11.
Odebrałam kartkę z moim sprawdzianem i uśmiechnęłam się szeroko. Dostałam piątkę. Spojrzałam na moją nauczycielkę, która teraz uśmiechała się do mnie. Mimo, że jej nie lubię, to muszę jej podziękować. Zadzwonił dzwonek na przerwę, więc wstałam z krzesła i zarzuciłam plecak na ramiona. Odniosłam kartkę i podziękowałam nauczycielce. Pani Horan zaprosiła mnie dzisiaj do siebie na kolejne korepetycje, więc tylko przytaknęłam głową i wyszłam z klasy.
- Mówiłem, że dasz radę. - powiedział Ryan. - Musisz przyznać, że dobrze uczy.
- Tak, dzięki niej dostałam piątkę. - zaśmiałam się.
- To co? Dzisiaj wieczorek u pana Horan'a? - spytał, a ja uderzyłam go żartobliwie w ramię.
- Jesteś okropny. - mruknęłam.
- Ja na Twoim miejscu już dawno bym go pieprzył. - powiedział, a po chwili wybuchł śmiechem.
- Jesteś głupi. - powiedziałam.
- Cześć kochanie. - usłyszałam. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Brad'a, który podchodzi do mojego przyjaciela i...go całuję.
Cholera.
- Ekhem...tak jakby tu jestem. - zwróciłam ich uwagę. Brad odsunął się od Ryan'a i objął go ramieniem. - I jak śmiałeś mi nie powiedzieć. - oburzyłam się.
- Przepraszam, nie było okazji. - powiedział z uśmiechem mój przyjaciel. - Brad ta oto wnerwiająca osoba, która przy okazji nam przerwała, to moja najlepsza zarazem najgłupsza, najbardziej wnerwiająca przyjaciółka Mercy, Mercy to Brad. - uśmiechnął się.
- Jesteś beznadziejny. - mruknęłam i uścisnęłam dłoń Brad'a. - Miło poznać..tak oficjalnie. - zwróciłam się do czarnowłosego.
- Mnie też. - zaśmiał się.
- Cavanaugh przestań miziać się ze swoim chłopakiem i przyłaź tu! - krzyknął ktoś.
- Przepraszam, ale muszę lecieć. - zaśmiał się. - Widzimy się później. - zwrócił się do Ryan'a i złożył na jego ustach krótki pocałunek. - Miło było..poznać. - znów się zaśmiał. Uśmiechnęłam się, a chłopak odszedł.
- Jak śmiałeś mi nie powiedzieć?! - krzyknęłam i zaczęłam go ''bić''. Mój przyjaciel nic sobie z tego nie robił, tylko się śmiał. - Bardzo, kurwa, zabawne. - mruknęłam.
- Nie przesadzaj. - odparł.
- Od kiedy jesteście razem? - spytałam.
- Pamiętasz nasz nie udany wypad do kina? - zapytał, a ja miałam ochotę go zabić.
- Ukrywałeś to przede mną przez trzy tygodnie?! - uniosłam głos.
- Przepraszam.
- W dupie mam Twoje przepraszam.
***
Stałam pod drzwiami domu Horan'ów i czekałam aż ktoś otworzy mi drzwi. Poprawiłam ramiączko od plecaka i drzwi tworzyła mi pani Caroline. Przywitałam się z nią, a ona wpuściła mnie do środka. Ściągnęłam swoje buty i weszłam razem z kobietą do salonu, gdzie był Niall.
- Napijesz się czegoś, Mercy? - spytała, a blondyn uniósł głowę i spojrzał na mnie.
- Nie, dziękuję. - uśmiechnęłam się. Pani Caroline skinęła głową i weszła do kuchni, a ja spojrzałam na młodego prawnika.
- Siadaj. - powiedział i poklepał miejsce obok niego. Przygryzłam wargę i podeszłam do kanapy. Ściągnęłam plecak z ramion i odłożyłam go obok stolika, a sama usiadłam obok Niall'a. - Jak sprawdzian? - spytał z uśmiechem.
- Dostałam piątkę. - odpowiedziałam.
- Widzę, że moja żona umie zdziałać cuda. - zaśmiał się.
- I to nawet nie wiesz jak wielkie. - mruknęła, a on wybuchł śmiechem, a ja dołączyłam do niego. - Masz coś nowego na Holly? - spytałam, gdy już się uspokoiliśmy.
- Tak, lecz nie mogę Ci powiedzieć co to. - powiedział i odłożył kartkę na stół.
- Zawsze zastanawiałam się, skąd prawnicy biorą wszystkie te informację.
- Nasza słodka tajemnica. - odparł i obrócił głowę w moją stronę. Odwróciłam głowę i spojrzałam w jego oczy. Jego wzrok powędrował na moje usta, a po chwili na moje oczy. Pochylił się nade mną i musnął moje wargi.
O kurwa.
Odsunął się ode mnie i patrzył na mnie przepraszającym wzrokiem.
- Mercy...ja...przepraszam. - jąkał się.
- Zapomnij. - mruknęłam i odwróciłam głowę. Usłyszałam jego westchnięcie i zobaczyłam jak bierze do ręki kartkę, ale po chwili ją odkłada i kładzie rękę na moim karku, odwracając moją głowę w jego stronę, po czym wpija się w moje wargi. Chwilę jestem oszołomiona, ale po chwili oddaję jego pocałunek.
- Wróciłam! - usłyszeliśmy. Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni i odwróciliśmy się w kierunku wejścia do salonu, przez które po chwili weszła Jasmine. Uśmiechnęła się do mnie i podeszła do Niall'a. Cmoknęła go jedynie w policzek i weszła do kuchni.
- To będzie nasza słodka tajemnica. - wyszeptał, a ja przygryzłam wargę i przytaknęłam głową, a on się uśmiechnął. Moja nauczycielka matematyki wróciła do salonu, więc Niall zebrał woje rzeczy i wstał z kanapy. Wyszedł z salonu, a na jego miejscu pojawiła się jego żona. Uśmiechnęła się do mnie i powiedziała czym będziemy się dzisiaj zajmować. Wstała z kanapy, informując mnie, że idzie po materiały i wyszła z salonu, zostawiając mnie samą.
To będzie nasza tajemnica.
XXXX
Miał być wczoraj, przepraszam, ale niestety się nie wyrobiłam. Miałam próbę do bierzmowania i do tego musiałam uczyć się na wos.
Marcelina x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top