rozdział trzynasty

Kolejnego dnia Bartek dość szybko opuścił dom Patryka, bo musiał wrócić do swojego po książki czy inne rzeczy na trening. Był wdzięczny Patrykowi za to, że mógł nocować u niego.

Niby wyszedł wcześnie od niego, ale ze zmęczenia szedł strasznie wolno i nawet nie chciało mu sie spieszyć na pierwszą lekcję więc ja po prostu olał.

Szedł powoli jakby od niechcenia, ale ostatecznie dotarł przed rozpoczęciem drugiej lekcji i siedział na ławce przed salą w której obecnie jego klasa miała lekcje.

- Hej, kupiłeś nowe ubrania? - Spytała go Julita gdy cała klasa wyszła z sali.

- A, nie, to Patryka. - Odpowiedział jej patrząc na beżową bluzę.

- Kiedy się z nim widziałeś? - Spytała go z jakby przymrużonymi oczami.

- No wiesz, nie pisałem ci nic, ale byłem u niego na noc. - Spojrzał na jej zdziwioną minę.

- Nie będę się zagłębiać w ten temat, ale co z tą imprezą dziś? - Dopytała go.

- Zaczyna się o 19, bo koło 18 kończy się trening, a co do uprzedzenia twoich pytań, dresscode to dres lub coś luźnego. - Poinformował ją.

Rozmawiał wczoraj o tym z Patrykiem i on sam nie lubił jak jakieś wymalowane laski w sukienkach i obcasach chodziły mu po domu jakby wybierały się na studniówkę czy na kluby.

Lekcje mijały mu powolnie, ale jakoś dał radę. Nawet na matmie chwilę się uczył, znaczy chwilę mając na myśli to, że szli do każdego przykładu do tablicy po kolei z ławek i po wyliczeniu, który trafi do niego zrobił go wcześniej.

Po lekcjach w oczekiwaniu na trening wyszedł z Julita i chłopakiem który jej się podobał. W sumie to wyszedł z sama Julitą, ale on spytał się czy może z nimi, bo Julita mimo zapewnień, żeby poszła z nim gdzieś sama nie chciała go wystawić.

- No jakby coś się działo to będę ci pisać nie martw się. - Zapewniała go Julita gdy rozmawiali o imprezie u Patryka.

- Mam nadzieję. - Patrzyli na siebie uroczo, a Bartkowi wydawało się jakby nie był tu wcale potrzebny. Znudzony przeglądał jakieś głupie posty na instagramie gdy tamci żywiołowo rozmawiali.

- Aż tak ci się nudzi? - Spytała go.

- Co? - Wyłączył telefon i odłożył go na stolik, po czym napił się łyka herbaty, bo obecnie siedzieli w przytulnej ozdobionej już na Halloween kawiarni.

- Nie ważne. - Wróciła do rozmowy z Patrykiem.

Ona sama twierdziła, że jej przyjaciel musi poznać potencjalnego kandydata do jej związku, ale on od początku twierdził, że był w porządku osobą. Po ich wspólnym wyjściu jego zdanie tylko się utwierdziło, bo wydawał się dobra i miłą osoba, która nie zrani jej przy pierwszej lepszej okazji. Może nie był tak idealny w zachowaniu jak zachwycała się nim Julita, ale to w sumie nic nie zmieniało, bo widział jak na nią patrzył i jak ona była podekscytowana jego osobą.

Na początku treningu Patryk kazał mu się nie przebierać i zabrał go do pokoju wf'istów, gdzie był tylko trener.

- Super Bartek, że jesteś. - Wstał z krzesełka i podszedł do półki z której wyciągnął dwie koszulki. - Od dziś officialnie należysz do klubu. - Podał mu je.

Na tyle widniał numer 13 oraz nad nim "B.Kubicki"

- Cieszę się, że tak szybko je dostałeś. - Uśmiechnął się Patryk biorąc z jego rąk jedną i oglądając, gdy wyszli,

- Skąd wiedział jaki rozmiar? - Dopytał, bo przecież nic nie podawał ani nie uzgadniał.

- Widział pewnie, że moja w której zawsze byłeś pasowała, więc wpisał raczej ten co ja mam z listy. - Oddał mu już jego własność.

Trening był chyba jednym z lepszych, mimo, że w sumie było ich mało i nawet nie miał do czego porównać. Tym razem zamiast krzyków dostał parę pochwał czy rad od trenera.

Znów przypomniało mu się to niesamowite uczucie kiedy wystawiał piłkę Patrykowi. Czuł tą dziwną euforię, jakby uniósł się ponad ziemię, jak ptaki, które po raz pierwszy rozpostarły skrzydła na wietrze.

Do domu wrócił w samej bluzce, ale mimo chłodu jaki czuł nie żałował, bo zanim się umyje nie chciał zakładać na spocone ciało bluzy i zostawić ją czystą na imprezę. Nadal pachniała ładnymi i pewnie drogimi perfumami Patryka.

Chwilę zajęło mu się ogarnięcie i pójście do Julity domu.

