Rozdział 15
Ludzie przeszukują świat, by znaleźć coś jak to, co my mamy. Wiem, że ludzie będą próbować rozdzielić coś tak prawdziwego, więc po kres czasów mówię Ci, że nikt nie stanie na drodze temu co czuję do Ciebie...
Tatum
- Mam nadzieję, że On nie chce mi się oświadczyć... normalnie szok i niedowierzanie w jednym. Jak to powiadają, szczęście chodzi parami, a nieszczęścia stadami ...
- Zaproponował Ci wyjazd, nie popadaj w paranoję Em .. - Wyszłam na patio, żeby nie obudzić Alessandra. Emily dobijała się do mnie od samego rana na video-czacie.
- Wiesz co się dzieję na takich wyjazdach ?!
- Ja poznałam rodzinę Alessandro - mówię upijając gorącą czekoladę i siadając na wielkim fotelu.
- On to jest jak ruletka, nigdy nie wiadomo z czym wywali .. - wybucham śmiechem na dobór słów mojej przyjaciółki
- Bardziej bym go porównała do ciasteczka z wróżbą ... - marszczę brwi
- Bo taki słodki .. ? - pyta Em nakładając sobie róż na policzki - Jak wyglądam ?
- Będziesz wyglądała jak burak, gdy go zobaczysz i wszędzie się zarumienisz - Na moje stwierdzenie, dziewczyna mrozi mnie swoim wzrokiem i sięga po następne kosmetyki
- Jak tam z pogodą u Ciebie Tatum ? - zmienia temat
- Tak wilgotnie i gorąco jak u Ciebie - wystawiam jej język
- Przesiąkłaś seksem. Nie można już z Tobą porozmawiać na codzienne tematy. Alessandro wyprał ci mózg ... wystarczy, że mnie posłuchasz, a raczej wysłuchasz. Im mniej się udzielasz, tym większy spokój ...
- Każdy słyszy co chce - wzruszam ramionami i ponownie zanurzam swoje usta w czekoladzie - ja nie odpowiadam za twoje skojarzenia
- Nie ja je insynuuje, Tatum - wskazuje na mnie palcem
- W porządku - zmieniam temat - Gdzie Cię zabiera ? - Em bierze głęboki wdech i zaczyna liczyć do dziesięciu
- Przecież mówię Ci, kochana przyjaciółko, że kurwa nie wiem !! - podnoszę dłonie w geście obronnym - Jestem calusieńka zestresowana ..
- Rozluźnij się ...
- Tatum ! - krzyczy Em, a ja ponownie wybucham śmiechem - .. powiedz Alessandro, żeby Cię mocno wypieprzył, a potem zadzwoń ...
- Dobra, dobra .. przepraszam - uspokajam się - .. w czym problem Em ? Pary razem wyjeżdżają, zwłaszcza zakochane
- Dlatego Ty, wyjechałaś z Alessandro ? - pyta unosząc brwi, prowokująco
- To coś innego i nie zmieniaj tematu
- Nie zmieniam - maluję swoje rzęsy, co chwile na mnie spoglądając - Poznałaś teściową, to już coś znaczy, nie ?
- Nie ?! - odpowiadam
- Skoro tak mówisz - zakręca opakowanie i sięga po szminki - Ta, czy ta ? - Wskazuję palcem, na bardziej stonowany odcień różu, ale Em jak zwykle wybiera ten drugi.
Na swojej tali czuję silne ręce Alessandro, odwracam głowę w jego stronę, a on składa na moich ustach gorący pocałunek ..
- Tatum z rana jak śmietana - Obydwoje odrywamy się od siebie i spoglądamy na moją przyjaciółkę w ekranie telefonu, która głupio się szczerzy - .. wiem o czym mówię - puszcza oczko w stronę Alessa
- Nie słuchaj jej - zwracam się do chłopaka przyklejonego do mojego ciała - Emily jest zestresowana, bo jej chłopak zabiera ją na wyjazd i Em nie wie ..
