Rozdział 29
- Ty idziesz na obronę?! A ja myślałem że będziesz napastnikiem! - Lamentował Mark.
- Nie jestem potrzeb ta na przodach. Dziś jestem obrońcą...... - Powiedziałam to tak żeby wszyscy to słyszeli a potem coś po cichu żeby usłyszał tylko Aniołek. - na przód wyjdę tylko raz.
- Dobra gramy zaczyna wasza drużyna! - Mark ma za dużo entuzjazmu.
- Zaczynamy! Dziewczyny i Diabełek sędziują!
Mecz zaczynał Księżyc, podał do Aniołka i pobiegli na stronę przeciwnika a za nimi Słonko i inni pomocnicy. Aphrodi podał do Victora a ten do Ariona krzycząc.
- Tenma omiń ich!
- Możecie używać technik! - Krzyknęłam na całe boisko.
Arion pędził dalej drogę zagrodzili mu Jude i Nathan więc użył swojej techniki.
- Ślad Z!
Udało mu się przedrzeć przez pomocników i podał do Aphrodi'ego Ale piłkę zabrał mu Todd i podał do Nathana. Nathan razem z Axel'em i Kevin'em wbiegli naszą połowę i przeszli rzez naszych pomocników. Więc ja stanęła im na przekór, zabrałam im piłkę i podałam do Max'a.
- Dalej chłopaki, dalej! - Krzyknęłam, bo wiedziałam że Arion i Victor będą wiedzieć o co chodzi. Max podał do Słonka a on i Księżyc przedarli się przez obronę przeciwnika i wyskoczyło razem z piłką w górę. Razem kopnęli piłkę z pół obrotu krzycząc:
- Strzał dnia i nocy! - Piłka zaczęły opłacać żółte i granatowe wstęgi.
Mark nawet nie zdążył zauważyć kiedy piłka była już w bramce.
- Brawo chłopcy! - Znowu krzyknęłam.
Nikt nie mógł uwierzyć że dwa ośmiolatki potrafią używać technik i na dodatek strzeliły Markowi.
______________________________________________________________________________
Yumiko-nee-san
~Nya
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top