II
Późnym popołudniem, kiedy stwierdziłam, że leżenie w łożu cały dzień nie jest najciekawszym rozwiązaniem, przez myśl przeszła mi myśl, aby mimo zastrzeżeń wyjść z zamkniętej przestrzeni, choć komnata królewska była dosyć pokaźnych rozmiarów. Legolasa nie widziałam od momentu naszej ostatniej rozmowy, gdy wyszedł na osobności omówić sprawę mojego zdrowia z Lynordem. Później udał się do sali tronowej, aby wypełniać nadane mu obowiązki. Z tego co wiem, póki co pomagał mu Thranduil.
Wychyliłam głowę z komnaty, aby poprosić jednego ze strażników, stojących po obu stronach wielkich drzwi, o zawołanie Lynorda. Elf kiwną głową i chwilę później stał przede mną obok mojego brata, który mocno mnie przytulił. Zamknęłam za nim drzwi i usiadłam naprzeciwko niego w fotelu, znajdującym się w kącie komnaty. Był zdenerwowany, widziałam to po jego zachowaniu. Wiercił się na miejscu i non stop gładził między palcami dłoni materiał na nadgarstku oraz sprzączkę od kołczanu.
- Dlaczego coś przede mną ukrywacie, Lynord? - zapytałam poważnie. Zapewne spodziewał się ode mnie takiego pytania.
- To nie tak jak myślisz. Jak się czujesz - zapewnił, po czym od razu zmienił temat.
- Przestań! Odpowiedz mi na pytanie zgodnie z prawdą! Nie jestem już małą elfką, przed którą możesz ukrywać pewne rzeczy! Wiem, że coś jest nie tak i wiem, że chodzi o mnie.
Lynord już miał otworzyć usta, aby coś powiedzieć, lecz w tym momencie drzwi komnaty uchyliły się, a do środka wszedł mój mąż. Uśmiechnął się na mój widok, a następnie pocałował czule w usta.
- Może już pójdę - rzekł. - Odpoczywaj - poprosił mnie i wyszedł. Legolas popatrzył na mnie wzrokiem, który zdradzał, że nie ma pojęcia co się stało.
- Jak się czujesz? - zapytał.
Mam już naprawdę dość tego pytania. Wszyscy naokoło powtarzają je gdy tylko mnie zauważą. To, że jestem w ciąży nie oznacza, że trzeba się ze mną obchodzić delikatniej, niż z jajkiem. W końcu to nic strasznego. Chyba, że ma to związek, z tym, o czym nie chcą mnie poinformować.
- Czuję się dobrze! - podniosłam lekko głos, lecz nie było to celowe. Nie chciałam na niego krzyczeć.
- Coś się stało? - dodał niepewnie.
- Nie, ja... Przepraszam - zawahałam się na moment i ukryłam twarz w dłoniach. - Powiedz mi o co chodzi. Proszę...
- Na razie nic nie jest pewne. Nie chcę cię denerwować... Powiem ci, ale jeszcze nie teraz. Zgoda?
Pokiwałam przecząco głową i przybliżyłam się lekko do niego, a on uśmiechnął się delikatnie, przez co zrobiłam to samo.
- No, proszę - szepnął i wpił się w moje wargi. - Nie martw się, więcej - ponownie przywarł do moich ust, tym razem o wiele pewniej. Oddałam pieszczotę i wplotłam palce w jego cudowne blond włosy.
- Dlaczego ty mi to robisz? - zapytałam go ze śmiechem.
- Ale co?
- Dobrze wiesz, że kiedy mnie całujesz, zgadzam się na wszystko - wytłumaczyłam, a Legolas się zaśmiał. - Za bardzo to wykorzystujesz.
Popatrzył na mnie takim wzrokiem, że poczułam, że się rozpływam. Nogi się pode mną ugięły, gdy po raz kolejny przywarł namiętnym pocałunkiem do moich ust.
- Wykorzystuję? - powiedział pomiędzy pocałunkami. - Ja? Nigdy... - powiedział żartem.
Rozmawialiśmy jeszcze kilka minut, po czym Legolas powiedział, że musi jeszcze na chwilę iść pomóc w czymś ojcu. Położyłam się do łoża i, czekając na niego podziwiałam zachód słońca, który było idealnie widać z naszego tarasu, na który prowadziły otwarte teraz drzwi. Śnieżno-białe firany powiewały za sprawą wieczornego wiatru. Król nie kazał mi długo na siebie czekać. Zanim ściemniło się na dobre, elf ułożył się obok mnie i objął mnie w pasie, jednocześnie do siebie przyciągając. Uwielbiam ten moment, gdy jesteśmy tak blisko siebie. Mam wrażenie, że nic poza nami nie istnieje i istnieć nie będzie. Jestem tylko ja i on. I tak jest perfekcyjnie. Nie zamieniłabym tego życia na żadne inne. Kocham go.
