Desire x Sprinkle "Kocham cię, przyjacielu"

No heloł from di oder sajd, jak obiecałam, wbijam z, tym razem, zamówieniem od osóbki Matematyka_cie_tyka. Cały rozdział jest pisany perspektywą Desire, w sumie nie wiem czemu. Chyba dlatego, że nie chciało mi się je zmieniać, bo jestem leniem śmierdzącym, potrzebującym snu xD (to taki śmiech przez łzy bardziej)

I mój Wattpad ciągle się buntuje, przez co ciągle nie potrafię ustalić odpowiednik kolejności rozdziałów. Tak, przez chwilę myślałam, że jednak coś podziałało, ale srogo się pomyliłam. Więc rozdziały dalej będą porozrzucane i nie po kolei.

No cóż, mam nadzieję, że wam się spodoba

Ship: Desire x Sprinke

Kinks: za dużo takich niuansów tu nie ma, po prostu seks młodych (czytaj: nie miałam pomysłu jak to urozmaicić)

-----------------------------------------------------------

*Pov Desire*

Szedłem właśnie na spotkanie z moim najlepszym przyjacielem, Sprinkle. Przyjaźnimy się od malucha, ponieważ nasi rodzice często się spotykali i po części byliśmy na siebie "skazani". Jednak takie coś mi pasowało.

Od początku bardzo polubiłem Sprinkle. Obydwoje mamy słabość do ostrych przedmiotów, tylko że ja bardziej lubię siekiery (mam jedną swoją ulubioną z moim imieniem na rączce), a Sprinkle - noże. Chwalił mi się ostatnio swoją kolekcją i muszę przyznać, że ma tych cudeniek naprawdę sporo. Właściwie jest to jedna z niewielu rzeczy, jaka nas łączy. Na przykład, ja bardzo dobrze dogaduję się ze swoimi rodzicami, a Sprinkle - wręcz przeciwnie. Ciągle się z nimi kłóci. Na odwrót jest z rodzeństwem. Ja ciągle się z nimi kłócę, za to mój przyjaciel zawsze miał dobry kontakt z bratem.

Jednak ostatnio, zacząłem czuć do niego coś więcej i chciałem czegoś więcej niż tylko przyjaźni. Zacząłem się w nim podkochiwać. Próbowałem się więc do niego bardziej zbliżyć, poprzez niewinny flirt, bądź obejmowanie ramieniem, jednak on nigdy nie brał tego na serio, a czasem wręcz wytrącałem go tym z równowagi. Trzeba wam wiedzieć, że Sprinkle nie za bardzo lubi, kiedy się z nim flirtuje, ale ja jestem jedyną osobą, która może to robić bez poważniejszych, niż solidny opierdol, konsekwencji. Ale to uczucie zaczynało się nasilać i nasilać, a ja ciągle nic z tym nie robiłem. Postanowiłem więc tego dnia, zwierzyć się mojemu przyjacielowi ze swoich uczuć, względem niego.

W końcu, doszedłem pod dom rodziny Dustberry.

Z tego, co było mi wiadomo, rodzice Sprinkle, wraz z jego bratem, poszli do Sci, bo Fury podobno został poważnie uszkodzony, podczas ostatniej bójki, w jaką się wdał...

Zapukałem kilka razy w drzwi i czekałem na odpowiedź. Po chwili, otworzył mi, nie kto inny, jak mój wspaniały przyjaciel - Sprinkle.

- Wchodź. - uśmiechnął się, widząc mnie po drugiej stronie drzwi i odsunął się w przejściu.

- To mówisz, że starych nie ma w domu? - spytałem na samym wstępie.

- No, poszli z Fury'm na jakieś szycie, czy coś w ten deseń... moim zdaniem było to konieczne. Wyglądał potwornie z tą rozciętą wargą...

Dostrzegłem, że Sprinkle się wzdrygnął.

- Heh, boisz się? - zażartowałem.

- Skądże znowu? Ja? W życiu! Nie boję się niczego! - skrzyżował ręce na piersi i odwrócił głowę.

Podszedłem nieco bliżej niego, uśmiechając się lekko.

- Każdy się czegoś boi, Sprinkle. - wyszeptałem, kiedy zaszedłem go od tyłu i zbliżyłem usta do jego szyi.

