pokonujemy w milczeniu.

Muszę naprawdę nad sobą panować, inaczej zaraz wybuchnę płaczem i ni jak nie będę w stanie tego wytłumaczyć Sergio. Spoglądam na niego, kiedy stoimy i czekamy na otwarcie bramy prowadzącej do zamku Alessandro. Chciałabym, żeby był tutaj ze mną, mocno mnie objął, mówiąc, że wszystkim się zajmie, że nim złego się nie stanie.

- Dobrze znasz Edoardo ? - chłopak spogląda na mnie zdziwiony, ale po kilku sekundach postanawia mi odpowiedzieć

- Na co dzień nie mam z nim do czynienia. Czasami, jeśli szef chce, towarzysze im przy dostawach i innych ważnych sprawach...

- Jest okrutny ? - Sergio marszczy brwi - ... to znaczy, myślisz, że ... jest zdolny do wszystkiego ?

- Jest prawą ręką bossa - Sergio wzrusza ramionami. Jego słowa są niczym kula prosto w moje i tak poranione już serce. Parkujemy samochód na wyznaczonym miejscu i wysiadamy. Zaciskam swoje usta w wąską linię, kiedy chłopak zamyka pojazd.

- Sergio ? - pytam niepewnie. Mężczyzna spogląda w moje oczy - .. chciałabym, żeby ta rozmowa została między nami

- To mnie stawia w trudnej sytuacji ...

- Wiem, ale to po prostu babska ciekawość. Nie chce, żeby Alessandro się martwił i tak ma dużo spraw na głowie

- W porządku - uśmiecha się - to zostanie między nami, o ile obiecasz mi, że nic złego się nie dzieję

- Jest okey - odpowiadam i szybko spuszczam swój wzrok na ziemie. Nie chciałam, żeby Alessandro dowiedział się czegokolwiek od Sergio. Musiałam z nim porozmawiać jak najszybciej, przemyśleć, co mu powiedzieć, a czego nie. Zastanawiałam się, czy sprawa Mika jest w tym wszystkim istotna. Najbardziej musiałam się skupić na Em i Edoardo, który teraz był w jej domu.

- Tatum - słyszę karcący głos Amelii - odwracam się w jej stronę, będąc na pierwszym stopniu schodów - ... szparagi, czy zupa ? - pyta wycierając swoje dłonie w fartuch

- Amelia, ja naprawdę ...

- Nie jesteś głodna. Wiem kochanie, ale popatrz na siebie .. - podchodzi do mnie i chwyta moją dłoń - ... płakałaś ?

- Nie, to przez alergię - już widzę, że to kupi

- Czy to wina mojego chłopaka ?, jeśli tak, to ja już mu ...

- Nie - uśmiecham się -.. to naprawdę przez pyłki

- Dobrze, zatem choć do jadali, a ja przygotuję Ci ..

- Obiecuje, że jutro zjem cały obiad i nawet wyliżę talerz, ale dzisiaj ...

- Nie jesteś głodna - podpowiada - .. na pewno wszystko w porządku ? -zastanawiam się, ile jeszcze razy usłyszę dziś to pytanie

- Na pewno - odpowiadam i całuję jej policzek. Następnie nie wdając się z nikim w żadne rozmowy, wchodzę do swojej sypialni i rzucam się na łóżko. Zwijam się w kłębek i płaczę, dokładnie tak, jak wtedy, gdy byłam małą dziewczyną.

Chciałbym żeby była tu moja mama, żeby mnie objęła i powiedziała, że wszystko będzie dobrze.
Zawsze jej wierzyłam, jak każda mama miała super moce, a wszystko co powiedziała było niczym plaster na ranę. W normalnym świecie człowiek idzie na policję, a przestępca zostaje złapany. W świecie, w którym się teraz obracałam, nic nie miało zdrowego wytłumaczenia. Nic nie było oczywiste, każdy dzień przypominał walkę, a ja nie miałam na nią ani grama siły.

Czułam się pokonana, oszukana. Dwa najgorsze dni mojego życia zlewały się w całość, zabijały mnie od środka. Nie wiedziałam co jest słuszne, a co głupie. Nie miałam pojęcia co powinnam zrobić. Kilka minut temu byłam przekonana, że chce wszystko wyjawić Alessandro, teraz niczego nie byłam pewna. Im więcej czasu mijało, tym więcej wątpliwości mnie nawiedzało ...

A co jeśli Edoardo nie kłamał ? Co jeśli naprawdę byłby w stanie skrzywdzić Emily i Justina ? Powinnam milczeć, czy mówić ? ... - wybucham głośnym płaczem, który staram się stłumić jedną z poduszek - .. musiałam mieć pewność, że Edoardo jest daleko od Em. Wtedy wyjawię całą prawdę Alessandro, inaczej nigdy sobie nie wybaczę, jeśli coś im się stanie.

Czuję jakby, w tej chwili wstrzymanie oddechu było łatwiejsze od oddychania. Zamykam oczy, ale nie mogę się ukryć. Ani przed światem, ani przed swoimi myślami.

Tonę i nikogo nie ma obok, by mi pomóc.

Modlę się o kogokolwiek, by wystawił dłoń i wskazał bezpieczną przystać.

Nikogo nie ma ...

To co wydaje się być złe, staje się gorsze, bo jestem w tym sama.

To staję się zimną, brutalną prawdą, która przejmuje nade mną kontrolę...

Jestem bezradna i nikt nie widzi, że powoli umiera we mnie tamta dziewczyna..

Dziewczyna, której nikt nie powiedział, by uważała.

By nigdy nie wchodziła do jaskini diabła ...

Gdyby tylko ktoś mnie ostrzegł, że zatracę siebie, gdy tylko zrobi się ciemno ...

_*_*_*_*_*_*_*_*_*_

Cześć wszystkim ! ♡
Na sam początek, jeśli jest tutaj choć jedna osoba, która jutro zaczyna lub kontynuuje swoją przygodę w liceum, technikum, czy na uczelni.
Życzę jej wspaniałego roku.
Choć nie będzie on łatwy, sprawcie, żeby był to "TEN" rok.
Rok, o którym się opowiada znajomym.
Rok, o którym ogląda się filmy🎬 i czyta nasze ukochane książki 📚 ♥️
____________________

Oddaje w wasze ręce rozdział, od którego cała historia zaczyna się na nowo 🙉🥰
Mogę tylko napisać,  że przed Tatum i Alessandro trudna walka do stoczenia.
Walka o najbliższych,
Walka o prawdę,
A przede wszystko walka o miłość, w każdym tego słowa znaczeniu 🖤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top