2 dni później
Gdy się obudziłam, Legolas jeszcze spał. Nie chcąc mu przeszkadzać, udałam się do łaźni, aby się ubrać i uczesać. Po skończonych czynnościach, które trochę mi zajęły, wróciłam do mojego męża, który nadal błądził w krainie morfeusza. Postanowiłam nie pozwalać mu się dalej lenić. Obudziłam go namiętnym pocałunkiem, który już po chwili oddał.
- I to ja jestem śpiochem? - zapytałam, gdy spojrzał na mnie swoimi błękitnymi jak niebo oczami. Na moje słowa zaśmiał się cicho.
- Dokładnie.
Chciałam spędzić z nim trochę czasu. Wczoraj cały dzień pomagał Thranduilowi, lub załatwiał różne sprawy, o których nic mi nie mówił. Nie widziałam go od rana. Obudziłam się jeszcze przed wschodem słońca, a jego już nie było obok mnie. Znalazłam na szafce obok łoża zwiniętą kartkę z wytłumaczeniem. Wrócił wieczorem, gdy już zasypiałam.
- Skarbie, co powiesz na wspólny spacer? - zapytałam z nadzieją, że się zgodzi. Jednak on wydawał mi się lekko zdenerwowany, jakby nie wiedział co odpowiedzieć.
- Wybacz, ale mam dużo spraw do załatwienia - powiedział i pocałował mnie w policzek. Zawiodłam się. Nie wiedziałam, że ma aż tyle obowiązków, że będziemy się widywać tak rzadko.
- Nie dasz rady się od nich wyrwać, chociaż na kilka chwil?
- Nie... Przepraszam, kochanie. Nadrobimy to, przyrzekam - ostatnie zdanie wypowiedział bardziej entuzjastycznie.
Chwilę po tym, ubrał się i dosłownie wybiegł z komnaty. Kilka minut przesiedziałam sama, zastanawiając się dlaczego Legolas tak dziwnie się zachowywał, po czym wyszłam i skierowałam się w stronę sali tronowej. Na korytarzu spotkałam osobę, której naprawdę nie miałam ochoty teraz oglądać. Chciałam ją minąć bez słowa, lecz zatrzymała się obok mnie i rozpoczęła rozmowę.
- Elena, coś się stało? - zapytała Erlana.
- Nie, wszystko dobrze - odparłam obojętnie.
- Pytam, bo Legolas był zdenerwowany i dziwnie się zachowywał - powiedziała po chwili.
- Wszystko dobrze - powtórzyłam, bardziej akcentując to zdanie.
- Elena, proszę cię. Nie traktuj mnie tak - rzekła cicho. Spojrzałam na nią spode łba. Nie rozumiem jak inaczej mam się do niej zwracać. Po tym co zrobiła dziwię się, że w ogóle się odzywam.
- Słucham? - zapytałam lekko rozbawiona. Nie wyobrażam sobie teraz jej wybaczyć.
- Przepraszam Cię. I to bardzo, jest mi ciężko, naprawdę - tłumaczyła się, lecz nie miałam ochoty jej słuchać. Pokiwałam przecząco opuszczoną głową i minęłam ją.
- Elena, błagam! - zatrzymała mnie za nadgarstek.
- Skończyłam z tobą rozmawiać! - krzyknęłam trochę za głośno, bo zobaczyłam jak z komnaty niedaleko nas wychodzi nasza matka i patrzy ze zdziwieniem na to co się wydarzyło.
- Co się tutaj dzieje? - zapytała spokojnym tonem i podeszła do mnie.
- Myślę, że Erlana lepiej to wyjaśni - powiedziałam, patrząc na siostrę. - Przepraszam - dodałam i udałam się do sali tronowej, gdzie zastałam tylko Thranduila, który widząc mnie nieco się zdziwił.
- Dzień dobry. Nie powinnaś być teraz z Legolasem? - zapytał.
- Miałam zapytać cię o to samo.
Spojrzał na mnie zmieszany.
- Nie rozumiem.
Ja teraz też zaczęłam rozumieć coraz mniej.
- Legolas powiedział mi, że od wczoraj ma bardzo dużo obowiązków i spraw do załatwienia, w tym miał pomagać tobie - wytłumaczyłam, ale chyba nie wyjaśniłam mu sytuacji.
- Legolas nie ma teraz żadnych obowiązków. Zapewniłem go, że przez najbliższe dni wszystkim się zajmę, żebyście mogli w spokoju nacieszyć się sobą.
Okłamał mnie?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top