- O wszystkim Ci mówi ? - pyta przekręcając głowę w prawą stronę
- Mam taką nadzieję - chłopak się uśmiecha, zostawiając na moim policzku swój pocałunek
- Świetnie - podsumowuje Em, a Alessandro chwyta mój kubek i bierze duży łyk gorącej cieczy
- Nie martw się. Wystarcz, że pokażesz mu prawdziwą siebie i na pewno nie wyciągnie niczego więcej niż kutasa ze swoich spodni ..
- Na razie Tatum ! - krzyczy i się rozłącza, a ja wybucham gromkim śmiechem.
- Diabeł z Ciebie - szepcze do mojego ucha Alessandro i ciągnie mnie w swoją stronę. Ląduję plecami na fotelu, a chłopak zawisa nade mną
- Pobieram płatne korepetycję u samego szatana - droczę się z nim
- Ach, tak ? - uśmiecha się - czas na następną lekcję - łączy nasze usta, a jego dłoń błądzi pod moją koszulką.
- Nie .. ! - opieram mu się - chce zgłosić nieprzygotowanie
- Dobry marynarz ... - śmieję się, gdy ja uderzam go w ramię
- Nie o to chodzi - burczę - .. nie możemy całych dni spędzać w łóżku ..
- Miałem ochotę zerżnąć Cię na kuchennym blacie .. - znów się nachyla do moich ust. Czuję podniecenie na samą myśl, że Alessandro chce uprawiać seks ze mną, na kuchennym blacie. Resztkami sił, powstrzymuje go, bo wiem, że jeśli jego usta dotkną moich. Przepadnę
- Ja miałabym ochotę pozwiedzać Sycylię
- Ja miałbym ochotę pozwiedzać Ciebie - znów ten łobuzerski, dziecięcy uśmiech - .. i wiem, że ty również masz na to ochotę - całuje moją szyję - i nie próbuj nawet z tym walczyć Tatum
- Oczywiście, że mam na to ochotę - przyznaję z żalem w głosie
- Wspaniale .. - chrypi do mojego ucha, lekko je przygryzając .. - ale .. ? - pyta po chwili
- Ale ... - robię przerwę, czym zyskuję sobie jego uwagę - .. możemy to dokończyć później ? Dziś chciałabym spędzić czas tylko z Tobą .. - Alessandro bierze wdech tak, że wiem, że chce znów rzucić we mnie jakimś zbereźnym komentarzem, więc szybko kontynuuje - .. nie koniecznie chodzi mi o seks - chłopak łączy nasze usta, a kiedy już myślę, że mnie nie posłucha, on podnosi się na rękach i staje naprzeciw mnie
- W porządku. Skoro tak Ci na tym zależy .. - uśmiecha się, zakładając swoje okulary przeciwsłoneczne - .. jednak mam pewne warunki - podnoszę się na dłoniach i siadam naprzeciw jego wysokiej sylwetki
- Jakie ?
- Po powrocie, kuchenny blat będzie wciąż aktualny, ... jeżeli nie ...
- To szantaż ? - przygryzam swoją wargę
- Jeżeli tak chcesz to nazwać .... - zakłada ręce na piersi i bacznie mi się przygląda
- Chyba nie mam wyboru - mówię uwodzicielskim głosem
- Zgadza się. Nie masz - prostuję się - Spakuj się. Za 15 minut wyruszamy - mówi, znikając z pola mojego widzenia. Ja natomiast cieszę się jakbym co najmniej wygrała w totka. A może wygrałam ? Kto wie ?
Alessandro
- Jak idą sprawy ? - Dzwonię do Lorenzo, czekając na patio, na Tatum, której zostało jeszcze 5 minut ...
- Co chcesz usłyszeć ?
- Lorenzo nie wkurwiaj mnie, bo jak wrócę to Ci ...
