leave a message
Nieodebrane połączenie od: May
Peter, mam nadzieję, że nadal jesteś na wycieczce, a nie w pobliżu tego gigantycznego statku.
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: Ned
Koleś, May do mnie dzwoni. Co mam jej powiedzieć? Oddzwoń.
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: Ned
Dobra, powiedziałem jej, że masz wyciszony telefon, a nie możesz teraz gadać, bo jesteś w toalecie. Wątpię, żeby mi uwierzyła.
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: May
Peterze Benjaminie Parkerze, lepiej odbierz ten telefon.
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: Ned
Przepraszam, Pete. No ale wiesz, to w końcu May. Nie da się jej zbyt długo okłamywać.
✻ ✻ ✻
Wiadomość od: MJ
hej nerdzie
wszystko okej?
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: Happy
Gdzie jesteś? I czy wiesz może gdzie jest Tony?
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: May
Peter, gdzie jesteś?
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: MJ
May do mnie zadzwoniła, podobno nie dajesz żadnego znaku życia. Nie mam pojęcia co się dzieje, ale no, chyba trochę panikowała. Ogólnie to oddzwoń jak tylko będziesz mógł.
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: May
P-Peter? Nie wiem co się dzieje. Ludzie nagle zaczęli.... znikać. Proszę, bądź cały. Błagam. Kocham cię.
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: Liz
Cześć Peter. Ja... chciałam sprawdzić czy wszystko u ciebie w porządku. To co się teraz dzieje... Nic nie rozumiem. Mam nadzieję, że nic ci nie jest. Oddzwoń, okej?
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: May
Kocham cię, skarbie. Najmocniej na świecie. Proszę, wróć.
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: Pan Stark
Po co ja to robię? Przecież to jest głupie. I tak tego nie odsłuchasz. Jezu.
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: Pan Stark
Przepraszam, Pete.
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: Pan Stark
May chciała wyłączyć twój numer, ale zamiast tego przejąłem rachunek. Chyba o tym nie wie. Boże, to cholernie głupie.
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: Pan Stark
Pepper mówi, że rozmawianie o tym, co się stało, na pewno mi pomoże. Ale z kim mam niby o tym rozmawiać? I dlaczego ciągle do ciebie dzwonię?
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: Pan Stark
Wszystkiego najlepszego, młody. Siedemnaście lat, huh? Za kilka tygodni powinieneś zaczynać ostatnią klasę liceum. Świat jest cholernie niesprawiedliwy. To powinienem być ja, nie ty. Nigdy ty.
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: Pan Stark
Pep jest w ciąży. Nie mam pojęcia co robić. Jestem przerażony, wiesz? Po tym wszystkim co przeszedłem z moim ojcem i to, jak ciebie zawiodłem... Jak niby mam się zajmować własnym dzieckiem? Wszystko zepsuję, jak zawsze. Nie powiedziałem o tym Pepper, ale sądzę, że wie co teraz myślę.
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: Pan Stark
Skończyłem budować domek nad jeziorem. Spodobałby ci się. Jest mnóstwo wolnej przestrzeni i piękny las. Wiem, że zawsze byłeś typowym dzieciakiem z miasta, ale to miejsce... Jest tu spokojnie. W końcu czuję, że mogę oddychać. Wiesz, zostawiłem pusty pokój obok pokoju Morgan. Nie jestem pewien, dlaczego. Chyba po prostu jestem idiotą.
✻ ✻ ✻
Wiadomość od: Pan Stark
Czas przywitać Mini-Starka
[Do wiadomości załączony jest plik wideo. Tony Stark trzyma telefon w jednej dłoni, palec drugiej przykładając do ust. Obraz zmienia się na tylną kamerę. Tony popycha uchylone drzwi i powoli wchodzi do szpitalnego pokoju. Na łóżku leży wyraźnie zmęczona Pepper, ma jednak ogromny uśmiech na ustach. W ramionach trzyma malutkie dziecko zawinięte w czerwony kocyk. Morgan śpi spokojnie, usta lekko rozchylone, ciemne włosy przyklejone do główki.