- Dzień dobry! - Krzyknął na cały dom, gdy wszedł bez pukania i odrazu założył na nogi różowe puchate kapcie Julity.

- Hej Bartus, Julita u siebie. - Powiedziała jej mama.

- Bartek! - Krzyknęła dziewczynka i przytuliła się do niego.

- Hej Wicia. - Powiedział do ośmioletniej siostry Julity.

- Pomalujesz coś ze mną? - Spytała go z błyskiem w oczach, przez co było mu przykro, że musi odmówić.

- Wiesz co Wiciu, dziś niestety nie, bo z Julitką wychodzimy gdzieś, ale wpadnę niedługo. - Mówił do niej.

- No dobrze. - Ucieszona poszła do swojej mamy.

- Jak tam? - Spytał ją, gdy ta siedziała przed toaletką.

- O Bartek hej. - Posiedzieli u niej chwilę, posłuchał jej narzekania, że mimo tak prostego wymogu ubioru nie wie co założyć, a potem razem poszli do domu Patryka.

Gdy przyszli było już sporo osób, ale było stosunkowo spokojnie. Ktoś tam już pił, a niektórzy w grupkach byli rozstawieni po całym dużym pomieszczeniu. Grała dość głośna muzyka.

- Ładnie ci w tej bluzie. - Skomentował Patryk i zaśmiał się.

- Ej to akurat prawda. - Dodała Julita.

- Może tak. - Odpowiedział krótko.

- Jak ci Julita idzie z matmą? - Spytał ją Patryk.

- W sumie nie najgorzej, bo kolejne lekcje będą związane z funkcjami. - Odpowiedziała, a Bartkowi nie chciało się słuchać o nauce, więc korzystając z okazji, że stali przy wyspie kuchennej wziął piwo, których stało tam dużo do ręki, ale zanim znalazł coś czym mógł je otworzyć Patryk zabrał mu je i otworzył zębami.

- No debilu nie tak. - Mówił do niego gdy i tak było już po fakcie. - Dzięki. - Powiedział gdy ten podał mu otwartą butelkę.

- Nie przesadzaj. - Odpowiedział mu.

- A nie masz może otwieracza? - Spytała go Julita także biorąc piwo.

- No gdzieś tam jest. - Mówił, ale ktoś już go wołał więc poszedł gdzieś.

- Raczej niezbyt wypada komuś grzebać w szufladach, ale widzę, że ta domówka nie ma żadnych zasad. - Mówiąc to patrzyła na jakiegoś chłopaka zerującego wódkę z gwinta.

Minęła może nie cała godzina i każdy żył tu swoim życiem. Julita złapała dobry kontakt z jakąś dziewczyną i pochłonęła ich rozmowa o paznokciach i innych babskich rzeczach. Dla Bartka mimo tego, że mógł nazwać się gejem i tak było to nudne.

- I co tam? - Usiadł obok niego Patryk.

- Już się najebałeś. - Stwierdził czując od niego z daleka alkohol.

- Nie pytam o to. - Westchnął.

- Nie wiem, czuję się tu niekomfortowo. - Wyznał.

- Spodziewałem się tego, ale chodź do chłopaków napić się czegoś. - W sumie uznał, że to wcale nie taki głupi pomysł i wraz z Patrykiem poszedł w stronę stołu.

- Ooo! Mój ulubiony rozgrywający. - Mówił już w stanie nietrzeźwości wicekapitan.

- Dobra nie pierdol tylko polej. - Powiedział do niego Patryk. - Siadaj. - Wysunął mu krzesło i sam usiał obok.

- Ej to było moje miejsce! - Oburzył się jeden z chłopaków.

- Dobrze kurwa! - Wylał wódkę obok kieliszka zamiast do środka. - To miejsce dla dobrego wystawianego, a nie dla Kuby! - Krzyczał i chcąc wlać do kolejnego kieliszka ręką stracił ten do połowy nalany.

Ostatecznie wypił kilka kieliszków co pozwoliło go wyrwać z własnej strefy komfortu i nie czuł się jakby każdy patrzył na niego oceniąjąco. Może to i nawet dobrze.

Rozmawiali o głupotach i Michał skutecznie wyganiał każdą dziewczynę, która chciała siedzieć z nimi mówiąc, że to męski stół i że kobiety nie mają praw.

Mówił to w tak komiczny i najebany sposób, że było to zabawne, do momentu, gdy nie gestykulował za bardzo i nie przewrócił wódki, która oblała ubrania Bartka. W sumie zaczęła się kłótnia o to, żeby Michał nic nie pił, ale Bartek nie miał mu tego za złe wiedząc, że jego ubrania nadal były gdzieś u Bartka i miał je wyprać.

- Morda zjeby! - Uciszył wszystkich. - Chodź ze mną Bartek. - Powiedział w jego stronę i oboje poszli do jego pokoju.

- Możesz mi dać tamte moje. - Powiedział i usiadł na łóżku.

- Gdybym wiedział gdzie są pewnie bym tak zrobił. - Odpowiedział i podał mu czarne dresowe spodnie z białymi nadrukami "Trapstar" oraz bluzę z tego samego zestawu.