Odciągnąłem jego szal i kaptur w dół. Zacząłem delikatnie jeździć zębami i językiem po części jego ramienia i szyi. Niemało się zdziwiłem, kiedy usłyszałem od niego stłumiony jęk. Nieco rozochocony, przygryzłem jego obojczyk, następnie zostawiając na nim malinkę.

- D-Desire... mh ~... wyst-tarczy... p-proszę, przestań... - szepnął do mnie, zasłaniając swoje usta, aby powstrzymać się od jęków.

- Przecież widzę, że ci się podoba; jak mógłbym pozbawić cię takiej przyjemności ~. - zaflirtowałem.

- Mmm ~... K-kurwa... - przeklął pod nosem, zaciskając oczy, zakrywając dłonią usta.

Uśmiechnąłem się lekko i zacząłem powoli wkładać jedną rękę pod jego bluzę, a potem następną. Nie zaczął protestować, co mnie nieco zaskoczyło, jednak nie przeszkadzało mi to w żadnym stopniu. Delikatnie przygryzałem jego szyję, błądząc dłońmi po ciele Sprinkle.

Słyszałem od niego ciche, trochę przytłumione przez jego dłoń, jęki.

Nagle, Sprinkle odepchnął mnie od siebie, a następnie mocno pociągnął w swoją stronę. Nie byłem na to w ogóle przygotowany, więc poleciałem na niego bez oporów.

Myślałem, że spotkamy się z podłogą, jednak zamiast twardej, chłodnej powierzchni, poczułem pod sobą miękki materiał.

Nieco zdezorientowany, rozejrzałem się wokoło.

Byliśmy w pokoju Sprinkle. Musiał nas tutaj teleportować po tym, jak mnie na siebie pociągnął.

Spojrzałem na Sprinkle.

Dostrzegłem, że zdążył już pozbyć się bluzy i chusty.

- Na co czekasz, Desire. Czy to nie jest to, czego chcesz ~?

Nie spodziewałem się usłyszeć tego od niego.

Jednak nie czekając dłużej, sam zacząłem ściągać ubranie. Sprinkle trochę mi pomógł, jednak nie rozebrał mnie całkowicie. Następnie, zacząłem zdejmować resztę ubrań Sprinkle. On w tym czasie, zdążył wytworzyć swoją kobiecą wersję ciała.

Było ono w dwóch mieszających się ze sobą odcieniach: fioletowym i niebieskim. Jego biust był o wiele większy niż się spodziewałem, podobnie biodra. Talia była wyraźnie zaznaczona.

Przez chwilę po prostu patrzyliśmy sobie w oczy. On, leżąc pode mną, wyglądał tak bezbronnie i niewinnie.

Zacząłem z zachwytem lustrować postać Sprinkle, od góry do dołu.

- Podoba ci się ~? - spytał ponętnym tonem.

Nie znałem go z tej strony. Jednak zaczyna mi się ona coraz bardziej podobać ~.

- Nawet nie wiesz jak bardzo ~. - odparłem.

Lekko przejechałem dłonią od jego szyi, przez piersi i biodra, aż pomiędzy jego nogi.

Dostrzegłem, że Sprinkle nieco się spiął, kiedy tylko moja ręka spoczęła na jego kroczu.

- Spokojnie Sprinkle, nie chcę ci zrobić krzywdy. Pamiętaj to. - uśmiechnąłem się.

Odwzajemnił gest i pokiwał głową, na znak, że mogę zacząć.

Delikatnie wysunąłem w niego dwa palce.

W odpowiedzi, wydał z siebie cichy pomruk.

- D-Desire... Desire, więcej ~...

Spełniłem jego prośbę i zacząłem poruszać palcami w umiarkowanym tempie. W zamian, słyszałem od niego cichy jęk. Zachęcony, zacząłem stopniowo coraz bardziej przyspieszać.

- Aah ~! Ah, k-kurwa, Desire... ah ~!

- Chcesz więcej, hm ~? - spytałem, chcąc się z nim podrażnić.

- A-ah! Tak! Proszę cię, ah~, D-Desire, ah! B-błagam, więcej!

Uśmiechnąłem się, wyciągając z niego palce i delikatnie muskając jego usta swoimi.