- Cześć Morgan - mówi cicho Tony. Wyciąga dłoń i kładzie ją ostrożnie na ramieniu Pepper. - Cześć malutka.]
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: Pan Stark
Osiemnaście to wielka liczba, młody. Ja... Eh, nie ważne. Wszystkiego najlepszego.
✻ ✻ ✻
Wiadomość od: Pan Stark
Sama wybierała
[Na zdjęciu znajduje się uśmiechnięta Morgan. Stoi na krzesełku ubrana w błyszczącą, różową sukienkę, a na głowie ma tiarę. Przed nią na stole jest tort z symbolem Spider-Mana i trzema świeczkami.]
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: Pan Stark
Twoje dwudzieste pierwsze urodziny. To powinien być dzień, w którym wszyscy świetnie się bawimy, a ja bez wyrzutów sumienia siedzę obok ciebie i pijemy razem piwo. Może urządzilibyśmy grilla czy coś. Twoje zdrowie, Pete. Wszystkiego najlepszego.
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: Pan Stark
O kurwa. Nie wierzę, że się udało. O cholera.
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: Pan Stark
Mogę wyobrazić sobie, jaką miałbyś minę, gdybyś teraz tu był. Podróże w czasie! Nadal trochę ciężko w to uwierzyć, wiesz? Przywróciło mi to nadzieję.
✻ ✻ ✻
Nieodebrane połączenie od: Pan Stark
Jutro wielki dzień. Nie mam pojęcia, co się stanie. Jak to się skończy. O Boże, mam nadzieję, że dobrze. Chciałbym, żebyś mógł poznać Morgan, bawić się z nią i ją rozpieszczać. Chciałbym, żebyś mógł oglądać filmy ze swoimi przyjaciółmi i robić wszystkie te głupie rzeczy, które robią nastolatki. Chciałbym, żeby May znów mogła cię przytulić i się o ciebie martwić, żeby miała powody aby na mnie wrzeszczeć i rzucać butami. Ale też... Chciałbym cię przytulić i powiedzieć, że mi na tobie zależy, że świat bez ciebie traci tak wiele, że jestem z ciebie dumny i cię kocham. Kocham cię i cholernie za tobą tęsknię. Jesteś przyszłością, młody. Zapamiętaj to.
✻ ✻ ✻
Droga powrotna z lotniska była wypełniona muzyką z radia i cichym nuceniem May. Peter wyglądał przez okno, chłonąc tak doskonale znajome widoki. Minęło już tyle miesięcy od ostatecznej walki z Thanosem, a on nadal nie mógł przestać o tym myśleć. Nie był pewien, czy kiedykolwiek przestanie.
Ostatnie dni za dobrze mu o tym przypomniały.
Byli już prawie pod mieszkaniem, gdy z jego ust padło pytanie.
- Możemy odwiedzić Pepper? - Spojrzał na May. Jego ciocia nawet na chwilę nie odwróciła wzroku z drogi. Kąciki jej ust uniosły się lekko.
- Oczywiście, skarbie. Tylko najpierw się może trochę ogarniesz, dobrze? Pewnie chcesz wziąć prysznic i się przebrać.
- Czy to ma być delikatny sposób na powiedzenie mi, że śmierdzę? - Jedyną odpowiedzią na to pytanie był śmiech.
Tak też znalazł się kilka godzin później siedząc nad jeziorem i ściskając mocno w dłoni swój stary, popękany telefon.
Tyle miesięcy, a dopiero teraz się dowiedział, że Tony cały czas go miał. Niedługo po tym, jak razem z May zajechali do domku, Pepper zaprowadziła go do garażu i wyciągnęła urządzenie z jednego z pudeł.