- Nie kończ - śmieje się - ... jeśli za każdym razem będziesz mi groził przestrzeleniem kutasa, nabawię się wrzodów
- Miałbyś przynajmniej więcej wolnego czasu, nie musiałbyś go używać, żeby się nie zakurzył
-Twój pewnie w pełnej gotowości ... co robi Tatum ? - śmieje się - .. klęczy ?
- Obiję Ci ryj jak wrócę - oznajmiam, napawając się widokiem morza przede mną
- Czekam - niemal widzę jego prowokujące spojrzenie i uśmiech - .., a co do sprawy ..
- Nareszcie - syczę
- No cóż, nie masz najlepszej opinii w naszym świecie, więc nic dziwnego, że skurwysynki się ukrywają
- Bawisz się z nimi w chowanego do chuja, czy jak ?
- Raczej Oni bawią się z nami - jego głos jest już poważniejszy - ten cały Aaron zniknął z Meksyku i nikt nie wie w jakiej norze się zaszył - zasysam powietrze - .. chłopaki znaleźli jego mieszkanie ...
- Mają je wywrócić do góry nogami, rozumiesz ?! - opieram dłoń o barierkę i mocno ściskam, uwydatniając swoje białe knykcie
- Rozumiem - przytakuję
- Potrzebuję czegokolwiek Lorenzo - przecieram swoje oczy ręką. Jestem wykończony tą sytuacją, a sprawę pogarsza bliskość Tatum. Jej śmiech, pocałunki, bliskość, to wszystko nawiedza mnie we śnie. Jej uśmiechnięta twarz, w której doszukuję się oznak zdrady. To wszystko mnie dobija.
- Wiem i obiecuje Ci, że ich znajdziemy - jest poważny, bo wie jak bardzo to dla mnie ważne i jak nienawidzę niedokończonych spraw.
Wyczuwam obecność Tatum, a sekundę później czuję jej dłonie na swoim brzuchu i wdycham jej zapach. Obejmuję jej smukłe ręce jedną dłonią i masuję, gdy ona wtula swoja twarz w moje plecy.
- Kto to ? - pyta ochrypłym głosem
- To Tatum ? - pyta Lorenzo. Odwracam się do dziewczyny i niemal zamieram na widok jej smukłych nóg, ubranych jedynie w krótkie szorty i czarne sandałki. Dalej jest już tylko gorzej. Jej piersi są przykryte czarnym strojem kąpielowym, z dekoltem w kształcie serek, sięgającym niemal do pasa.
Trzymanie od niej rąk jest kurwa niemożliwe normalnie. A co dopiero, gdy ma na sobie "to coś"...
- Dochodzisz ? - nabija się Lorenzo, gdy ja nie odpowiadam - nie słyszę przyśpieszonych oddechów
- To Lorenzo ? - pyta Tatum, lustrując mnie wzrokiem. Jak oni to robią ? Wyczuwają się do chuja, czy jak ?
- Tak.
- Ooo...tak - znów słyszę w słuchawce rozbawiony głos tego durnia
- Pozdrów go - Tatum wciąż obejmuje mnie w pasie, zadzierając swoją głowę do góry
- Dlaczego chcesz pozdrawiać tego gnojka ? - pytam, dając większy nacisk na słowo "gnojek"
- Mogę być gnojkiem..
- Lubię go - wzrusza ramionami dziewczyna
- Słyszałem !! - krzyczy Lorenzo. Odsuwam komórkę od swojego ucha, a Tatum wybucha śmiechem - Też Cię lubię siostro... Nawet bym cię ucałował, gdybyś nie miała przed chwilą w swoich słodkich usteczkach pały mojego brata .. - Tatum wybałusza na mnie swoje zielone oczy
- C-coo ? - pyta niedowierzająco
- To kretyn, nie zwracaj na niego uwagi - odwracam się znów plecami do Tatum - zajmij się tą sprawą do mojego powrotu. Jak wrócę musimy pogadać
- Masz dla mnie jeszcze jakieś rewelację ?
