Survival w szkole (czyli minecraft hardcore)
Pov. Edgar
Była godzina 5 rano. Dokładnie wtedy mój budzik zadzwonił i wstałem. Musiałem iść na nogach do szkoły. No świetnie. Zszedłem na dół i zauważyłem collette robiącą naleśniki. Starałem się ją ominąć, żebym nie musiał jeść. Mam zaburzenia odżywiania więc będę tych naleśników żałował jak je zjem. Na szczęście mnie nie zauważyła, a ja poszłam się ubrać, umyć itd. Gdy już byłem gotowy wyszłem z łazienki i ubrałem mój szalik. Kotlet mnie zauważył i mnie przywitał:
-o, hej
-No cześć, zaczekać na ciebie?
-Chwilka, ogarnę się i razem pójdziemy
-Dobra
Ubrałem moje buty, kurtkę i założyłem plecak. Po chwili collette przyszła i poszliśmy do szkoły. Była godzina 5 39.
Pov. Kotlecika 👨🏻❤️💋👨🏿
Szłam z Edgarem dobre 10 minut rozmawiając o wszystkim i niczym. Uwielbiam spędzać z nim czas. Uważam że mam najlepszego kuzyna na świecie. Jest emo, ale mi to zbytnio nie przeszkadza.
Jaka jest pierwsza lekcja? - zapytał rozpinając kurtkę. Nie dziwię się, bo było dosyć ciepło jak na początek kwietnia
-Polski, babka z tego przedmiotu ma wywalone, więc moźna robić co chcesz
-ZajebiścieI do tego to nasza wychowawczyni
-O boże ale dobrze
Chwilę szliśmy w ciszy, ale po kilku minutach znaleźliśmy się pod szkołą. Edgar stał w miejscu klikając coś na telefonie. nagle usłyszeliśmy krzyki 4 klasistów. Kilka minut staliśmy i nic nie robiliśmy. Potem już nie wytrzymałam i pociągnęłam go za rękaw od kurtki w stronę wejścia. On oczywiście niezbyt zadowolony przewrócił oczami.
Pov Edgara (wiem co chwilę zmieniam pov ale to już ostatni raz w tym rozdziale)
Gdy wraz z kotletem weszliśmy do szkoły zauważyłem masę uczniów patrzących na mnie jak na ducha. Zignorowałem to i poszedłem do szatni. Przebrałem buty itd. Po chwili ruszyłem z collette w stronę sali od polskiego. Teraz czekało mnie najgorsze.
???- collette znasz go?
???- kto to jest? Ej ty jesteś tu nowy?
Między innymi takie pytania wszyscy zadawali. Było to strasznie niekomfortowe a na dodatek mam fobię społeczną.
emm to mój kuzyn, Edgar - odpowiedziała moja kuzynka. Kuźwa już widzę jak robi mi wstyd przed całą klasą.
Nikt na to nie odpowiedział, tylko słyszałem szepty i czułem na sobie wzrok conajmniej 10 osób. Ja stałem w ciszy a po chwili usiadłem gdzieś zdala od tych debili. Chwilę później zadzwonił dzwonek. O w dupę. Pani otworzyła salę i usiadłem z collette
dzień dobry, pewnie zauważyliście że mamy nowego ucznia! Przedstaw się. - powiedziała nauczycielka z Polaka. Ja wstałem i zacząłem mówić.
-E-eeee jestem Edgar iiiiii- stałem w ciszy. No kuźwa co mam powiedzieć?!Yyy dobrze, usiądź- rzekło babsko z polskiego. Ja wykonałem jej polecenie i szepnąłem do collette
-Dupa, pierwszy dzień i już na debila wyszłem Cała ta klasa to debile więc spokojnie - odpowiedziała żeby mnie pocieszyć.