- G-głuchy jesteś? - spytał sarkastycznie Sprinkle, z nutą zawodu w głosie.

- Nie jestem głuchy, tylko myślę dwa kroki w przód ~. - odparłem, ściągając spodnie.

Sprinkle widocznie zrozumiał co miałem na myśli i co za chwilę się stanie, ponieważ na jego usta powrócił zadziorny uśmieszek. Nieco szerzej rozsunął nogi.

Po chwili, mając już uformowane swoje męskie ciało, pozbyłem się zupełnie dolnej części ubrania.

Sprinkle patrzył pomiędzy moje nogi, widocznie zadziwiony, ale i jeszcze bardziej podniecony.

Moment po tym, zbliżył się do mnie i delikatnie mnie popchnął, jednak na tyle mocno, abym poleciał do tyłu.

Widząc, że leżę na plecach, wszedł pomiędzy moje nogi i przejechał językiem po moim członku.

Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.

Domyślając się, co Sprinkle chce zrobić, rozluźniłem się i zapiąłem za nim nogi, aby nie mógł się wycofać.

- Boisz się, że ucieknę i nie dokończę ~? - spytał z chytrym uśmieszkiem na twarzy.

- Wolę dmuchać na zimne. - przyznałem. - Zaczniesz ~?

- A na mnie mówił, że jestem niecierpliwy ~.

Po tym, Sprinkle otworzył usta i wsunął w nie koniec mojego przyrodzenia. Zaczął je delikatnie lizać i ssać, z czasem biorąc więcej j więcej do ust. W końcu miał mojego członka w całości w swojej buzi. Wtedy, zaczął poruszać głową w górę i w dół mojego przyjaciela, co jakiś czas zlizując z niego nadmiar swojej śliny, aby zaraz potem znowu włożyć go całego do ust. Dodatkowo, dłonią lekko masował go przy nasadzie.

Satysfakcja jaką z tego czerpałem była niesamowita. Całe moje ciało przeszywały spazmy przyjemności. Dało się ode mnie słyszeć ciche jęki. Czułem, że powoli zbliżamy się do szczytu. Robił to naprawdę dobrze.

- Ah ~... przyznaj się... który raz to ah! robisz?

Wystawił przed siebie dłoń z jednym uniesionym palcem, nie przestając ani na chwilę czynności, którą wykonywał.

Nim zdążyłem cokolwiek innego powiedzieć, Sprinkle wykonał gwałtowny ruch głową, którego konsekwencją było moje dojście w jego ustach z głośnym jękiem pełnym przyjemności.

Kiedy tylko dałem mu możliwość odsunięcia się, on ja wykorzystał, oblizując przy okazji usta i palce w jak najbardziej kuszący sposób.

Nie tracąc już ani chwili, to ja przejąłem inicjatywę, lekko kładąc go pod sobą na plecach. Po tym, wsunąłem swoje dwa palce w jego usta.

Szybko i z przyjemnością je oblizał.

Po pewnym czasie, wyciągnąłem je i delikatnie przejechałem nimi po wejściu Sprinkle. Usłyszałem jego niecierpliwy jęk.

- Ah ~... skończ się pierdolić i po prostu rób co masz robić.

- Och, uwierz mi, pierdolić to ja dopiero będę ~. - powiedziałem, ocierając się o niego.

Po tych słowach, Sprinkle przyciągnął mnie do siebie, łącząc nas w gorącym, pełnym pożądania pocałunku. W tym samym momencie wszedłem w niego.

Sprinkle jęknął w moje usta i zacisnął dłonie na moich plecach.

Zacząłem się w nim powoli poruszać, jednak z każdą chwilą coraz bardziej przyspieszałem. Cały ten czas słyszałem głośne, pełne przyjemności jęki Sprinkle, co tylko nakręcało mnie do działania i podniecało.

Jednak po chwili, usłyszałem w jego głosie ból... mimo tego, Sprinkle nic nie mówił... nie chcąc go skrzywdzić, zatrzymałem się na moment.

- Sprinkle, wszystko dobrze? - spytałem, ocierając jego twarz z kilku łez, które zdążyły wypłynąć z jego oczu.

- B-bolało... - wydukał.

- Czemu nic nie mówiłeś? Mogłem coś ci zrobić...