- Nawet nie masz pojęcia jakie są zaskakujące - odpowiadam - Muszę kończyć, zdzwonimy się później. - Rozłączam się, chowam telefon do kieszeni swoich spodni i odwracam się w stronę Tatum z uśmiechem na ustach.
- Gotowa ? - pytam, chwytając ją za dłoń
- Na Ciebie, zawsze - staje na palcach i całuje mnie w usta - Idziemy ?
- Zmówiliście się, czy co ? - pytam rozkładając jedną ze swoich dłoni.
- Co ?
- Nic - odpowiadam i zakładam swoje okulary.
Kilka minut później spacerowaliśmy po moim mieście, stolicy Sycylii - Palermo. Zwiedziliśmy miejską katedrę, zatrzymując się dłużej na jej szczycie. Podziwialiśmy kolorowe kopuły. Tatum wszystkiemu robiła zdjęcia, nawet poprosiła jedną starszą kobietę, aby zrobiła nam zdjęcie na tle Palermo. Była bardzo ożywiona i szczęśliwa. Przyglądałem się jej roziskrzonym oczom i sam byłem w całkiem dobrym humorze.
Następnie udaliśmy się do Parku Villa Bonanno i Pałacu Normanów. W samym centrum miasta, jedliśmy najbardziej popularne potrawy.
- Pyszne - mówi Tatum zajadając się makaronem z bakłażanem - Nie rozumiem dlaczego, chciałeś stąd wyjechać - wskazuje na swój talerz - za to jedzenie dałabym się pokroić. Macie najlepszą kuchnie pod słońcem .. - przyglądam się jej rozpromienionej twarzy i lekko się uśmiecham
- Sama wyjechałaś ze swojego miasta - sięgam po Arancini
- Na studia
- Czyli zamierzasz wrócić do Seattle - stwierdzam, wycierając dłonie w serwetkę
- Nie
- Nigdy ? - dopytuję
- Tam nie ma tak dobrego jedzenia - uśmiecha się
- Brzmisz jakbyś chciała wymigać się od odpowiedzi - lustruję ją wzrokiem, kiedy odkładam sztućce na talerz i sięga po kieliszek z wodą
- Jesteś bardzo spostrzegawczy - nie odpowiadam. Zaciskam usta w wąską linię i czekam cierpliwie na odpowiedź - .. okey .. - odstawia szkło na stół i znajduje moje spojrzenie - Nie wiem, czy tam wrócę ... - zaplata ręce na stole - ...na stałe, oczywiście. Tęsknie za mamą i bratem, ale nie ...
- Za ojcem - podpowiadam jej
- Tak - przyznaje mi rację
- Co się między wami wydarzyło ? - marszczę swoje brwi, bo jeśli ten kretyn w jakikolwiek sposób ja skrzywdził. Jest już trupem
- Nigdy nie nadawaliśmy na tych samych falach ... - śmieję się nerwowo - ... z czasem to się tylko nasiliło - zaciska swoje usta
- To nie jest odpowiedź
- Cóż, tylko taką w tej chwili dostaniesz - jej telefon wibruję - przepraszam, to pewnie Emily - sięga do swojej torebki i wyciąga komórkę. Lustruję jej ciało, które niemal automatycznie się spina, a Tatum głośno przełyka ślinę. Spoglądam na jej dłonie i dostrzegam, że się trzęsą.
- To chyba nie Emily ? - mrożę ją swoim spojrzeniem, kiedy odrywa swoje oczy od ekranu smartphona.
- To nic ważnego - odpowiada i ponownie wsuwa telefon do torebki. Wiem, że kłamie ...