- Robisz ze mnie jakiegoś drillowca? - Zaśmiał się patrząc na komplet jaki mu dał.

- Bez przesady. - Także zaczął się śmiać.

Trochę obawiał się, że ktoś mógłby nagle wejść i zobaczyć jego blizny, ale w tym momencie bardziej zastanawiał go Patryk, który wyglądał jakby czekał, aż się przebierze.

- Coś nie tak? - Spytał wiedząc, że przygląda się jego nogą.

- Może i się trochę najebalem, ale myślę nadal racjonalnie i tylko chciałem zorientować się, czy nie zrobiłeś kolejnej głupoty. - Usiadł na łóżku, ale Bartek nic na to nie odpowiedział.

- Z tym co? - Spytał trzymając w ręku pachnące wódka poprzednie ubrania.

- Rzuć gdzie na ziemię jutro ogarnę to. - Powiedział i widząc, że niezbyt jest chętny do robienia mu bałaganu sam rzucił gdzieś je w kąt.

- Bartek ładnie wyglądasz. - Mówiła jakaś dziewczyna, która widział pierwszy raz w życiu gdy zeszli na dół.

- A ty nie, więc wypierdalaj. - Powiedział do niej Patryk co wywołało uśmiech na twarzy Bartka. Tylko dziwił się, czemu tak zareagował na nią, może to przez alkohol? W każdym bądź razie było to jego zdaniem całkiem słodkie z jego strony.

Pili i rozmawiali dalej przy stoliku, a Bartek widząc, że Julita pije piwo i rozmawia nadal z tamtą dziewczyną postanowił dać jej spokój i cieszyć się tym, że znalazła tu towarzystwo.

Wszystko było okej, do momentu gdy nie dostał wiadomości od mamy.

"Bartuś śpij proszę u kogoś nie wracaj do domu"

Prawie spadł z krzesła i odszedł szybko bez tłumaczenia od wszystkich.

- Halo, mamo co jest? - Spytał próbując zachować spokój.

- Jestem w drodze do domu koleżanki, nie wracaj tam na noc błagam cię. - Mówiła roztrzęsionym głosem.

- Zrobił ci coś? - Był podirytowany jak i smutny na raz.

- Jest okej jutro pogadamy kocham cię pa. - Powiedziała i rozłączyła się. Bartek czuł jak jego dłonie drżały, ale było tu tyle osób, że nie mógł pokazać słabości. Przecież nie mógł się rozpłakać i pobiec do mamy zobaczyć co ten potwór jej zrobił.

- Julita chodź na chwilę. - Przerwał jej rozmowę z tamtą dziewczyną.

- Stara zaraz wrócę i dokończymy plotki. - Powiedziała do niej i wstała.

- Julita bo ty śpisz u Hani dziś, co nie? - Spytał mając nadzieję, że jej plany się zmieniły.

- No tak, nie mogę wrócić do siebie najebana. - Powiedziała.

- Chodź na zewnątrz, bo muszę zapalić. - Powiedział nerwowo.

- Co się stało? - Spytała podając mu z swojej torebki jego paczkę papierosów i zapalniczkę.

- Mama mówiła żebym nie wracał do domu bo ojciec zrobił mamie coś tak złego, że musiała iść spać do kogoś. - Mówił w jej stronę.

- Śpij u Patryka. - Odrazu mu doradziła.

- I co jeszcze? - Spojrzał na nią.

- Jak się boisz to ja się go spytam. - Stwierdziła.

- Julita nie. - Powiedział stanowczo.

- Chyba, że chcesz wybrać zostać zadźgany przez swojego ojca. - Mówiła poważnym jak i zmwarmtwionym głosem. - Jak nie to zawsze możemy wrócić do mnie i ochrzan od mamy nie będzie tak ważny jak twoje zdrowie. - Dodała.

Ostatecznie nie chciał robić jej pod górkę i spytać go samemu, gdy odciągnął go na bok od innych.

- Patryk ja nie chce wyjść na jakiegoś w sumie nie wiem, trochę mi wstyd, ale czy mógłbym spać dziś u ciebie? Wolałbym nie wracać do domu. - Powiedział i jakby lekko się stresował tym, że wykorzystuje jego gościnność.

- Jasne, że tak, nie musisz się tłumaczyć, będziesz spał ze mną po prostu bo ktoś tam też zostaje, więc to nie problem. - Uśmiechnął się do niego. Widać było, że sporo już wypił, bo kołysał się na boki.

Ostatecznie nie miał siły na nic, bo po Julitę przyjechała mama Hanny i poszedł spać w pokoju Patryka pewnie sporo przed nim.

Sam wypił dość dużo i nie chciało mu się prosić Patryka o jakąś piżamę więc po prostu zasnął.

____________________

Prawie 2k słów!

reakcja Bartka na otwarcie piwa zębami przez patryka to moja reakcja na każdego kto tak robi przy mnie (sama se zęba ukruszyłam przez takie coś xd)

to tyle jakże ciekawych odpowiedzi autorki xd

Sorki za błędy czy powtórzenia

z fartem!!

staresess masz mad

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top