- Nie chciałem ci przerywać...

Westchnąłem.

- Nie stawiaj mojego dobra przed swoim. Ty tu jesteś najważniejszy. Nie chcę zrobić ci krzywdy. Pamiętaj, że jakby coś było nie tak, możesz mi powiedzieć i przestanę. - mówiąc to, złożyłem delikatny pocałunek na jego czole.

- Przesładzasz. - zaśmiał się.

- Mówię prawdę. - uśmiechnąłem się do niego. - Mogę zacząć?

Pokiwał lekko głową.

Dostając pozwolenie, zacząłem się w nim powoli poruszać. Byłem jak najbardziej ostrożny i delikatny.

- Mmm... szybciej... - zamruczał, zaciskając dłonie na kołdrze obok siebie.

- Jak sobie życzysz ~. - odparłem, nieco przyspieszając.

Jego jęki stawały się z czasem coraz głośniejsze i częstsze. Jego dłonie z pościeli powędrowały ponownie na moje plecy. Nieraz mnie zadrapał, na co ja odpowiadałem malinkami na jego szyi, ramionach, piersiach...

To było naprawdę niesamowite. Obydwoje czuliśmy, że zbliżamy się do szczytu.

- S-Sprinkle... jestem... ah ~! jestem b-blisko... ah!

- T-też... AH!

I w tym momencie doszliśmy. Równocześnie. To było wspaniałe uczucie; wręcz nie do opisania.

Ciało Sprinkle ułożyło się w łuk, jego dłonie zacisnęły się na moich ramionach i odchylił głowę mocno do tyłu. Dał mi tym samym czysty dostęp do swojej szyi, co zaraz wykorzystałem.

Wychodząc z niego powoli, schyliłem się do niego i od delikatnych pocałunków szybko przeszedłem do namiętnych malinek.

Przez ten czas, Sprinkle cicho mruczał pode mną, błądząc dłońmi po moim ciele.

W końcu odsunąłem się od niego, aby spojrzeć w jego oczy, a także żeby on mógł spojrzeć w moje. Obydwoje dostrzegliśmy w nich ten sam sygnał.

"To nie koniec".

Chcieliśmy więcej.

Rzuciliśmy się do gorącego, głębokiego pocałunku.

W jego trakcie, zmieniłem nieco nasze pozycje.

Ja siedziałem opierając się o ramę łóżka i delikatnie obejmowałem gładkie, krągłe biodra Sprinkle, który znajdował się na wysokości mojej miednicy.

W końcu, on przerwał pocałunek i odsunął się nieco, nie odrywając wzroku od moich oczu. Podobnie ze mną. Nic nie mówiliśmy; byliśmy pogrążeni w zupełnym milczeniu, a jednak przez tą ciszę doskonale się rozumieliśmy. Każdy z nas potrzebował chwili czasu.

W pewnym momencie, Sprinkle kiwnął łagodnie kiwnął głową, na znak, że mogę zacząć.

Od razu zareagowałem, powoli ściągając go w dół i wbijając się w jego jednocześnie.

Dało się od niego słyszeć ciche jęki i pomruki zadowolenia i satysfakcji.

Już po chwili byłem w nim cały.

- Cz-czekaj... Desire...

Wtulił się we mnie mocno.

- Spokojnie Sprinkle, poczekam. - mówiąc to, objąłem go jednym ramieniem.

Drugą dłonią zataczałem niewielkie kółka na jego udach i biodrach, aby trochę się rozluźnił. Zadziałało.

Już moment potem, Sprinkle wyprostował się i zaczął powoli podnosić, aby po kilku sekundach ponownie na mnie opaść. Towarzyszył temu jego słodki jęk.

Zrobił tak ponownie, i jeszcze raz i jeszcze... nim obydwoje zdążyliśmy się zorientować, Sprinkle ujeżdżał mnie w wyjątkowo szybkim tempie, ciągle jęcząc moje imię. Lekko odpychał się od mojego ciała dłońmi, aby sobie pomóc.

- D-Desire... ah ~, ja już d-dłużej... ah!, nie dam rad-dy... AH ~

- Heh, potrzebujesz pomocy ~? - zacząłem się z nim droczyć.

- T-taaak, AH ~, proszę, Desire... ah!

- A jak mam ci pomóc ~ ?