- Coś jest nie tak - widzę strach w jej oczach, który stara się ukryć uśmiechem na ustach
- Wręcz przeciwnie - chwyta moją dłoń - Jest idealnie - mrużę oczy, próbując kolejny raz ją rozszyfrować - idziemy ? - Zastanawiam się, co ją tak bardzo zdenerwowało, że nie potrafiła nad sobą zapanować.
- Tatum ...
- Powinieneś mi zaufać
- Dlaczego ? - niemal pytam od razu
- Bo ja tak mówię - uśmiecha się - Nic się nie dzieję
- Okej
- Co okej ?
- Okej, ufam ci. Skoro Ty tak mówisz - moja twarz jest niczym wykuta z kamienia
- Naprawdę ? - pyta z nadzieją
- Jeśli mówisz prawdę - uśmiecha się promiennie.
Nie ufałem jej za grosz ...Nie ufałem żadnemu jej słowu i zapewnieniu, ale chciałem poczekać i zobaczyć do czego doprowadzą nas jej kłamstwa. Które z nas zostanie złamane, które się podda, a które podniesie ręce w geście zwycięstwa. Dawałem jej szansę, wiele szans, ale ona nie wykorzystała choćby jednej. Teraz było już za późno na wszystko.
W południe wsiadamy na mój jacht i ruszamy przed siebie, razem z Maurizio i Dario. Dzwonię do Edoardo, ale ten jest poza zasięgiem, więc postanawiam porozmawiać jeszcze raz z Lorenzo. Okazuję się, że nie widział on Edoardo. Kiedy niemal wpadam w gniew, ten tłumaczy, że na pewno załatwia On bieżące sprawy. Ciekawie jakie kurwa ?! Powinien być 24 godziny na dobę do mojej dyspozycji. Kiedy się rozłączam, biorę kilka głębokich wdechów i kieruję się na pokład, gdzie dostrzegam opalającą się na brzuchu Tatum. Podchodzę do niej tak cicho, jak tylko jestem w stanie i na moje szczęście okazuję się, że ma w uszach słuchawki. Wyciągam ze szklanki kawałek lodu i powoli przykładam do jej gorącej skóry
- Aaa ... cholera ! - piszczy, wyginając się w łódkę i z prędkością światła wyciąga słuchawki, odwracając się w moją stronę - Odbiło Ci ? - przechylam głowę i marszczę czoło na słowa, które padają z jej ust ..
- Jeśli nie ściągniesz biustonosza, krzywo się opalisz - uśmiecham się
- Ach tak ... - uśmiecha się - .. może powinnam całkiem się rozebrać ?
- Jeśli masz taką ochotę - wzruszam ramionami
- Zasłaniasz słońce - odpowiada, ponownie się kładąc. Uśmiecham się sam do siebie i jednym zwinnym ruchem, rozplątuję wiązanie na jej plecach - Na pewno tego tak nie zostawię ! - syczy przez zaciśnięte zęby
- Wiesz, gdzie mnie znaleźć - uśmiecham się i odchodzę. Kiedy mam już postawić stopę na schodzie, czuję jak moje spodnie razem z bokserkami lądują przy moich kostkach. Nie muszę się nawet odwracać, ponieważ wiem, kogo to sprawka. Za swoimi plecami słyszę głośny śmiech Tatum
- Masz seksowne pośladki ...
Wiem to, kochanie ...
- Jak bardzo jesteś teraz podniecona ? - pytam, wciąż stojąc do niej tyłem
- W jakiej skali ? - znów żartuję
- Nie wiesz, kiedy się zamknąć .. - uśmiecham się. Podciągam swoje ubrania na miejsce i powoli się odwracam - .. pytałem jak bardzo jesteś podniecona, ponieważ .. - Tatum stoi przede mną bez stanika, na co mój kolega szybko reaguję. Robię jeden krok w jej kierunku - .. myślę, że trzeba Cię ostudzić - nim Tatum zdąża połączyć kropki i zrozumieć co powiedziałem, chwytam ją i przerzucam sobie przez ramię ..