Miałem teraz wszystko w dupie, rysowałem byle co, ważne żeby szybciej minął czas. Gdy zadzwonił dzwonek praktycznie od razu wszyscy wybiegli z klasy a ja i collette w spokoju wyszliśmy i poszliśmy pod salę z fizyki. Zaraz mnie coś pierdolnie.
baba z fizyki to szatan, więc uważaj. - westchnęła collette
Ja oczywiście nie odpowiedziałem i dalej szedłem wraz z nią.
wziąłeś drugie śniadanie? - zapytała moja kuzynka przyśpieszając kroku i jednocześnie grzebiąc w kieszeni spodni
-Oczywiście że nie - odpowiedziałem
-Kupić ci coś? - ponownie zapytała wyciągając portfel Nie, dzięki - rzekłem ziewając To poczekaj kupię sobie Liptona (jedyna słuszna decyzja) - westchnęła
Czekałem aż kupi tego Liptona (czytaj: napój bogów) i oczywiście cały czas jakieś kidy się na mnie gapiły
dobra chodź - powiedziała
(Time skip do przedostatniej lekcji czyli matmy)
Teraz matma. Idę się zabić. Szedłem z collette która coś tam gadała o szkolnych parach i numerach w kiblu (w mojej szkole dwie baby jęczały w kiblu i jak wyszły to się rumieniły, pozdro) ja oczywiście nie słuchałem tylko myślałem jak do kogoś zagadać nie robiąc sobie wstydu. To jest niemożliwe dla mnie więc słabo, ale i tak by nikt kogoś takiego jak ja nie polubił. Gdy zadzwonił dzwonek słyszałem narzekanie uczniów z mojej klasy i się im nie dziwię. Jak bab z matmy otworzyła drzwi do sali każdy wyglądał jakby miał myśli samobójcze.
NIE NARZEKAĆ! - ryknęło babsko z matmy
-Eee po gówno mamy tutaj siedzieć...- powiedziała blondwłosa dziewczyna w niebieskiej sukience. W tej chwili zauważyłem że collette już usiadła w ławce, więc ja też tak zrobiłem.
(Time skip)
Wreszcie ostatnia lekcja. Była teraz wychowawcza więc nic nie trzeba robić. Poszedłem do automatu i kupiłem sobie wodę, a collette krakersy. Siedzieliśmy obok sali i rozmawialiśmy. Cieszę się, że chociaż z jedną osobą w klasie mogę porozmawiać. Czasami ktoś na nas spoglądał, ale raczej nikt nie zwracał na nas uwagi i cieszę się z tego powodu. Po kilku minutach gadaniu o totalnych głupotach usłyszeliśmy dzwonek, a po chwili każdy siedział już w ławkach
witam ponownie, proszę mnie posłuchać. - powiedziała nauczycielka- pod koniec maja będziemy mieć wycieczkę sześciodniową
Każdy się cieszył oprócz mnie. Bo z kim ja będę mieć pokój?! Z collette nie mogę, bo wychowawca nie pozwoli, to co ja będę z jakimiś no name'mami w pokoju? Może to tego czasu kogoś poznam? Wątpię
JEJ WYCIECZKAAAAAA - krzyknął jakiś uczeń z tyłu. Odwróciłem się i zauważyłem, że to był jakiś czerwonowłosy chłopak. Wyglądał gejowo.
Przez następne 30minut dowiedziałem się, że to wycieczka do Krakowa i coś tam mamy zwiedzać.
(Time skip)
Gdy byłem już w domu rzuciłem się na łóżko. Po chwili ruszyłem dupsko i wziąłem swoją gitarę elektryczną i zacząłem grać jakąś emo muzykę której się nauczyłem z tutoriali na Youtubie. W mgnieniu oka była już 23 więc położyłem i zasnąłem.
***
O kurde 6 godzin i 3 rozdziały (Ofc też jadłam, rysowałam i grałam)
Coraz bardziej się przekonuje do tej książki (gdy to publikuję to już nie 🥶)
I jeszcze 4 godziny lotu więc napiszę 4 rozdział jeszcze
Edit: nie wiem czemu dialogi się zjebały ale je poprawiłam
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top