- D-dobrze wiesz... AH! jak...

- Nie wiem, musisz mi powiedzieć i grzecznie poprosić ~. - powiedziałem, zdając sobie doskonale sprawę z tego, jakiej pomocy ode mnie oczekuje.

Jednak chciałem usłyszeć, jak mnie o to prosi. Chciałem usłyszeć jak błaga mnie o więcej ~.

- Proszę, D-Desire... ah! P-proszę, AH ~ błagam, ah ~, pierdol mnie ~!

Nie mogłem mu odmówić ~.

Zacisnąłem bardziej dłonie na jego talii i zacząłem pomagać mu w ponoszeniu się i opadaniu. Z każdą chwilą przyspieszałem ruchy rąk, przez co Sprinkle tylko więcej i głośniej jęczał.

Po pewnym czasie takiej zabawy, złączyliśmy się w namiętnym, głębokim pocałunku, przerywanym tylko po to, by zaczerpnąć więcej powietrza.

Nagle, Sprinkle odsunął się ode mnie, aby wykrzyczeć wręcz moje imię i dojść.

Jednak ja jeszcze nie przestawałem. Wręcz przeciwnie, dokładałem więcej do zabawy.

Przyciągnąłem go bliżej do siebie i zacząłem delikatnie jeździć kłami po jego ramieniu. W pewnym momencie wgryzłem się w jego szyję, zostawiając ma niej spory ślad.

Sprinkle krzyknął, widocznie nie spodziewając się tego, jednak już kilka sekund potem zamruczał i ponownie zajęczał.

- Desire, AH! nie przest-tawaj! - prosił.

- N-nie mam zamiaru ~. - zapewniłem go.

I znowu go ugryzłem. Tym razem na wysokości obojczyka.

Podobna reakcja. Najpierw krzyk, potem pomruk i jęk.

Kolejny raz zatopiłem w nim kły, i znów na ramieniu.

Sprinkle tym razem tylko głośniej zajęczał.

Następnie przejechałem językiem po wszystkich trzech ugryzieniach, każde z nich później całując.

Sprinkle trzymał moją głowę blisko siebie. Widocznie nie chciał, żebym przestał.

Ja ani myślałem o zatrzymaniu się. Pokrywałem jego ramiona w raz mocniejszych, raz bardziej delikatnych ugryzieniach i malinkach. Gdy tam brakło miejsca, przeniosłem się na szyję, a kiedy i tam nie mogłem nic więcej zdziałać, zająłem się jego piersiami.

Pieściłem je, całowałem i podgryzałem, ciągle dbając o to, żeby Sprinkle nie przestawał ujeżdżania.

Obydwoje na przemian jęczeliśmy i wypowiadaliśmy czule nasze imiona.

Trwało to dopóki nie poczułem, że znowu się zbliżam do szczytu.

- S-Sprinkle... ah ~... ja...

Uciszył mnie szybko kolejnym, niesamowitym pocałunkiem. Oddaliśmy się sobie nawzajem, rozpływając się wręcz pod dotykiem drugiego; odczuciem naszych ust przy sobie.

I w końcu, wspaniałe uczucie szczytowania. Tak samo fantastyczne jak za pierwszym razem. I znowu, doszliśmy w tej samej chwili.

Tym razem, opadliśmy zmęczeni na łóżko. Ciężko oddychając, Sprinkle wtulił się w moją klatkę piersiową. Jego ciało było strasznie rozpalone.

- Hej, Desire...

- Hm?

- Dzięki... kocham cię...

- Ze wzajemnością ~.

I złożyłem lekki pocałunek na jego ustach.

- Skoro już skończyliście, czy możecie mi wytłumaczyć jak do tego doszło? - dał się słyszeć nieco zdenerwowany, znajomy głos.

- Tato!? - wydarł się speszony Sprinkle.

Mam przesrane...

-----------------------------------------------------------

No witam was ponownie gwiazdeczki.

Mam nadzieję, że lemon wam się podobał, mimo nieco słabszej końcówki (pisanej na półśnie o 1:00 nad ranem). Aktualnie umieram, więc pozwólcie, że udam się już na spoczynek.

(☞ ͡° ͜ʖ ͡°)☞

Bayo ~

Sleepysheepship6

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top