- Chyba żartujesz ! - piszczy, mocno mnie obejmując - Nie zrobisz tego !
- Wystarczy, że będę chciał, a tak się składa, że chce ..
- Alessa ... - nie kończy, bo w tym czasie znika pod powierzchnią wody. Uśmiecham się triumfalnie i przyglądam jej ciału, wynurzającemu się spod wody
- Nie umiem .. pływać ... pomocy ! - wynurza się i zanurza
- Dlaczego Ci nie wierze ?
- Bo jesteś durniem ?! - znów, biorę głęboki wdech, a nawet dwa - .. Naprawdę nie ... umiem .. pływać
- Kłamiesz - mówię chwytając szklankę i zanurzając w niej swoje usta ...
- Pani Tatum ?! - obok mnie staje Maurizio - .. Alessandro.. - zaczyna zdenerwowany, ale uciszam go gestem dłoni
- Wiesz skąd wiem, że kłamiesz ? - zwracam się w stronę Tatum - ... przypomnij sobie noc, kiedy przyszłaś do mnie do basenu .. - puszczam jej oczko. Tatum przygląda mi się uważnie i zatrzymuje w miejscu.
- Cholera .. zapomniałam - mówi do siebie
- Tak właśnie myślałem - uśmiecham się i ruszam tam, gdzie chciałem się znaleźć
- Pomóc ? - słyszę za plecami głos Tatum
- Tak, dziękuję - staję, kalkulując ostatnie kilka minut, a kiedy przypominam sobie widok, jakiego byłem świadkiem, szybko się odwracam. Widzę wyciągniętą rękę Maurizio i dłoń Tatum, która chwyta palce chłopaka. Z wody razem z ciałem Tatum, wynurzają się jej nagie piersi.
- O kurwa .. ! - piszczy, zasłaniając je dłońmi. Co mnie najbardziej niepokoi i mi się nie podoba, to wzrok mojego człowieka, na piersiach mojej kobiety.
- Nie nosze spadochronów, a wy i tak się przyglądacie... Ciekawe - uśmiecha się, patrząc na chłopaka i na mnie
- To nie jest śmieszne - mówię twardym głosem
- Nie, nie jest. Cieszę się, że rozumiesz powagę sytuacji - Tatum jedną dłonią przeczesuję swoje mokre włosy, odsłaniając swój sterczący od zimnej wody sutek
- Tatum, ostrzegam Cię ! - podnoszę głos
- To ty zacząłeś - wzrusza ramionami
- Co zacząłem ?! - Podchodzę do półki i wyciągam z niej biały ręcznik - Zakryj się - rzucam w jej stronę. Nie przemyślałem tego, bo Tatum oczywiście odciąga dłonie z piersi i nie łapię ręcznika
- Ale jestem niezdarna - schyla się i ponosi materiał. Zawiązuję go wokół swojego ciała i spogląda na mnie - Koniec przedstawienia - uśmiecha się
- Zostaw nas - zwracam się do Maurizio, nie odrywając wzroku od Tatum - Wynocha stąd !
- To nie było...
- Co ty sobie wyobrażasz Tatum ? - pokonuję dystans jaki nas dzieli i przyciągam ją do swojego ciała - w co grasz ?!
- W nic - odpowiada spokojnie. Szkoda, że ja nie potrafię być teraz spokojny ... Wpijam się w jej usta i jednym mocnym pociągnięciem zdzieram z niej ręcznik. Jestem zły i zamierzam jej to pokazać.
Wracałem wspomnieniami do tych chwil, zdecydowanie zbyt wiele razy ...
*_*_*_*_*_*_*_*_*_*
Jak myślicie, serce Alessandro pozostaje obojetne, na sztuczki Tatum ? 🙈♡
Czy może nasz "szatan" zyskał swój słaby punkt ... 😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top