Rozdział 5
Leżała w łóżku wspominając miły wieczór z księciem , zamknęła oczy śniąc o swoim księciu. Rano obudziły ją pierwsze promienie słońca , które wesoło tańczyły w jej pokoju wywołując u dziewczyny uśmiech od ucha do ucha . Wstała i wesoło zaczęła swoją poranną rutynę .
Wbiegła do jadalni nucąc jakąś wesołą piosenke
-dzień dobry ptaszynko-powiedział Thorin siedzący już przy stole
-dzień dobry wujku-odpowiedziała całując go w policzek -jestem strasznie głodna-powiedziała przyglądając sie daniom .
Thorin słysząc słowa siostrzenicy wrócił do wspomnienia z przed kilku lat...
Dis siedziała przed Lenką która miała roczek i kręciła główką w prawo i lewo zaciskając usta
-kochanie ammmm-powiedziała Dis otwierając buzie i próbując wepchnąć łyżeczke do buzi dziewczynki
-no no-odpowiedziała zawzięcie jeszcze bardziej zaciskając usta
-ja nie mam siły -powiedziała rzucając łyżeczką w papke
-kochanie spokojnie jak zgłodnieje to sie-powiedział Vili przerywając rozmowe z szwagrem i teściem .
Dis spojrzała na niego i prychnęła , Vili słysząc odpowiedź swojej żony zabrał miseczke z papką od żony i przysiadł się do córeczki . Mała na widok taty zaczęła radośnie machać rączkami
-kochanie pokażemy mamie jak ładnie jesz?-za odpowiedź uznał uśmiech dziewczynki , nałożył troche papki na łyżeczkę i skierował do buźki córeczki i tak aż do pustej miseczki . Zwycięskim uśmiechem pocałował swoją małą księżniczkę w czółko a żonę w policzek szepcząc jej-skarbie mój Tobą zajme sie wieczorem-wywołując tym u żony cichy śmiech
-tiatia a mnie nakalmiś!-zapytał 4 letni kili siadając przy nim z miseczką , Vili nie mógł sie oprzeć brązowym kulą i zaczął karmić synka jak robił to wcześniej z córeczką .
Thrain śmiał sie że może to Vili będzie żoną a Dis mężem skoro tak dobrze radzi sobie z karmieniem dzieci , wszyscy po tej uwadze głośno sie śmiali .
-wujku to jak?-spojrzał na kiliego który oczekiwał odpowiedzi na pytanie . którego nawet nie znał
-mógł byś powtórzyć-powiedział lekko zakłopotany
-żeby przenieść tu ciało taty z Ered Luin-odpowiedział Kili oczekując odpowiedzi
Robił sie coraz bardziej blady i nerwowy
-Vill to jest twój obowiązek-powiedział Thror
-rozumiem królu-odpowiedział i wyszedł z sali narad , obsunął sie po ścianie kucając
-kochany-podniósł głowę i spotkał oczy w kolorze czystego nieba , oczy w których zakochał sie i zatracił 12 lat temu , przyciągnął ją do siebie i przytulił mocno ale czule jak by bał się że mu zniknie .
Trwali w tym uścisku dłuższy czas zapominając o całym świecie, byli tylko oni i ich miłość , z tej cudownej chwili wyrwał ich śmiech dzieci . Spojrzeli na siebie z uśmiechami i poszli w miejsce z którego dochodziły śmiechy .
Thorin leżał na podłodze a na bruzchu miał 2 małe potworko , z boku w specjalnym koszyku siedziała Lenka która wesoło klaskała rączkam i śmiała. Dis podeszła do córeczki i wzięła ją na ręce , spojrzała z uśmiechem na męża który teraz udawał pokonanego przez Filiego
-aaa!!!-krzyknął Kili leżący na Thorinie
-poddaje sie-powiedział rozkładając ręce w geście poddania się
-dobzie-odpowiedział i zszedł z wuja-nana Lena lkała-powiedział przytulając sie do boku mamy .
Vili podniósł Filiego na ręce i podszedł do żony przytulając swoją rodzinę
-jesteście moim całym światem-powiedział całując Dis czoło
-co o tym myślisz-zapytał Thorin wracając Dis do rzeczywistości
-nie wiem...przepraszam ale źle sie czuje-posłała uspakający uśmiech swoim dzieciom i odeszła od stołu
-wujku może pójdę z nią-zapytała Lena
-nie kochanie da rade a po za tym myślę że nie jest sama-odpowiedział widząc jak kieruje sie za nią Dwalin.