- Czasami zamykał się tutaj i oglądał stare filmiki lub zdjęcia z tobą, albo odsłuchiwał twoje wiadomości. Miał je wszystkie zapisane. Zdarzało się też, że do ciebie dzwonił, zwłaszcza na początku. Myślał chyba, że o tym nie wiem.
Peter wziął od niej telefon, czując odrętwienie. Miał wrażenie, że jego mózg zaciął się, zamarzł. Podziękował Pepper lekkim skinieniem głowy, a ta położyła mu dłoń na ramieniu i uśmiechnęła się smutno.
Później odsłuchał wszystkie wiadomości i był pewien, że w jego sercu otworzyła się głęboka rana i powoli się wykrwawia.
Oczy wypełnione łzami, których nawet nie próbował powstrzymać, wpatrzone były w taflę wody. Doskonale pamiętał, jak reaktor otoczony kwiatami odpływał w dal. Dowód na to, że Tony Stark ma serce.
- Cześć, Tony - powiedział, a jego głos załamał się. Przełknął głośno ślinę, ale gula znajdująca się w jego gardle nie zniknęła. - Jestem cały, tak samo jak Morgan, Pepper, Rhodey, Happy i May. Wszyscy. Zrobiłeś to. Wygrałeś. Udało ci się.
Chwila ciszy. Czuł serce bijące mocno w jego klatce piersiowej, słyszał swój nierówny oddech. Zamknął oczy i próbował się uspokoić.
- Kocham cię - wyszeptał w nicość, zbyt cicho, aby ktokolwiek mógł go usłyszeć. - Kocham cię bardzo mocno. I też tęsknię. Tak bardzo chciałbym, żebyś tu teraz był. Chcę tego bardziej niż czegokolwiek innego na świecie.
Nie była to przesada. Ile by oddał, aby Tony siedział teraz obok niego z ramieniem zarzuconym na jego barki. Patrzyliby razem na niesamowity krajobraz rozciągający się na horyzoncie i rozmawiali. Nie ważne, o czym. Być może o głupotach.
Słuchałby równego rytmu serca i dziękował wszystkim siłom wyższym, że są cali. Że mogą marnować w ten sposób czas, bo przecież mieliby go mnóstwo.
Niestety rzeczywistość wyglądała inaczej. Nie był to piękny sen, marzenie, lecz koszmar. Był skazany na noce spędzone na oglądaniu w kółko i w kółko, jak światło znika z reaktora, na słuchaniu, jak serce Tony'ego zwalnia, aby w końcu zabić po raz ostatni.
Był skazany na ciszę, która później następowała.
- Petey! - usłyszał wesoły głos Morgan. Po chwili podbiegła do niego i złapała go za rękę, ciągnąc mocno. - Petey! Mama skończyła robić ciasteczka. Chodź!
Wziął głęboki oddech, otworzył oczy i spojrzał na nią z lekkim uśmiechem. Tak bardzo była podobna do Tony'ego. Te same oczy i błysk, ta sama radość, energia.
- Pete? - zapytała niepewnie, przechylając głowę w dokładnie ten sam sposób, co jej ojciec. Kąciki jej ust opadły. - Wszystko w porządku?
- Oczywiście - zapewnił ją. Założył jej kosmyk włosów za ucho. - Zaraz przyjdę, okej? A teraz biegnij z powrotem do domu i przypilnuj, żeby May zostawiła mi kilka ciasteczek.
- Okej! - powiedziała podekscytowana, uśmiech znów na twarzy. Odbiegła szybko, a Peter śledził ją wzrokiem. Gdy tylko zniknęła wewnątrz domu, ponownie przeniósł spojrzenie na jezioro i wstał.
- Dziękuję ci za przyszłość, Panie Stark. Nie zmarnuję jej. Obiecuję.
Po tych słowach rzucił telefon przed siebie. Wpadł on z pluskiem do wody na środku jeziora. Peter odwrócił się i z dłońmi w kieszeniach ruszył w stronę domu.
Zostawił swoją wiadomość. Miał nadzieję, że został wysłuchany.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top