Dwalin nigdy sie nie ożenił, miał przelotne miłości ale nigdy nie oddał swojego serca żadnej kobiecie , kiedyś powiedział Thorinowi w w karczmie że kobieta którą kocha jest dla niego niedostępna ponieważ jej serce jest oddane komuś innemu , domyślał się że chodzi o Dis , zdradziły go jego spojrzenia na nią i troska jakiej nie dawał zwykły przyjaciel .
Podpierała sie o ściany próbując powstrzymać płacz , zakryta usta ręka osuwając po ścianie . z jej ust wydobył sie krzyk rozpaczy
-dis!!-krzyknął Dwalin klękając przy niej
-odejdź-powiedziała odpychając go-zostaw mnie!!!mnie i moje dzieci!!!-krzyczała odchodząc szybkim krokiem , złapał ją za rękę którą wyrwała
-nigdy Cię nie zostawie!!dałem ci już raz odejść nie pozwolę na to kolejny raz!!!!-trzymał ją za ramiona patrząc w jej oczy , jej oddech przyspieszył a po policzkach jak strumień płynęły łzy
-zostaw mnie prosze-szepnęła przymykajac oczy kiedy położył dłoń na jej policzku , zbliżył sie swoimi ustami do jej , dzieliły ich milimetry, czuł jej oddech na swoich ustach
Od śmierci Villa minął rok , ale żałoba wciąż trwała w sercach jego dzieci i żony . Każdego dnia spędzał czas z dziećmi próbując zastąpić im ojca ale na marne , ponieważ chłopcy wolały swojego wuja a Lena na widok Dwalina płakała chowają sie za swoją mamą.
Pewnego wieczora wracał z karczmy chwiejnym krokiem, spojrzał w strone zamku , w którym w jednym z okien świeciło się światło . Doszedł do drzwi i zwrócił rezygnujac z spotkania
-zostaw mnie!!!!!-krzyczała rozpaczliwie , dobiegł do drzwi które były zamknięte na klucz , kopnął je z całej siły wywarzając drzwi . Dis leżała zapłakana na łóżku próbując sie bronić przed napastnikiem jej koszula była rozdarta a ręce zboczeńca znajdowały sie tam gdzie nie powinny .
Rzucił sie na mężczyznę z sziałem w oczach , okładał napastnika pięściami
-Dwalin zabijesz go!!-krzyknął Thorin odciągając go od ofiary
-chciał zgwałcić Dis -wykrzyczał wpadając w większą furie , Thorin widząc że już nic nie zrobi przytulił swoją siostre kołysząc ją w swoich ramionach
-dzieci-szeptała cały czas-moje dzieci-była w amoku , wyprowadził ją z komnaty wciąż trzymając w swoich ramionach bardzo mocno . Położył ją w swoim łóżku
-dzieci dzieci dzieci-szeptała wciąż , przykrył ją grubym kocem i poszedł do komnat dzieci nakazując jednej z służek zostać z księżniczką . Wszedł powoli do komnaty w której były dwa łóżka i z ulgą stwierdził że chłopcom nic nie jest , następnie poszedł do komnaty obok w której było jedno łóżko , od razu zwróciło jego uwage brak dziewczynki w łóżku
-Lena!!-krzyczał wyskakując z jej komnaty jak poparzony
Dziewczynka stała w progu i patrzyła na trupa leżącego przy łóżku jej mamy
-zabierzcie go z komnaty księżniczki za nim...-na widok dziecka w progu pobiegł biorąc dziewczynke na ręce-lenka co tu robisz-zapytał odchodząc z nią od komnaty Dis
-ana ksiciała a potiem uje tojin bigał-przytulił dziewczynke do siebie i odetchnął z ulgą że tak to sie skończyło
-lena!-krzyknął radośnie Thorin zabierając dziewczynke od przyjacieala . Thorin mu podziękował i odszedł z dziewczynką
-nie pozwolę Cię skrzywdzić Sie-powiedział-ani Ciebie ani dzieci-dodał
-nie...chce...tego-wyszlochała , spojrzał na nią z urazą i pocałował w czoło co wywołało u kobiety zdziwienie
-nie chce Cie zmuszać-powiedział chowając ją w swoich ramionach ,będąc wtulona w przyjaciela wyrzuciła z siebie cały ból i żal
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top